piątek, 19 lipca 2013

#1335 - Trans-Atlantyk 212: San Diego Comic-Con 2013 (1)

Ruszamy z obszerną relacją z największego komiksowego festiwalu w Ameryce, a może i na całym świecie. Ale powiedzieć, że San Diego Comic-Con jest największy, to nie powiedzieć nic – posiłkując się informacjami z drugiej ręki mogę mieć jedynie wyobrażenie o wielkości tej imprezy. 43 tysiące metrów powierzchni festiwalowej, około 150 tysięcy uczestników, setki artystów co najmniej 600 (!!!) spotkań, paneli i prezentacji, niepoliczalna liczba komiksowych (i nie tylko) premier, ciągnące się kilometrami kolejki po autografy, warsztaty, konferencje, cosplaye, wystawy, pokazy... Wszystko to, dawno przestało być świętem geeków i stało się jednym z najważniejszych wydarzeń kultury popularnej za Oceanem, na którym pojawiają się największe gwiazdy Hollywood, przedstawiciele branży gier video i wytwórni filmowych, producenci figurek i innych dóbr kolekcjonerskich. Na Kolorowych, w ten weekend będzie gorąco, niczym w Kalifornii. Spróbujemy zebrać wszystkie najważniejsze wieści z San Diego w specjalnych trans-atlantykowych raportach. W związku z tym przenosimy tradycyjny Komix-Express na poniedziałek, na godzinę 12:00 i zapraszamy na kilka dni do świata kadrem i dymkiem płynącym...

Do Domu Pomysłów powraca zasłużony imprint „Marvel Knights”. Między innymi dzięki niemu odświeżono wiele marek (w tym "Daredevila", "Punishera" w wersji Ennisa i Dillona, po części "X-Factor", a także „Ghost Ridera” i "Black Panther"), a Marvel zapracował sobie na miano hegemona amerykańskiego rynku. Szkoda, że naczelne hasło, jakim kierował się Joe Quesada zarządzając swoją linią, czyli zatrudnienie zdolnych twórców i nie wtrącanie się do ich pracy, pozostaje dziś mocno nieaktualne. Ostatnim komiksem wydanym pod tym szyldem było „Spider-Man: Fever” Petera Milligana z 2010 roku. Teraz, „Marvel Knights” wracają z nowymi założeniami. Począwszy od październiku, w każdym kolejnym miesiącu premierę będzie miała nowa seria, w której największe ikony Marvela zostaną wzięte na warsztat przez artystów, kojarzonych ze sceną niezależną. W październiku ukaże się pierwszy numer „Marvel Knights: Spider-Man” Matta Kindta i Marco Rudy`ego, miesiąc później - „Marvel Knights: X-Men” w wykonaniu Brahma Revela i wreszcie grudzień przyniesie debiut Piotra Kowalskiego w największym komiksowym wydawnictwie za Oceanem. Twórca znany z „Gaila”, „Wydziału Lincoln” i „Sexu” narysuje „Marvel Knights: Hulk” do scenariusz Joe Keatinge.

Brahm Revel wyrobił sobie markę na rynku dzięki autorskich „Guerillas” (Oni Press). Artysta przyznaje, że w świat komiksów wciągnęli go właśnie mutanci i pracowanie przy X-Men to spełnienie jego dziecięcych marzeń. Revel bardzo chwali sobie twórczą wolność, jaką zapewnili mu redaktorzy. Może sięgnąć po każdą postać, bez żadnych ograniczeń – jedynym warunkiem jest trzymanie się continuity. Historia w "Marvel Knights" X-Men" osnuta jest wokół Wolverine`a, Rogue i Shadowcat, którzy ruszają do małego miasteczka, aby spróbować pomóc dwójce młodych mutantów. Niestety, obecność znanych z łam gazet herosów bardziej szkodzi, niż pomaga. Revel chce pokazać, że dobre intencje mogą często tylko pogorszyć sytuację.

O Piotrze Kowalskim debiutującym w Marvelu pisałem już w zeszłym tygodniu, dziś warto kilka słów poświęcić komiksowi, przy którym będzie pracował. W czteroczęściowym „Marvel Knights: Hulk” zielone monstrum ścigane przez tajemniczego wroga trafi do Paryża. Hulk pozbawiony pamięci i intelektu Bannera, nie znający języka, zagubiony będzie... miażdżył! Joe Keatinge obiecuje, że jego ujęcie Hulka będzie zarówno przystępne dla przeciętnego czytelnika, jak i mieszczące się w ramach obecnego kanonu. Ale podejście scenarzysty ma być nieco inne – Keatinge wśród inspiracji obok klasycznych historii Jacka Kirby`ego wymienia również tytanów komiksu europejskiego - „Corto Maltese”, „XIII” czy „Diabolika”. Sałata po europejsku? Brzmi ciekawie! Jak mówi Bill Rosemann, redaktor serii, Piotr Kowalski jest artystą wprost stworzonym do zilustrowania tej historii. Z kreską mocno zakorzenioną w tradycji Starego Kontynentu, polski rysownik nada „Hulkowi” mocno europejskiego posmaczku.

