Sezon festiwalowy 2024/25 w polskim komiksie dobiegł końca. Efektowny finisz na Białogard Comic Conie, który tak udanie wpisał się w konwentowy kalendarz miłośnika kadrów i dymków, oznacza początek wakacyjnej przerwy.
Zakończy się ona piątkowym biforkiem 36. Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi, który (tradycyjnie) rozpoczyna nowy cykl komiksowych imprez w PL.
Natomiast spoglądając na to, co wydarzyło się w przeciągu kilku ostatnich miesięcy, może okazać się, że z perspektywy czasu będziemy mówić o 2025, jako "o roku ów". Być może będziemy go wspominać ze względu na zasadnicze zmiany w kontekście komiksowych festiwali.
Dlaczego?
W lutym odbyła się ostatnia edycja Złotych Kurczaków. W marcu Fil ogłosił koniec imprezy, a niedługo potem okazało się, że zostanie zrebootowana, jako Podziemne Kocury. W maju Michał Jankowski, główna siła stojąca za Małopolskim Festiwalem Komiksu odbywającym się w Artetece, ogłosił zakończenie współpracy z Wojewódzką Biblioteką Publiczną w Krakowie. W tzw. międzyczasie doszło do istotnej zmiany w ramach jednej z najważniejszych i największych imprez komiksowych w kraju. I to na najwyższym szczeblu. Rozumiem jednak, że informacje na ten temat wciąż pozostają nieoficjalne. Z tego powodu w tym miejscu nabieram wody w usta. KMWTW.
Natomiast w lipcu dowiedzieliśmy się, że dla Aleski Słowik i Rafała Kołsuta 14. edycja Krakowskiego Festiwalu Komiksu - tak udana! - okazała się tą ostatnią.
* * * * * *
Tak się złożyło, że mój (poprzedni!) powrót do życia komiksowego zbiegł się z oddzieleniem się Krakowskiego Festiwalu Komiksowego od Arteteki. Zatem niemal od samego początku śledziłem, jak rozwija się impreza organizowana przez Krakowskie Stowarzyszenie Komiksowe. KFK na pewno nie jest ani największym, ani najważniejszym wydarzeniem tego typu w naszym kraju. W natężeniu premier i ilości gości (przede wszystkim tych zagranicznych) nie może równać się z Łodzią czy z Warszawą. Kraków, mówiąc nieco kolokwialnie, idzie jednak nie w "ilość", tylko w "jakość". Z nikim nie chce się ścigać. Patrzy na siebie. I skupia się na dostarczaniu jak najlepszego festiwalu według własnej formuły.
Tak, na pewno nie jestem obiektywny w tej kwestii. Nie jeżdżę na wszystkie festiwale komiksowe w kraju. Nie byłem nigdy w Białogardzie. Mieszkam w Krakowie. Co gorsza, znam się całkiem dobrze z (niektórymi) organizatorami KFK.
Już tradycyjnie, do lektury całości tekstu 4000 znaków... O bijącym sercu młodego polskiego komiksu odsyłam na łamy Komiksopedii. Wystarczy kliknąć link lub w grafikę:
https://komiksopedia.pl/artykul/o-bijacym-sercu-mlodego-polskiego-komiksu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz