sobota, 4 lipca 2015

#1905 - Trans-Atlantyk 307

Odchodzenie twórców z dużymi nazwiskami od majorsów, u których mogą więcej zarobić i przenoszenie swoich talentów do mniejszych wydawnictw, które jednak gwarantują większą swobodą artystyczną, to trend który staje się coraz wyraźniejszy na amerykańskim rynku. W minionym tygodniu dwaj scenarzyści zdecydowali się, że pójdą tą drogą. Rick Remender ogłosił, że całkowicie rezygnuje z pisania dla Marvela na rzecz swoich autorskich projektów. Scenarzysta „All-New Captain America” i „Uncanny Avengers” osiem lat współpracował z największym komiksowym wydawnictwem w USA. Teraz chce skupić się bardziej na rodzinie i komiksach, nad którymi ma pełną artystyczną kontrolę. Obecnie Remender pisze „Deadly Class”, „Black Science” i „Low”, które ukazują się nakładem Image Comics, a już wkrótce dojdą dwie kolejne serie, „Tokyo Ghost” (Image) i „Devolution” (Dynamite). 


Podobną decyzję podjął Kieron Gillen. Scenarzysta ma obecne ręce pełne roboty zajmując się kilkoma tytułami na raz („Darth Vader” „The Wicked + The Divine” „Mercury Heat”, „Uber”), a już wkrótce pojawią się kolejne („Phonogram”, „Siege”, „Crossed”, „Angela: Asgard's Assassin”). W takim natłoku pracy Gillen ogłosił, że będzie ograniczał pisanie komiksów super-hero i skupi się na innych projektach. Myślę, że tak będzie najlepiej. Praca dla Marvela była przyjemnością, ale obawiam się, że zacząłem się już wypalać – pisze na swoim tumblerze. Nie wyklucza jednak kategorycznie powrotu do Domu Pomysłów. W tym kontekście warto również przywołać Jonathana Hickmana. Nazwiska architekta ostatnich wydarzeń w świecie Marvela (póki co) próżno szukać pośród zapowiedz All New All Different. Czyżby on również miał dość pisania super-hero i chciałby skupić się na mniejszych, ale własnych projektach?

Francis Manapul odchodzi z „Detective Comics”. Filipińsko-kanadyjski komiksiarz wraz z Brianem Buccellato tworzył przygody Mrocznego Rycerza od czerwca 2014 roku. Kilka miesięcy temu podjąłem trudno decyzję, aby zrezygnować z pisania i rysowania „Detective Comics, aby móc poświęcić się pracy nad nowymi projektami – pisał artysta na Twitterze. Ostanie numery, do których przygotował scenariusz, czyli zeszyty od 41 do 44 zostaną zilustrowane przez Fernando Blanco. Nie wiadomo jeszcze kto zajmie jego miejsce, nie wiadomo czy Buccellato zostanie przy tytule, ale Manapul pisze, że następcą będzie jego bliski przyjaciel. Natomiast, jeśli idzie o jego przyszłość wypowiadał się dosyć oględnie. Manapul ma swoich planach duże projekty rozłożone na kilka następnych lat, pełnometrażową powieść graficzną, autorską serię i wspólny komiks ze starym przyjacielem.

Między newsami prezentujemy zdjęcia z nadchodzącego "Batman v Superman", które zdobią najnowsze wydanie "Entertainment Weekly"
Autorskiego żywota Jamesa Tyniona IV ciąg dalszy. Ten znany z pracy dla DC scenarzysta od dłuższego czasu zagląda także do Boom! Studios, gdzie może trochę odetchnąć do korporacyjnego reżimu wielkiego wydawcy i przedstawić czytelnikom garść swoich własnych pomysłów. Jak do tej pory idzie mu całkiem nieźle – „The Woods” z zeszytu na zeszyt zbiera coraz bardziej entuzjastyczne recenzje (pod czym zresztą możemy się podpisać), a jego mini-serie „Memetic” i „Ufology” również mają zdecydowanie lepsze opinie od „Szpona” czy runu w „Detective Comics”, z których to na szerokim rynku Tynion jest najbardziej znany. Idąc więc za tym ciosem scenarzysta ponownie puka do drzwi Boom! Studios, tym razem z komiksem o tytule „Cognetic”, który tak samo jak w przypadku „Memetic” opowie o zaczątkach apokalipsy ludzkości i jej katastrofalnym finale. Tynion o samej fabule wypowiada się dość oszczędnie – wiadomo jednak, że komiks pod lupę weźmie Nowy Jork opanowany przez  tajemniczą psychiczną siłę, która narzucając swoją wolę jego mieszkańcom, będzie próbowała zniszczyć miasto. Jedyną osobą mogąca zapobiec tej zbiorowej autodestrukcji jest Annie, asystentka pracująca dla miejscowego biura FBI. „Cognetic” złoży się na trzy 48-stronicowe zeszyty i będzie druga częścią nieformalnej „trylogii apokalipsy”  zapoczątkowanej przez wspomniany już „Memetic”. Rysunkiem zajmie się ponownie Eryk Donovan. Premiera pierwszego zeszytu na jesieni tego roku. (PSz)

Wydawnictwo Dark Horse Comics przyjmie od swoje skrzydła Paula Levitza, ale bynajmniej nie w charakterze dyrektora (z czego Levitz jest najbardziej znany), a scenarzysty. Po wielu latach  odgrywania roli mentora, mając na karku także niemałe twórcze portfolio, Levitz zapragnął otworzyć nowy etap w swojej karierze – etap niezwiązany już z DC (któremu szefował przez siedem lat), w którym powróci do pisania scenariuszy w duchu bardziej autorskim. Innymi słowy pojawiła się dla niego szansa na realizację pomysłów na które wcześniej nie miał czasu. Projektem który ten etap  niejako otworzy ma być „Brooklyn Blood” - komiks zakorzeniony w małej ojczyźnie  nowojorskiego Brooklynu, opowiadający o dwójce bohaterów: Billym O'Connor, gliniarzu irlandzkiego pochodzenia i Nadirze Hassan, śniadoskórej pani detektyw, którym przyjdzie stawić czoło tajemnicom tytułowej dzielnicy, dziwnym zbiegiem okoliczności ściągającym na siebie nieszczęścia z całego miasta. Wątki okultystyczne, które pojawią się w komiksie, wplecione zostaną w  fabułę kryminalno-detektywistyczną z domieszką brooklińskiego klimatu, którego dawna atmosfera, jak twierdzi wychowany w tej dzielnicy Levitz, powoli odchodzi do historii. Rysownikiem komiksu będzie Tim Hamilton („Green Lantern”, „Doctor Who”) dla którego Brooklyn również był miejscem dorastania. Szykuje się więc komiks tak samo mroczny, jak i w pewien sposób sentymentalny. Premiera pierwszego numeru w grudniu. (PSz)
 

Jim Starlin zamierza uśmiercić Thanosa. Album „Thanos: The Infinty Finale” ma być ostatnim aktem w dziejach szalonego tytan i wieńczyć cykl komiksów z „Infinity” w tytule. Thanos był pierwszą postacią, jaką stworzyłem będąc profesjonalistą. Jest dzieckiem, do którego zawsze chce wrócić, ale nadszedł czas, aby zamknąć ten rozdział – mówi scenarzysta. W „The Infinty Finale” dostaniemy bezpośrednią kontynuację wątków, której pojawiły się w „The Infinity Relativity”. Oprawą graficzną zajmie się Ron Lim, a premierę zaplanowano na 2016. Uwięziony przez Annihilusa w limbo Thanos popełnia samobójstwo. Ze względu na jego skomplikowany związek ze Śmiercią jego historia na tym się jednak nie kończy. Tymczasem Adam Warlock i troll Pip pozostają więźniami władcy Strefy Negatywnej. W komiksie ma pojawić się śmietanka kosmicznych herosów Domu Pomysłów, a w finale swój niespodziewany występ gościnny ma zaliczyć gość specjalny. Do tej roli typowany jest pierwszy Kapitan Marvel. Łabędzia pieśń Thanosa nie będzie jednak ostatnim kosmicznym komiksem, jak Starlin zrobi dla Marvela, ponieważ twórca ma duże plany dotyczące Warlocka. Kolejną mini-serii cyklu zatytułowaną „Infinity Entity” zilustruje Alan Davies, a jej bohaterem ma być właśnie przywódca Infinity Watch. (KO)

Tydzień temu pisaliśmy o „Mirror's Edge: Exordium”, kolejnym komiksie od Dark Horse opartym na franszyzie ze świata komputerowej rozrywki. Jak się okazuje w najbliższym czasie wydawnictwo nie spocznie na jednym tylko tytule opartym na znanej grze. Kolejnym licencjonowanym komiksem (i z którego to tytułu Dark Horse już kiedyś korzystał)  będzie „Dragon Age: Magekiller” nawiązujący do wątków gry z kanadyjskiego studia Bioware. Nie byłoby w tym nic specjalnie ekscytującego gdyby nie facet który napisze do tego scenariusz – będzie to nikt inny jak Greg Rucka, prywatnie – jak się okazuje – wielki fan RPG-ów zarówno tych fabularnych jak i komputerowych. Fabularnie komiks osadzony będzie na wydarzeniach sprzed trzeciej części gry („Dragon Age: Inkwizycja”) i zabrać ma nas w porywającą przygodę razem z Mariusem, łowcą magów, któremu towarzyszyć będzie także jego mentorka Tessa Forsythia.  Jak twierdzą twórcy, możemy w tym przypadku liczyć co najmniej na  Bobba Fetta w konwencji fantasy. Do komiksu ołówek przyłoży Carmen Carnero, rysowniczka z którą Rucka miał okazję niedawno pracować przy marvelowym „Cyclopsie”. „Dragon Age: Magekiller” będzie miał premierę w listopadzie tego roku. (PSz)

Brak komentarzy: