piątek, 4 lipca 2025

#2502 - Umarły Złote Kurczaki, niech żyją Podziemne Kocury

Po 13 latach i 12. edycjach Złote Kurczaki zostają "zastąpione" przez Podziemne Kocury. Najważniejszy festiwal komiks niezależnego w Polsce będzie się nadal odbywał. Tyle że pod innym szyldem i bez udziału Filipa Wiśniowskiego. 

Za organizację imprezy pod szyldem Podziemne Kocury będzie odpowiadała ta sama ekipa, która współtworzyła Złote Kurczaki w ostatnich latach. 

Co się zmienia, co pozostaje takie samo? Czego dowiedzieliśmy się na panelu Q&A poświęconym starej-nowej niezalowej inicjatywie na Krakowskim Festiwalu Komiksu? Jakie plany ma kocurowa ekipa, a co porabia obecnie Fil? 

Odpowiedzi na te pytania - i wiele więcej! - znajdziecie właśnie w tym tekście.


Kurczakowa geneza

Pierwsza edycji Złotych Kurczaków odbyła się 18 stycznia 2014. Pomysłodawcą i głównym organizatorem imprezy był Filip "Fil" Wiśniowski, a jego działania w tym zakresie były wspierane przez wrocławską ekipę Bazgrolle. Dynamicznie rozwijająca się polska scena niezależna, a więc twórcy najogólniej mówiąc robiący komiksy poza oficjalnym obiegiem, identyfikujący się w jakiś sposób z tradycją i/lub estetyką undergroundu domagała się takiej inicjatywy. Środowiskowego festiwalu, w którym przyznawano by branżowo nagrody, która byłaby celebracją rodzimego niezalu, świetną okazją do spotkania się i integracji. Festiwalu trochę hermetycznego, ze specyficznym klimatem, z pewnością nie dla każdego czytelnika komiksu w PL.

Drobiowa impreza, która odbywała się (głównie, ale nie tylko) we Wrocławiu z czasem trwale wpisała się w festiwalowy kalendarz polskiego komiksowa. Złote Kurczaki dla niezalowców były jedną z jeśli po prostu nie najważniejszą imprezą roku. Agnieszka Czoska określiła ją, jako "święto wszystkiego bez wielkiego wydawcy, wydrukowanego metodą mniej czy bardziej <<własnym sumptem>>, ale będącego twórczością w pełnym tego słowa znaczeniu". 


Był to zatem czas świętowania, czas podsumowań, czas wręczania nagród, czas doceniania tych, których warto docenić. Najważniejszym punktem programu było wręczanie nagród "Independent Comic Book Awards", którymi honorowano najlepszych z najlepszych w niezalu. To zresztą oficjalna nazwa imprezy, która kompletnie się nie przyjęła. Statuetki, jak i imprezę szybko zaczęto nazywać po prostu Złotymi Kurczakami, ponieważ ich design był wzorowany na Niebezpiecznym Kurczaku o imieniu Radek, jednym z bohaterów stworzonych przez Fila.

Ale w Złotych Kurczakach nie chodzi tylko o same Złote Kurczaki. Święto świętem, impreza imprezą, ale festiwal zapoczątkowany przez Filipa Wiśniowskiego, w którego organizację wkrótce zaangażowało się wiele osób z szeroko pojętego środowiska komiksowego, zaczęła służyć jako swoisty inkubator dla młodych twórców. W nieco innych czasach wrocławski festiwal był prawdopodobnie najlepszym miejscem, aby zjawić się ze swoimi pierwszymi próbami komiksowymi na papierze. Ogarnąć stolik, przywieźć zina i pchnąć go do ludzi. Ludzi, dodajmy zainteresowanych tematem, ciekawych debiutantów, którzy nie tylko tego zina kupią, ale pewnie coś napiszą, dadzą feedback. Niekiedy podpowiedzą, co by można poprawiać, pochwalą, jak będzie trzeba, zrobią trochę szumu po internetach.

W tym kontekście Złote Kurczaki tworzyły bezpieczenią przestrzeń dla debiutantów. Można było na nich poznać nie tylko innych młodych twórców, ale również starszych stażem niezalowców. Łatwo było zdobyć pierwsze kontakty, dostać dobrą radę, naładować się energią. Upewnić, że robienie komiksów ma sens.

UWAGA! To jeszcze koniec! Do lektury całości tekstu odsyłam na Komiksopedię - wystarczy kliknąć w link: Umarły Złote Kurczaki, niech żyją Podziemne Kocury




Brak komentarzy: