Rok mija od czasu kiedy na komiksowych półkach pojawił się pierwszy numer magazynu "Karton". I dziwię się, że to dopiero rok, bo w przeciągu ostatnich 12 miesięcy ukazało się 5 odsłon tego periodyku, co jak na nasze warunki jest sporym sukcesem. W każdym razie kartonowa ekipa nie zwalnia i na Międzynarodowy Festiwal Komiksu przygotowała numer piąty.Jest solidnie - do czego przy okazji ostatnich odsłon można się było przyzwyczaić. To co bardzo podoba mi się w "Kartonie" to to, że redaktorzy nie osiedli na laurach i cały czas zaskakują czymś nowym - czy to w środku pisma, czy w działaniach marketingowych... W przypadku #3 była to nowa, fenomenalna seria "Rubino" Patricio Didlo, a w #4 może niespecjalnie oryginalny acz sympatyczny jednorazowy (póki co) wyskok w postaci "Nerdówka" Karola Konwerskiego i Pawła Zycha oraz nowej serii pasków "Robić nie ma komu" Tomasza Kontnego i Tomasza Zycha. W piątce nowością jest seria autorstwa magistra Macieja Łazowskiego "Odpowiedzi na palące pytania", która jest zdecydowanie najmocniejszym punktem numeru, któremu nie postawił się nawet różowy jednorożec ze swoimi dwiema nowymi planszami przygód. Magister Łazowski w jednoplanszowych przerywnikach pomiędzy regularnymi kartonowymi seriami, z mądrością i humorem odpowiada na dręczące kolejne pokolenia pytania pokroju "dlaczego kobiety są głupsze od mężczyzn?" (pokochacie tę planszę!) czy też "dlaczego dzieci nie mówią?". Chylę czoła i proszę o więcej.
Nie jest to jednak jedyny komiks Maćka w "Kartonie" bowiem w środku znajduje się jeszcze jedna plansza "Cyberdetektywów z kosmosu". Jedna jedyna i będąca finałem tej sympatycznej (szczególnie w dwóch ostatnich numerach) serii. Szkoda, tym bardziej, że ostatnia strona wygląda jakby była zrobiona na siłę, ot, żeby już zakończyć przygody K.R.Y.S.T.I.A.N.A. i spółki.
No ale w zamian jest Łazowski solo.
Nieustannie wysoką formę prezentują "Ćmy" Tomasza Pastuszki, "Flatties" tego samego pana oraz Ewy Juszczuk (chociaż tutaj mówiąc o wysokiej formie mam na myśli warstwę graficzną) oraz komiks Marka Lachowicza (tym razem kolejne perypetie Grand Bandy!). Podobnie jak w poprzednich numerach raczej średnio wypada "Byle do piątku trzynastego" Bartosza Sztybora i Piotrka Nowackiego - po lekturze nowego epizodu ciężko powiedzieć mi cokolwiek innego ponad to, że był. Podobnie ma się rzecz z "168" Marcina Surmy oraz "Diogenesem" Przemysława Surmy. Tyle tylko, że przy tych seriach zaczęła mi przeszkadzać konieczność zapoznania się z poprzednimi ich epizodami aby zrozumieć (bądź przynajmniej mieć wrażenie, że się zrozumiało) sens dotychczas opublikowanej części historii. O ile w przypadku poprzednich odsłon miałem jeszcze siły na te "powroty do przeszłości", o tyle teraz jedynie przeczytałem, a ze zrozumieniem poczekam do ostatniego epizodu (ewentualnie jakiegoś albumowego wydania). Paskowe "Wyjście" i "Robić nie ma komu" na plus.
Jak co numer jest również gość zagraniczny. Prawie co numer, bo w czwórce nie było. Za to w najnowszym numerze jest dwóch - i to jakich! Tym razem Szczypta Realizmu należy do Filipe Andrade, który ma na swoim koncie m.in. pracę dla Marvela (!), a dwie plansze skradł znany w naszym kraju z "Trupa i sofy" oraz "Nokturno" Tony Sandoval!
Piąty numer trzyma poziom i ten piątak, który trzeba na niego wydać nie jest żadną kwotą! Jednak jeśli komuś za mało będzie komiksowych wrażeń to za kolejne 3zł może zaopatrzyć się w pierwszą kartonową zeszytówkę "Terror na wizji" Tomka Niewiadomskiego, którego pierwszą recenzję można przeczytać na Komiksofilii. Za to jutro odbędzie się wernisaż wystawy z pracami twórcy m.in. Nerwolwera, na którym bardzo możliwe, że będzie można zakupić ową zeszytówkę z nowymi przygodami Ratmana. W naszym kolorowym imieniu zapraszamy i do Kawangardy i do zakupienia nowych wydawnictw od Jaszcza i spółki - jak zawsze warto!
Nie jest to jednak jedyny komiks Maćka w "Kartonie" bowiem w środku znajduje się jeszcze jedna plansza "Cyberdetektywów z kosmosu". Jedna jedyna i będąca finałem tej sympatycznej (szczególnie w dwóch ostatnich numerach) serii. Szkoda, tym bardziej, że ostatnia strona wygląda jakby była zrobiona na siłę, ot, żeby już zakończyć przygody K.R.Y.S.T.I.A.N.A. i spółki.
No ale w zamian jest Łazowski solo.
Nieustannie wysoką formę prezentują "Ćmy" Tomasza Pastuszki, "Flatties" tego samego pana oraz Ewy Juszczuk (chociaż tutaj mówiąc o wysokiej formie mam na myśli warstwę graficzną) oraz komiks Marka Lachowicza (tym razem kolejne perypetie Grand Bandy!). Podobnie jak w poprzednich numerach raczej średnio wypada "Byle do piątku trzynastego" Bartosza Sztybora i Piotrka Nowackiego - po lekturze nowego epizodu ciężko powiedzieć mi cokolwiek innego ponad to, że był. Podobnie ma się rzecz z "168" Marcina Surmy oraz "Diogenesem" Przemysława Surmy. Tyle tylko, że przy tych seriach zaczęła mi przeszkadzać konieczność zapoznania się z poprzednimi ich epizodami aby zrozumieć (bądź przynajmniej mieć wrażenie, że się zrozumiało) sens dotychczas opublikowanej części historii. O ile w przypadku poprzednich odsłon miałem jeszcze siły na te "powroty do przeszłości", o tyle teraz jedynie przeczytałem, a ze zrozumieniem poczekam do ostatniego epizodu (ewentualnie jakiegoś albumowego wydania). Paskowe "Wyjście" i "Robić nie ma komu" na plus.
Jak co numer jest również gość zagraniczny. Prawie co numer, bo w czwórce nie było. Za to w najnowszym numerze jest dwóch - i to jakich! Tym razem Szczypta Realizmu należy do Filipe Andrade, który ma na swoim koncie m.in. pracę dla Marvela (!), a dwie plansze skradł znany w naszym kraju z "Trupa i sofy" oraz "Nokturno" Tony Sandoval!
Piąty numer trzyma poziom i ten piątak, który trzeba na niego wydać nie jest żadną kwotą! Jednak jeśli komuś za mało będzie komiksowych wrażeń to za kolejne 3zł może zaopatrzyć się w pierwszą kartonową zeszytówkę "Terror na wizji" Tomka Niewiadomskiego, którego pierwszą recenzję można przeczytać na Komiksofilii. Za to jutro odbędzie się wernisaż wystawy z pracami twórcy m.in. Nerwolwera, na którym bardzo możliwe, że będzie można zakupić ową zeszytówkę z nowymi przygodami Ratmana. W naszym kolorowym imieniu zapraszamy i do Kawangardy i do zakupienia nowych wydawnictw od Jaszcza i spółki - jak zawsze warto!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz