poniedziałek, 6 kwietnia 2020

#2525 - Wielkopiątkowy Komix-Express 424

Juan Gimenez nie żyje. Wybitny argentyński artysta komiksowy zmarł  2 kwietnia 2020 roku w Mendozie, swoim ojczystym mieście. Miał 76 lat. Powodem śmierci było ostra choroba zakaźna układu oddechowego wywołana zakażeniem wirusem SARS-CoV-2. Od 22 marca przebywał w szpitalu. Przypuszcza się, że koronawirusem zakaził się podczas pobytu w Hiszpanii, w mieście Sitges.

Juan Antonio Giménez López zapisze się w historii sztuki obrazkowej, jako jeden z najwybitniejszych twórców komiksu science-fiction. W swojej karierze publikował na łamach kultowego francuskiego magazynu "Métal hurlant", współpracował z Alejandro Jodorowskim przy "Kaście Metabaronów" oraz z włoskim magazynem "L'Eternauta". Gimenez urodził się Argentynie, ale studiował w Hiszpanii, a dokładnie w tamtejszej Akademii Sztuk Pięknych. Po powrocie do ojczyzny współpracował z lokalnymi czołowymi wydawnictwami komiksowymi Colomba i Record, ale i tak musiał dorabiać w branży reklamowej. W 1970 roku opuścił Amerykę Południową na dobre i przeniósł się do Hiszpanii, osiedlając na słonecznym wybrzeżu Morza Śródziemnego, na Costa Brava. Tam współpracował z  Carlosem Trillo i Ricardo Barreirą tworząc dla magazynów "Zona 84" i "Comix International", ale także dla włoskich periodyków - "Lanciostory" i "Skorpio".



Przełomem w jego karierze okazały się "Leo Roa" i "Czwarta siła", które ukazały się na rynku frankofońskim nakładem Dargaud. W latach osiemdziesiątych współpracował z wspomnianymi wyżej "Métal hurlant" i "L'Eternauta", ale również z innymi periodykami. Prawdopodobnie właśnie z tego okresu pochodzą jego najwybitniejsze komiksy - do wspomnianych wyżej trzeba dołożyć jeszcze "Ciudad" i "Time Paradox", a Wojciech Birek wymienia również takie tytuły, jak "Mutantka", "Czarna Gwiazda" czy "Gangrena". W roku 1990 otrzymał także nagrodę Gaudiego dla najlepszego rysownika na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Barcelonie. Jednak najsłynniejszym komiksem jego autorstwa pozostaje "Kasta Metabaronów", czyli prequel do klasycznego "Incala" Moebiusa zrealizowany wespół z Jodo w latach 1992-2003. Tak w wielkim skrócie przedstawiała się jego kariera...

"Publikacja w latach osiemdziesiątych na łamach pisma "Komiks" kilku jego komiksowych nowelek przyniosła Gimenezowi spore uznanie wśród polskich czytelników. Jego hiperrealistyczny styl, pozwalający ubrać w konkretne kształty niezwykłe futurystyczne wizje, stawia go w rzędzie najpopularniejszych grafików i ilustratorów. Imponujące obrazy i opowieści Juana Gimeneza to wierny zapis fantazji wszystkich miłośników science-fiction w jej tradycyjnej, klasycznej postaci" - pisał o Gimenezie Wojciech Birek. W Polsce ukazały się następujące komiksy jego autorstwa: "Kasta Metabaronów", "Czwarta siła", " Leo Roa", "Segmenty", "Ja, Smok".

W minionym tygodniu nakładem wydawnictwa Hanami ukazał się pierwszy tomik "Poranka ściętych głów", nowej mangi autorstwa Kazuo Koike i Gōseki Kojima, czyli tego samego duetu, który stworzył "Samotnego wilka i szczenię", klasyka komiksu samurajskiego. "Kubikiri Asa" ukazywało przed "Lone wolfem", w latach 1972–1976 i zamyka się w 10 tomach (w polskiej wersji ukaże się w wersji ośmiotomowej). Fanom gatunku i miłośnikom wschodniej klasyki tego tytułu nie muszę polecać - na pewno dodali go do swoich koszyków. Akcja  "Poranka ściętych głów" rozgrywa się w feudalnej Japonii okresu Edo, a głównym bohaterem jest Yamada Asaemon. Jest on roninem, który jest odpowiedzialny za testowanie nowych mieczy dla szoguna. Nie muszą chyba dodawać, że ostrza sprawdzane są na szyjach skazańców... Fabuła komiksu nie tylko mocno osadzona jest w realiach epoki, ale również oparta jest na kanwie historycznych wydarzeń, choć główny bohater pozostaje postacią fikcyjną.

Tradycyjnie, w niedzielę ukazał się kolejny odcinek podcastu Kadr ci w oko. Tradycyjnie polecamy, szczególnie, że głównym tematem epizodu #109 są Zielone Latarnie. Słuchania jest naprawdę sporo, bo prawie dwie godzinki. A jeśli przy podcastach jesteśmy - odeślę was jeszcze na stronę Zjednoczonych Stanów Komiksu, których ostatni podcast został poświęcony został komiksowym adaptacjom prozy H.P. Lovecrafta i jak odgrażają się autorzy jest to zaledwie pierwsza część. I na zakończenie - Michał Ochnik z Mistycyzmu Popkulturowego zagościł w audycji "Projekcje" Radia TOK FM prowadzonej przez Piotra Kubicę. Przyznam, że strasznie wyszedł ze mnie fanboj Moore'a w tym przypadku. Obwiniam o to red. Kubicę, który również jest fanbojem, a - jak wiadomo - gdy spotkają się dwaj fanboje, zaczyna się karuzela zachwytów - zapraszam, jeśli macie wolną godzinę.

Sławomir Kiełbus ma parę w łapie - tak wygląda rozkładówka z albumu "Praga Gada Wiechem trzy!":


Pandemia koronawirusa dobrym czasem na zakładanie wydawnictw komiksowych? Jeszcze na początku kwietnia na FB pojawił się profil Wydawnictwa Akuma. Nowa oficyna opisuje swoją "misję" jako "wzbogacanie polskiego rynku o kolejne dzieła literackie i graficznie", ale po prawdzie to będą wydawać po prostu hentai. Pierwszym tytułem w ich ofercie będą "Opętani miłością" autorstwa Napaty. Całość ma zamknąć się w jednym tomie, 212 stron, 34.99 zł, premiera - 27 kwietnia. Opis prezentuje się tak: 

"Opętani miłością" są niezwykłą, pięknie narysowaną mangą hentai. To dziesięć historii o ludziach, którzy zatracili się w miłości bez reszty! Choć pochodzą z różnych warstw społecznych, dzieli ich wiek i doświadczenie, a życie niejednokrotnie poddało ich ciężkim próbom, nie przestają kochać. A, jak wiadomo, gdzie płoną uczucia, pojawia się pożądanie!

Na rynku jest pełno świetnych shōnenów, shōjo, seinen, yaoi. A hentai? - czytamy w rozmowie Jarosława Drożdżewskiego z Półki z Kulturą z przedstawicielem wydawnictwa. Jest to gatunek, którego zdecydowanie brakuje na polskim rynku. Oczywiście, znajdzie się sporo innych gatunków, z którymi jest równie słabo. My zdecydowaliśmy się zacząć od mangi hentai, bo znamy się na tym gatunku. Co do trudności, wydawanie każdej mangi o tematyce erotycznej jest bardziej problematyczne, chociażby ze względu na ograniczoną rzeszę odbiorców, jednak nadal nie można zapominać o potrzebach różnorodności rynku. Yaoi radzi sobie dobrze na naszym rynku sądzimy, że hentai również powinien zostać ciepło przyjęty.

Wydawnictwo Lost In Time (w skrócie LIT) tworzą pasjonaci i miłośnicy dobrych historii. Chcemy Wam dostarczyć jak najwięcej ciekawych, intrygujących i niecodziennych tytułów, które skradną Wasze serca - z kolei w takim sposób reklamuje się kolejna komiksowa oficyna, która będzie celować w publikację amerykańskiego wydawnictwa Vault Comics. Powstało ono w 2016 i specjalizuje się w komiksie sci-fi i fantasy.

"These Savage Shores" Ramy V i Sumita Kumara  będzie debiutanckim komiksem Lost In Time. ... i nic ciekawego wam o tym komiksie nie napisze, bo kompletnie nie wiem kto zacz. Oceny na Goodreads niby dość wysokie, ale całościowo wygląda mi to na poprawnie zrobiony mainstream w mocno europejskim stylu. 176 stron, 69,99 zł, twarda oprawa. Premierę przewidziano na drugą połowę maja. Nad polską wersję pracować będą między innymi Robert Sienicki (skład) i Jacek Żuławnik (przekład), więc przynajmniej pod tym kątem można spodziewać się solidnie wykonanej roboty. Zapowiedź poniżej.

Rok 1766. Dwa stulecia po tym, jak pierwszy europejski okręt dopłynął do Wybrzeża Malabarskiego i zawinął do portu w Kalikacie, Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska stara się zabezpieczyć swoją przyszłość na lukratywnym Jedwabnym Szlaku.

Na pokładzie jednego ze statków Kompanii przybywa istota będąca ucieleśnieniem pradawnego zła, licząc na zadomowienie się w nowo odkrytej krainie. Wkrótce jednak przekonuje się, że ziemie nad Indusem zamieszkują demony i legendy dużo starsze od niej samej.

To dziki ląd, gdzie dni są parne, a noce obnażają kły.

A tymczasem Marek Lachowicz przypominał pewnego bohatera z "Produktu" - ktoś w ogóle w 2020 pamięta jeszcze Pana W.?



I jeszcze jedna smutna informacja - Philippe Adamov nie żyje. Artysta komiksowy na polskim rynku znany z zaledwie jednego albumu - pierwszego tomu "Wód Morteluny" do scenariusza Patricka Cothiasa - zmarł 3 lutego 2020 roku. Miał 63 lata. Urodzony w Londynie Adamov w młodości zakochał się w twórczości takich artystów, jak Jije, Cuvelier czy Harold Foster, ale później jego najważniejszą inspiracją były dzieła samego Moebiusa. Po tym, jako w 1978 roku przeprowadził się do Paryża zaczyna pracę jako ilustrator literatury fantastycznej. Rok później pracuje przy japońsko-francuskiej produkcji "Ulysses 31". W 1983 roku zaczyna publikować swoje komiksy na łamach magazynu "Okapi". Przełomem w jego karierze okazały się serie "Le Vent des Dieux" i wspomniane wyżej "Wody..." z odpowiednio 1985 i 1986 roku, które były publikowane na łamach czasopisma "Vecu", co pozwoliło mu w całości poświęcić się karierze komiksowej. Adamov zasłynął ze smykałki do oryginalnych wizji przyszłości i w takiej właśnie stylistyce były utrzymane jego komiksy - "Dayak" (1993-1997), "'L'Impératrice Rouge" (1999-2003), "La Malédiction de Zener" (2004-2009) oraz "Dakota" (2012-2016).

Kompletnie tę wiadomość przegapiłem, ale na szczęście Przemek Pawełek stoi na posterunku - w czerwcu ma/miał ukazać się nowy komiks Ernesto Gonzales. Album zatytułowany "Nim wstanie dzień" ma być antologią krótkich historii związaną z tematyką Powstania Warszawskiego, a wśród scenarzystą są Grzegorz Janusz, Rafał Skarżycki, Tomek Pastuszka i... Marika. Wygląda na to, że będzie to po prostu składak szortów z konkursu Muzeum Powstania Warszawskiego. Ale to jeszcze nie wszystko! Ernesto zapowiada nieco nowszego materiału, a starsze rzeczy mają być po poprawkach, cytując rysownika: 'bardziej remaster, niż recycling'. A że Gonzales to w kategorii cartoonu polska ścisła czołówka, to czekam, czekam, fajnie że wyjdzie, nie każdy się na te konkursowe antologie kiedyś załapał.

Serię ilustracji "Cyberświęci" autorstwa Simeona Genewa mieliśmy oglądać podczas tegorocznej edycji Krakowskiego Festiwalu Komiksu, ale wyszło jak wyszło...

... w każdym razie - PIĘKNIE to wygląda!


Brak komentarzy: