Niestety, Kurt Busiek nie zalicza się do wybitnych scenarzystów komiksowych i pewnie dlatego super-bohaterski patos obecny na kartach "Marvels" męczy, kompozycja fabuły momentami zgrzyta, a całości brak siły wyrazu. W mojej ocenie z budowaniem pomniku klasycznym super-bohaterom lepiej poszło Markowi Waidowi na łamach "Kingdom Come". Z tego powodu nie mogę postawić "Cudownych" na jednej półce z najwybitniejszymi utworami tego nurtu, takimi jak "Strażnicy" Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa czy "Mroczny Rycerz Powraca" Franka Millera. Praca Busieka i Rossa ląduje trochę niżej, obok na przykład "Supreme Power" J.M. Straczynskiego i Gary'ego Franka albo "Astro City", przy którym autorzy "Marvels" również wspólnie pracowali.
poniedziałek, 30 listopada 2009
#312 - Marvels
Niestety, Kurt Busiek nie zalicza się do wybitnych scenarzystów komiksowych i pewnie dlatego super-bohaterski patos obecny na kartach "Marvels" męczy, kompozycja fabuły momentami zgrzyta, a całości brak siły wyrazu. W mojej ocenie z budowaniem pomniku klasycznym super-bohaterom lepiej poszło Markowi Waidowi na łamach "Kingdom Come". Z tego powodu nie mogę postawić "Cudownych" na jednej półce z najwybitniejszymi utworami tego nurtu, takimi jak "Strażnicy" Alana Moore'a i Dave'a Gibbonsa czy "Mroczny Rycerz Powraca" Franka Millera. Praca Busieka i Rossa ląduje trochę niżej, obok na przykład "Supreme Power" J.M. Straczynskiego i Gary'ego Franka albo "Astro City", przy którym autorzy "Marvels" również wspólnie pracowali.
niedziela, 29 listopada 2009
#311 - Trans-Atlantyk 65





Osiemnasty numer "Wildcats" będzie ostatnim napisanym przez Christosa Gage'a ("Stormwatch", "Union Jack") i narysowanym przez Neila Googe'a ("Judge Dredd", "Majestic"). W dziewiętnastym numerze pałeczkę przejmą scenarzysta Adam Beechen ("Teen Titans", "Robin") z rysownikiem Timem Seeley'em ("New Exiles", "HACK/SLASH") i skupią się na wydarzeniach mających miejsce po "World's End", wildstormowym evencie w którym świat… no cóż, dosłownie się skończył. A przynajmniej w takim kształcie, w jakim go znaliśmy. W wyniku wyniszczającego ataku legionu oszalałych klonów super-bohaterów zginęło 90% ziemskiej populacji, nie ma państw, rządów, policji, niczego. Pozostały jedynie ruiny, garstka super-herosów i nowe zagrożenie w postaci Red Blade (taki będzie również tytuł pierwszej historii Beechena). Jak to w komiksach z uniwersum Wildstrom bywa, można spodziewać się mnóstwa ubranych w trykoty postaci (Seeley planuje splasha na 70 herosów), monumentalnych starć z łotrami i skąpo odzianych bohaterek. Jeśli dobrze liczę to będzie już piąta seria "Wildcatsów", których przygody dosyć krótko gościły w Polsce i pierwsza w klimatach post-apokaliptyczno super-bohaterskich. (j.)
Podobne zmiany czekają serię "The Authority", której pierwsze cztery trade'y na polski rynek zdążyło wypuścić Manzoku. Po szesnastu numerach pokład opuszczają scenarzyści Dan Abnett i Andy Lanning, robiąc tym samym miejsce innemu duetowi – Adamowi Freemanowi i Marcowi Bernardinowi, dla których będzie to debiut w formacie serii regularnej. Razem pracowali oni już przy o wiele mniejszych projektach, takich jak "Highwayman" czy "Genius". Teraz dostali tytuł, który był tworzony przez takie komiksowe tuzy, jak Ellis, Millar czy Brubaker. W wywiadzie udzielonym dla Newsaramy niewiele wspominają o swoich planach odnośnie fabuły, ale zapewniają, że zaprezentują się jeszcze lepiej od swoich zacnych poprzedników. W porównaniu z ich historiami, pierwsze historie Ellisa będą wyglądały jak "mother's milk". (j.)
Już od ośmiu miesięcy czytelnicy czekają na nowy zeszyt "Goona" (czyli polskiego "Zbira", z którego wydawania wycofało się Taurus Media), co wcale nie znaczy, że jego autor, Eric Powell, miał wakacje. Nic bardziej mylnego. Wraz ze świętowaniem dziesiątych urodzin swojego herosa, Powell pracował nad scenariuszem do filmowej adaptacji, przygotowywanej przez Davida Finchera, komiksowym crossoverem z Dethklokiem, postacią z wydawnictwa Adult Swim oraz mini-serią "Chimichanga", której pierwszy numer pojawi się niebawem w sklepach. Ostatnio znalazł on jednak nieco czasu by zasiąść do pracy nad on-goingiem i wrócił do przygód Zbira wraz z niemym, 33 numerem, który ukazał się w minioną środę. Historia o zaginionym naszyjniku, psychopatycznym zabójcy i niegodnej zaufania damie jest typowym one-shotem. Od 2010 roku tytuł powróci do swojego regularnego, dwumiesięcznego cyklu wydawniczego. Powell przyznaje, że ma sporo pomysłów na kilka, różnych, dłuższych historii, ale nie chce ich dokładnie rozpisywać, chcąc zachować w "Goonie" nieprzewidywalną atmosferę i klimat nieskrępowanej zabawy. (j.)

(dzisiaj gościmy Spider-Woman o nieco zmienionym kostiumie, w którą wcieliło się szwedzkie dziewczę ukrywające się pod pseudonimem Pastlink; jeszcze jedno zdjęcie z tej serii w tym miejscu)

sobota, 28 listopada 2009
#310 - Komix-Express 15




Od 26 listopada w każdym kiosku, saloniku prasowym i Empiku można kupić trzeciego "Spider-Mana", pierwszy obraz z "megakolekcji" opatrzonej szyldem "Superbohaterowie" (do kupienia również z magazynem "Viva", sic!). Film, wraz z "książką", kosztuje niecałe 10 złociszy, a cena kolejnych wyniesie 30 złotych. W przyszłym tygodniu ukaże się "X-Men", a później "Hellboy" (17.12.2009). Cała kolekcja ma liczyć 26 "tomów" i ukazywać się w trybie dwutygodniowym. Znajdą się w niej nie tylko adaptacje przygód popularnych komiksowych herosów (oprócz wspominanych, dostaniemy między innymi "Daredevila", "Fantastyczną Czwórkę" czy "Ghost Ridera"), ale również filmy nawiązujące do trykociarskiej estetyki (choćby "Hancock", od biedy także "Max Payne", jeśli liczyć komiksowe wstawki obecne w oryginale, tj. grze), a także rzeczy z kompletnie innej beczki (dylogię Conana czy "Resident Evil: Zagłada"). Pełną listę filmów można znaleźć na tej stronie. (j.)

piątek, 27 listopada 2009
#309 - The Batmans II: Track 16 - Igor Wolski




czwartek, 26 listopada 2009
#308 - Kryminalne Czwartki #4: Kapitan Żbik - bohater PRL-u

6. Wiarygodność bohatera
Jak już zostało wspomniane na początku tego rozdziału, Żbik został wykreowany na esencję sprawiedliwości – zgodnie ze schematem tworzenia literackiego milicjanta. Jawił się on w komiksach jako człowiek o wielu talentach i umiejętnościach, silnym charakterze oraz absolutnym oddaniu pracy. Twórcy jednak musieli uwiarygodnić ten symbol, by czytelnicy choć odrobinę mogli się z Janem utożsamiać. Zrobili więc dokładnie to samo, co autorzy powieści milicyjnych i użyli środków skłaniających do identyfikacji.
Choć Żbikowi i jego współpracownikom udało się rozwiązać wszystkie powierzone im śledztwa, to w przypadku dwóch spraw nie wszystkie założenia zostały zrealizowane.
W trzecim zeszycie "Ryzyka" Jan ścigał szefa grupy, która włamała się do muzeum w Tarłowie. Wcześniej, podczas akcji schwytania całej szajki, pozwolono uciec szefowi, ponieważ kapitan uważał, że to może doprowadzić do ludzi, którzy mieli pomóc w sprzedaży skradzionych eksponatów. Jak się później okazało, szef złodziei nie miał żadnych kontaktów, a by ponownie go złapać w poszukiwania musiała zostać zaangażowana prasa, radio, telewizja, komendy wojewódzkie i straż graniczna. Ostatecznie tylko dzięki przypadkowi przestępca nie opuścił kraju.
W "Granatowej cortinie" w wypadku samochodowym ginie polski obywatel, Mariusz Lisek. Nowo mianowany major Żbik wysłał do Bratysławy kapitana Michała, by ten rozwiązał sprawę. W trakcie śledztwa okazało się, że ofiarą zabójstwa nie był Polak, lecz Węgier, który miał przy sobie dokumenty Liska – dlatego do sprawy zaangażowano Milicję Obywatelską. Zastanawiające w całej sprawie było to, że Jan wraz ze swoim podwładnym bez dokładniejszych badań uznał, że ofiara w samochodzie była polskiej narodowości. Sam kapitan Michał wyznaje ten błąd, mówiąc:
Ciągle nie rozumiem dlaczego tak bezkrytycznie przyjęliśmy za pewnik, że w wypadku zginął właśnie nasz obywatel… Przecież wszystko przyjęłoby inny obrót... ("Zatrzymać niebieskiego fiata", s. 33)
Jest to też jedyna sprawa z całej serii, w której ma miejsce zabójstwo, a na końcu nie został ujawniony winny. W ostatnim kadrze dowiadujemy się tylko, że cała szajka przemytników będzie dopiero rozpracowywana (Por., A. Florek, Tajemnice „Kapitana Żbika”, maszynopis.).
Choć obie powyżej przedstawione historie ostatecznie zakończyły się pomyślnie, to pokazały, że nawet Żbikowi zdarza się mylić.

Dzięki tym zabiegom odbiorcy mogli, choć po części, traktować Żbika nie jako wzór do naśladowania, lecz człowieka podobnego do siebie, co pomaga w uwiarygodnieniu tak doskonałej postaci.
7. Żbik – między dwoma tradycjami
Władysław Krupka i Zbigniew Gabiński, decydując się na stworzenie komiksu o polskim milicjancie, połączyli ze sobą dwie przeciwstawne tradycje: zachodnią kulturę popularną, z której zaczerpnęli konwencję komiksu, oraz – korzystając ze schematu powieści milicyjnej – komunistyczną sztukę zideologizowaną. W konsekwencji tego powstał bohater, którego konstrukcja była wewnętrznie niespójna, ponieważ kapitan Żbik był jednocześnie amerykańskim superbohaterem oraz komunistycznym „nowym człowiekiem”.
Postać Żbika zgodnie z wymogami epoki, była personifikacją kolektywu. Choć miał on imię i nazwisko, w rzeczywistości był symbolem Milicji Obywatelskiej. Właśnie dlatego praktycznie całym jego życiem była praca. Ale z drugiej strony to właśnie Żbika rozpoznawały i podziwiały dzieci na ulicach, dokładnie tak samo jak Supermana. Kiedy tylko ludzie potrzebowali pomocy, szli na najbliższy posterunek MO i prosili pracujących tam oficerów nie o pomoc, lecz o to by jak najszybciej skontaktowali się z kapitanem, który mógł rozwiązać problem.
Najważniejszą cechą amerykańskiego superbohatera były jego niezwykłe moce. W „kolorowych zeszytach” natomiast, zgodnie z wymogami epoki, wszystko musiało być racjonalne – wytłumaczalne. Dlatego Żbik nie posiadał żadnych nadludzkich zdolności. By być niezwyciężonym, twórcy „uzbroili” go za to w machinę urzędniczą i zaawansowaną technikę. Jednak, przyglądając się postaci Żbika, prawie automatycznie można było go porównać do wspomnianego wcześniej Batmana.
(…) jest zwyczajnym człowiekiem. Gdy chłopak dorósł, postanowił poświęcić życie walce z przestępczością. Trenował długo i forsownie, by uzyskać swoją niezwykłą sprawność (J. Szyłak, Komiks, Kraków 2000, s. 98 – 99.).
Choć słowami tymi Jerzy Szyłak opisał właśnie Batmana, równie dobrze można nimi było scharakteryzować główną postać „serii z lilijką”. On również, choć bez mocy, a trenując długo i wytrwale, stał się świetnie wysportowanym i inteligentnym pogromcą zła.
Równie ważnym – i także sprzecznym – elementem postaci kapitana był jego stosunek do pomocników. Jak przystało na bohatera Polski Ludowej, współpracował on nie tylko z innymi milicjantami, lecz także ze strażnikami leśnymi, harcerzami, a nawet cywilami. Dzięki temu zasługi przypisywano kolektywowi. Sam Żbik mówił w "Spotkanie w Kukerite", że udana akcja była zasługą wszystkich osób biorących w niej udział (Zob., "Spotkanie w Kukerite", s. 33). Czasem jednak w Żbiku ujawniał się syndrom samotnego bohatera. Zdarzało mu się prowadzić akcje w pojedynkę i dopiero, kiedy nie był w stanie ująć przestępców samemu, scenarzyści wspomagali go posiłkami ("Dziękuję kapitanie", "Jaskinia zbójców").
niedziela, 22 listopada 2009
#307 - Trans-Atlantyk 64









(Wonder Woman jest bez wątpienia najczęściej pojawiającą się w tym miejscu superbohaterką - wcześniej wcieliła się w nią chociażby Tiffany Tallon czy Olivia Munn, a teraz przyszedł czas na Denise Milani, której pełną sesję można znaleźć pod tym adresem! A za dzisiejszą Geek Honey podziękowania lecą do Pawła Kamińskiego z Drogiego Motywu!)

sobota, 21 listopada 2009
#306 - Komix-Express 14









piątek, 20 listopada 2009
#305 - The Batmans II: Track 15 - Robert Sienicki