Ostatnim „Rycerzem Marvela” zostanie Spider-Man, a zaopiekuje się nim znanym z „MIND MGMT” Matt Kindt (scenariusz) wraz z Marco Rudy`m (oprawa graficzna). Choć Peter Parker w komiksie "Marvel Knights: Spider-Man" będzie musiał stawić czoło Arcade`owi i 99 innym (!!!) villainom, Kindt chce skupić się na psychologicznym aspekcie używaniu mocy przez Spider-Mana (cokolwiek miałoby to znaczyć!). Każdy z pięciu kolejnych zeszytów, będzie utrzymany w konkretnej konwencji – będzie więc kryminał, thriller, horror, opowieść science-fiction i coś, co z braku lepszego określenia Kindt nazywa „mystery”. W każdym z odcinków Peter będzie musiał stawić czoło innemu zestawowi przeciwników, a Arcade przygotował całe mnóstwo najróżniejszych pułapek. Zapowiada się solidna, superbohaterska rozwałka!

Jedną z najważniejszych konsekwencji eventu „Infinity” ma być wielki powrót Inhumans – a będzie tak wielki, że potrzebny będzie kolejny event, aby opisać dalsze dzieje Black Bolta i jego rodziny. W grudniu rozpocznie się „Inhumanity”, wielowątkowa opowieść, której punktem wyjścia będzie uwolnienie Mgieł Terriganu – źródła niezwykłych mocy Inhumans – na cały świat Marvela. Kluczową serią tego wydarzenia będzie nowy on-going „Inhumans” pisany przez Matta Fractiona z rysunkami Joego Madureiry. Jego akcja skupiać się będzie na konflikcie w najwyższych kręgach rodziny królewskiej Attilanu. Napiętej sytuacji z pewnością nie poprawia fakt, że populacja Nieludzkich będzie rosła w zastraszającym tempie – to z kolei przyczyni się do eskalacji konfliktu z ludźmi. Wszystko zmierza ku wielkiemu konfliktowi pomiędzy tymi, którzy sądzę, że „inne”, znaczy gorsze. Fraction chce na nowo podjąć wątek alienacji i rasizmu, który w Domu Pomysłów obecny jest od niemal samego początku. Konstrukcja fabuły w „Inhumans” ma być bliska „Grze o tron” z jej zakulisowymi intrygami i dworskimi potyczkami. Jeśli wierzyć ilustracji promującej event to w rolach głównych zobaczymy debiutującą w „Age of Ultron” Angelę, wracającego zza grobu Nightcrawlera, członka starych Guardians of Galaxy Yondu Udonta (którego w filmie Jamesa Gunna ma zagrać Michael Rooker), a także Petera Parkera (bo to prawdopodobnie on występuje w klasycznym stroju Spider-Mana).

Painkiller Jane” powraca w barwach imprintu Marvel ICON. Stworzona w 1995 roku przez Joego Quesadę i Jimmiego Palmiottiego bohaterka dostanie nową, czteroczęściową mini-serię. Autorem scenariusza będzie Palmiotti, a oprawą graficzną zajmą się Juan Santacruz (artysta zilustruje główną historię, w której Jane będzie musiała chronić arabską księżniczkę przebywająca na Manhattanie) oraz Sam Lofti (który zajmie się opowieścią o początkach niezniszczalnej bohaterki), a Amanda Conner (prywatnie żona scenarzysty) i Dave Johnson przygotują okładki. W porównaniu z przygodami pod szyldem Event Comics i Dynamite Entertainment, marvelowskie wcielenie Jane ma być bardziej dojrzałe, choć fabuła będzie polegała głównie na gęstej, sensacyjnej akcji. Palmiotti podkreśla, że nowa seria będzie bardziej realistyczna i pokaże główną bohaterkę z nieco innej, bardziej „romantycznej" strony, rozwijając wątek relacji z Maureen, przyjaciółki i partnerki (w pracy) Jane.

J.M. Straczynski robi „Terminatora”! Dalsze dzieje zmagań ludzkości ze złowrogim Skynetem pokazane zostaną na łamach 12-częściowej maxi-serii zatytułowanej po prostu „Terminator: The Final Battle”. Historia pisana przez Straczynskiego z rysunkami Peta Woodsa rozgrywa się przed wydarzeniami pokazanymi w filmie „Terminator: Salvation” i rozwija wątek zmagań Johna Connora z rosnącym w siłę Skynetem w niedalekiej przyszłości. Fabuła komiksu rozpocznie się z dniem 29 sierpnia 1997 roku, gdy Skynet uzyskał samoświadomość. JMS chce pokazać w jaki sposób z mechanizmu mającego zapewnić ludziom bezpieczeństwo, system ewoluował i stał się tym, czym się stał. Jak doszło do stworzenia Terminatorów? Scenarzysta zdaje się zwracać uwagę na aspekt, którego James Cameron nie dostrzegł – aby lepiej działać Skynet staje się nie tylko coraz lepiej dostosowany, ale coraz bardziej ludzki. Brzmi fajnie.

Mark Waid pracuje nad nowym komiksem. W listopadzie nakładem wydawnictwa Legendary ukaże się „Shadow Walk”. Wydana w formacie powieści graficznej opowieść traktuje o losach tajemniczego miejsca na Bliskim Wschodzie, z której nikomu nie udało się wrócić żywym. Legendy mówią, że tam właśnie znajduje się biblijna Dolina Śmierci. Tylko amerykański żołnierz John Raines przeżył wizytę w tym dość niegościnnym otoczeniu. I teraz właśnie on organizuje grupę naukowców i specjalistów po zęby wyposażonych w chrześcijańskie dewocjonalia, aby odkryć tajemnicę tej doliny. „Shadow Walk” będzie rysowane przez Shane`a Daviesa, a swoją cegiełkę przy powstawaniu tego komiks dołożył niejaki Max Brooks. Nie kojarzycie? Pisarz, syn aktora i producenta Mela Brooksa, ma na swoim koncie „The Zombie Survival Guide”  oraz „World War Z”.

Brak komentarzy: