José Antonio Muñoz i Carlos Sampayo są Argentyńczykami, którzy spotkali się w Hiszpanii i zaczęli robić komiks, który ukazywał się we Włoszech i Francji, a następnie w Belgii. Pozytywnie na ich karierę wpłynął fakt, że Art Spiegelman zauważył to, co robią i zamieścił w swoim „Raw” komiksy Argentyńczyków pochodzące z albumu „Le bar à Joe”, („Joe’s Bar”), co doprowadziło do tego, że w USA ukazały się także ich inne prace. Najprawdopodobniej to właśnie fakt publikacji przez Spiegelmana spowodował, że dziś „Joe’s Bar” jest uważany za najważniejsze dzieło Muñoza i Sampayo, chociaż jest to tylko spin-off serii komiksowej Alack Sinner, tworzonej od 1975 roku.
Alack Sinner jest prywatnym detektywem, mieszkającym i pracującym w Nowym Jorku. Opowieść o nim ma strukturę regularnego serialu: opowieści odcinkowej, składającej się samodzielnych epizodów, połączonych osobą głównego bohatera i kryminalnym charakterem fabuły. W jednym z tych epizodów Sinner poznaje dwóch Argentyńczyków (jego wyobrażenie o tym, gdzie leży kraj, z którego pochodzą, jest dosyć mętne), tworzących komiks o prywatnym detektywie, nazywającym się tak samo, jak on. Nazywają się oni Muñoz i Sampayo, chętnie przesiadują z Alackiem w barze „U Joego”, żłopią piwo, dziwią się wszystkiemu wokół i wprowadzają nieco humoru w opowieść. Budulec do swojej opowieści czerpią autorzy z konwencji czarnego kryminału. Mamy zatem w „Alacku Sinnerze” zmęczonego życiem bohatera, który sam opowiada o swoich przygodach, zachowując ironiczny dystans wobec tego, co mu się przydarza. Mamy skorumpowanych policjantów, zbrodnie popełniane z nie zawsze racjonalnych powodów, wielkomiejską dżunglę, a w tle dobrze zarysowany obraz społeczeństwa, nieco różniący się od typowych amerykańskich opowieści tym, że spotykamy w komiksie sporą liczbę życiowych rozbitków i nie zawsze legalnych imigrantów.
Ameryka z tworzonego przez Argentyńczyków komiksu nie jest rzeczywista: to raczej kraj utkany z obrazów filmowych, literackich opisów i wyobraźni, która te elementy wiąże ze sobą. Ów na poły fantazmatyczny charakter świata przedstawionego podkreślają rysunki José Muñoza, oparte na ostrych kontrastach, częstym ukrywaniu postaci w głębokim cieniu i łączeniu realizmu w odtwarzaniu scenerii z silnie groteskowym przerysowaniem wyglądu postaci ludzkich. W gruncie rzeczy te rysunki „kradną opowieść”, odwracają od niej uwagę, swoją szczegółowością, niezwykłością i jakimś rodzajem tajemnicy, którą w sobie kryją. Sugestią, że za tymi twarzami kryją się historie, które warto poznać.
Album „Viet Blues”, zawierający zbiór opowieści o Alacku Sinnerze, otwiera historia „Rozmawiając z Joe” (a może „Plotkując z Joe”; po włosku było to „Conversando con Joe”), idealnie nadająca się do przedstawienia nowego bohatera. Widzimy tam mężczyznę, który wchodzi do baru, zamawia drinka, siada przy stoliku, czyta gazetę, w szafie grającej wybiera utwór Charliego Parkera. Siedzi tam długo. Za oknem zapada noc, inni goście opuszczają lokal, barman znacząco spogląda na zegarek. Pod koniec piątej strony komiksu barman (który już opróżnia popielniczki) i ów gość zaczynają rozmawiać. Dość szybko zaczynamy się orientować, że to nie jest ich pierwsza rozmowa, choć do tej pory obaj wyglądali, jakby byli sobie całkowicie obcy. Alack Sinner (bo to on jest owym mężczyzną) zaczyna opowiadać Joemu (łatwo się domyślić, że to jego imię widnieje na szyldzie baru) o tym, jak porzucił pracę w policji i został prywatnym detektywem. W rzeczywistości historyjka ta powstała dopiero w 1978 roku. Wszystkie inne opowieści zebrane w albumie (włącznie z tą, w której detektyw spotyka Muñoza i Sampayo) są od niej starsze.
Bar u Joego, który był idealnym miejscem do tego, by Sinner opowiedział historię swojego życia, okazał się także idealnym miejscem do tego, by opowiedzieć o tajemnicach osób, które w sztandarowej opowieści Muñoza i Sampayo pozostawały jedynie elementami tła. W 1981 roku w wydawnictwie Casterman opublikowali oni album „Le bar à Joe”, w skład którego wchodziły opowieści o ludziach, którzy przewijali się przez lokal Joego. Z kart opowieści o prywatnym detektywie wyjęli też bohaterkę swojego kolejnego komiksu – anarchistkę polskiego pochodzenia – Sophie Milasewicz. Postać Alacka Sinnera wykorzystali także w albumie opowiadającym o Billie Holiday po to, by w trzydziestą rocznicę śmierci piosenkarki, złożył kwiaty na jej grobie.
Chociaż ani serialu Alack Sinner, ani zbioru opowiadań „Le bar à Joe”, żadną miarą nie da się uznać za powieści graficzne, wkładu José Muñoza i Carlosa Sampayo w rozwój tej odmiany komiksu nie można jednak ograniczać do prac, jakie zrobili w późnym okresie swojej kariery, takich jak „Billie Holiday”, czy – znany w Polsce – „Carlos Gardel. Głos Argentyny” (wydanie polskie 2011). Gdyż to właśnie to, co pokazali w „Alacku Sinnerze” i opowieściach z baru „U Joego”, wywarło ogromny wpływ na twórców tak różnych jak Frank Miller i Manuele Fior.
Ilustracje pochodzą od redakcji.
Alack Sinner jest prywatnym detektywem, mieszkającym i pracującym w Nowym Jorku. Opowieść o nim ma strukturę regularnego serialu: opowieści odcinkowej, składającej się samodzielnych epizodów, połączonych osobą głównego bohatera i kryminalnym charakterem fabuły. W jednym z tych epizodów Sinner poznaje dwóch Argentyńczyków (jego wyobrażenie o tym, gdzie leży kraj, z którego pochodzą, jest dosyć mętne), tworzących komiks o prywatnym detektywie, nazywającym się tak samo, jak on. Nazywają się oni Muñoz i Sampayo, chętnie przesiadują z Alackiem w barze „U Joego”, żłopią piwo, dziwią się wszystkiemu wokół i wprowadzają nieco humoru w opowieść. Budulec do swojej opowieści czerpią autorzy z konwencji czarnego kryminału. Mamy zatem w „Alacku Sinnerze” zmęczonego życiem bohatera, który sam opowiada o swoich przygodach, zachowując ironiczny dystans wobec tego, co mu się przydarza. Mamy skorumpowanych policjantów, zbrodnie popełniane z nie zawsze racjonalnych powodów, wielkomiejską dżunglę, a w tle dobrze zarysowany obraz społeczeństwa, nieco różniący się od typowych amerykańskich opowieści tym, że spotykamy w komiksie sporą liczbę życiowych rozbitków i nie zawsze legalnych imigrantów.
Ameryka z tworzonego przez Argentyńczyków komiksu nie jest rzeczywista: to raczej kraj utkany z obrazów filmowych, literackich opisów i wyobraźni, która te elementy wiąże ze sobą. Ów na poły fantazmatyczny charakter świata przedstawionego podkreślają rysunki José Muñoza, oparte na ostrych kontrastach, częstym ukrywaniu postaci w głębokim cieniu i łączeniu realizmu w odtwarzaniu scenerii z silnie groteskowym przerysowaniem wyglądu postaci ludzkich. W gruncie rzeczy te rysunki „kradną opowieść”, odwracają od niej uwagę, swoją szczegółowością, niezwykłością i jakimś rodzajem tajemnicy, którą w sobie kryją. Sugestią, że za tymi twarzami kryją się historie, które warto poznać.
Album „Viet Blues”, zawierający zbiór opowieści o Alacku Sinnerze, otwiera historia „Rozmawiając z Joe” (a może „Plotkując z Joe”; po włosku było to „Conversando con Joe”), idealnie nadająca się do przedstawienia nowego bohatera. Widzimy tam mężczyznę, który wchodzi do baru, zamawia drinka, siada przy stoliku, czyta gazetę, w szafie grającej wybiera utwór Charliego Parkera. Siedzi tam długo. Za oknem zapada noc, inni goście opuszczają lokal, barman znacząco spogląda na zegarek. Pod koniec piątej strony komiksu barman (który już opróżnia popielniczki) i ów gość zaczynają rozmawiać. Dość szybko zaczynamy się orientować, że to nie jest ich pierwsza rozmowa, choć do tej pory obaj wyglądali, jakby byli sobie całkowicie obcy. Alack Sinner (bo to on jest owym mężczyzną) zaczyna opowiadać Joemu (łatwo się domyślić, że to jego imię widnieje na szyldzie baru) o tym, jak porzucił pracę w policji i został prywatnym detektywem. W rzeczywistości historyjka ta powstała dopiero w 1978 roku. Wszystkie inne opowieści zebrane w albumie (włącznie z tą, w której detektyw spotyka Muñoza i Sampayo) są od niej starsze.
Bar u Joego, który był idealnym miejscem do tego, by Sinner opowiedział historię swojego życia, okazał się także idealnym miejscem do tego, by opowiedzieć o tajemnicach osób, które w sztandarowej opowieści Muñoza i Sampayo pozostawały jedynie elementami tła. W 1981 roku w wydawnictwie Casterman opublikowali oni album „Le bar à Joe”, w skład którego wchodziły opowieści o ludziach, którzy przewijali się przez lokal Joego. Z kart opowieści o prywatnym detektywie wyjęli też bohaterkę swojego kolejnego komiksu – anarchistkę polskiego pochodzenia – Sophie Milasewicz. Postać Alacka Sinnera wykorzystali także w albumie opowiadającym o Billie Holiday po to, by w trzydziestą rocznicę śmierci piosenkarki, złożył kwiaty na jej grobie.
Chociaż ani serialu Alack Sinner, ani zbioru opowiadań „Le bar à Joe”, żadną miarą nie da się uznać za powieści graficzne, wkładu José Muñoza i Carlosa Sampayo w rozwój tej odmiany komiksu nie można jednak ograniczać do prac, jakie zrobili w późnym okresie swojej kariery, takich jak „Billie Holiday”, czy – znany w Polsce – „Carlos Gardel. Głos Argentyny” (wydanie polskie 2011). Gdyż to właśnie to, co pokazali w „Alacku Sinnerze” i opowieściach z baru „U Joego”, wywarło ogromny wpływ na twórców tak różnych jak Frank Miller i Manuele Fior.
Ilustracje pochodzą od redakcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz