czwartek, 11 lipca 2013

#1328 - Zabawny ptaszek

"Zabawny ptaszek" to kolejna pozycja w ofercie Wydawnictwa Widnokrąg, która przykuła moją uwagę. Przeglądając przykładowe strony, które prezentowane były na fanpejdżu oficyny, książka wzbudziła moją niekłamaną ciekawość, ponieważ warstwa graficzna zdaje się być nadrzędna w stosunku do warstwy słownej. "Kolejna" po "Czarnej książce kolorów" oraz "Emigracji" (o której już pisałem, kto ciekaw niech czyta: klik! klik!). 

Teraz, mając najnowszą publikację Widnokręgu przed sobą, potwierdzają się moje wcześniejsze intuicje: ilustracje grają pierwsze skrzypce. Oczywiście są słowa, choć nie za dużo. Zasadniczo można domniemywać, że zostały przez autorkę ograniczone do minimum. Pod ilustracjami u dołu strony znajdują się kilkuwyrazowe, emblematyczne podpisy, które im ściśle nie odpowiadają. Ta rozbieżność przypomniała mi o spotkaniu z Piją Lindenbaum (autorką świetnej serii książek obrazkowych dla dzieci z udziałem bohaterki o imieniu Nusia), które miało miejsce niedawno w Poznaniu. Wówczas szwedzka autora została poproszona o podanie swojej definicji książki obrazkowej, odpowiedziała mniej więcej tak (cytuję z pamięci): „Książka obrazkowa to jest książka, w której ani tekst, ani obraz nie mogą być osobno. Tekst i ilustracje są potrzebne, aby opowiedzieć historię. Często tekst i ilustracja traktowane rozdzielnie są ze sobą sprzeczne, dopiero gdy widzimy je razem mają znaczenie”.

Wrócimy jednak do utworu autorstwa Jennifer Yerkes. Historia tytułowego bohatera nie jest porywająca. Właściwie jest bardzo prosta. Można ją streścić w kilku zdaniach. Oto mały ptaszek, który jest na wskroś zwyczajny, przez tę swoją pospolitość czuje się samotny, niedoceniany, przeźroczysty, ignorowany i nieszczęśliwy. Mając już dość takiego traktowania, wyrusza w świat. Po drodze spotykają go różne przygody. Próbuje zostać kimś innym, udając i przebierając się w nie swoje piórka. Jednakże ostatecznie dochodzi do przekonania, że zdecydowanie najlepiej być sobą. Wystarczy zaakceptować siebie, a pojawią się i przyjaciele.

Wiele już podobnych historii czytałem. Ale ta książka jest inna, intrygująca właśnie przez warstwę swoją graficzną, w której dzieje się więcej niż w słowach. Także dosłownie, ponieważ możemy zobaczyć przygody, o których nie wspomina się w tekście. Sami możemy je sobie opowiedzieć na podstawie tego, co widzimy.

To, co przykuwa uwagę czytelnia, to fakt, że Yerkes na żadnej stronie nie narysowała tytułowego ptaszka, choć na każdej go widzimy. Autorka poprzez obrysowanie czy lepiej odcięcie konturu od tła, pokazała bohatera. Dosłownie nie widzimy go, raczej "przeczuwamy". Ten zabieg zrobił na mnie duże wrażenie: pokazać kogoś, kto jest, a kogo wprost nie widzimy. Przeźroczystości tytułowego ptaszka została potraktowana dosłownie, ilustratorka zastosowała zabieg polegający ukazaniu kontrastu między symboliczną obecnością głównego bohatera, a całościowymi rysunkami pozostałych postaci - lis jest rudy, mysz brązowa, a motyl kolorowy.

Na zakończenie jeszcze kilka ciepłych słów o edytorskim przygotowaniu publikacji. Książa została wydrukowana na ekologicznym papierze z certyfikatem FSC.Wydawnictwo Widnokrąg zdecydowało się na tekturową, miękką okładkę z szytym grzbietem, na którym witać białą nić szwu. Stopka redakcyjna umieszczona została na III stronie okładki, możemy się z niej dowiedzieć, że Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego dofinansowało wydanie, ale nie dowiemy się, że "Zabawny ptaszek" został wyróżniony w konkursie Bologna Ragazzi Award w 2012 roku, a szkoda.

Brak komentarzy: