5 grudnia 2007 roku ukazał się pierwszy zeszyt "Northlanders". Seria pisana przez Briana Wooda, ilustrowana przez różnych artystów, z okładkami przygotowanymi przez Massimo Carnevale utrzymała się na amerykańskim rynku do kwietnia 2012, gdy została skasowana przez szefostwo imprintu Vertigo. W sumie całość zamknęła się w równo 50 zeszytach zebranych później w siedem trejdów, a w polskiej wersji "Ludzi północy" dostaniemy w trzech opasłych tomiszczach.
Już po lekturze pierwszego z nich, zatytułowanego "Saga anglosaska", da się bez trudu rozszyfrować założenia całego cyklu. Spod ręki scenarzysty znanego z "DMZ", "Demo" i "Briggs Land" wyszły krótsze i dłuższe, fabularnie niepowiązane ze sobą historie, które razem tworzą sporych rozmiarów antologię opowieści z wikingami w roli głównej. Ot, taka "Księga tysiąca i jednej nocy" tylko bez kompozycyjnej ramy. I nie na Dalekim Wschodzie, tylko na europejskiej północy. I z dużą ilością zabijania.
Wszystko zaczyna się 8 czerwca 793 roku, gdy Normanowie przybijają do brzegów angielskiej wyspy Lindisfarne. Tam robią to, w czym są najlepsi, a to co robią nie jest zbyt pięknie. W ten sposób dają początek tzw. "okresowi wikińskiemu", o czym właśnie traktuje historia otwierająca "Sagę anglosaską". Można więc przypuszczać, że całość skończy w 1066, gdy zginął "ostatni wiking", król Norwegii Harald III Hardraada, zabity w bitwie pod Stamford Bridge i epoka panowania Normanów została zakończona.
Wszystko zaczyna się 8 czerwca 793 roku, gdy Normanowie przybijają do brzegów angielskiej wyspy Lindisfarne. Tam robią to, w czym są najlepsi, a to co robią nie jest zbyt pięknie. W ten sposób dają początek tzw. "okresowi wikińskiemu", o czym właśnie traktuje historia otwierająca "Sagę anglosaską". Można więc przypuszczać, że całość skończy w 1066, gdy zginął "ostatni wiking", król Norwegii Harald III Hardraada, zabity w bitwie pod Stamford Bridge i epoka panowania Normanów została zakończona.
"Ludzie północy" to gatunkowa, pełnokrwista i całkiem nieźle napisana opowieść komiksowa. W historiach Wooda w zasadzie nie brakuje niczego - topory są odpowiednio naostrzone, brodaci przybysze ze Skandynawii brutalni, ale honorowi, bohaterowie i ich perypetię są solidnie nakreślone, a całość doprawiona została odpowiednią dawką czerwonej posoki i surowej, północnej atmosfery. Niech najlepszą rekomendacją będzie opinia Krzysztofa Ryszarda Wojciechowskiego, który na łamach "Rękopisu znalezionego w Arkham" poleca "Sagę anglosaską" jako całkiem przyzwoity komiks, który ma szansę spodobać się przeciętnemu zjadaczowi chleba. Nie chce wyjść na malkontenta, ale dla mnie to trochę za mało. "Northlanders" mam za rzecz co najwyżej przeciętna, która w tak dużej dawce była po prostu nużąca.
Nie do końca przekonał mnie Wood próbujący raz za razem przełamywać szablon typowej wikińskiej opowieści. Zupełnie nie wychodzi mu silenie się na szekspirowski dramatyzm, wolty fabularne serwowane w finale rozczarowują, a próby pogłębienia charakterystyki bohaterów wychodzą niekiedy groteskowo. W dodatku scenarzysta lubi brzydko wyłożyć się na szczegółach opowiadanej historii, co bardzo skrzętnie wypunktował w swojej recenzji Daniel Gizicki. W dodatku Wood mocno wybiórczo potraktował fakty historyczne, choć objawia się to na szczęście głównie w drugoplanowych szczegółach jak dodaje były redaktor Kolorowych. Przyznam bez bicia, że specjalistą w tej materii nie jestem, ale argumentom Gizickiego trudno odmówić słuszności.
Jeśli nie historyczna i faktograficzna dokładność, nie ekscytująca fabuła to może więc oprawa wizualna? Niestety, według mnie "Ludzie północy" także w tym aspekcie się nie bronią. Za rysunki w albumie odpowiadał zastęp drugoligowych artystów, po części kojarzonych z innych projektów dla Vertigo. O ile jeszcze wczesny Dean Ormston jakoś ujdzie, a surowa i kanciasta krecha Danijela Zezeljego ma swoich fanów (na przykład mnie), o tyle Davide Gianfelice jest po prostu boleśnie przeciętny, Marian Churchland niby ma fajny styl, ale kompletnie nie czuje opowiadania obrazem rysując po prostu nudnie, a Ryan Kelly jest po prostu najsłabszym punktem "Sagi anglosaskiej". Podsumowując nie bardzo jest na czym oka zawiesić.
Mnie totalnie Wood ze swoimi "Northlanders" nie kupił i szczerze dziwię się tak entuzjastycznemu przyjęciu tej pozycji przez naszą krytykę. Oprócz Wojciechowskiego o komiksie pozytywnie napisali między innymi Piotr Zwierzchowski, Jakub Wołosowski i Marcin Kamiński, a chyba tylko Przemek Pawełek podobnie jak ja kręcił nosem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz