W kolejny wpisie poświęconym rozrachunkom z 2012 głos mają członkowie naszej szacownej "redakcji". Krzychu, Bartek i Giera wyliczają swoje ulubione albumy, wspominają minione 365 dni, rozwodzą się nad tym, co może przynieść kolejny rok. No, może ostatnie podsumowanie różni się od pozostałych, ale... przeczytajcie zresztą sami!
Krzystof Ryszard Wojciechowski:
To był dobry rok dla komiksu w Polsce. Pojawiło się dużo dobrych (i kilka wybitnych) albumów zagranicznych, a publikacje polskich twórców osiągnęły spory sukces na naszym rynku wydawniczym.
Od razu zaznaczam, że nie czytałem dwóch ważnych pozycji: "Habibi" Craiga Thompsona i "Rycerzy Św. Wita" Davida B. - z prostej przyczyny - nie stać mnie na nie. Najlepsze komiksy wydane w Polsce, jakie trafiły w tym roku w moje ręce to: "Zagubione Dziewczęta", "Goliat" i "Parenteza". Chciałbym też wyróżnić kameralne "Podejdź Bliżej" - nie jest to komiks tego kalibru co wyżej wymienione, ale z pozycji stojących w drugim szeregu ta najbardziej zapadła mi w pamięć. Najlepszym komiksem ukazującym się w częściach był dla mnie "Long John Silver" (zaznaczam jednak, że nie miałem możliwości przeczytania żadnej mangowej serii - a przecież ukazuje się u nas ponoć znakomity "Pluto"). O każdej z tych pozycji pisałem, odsyłam więc po prostu do recenzji. Największym prywatnym odkryciem z pogranicza komiksu był dla mnie wydany dziesięć lat temu i kompletnie zapomniany "Smutek Miłości" Frederica Pajaka. Z opóźnieniem i w dość dziwnych okolicznościach trafił do mnie zeszłoroczny "Osobliwy gość" znakomitego Edwarda Goreya. W księgarniach pojawił się niedawno drugi zbiór jego prac - mimo tego, że jeszcze go nie mam, to na pewno pozycja warta odnotowania. Po polski komiks sięgałem w tym roku częściej, ale dalej nie tak często jak powinienem, a najważniejszych tegorocznych tytułów z braku okazji nie czytałem. Głównie nadrabiam zaległości, dlatego ominęły mnie między innymi dwa albumy, którymi wytapetowano internet - "Ciemna strona księżyca" i "Rozmówki polsko-angielskie". Mam nadzieję że będzie okazja przyjrzeć im się w przyszłym roku, już na spokojnie, bez presji i bez hajpu.
Kibicuję wszystkim wydawcom, ale najciekawszy katalog miał... (czytaj dalej)
Krzystof Ryszard Wojciechowski:
To był dobry rok dla komiksu w Polsce. Pojawiło się dużo dobrych (i kilka wybitnych) albumów zagranicznych, a publikacje polskich twórców osiągnęły spory sukces na naszym rynku wydawniczym.
Od razu zaznaczam, że nie czytałem dwóch ważnych pozycji: "Habibi" Craiga Thompsona i "Rycerzy Św. Wita" Davida B. - z prostej przyczyny - nie stać mnie na nie. Najlepsze komiksy wydane w Polsce, jakie trafiły w tym roku w moje ręce to: "Zagubione Dziewczęta", "Goliat" i "Parenteza". Chciałbym też wyróżnić kameralne "Podejdź Bliżej" - nie jest to komiks tego kalibru co wyżej wymienione, ale z pozycji stojących w drugim szeregu ta najbardziej zapadła mi w pamięć. Najlepszym komiksem ukazującym się w częściach był dla mnie "Long John Silver" (zaznaczam jednak, że nie miałem możliwości przeczytania żadnej mangowej serii - a przecież ukazuje się u nas ponoć znakomity "Pluto"). O każdej z tych pozycji pisałem, odsyłam więc po prostu do recenzji. Największym prywatnym odkryciem z pogranicza komiksu był dla mnie wydany dziesięć lat temu i kompletnie zapomniany "Smutek Miłości" Frederica Pajaka. Z opóźnieniem i w dość dziwnych okolicznościach trafił do mnie zeszłoroczny "Osobliwy gość" znakomitego Edwarda Goreya. W księgarniach pojawił się niedawno drugi zbiór jego prac - mimo tego, że jeszcze go nie mam, to na pewno pozycja warta odnotowania. Po polski komiks sięgałem w tym roku częściej, ale dalej nie tak często jak powinienem, a najważniejszych tegorocznych tytułów z braku okazji nie czytałem. Głównie nadrabiam zaległości, dlatego ominęły mnie między innymi dwa albumy, którymi wytapetowano internet - "Ciemna strona księżyca" i "Rozmówki polsko-angielskie". Mam nadzieję że będzie okazja przyjrzeć im się w przyszłym roku, już na spokojnie, bez presji i bez hajpu.
Kibicuję wszystkim wydawcom, ale najciekawszy katalog miał... (czytaj dalej)
Bartłomiej Basista:
Ciężko robić roczne podsumowanie na blogu, który jeszcze nie obchodził pierwszych urodzin. Ale jako, że ten rok pod względem komiksowym był dla mnie jednym z najlepszych to nie mogę się oprzeć.
Na moim nerdwoskim regale przybyło sporo komiksów, co prawda nadal nie mogę się pochwalić "Rycerzami Św Wita" Davida B, Supermanem od Morrisona, "Dziennikami Ukraińskimi" Igorta, czy też "Parentezą" Élodie Durand. Ale mimo tego, że brak mi tak świetnych tytułów to jestem wstanie wytypować mocną trójkę najlepszych komiksów 2012 roku. „Goliat” Toma Gaulda od Centrali, „Habibi” Thompsona i „Zagubione Dziewczęta” Melindy Gebbie i Alana Moore’a od Timof Comics to nie tylko najlepsze komiksy ubiegłego roku, ale także jedne z najlepszych, które miały szanse zostać wydane w naszym kraju. Tutaj oklaski i ukłony w kierunku wydawców! Do tej świętej trójcy dopisałbym także trzy wznowienia od Egmontu: "Zabójczy Żart" Bollanda i Moore'a, "Sin City: Trudne Pożegnanie" i "Batman: Powrót Mrocznego Rycerza" oba Franka Millera. Z przyjemnością wymieniłem stare wersję na twarde oprawy i kredowy papier a w przypadku Powrotu Mrocznego Rycerza także na dużo lepsze tłumaczenie Tomasza Sidorkiewicza. Wiele osób psioczy na to, że Egmont coraz bardziej skupia się na wznowieniach, osobiście sam też tego nie pochwalam, ale wcześniej nie udało mi się uzbierać całej serii Sin City i Hellboya a dzięki temu, że w księgarniach pojawiły się wznowienia to tym razem... (czytaj dalej)
Ciężko robić roczne podsumowanie na blogu, który jeszcze nie obchodził pierwszych urodzin. Ale jako, że ten rok pod względem komiksowym był dla mnie jednym z najlepszych to nie mogę się oprzeć.
Na moim nerdwoskim regale przybyło sporo komiksów, co prawda nadal nie mogę się pochwalić "Rycerzami Św Wita" Davida B, Supermanem od Morrisona, "Dziennikami Ukraińskimi" Igorta, czy też "Parentezą" Élodie Durand. Ale mimo tego, że brak mi tak świetnych tytułów to jestem wstanie wytypować mocną trójkę najlepszych komiksów 2012 roku. „Goliat” Toma Gaulda od Centrali, „Habibi” Thompsona i „Zagubione Dziewczęta” Melindy Gebbie i Alana Moore’a od Timof Comics to nie tylko najlepsze komiksy ubiegłego roku, ale także jedne z najlepszych, które miały szanse zostać wydane w naszym kraju. Tutaj oklaski i ukłony w kierunku wydawców! Do tej świętej trójcy dopisałbym także trzy wznowienia od Egmontu: "Zabójczy Żart" Bollanda i Moore'a, "Sin City: Trudne Pożegnanie" i "Batman: Powrót Mrocznego Rycerza" oba Franka Millera. Z przyjemnością wymieniłem stare wersję na twarde oprawy i kredowy papier a w przypadku Powrotu Mrocznego Rycerza także na dużo lepsze tłumaczenie Tomasza Sidorkiewicza. Wiele osób psioczy na to, że Egmont coraz bardziej skupia się na wznowieniach, osobiście sam też tego nie pochwalam, ale wcześniej nie udało mi się uzbierać całej serii Sin City i Hellboya a dzięki temu, że w księgarniach pojawiły się wznowienia to tym razem... (czytaj dalej)
Miało nie być żadnego podsumowania (patrz: poprzedni post), ale okazało się, że już napisałem. Dawno temu, bo rok temu na zaproszenie Dominika Szczęśniaka dla magazynu Ziniol:
Rok 2012 był rokiem dobrym dla komiksowa. Uważam, że właściwie był to rok przełomowy. Komiksy wychodzą z getta. Powoli, bo powoli, ale jednak. Nie tylko wydawnictwa i portale branżowe (wielbicieli kolorowych historii), ale także wydawnictwa komercyjne zaczęły "inwestować" w komiks. Bardzo dobrym przykładem jest seria „Powieść graficzna” wydawnictwa W.A.B. Dzięki takiemu działaniu i większej łatwości, jaką posiadają wydawnictwa komercyjne, w kontaktach z mediami, zaczęto pisać i mówić o "historiach obrazkowych" w gazetach codziennych i TV. Co spowodowało wytworzenie potrzeby obcowania z komiksem u osób, które jeszcze rok temu uważały go za historie przeznaczone dla dzieci i młodzieży. Drukowanie powieści graficznych przez duże wydawnictwa, a co za tym idzie, możliwość obniżenia ceny egzemplarzy, spowodowało, że wydawnictwa branżowe, takie jak timof i Centrala musiały co rusz obniżać ceny, przygotowywać atrakcyjne promocje dla swoich produktów.
Obfitość, ilość albumów, które się w bieżącym roku ukazały, ma niepokojący wpływ na małe i mniejsze wydawnictwa takie jak Ważka czy Ongrys. Stoją one nad przepaścią, nie jestem pewien, czy czasem w 2013 roku nie znikną, nie umrą śmiercią naturalną. Bardzo cieszy fakt, że komiks Grzegorza Janusza i Marcina Podolca ukazał się Wielkiej Brytanii, że zbiera pozytywne recenzje. Równie pozytywna jest informacja o wydaniu we Francji książki „Navires Polonais de Silence”. Cieszy tym bardziej, że książka powstała we współpracy... (czytaj dalej)
1 komentarz:
Dziś dopisałbym do najlepszych albumów "Niedźwiedź, kot i królik". "Epileptic" też już mam i siądę do niego na dniach.
Prześlij komentarz