Sądowy spór pomiędzy wydawnictwem Marvel, a spadkobiercami legendarnego rysownika Jacka Kirby`ego wreszcie dobiegł końca. Sąd w Nowym Jorku orzekł, że wszelkie prawa do postaci stworzonych przez Kirby`ego, a więc między innymi Hulka, Fantastycznej Czwórki, Thora, Iron-Mana, klasycznych X-Men czy Doktora Dooma pozostaną w posiadaniu komiksowego (Marvel) i medialnego (Disney) giganta. Rodzina Kirby`ego, który w Domu Pomysłów pracował na zlecenie, nie może czerpać zysków z wykorzystywania jego autorskich pomysłów w na przykłada w filmach. Decydujące okazało się zeznanie Stana Lee, z którym rysownik pochodzący z Nowego Jorku współpracował. Środowisko komiksowe w Ameryce zareagował z niesmakiem na ten wyrok. Rysownik i nauczyciel Stephen R. Bissette wezwał do zaprzestania kupowania wszelakich produktów związanych z Kirby`m, które mogą nabić kabzę Marvelowi. Seth, inny amerykański artysta związny ze sceną niezależną, dołączając do bojkotu nie boi się używać jeszcze mocniejszych słów. Potęzny przemysł komiksowy został zbudowany na wyzysku błyskotliwych i pomysłowych artystów. Nawet teraz, zasłaniając się prawem z 1909 roku, nie chce podzielić się z nimi zyskami i posiadaniem praw do własnego dzieła. (KO)
A tymczasem jedna z najciekawszych i bardzo nietypowych dla powszechnie znanej twórczości Kiby`ego prac doczeka się swojej reedycji. "Spirit World" był czarno-białym magazynem, który ukazywał się w późnych latach sześćdziesiątych, kiedy twórca przenosił swoje komiksowe talenty z Marvela do DC Comics. W przeciwieństwie do innego autorskiego projektu "Fourth World", "Spirit World" nie było wydawane bezpośrednio przez DC, tylko przez Hampshire Distributions. Było to spowodowane tym, że Kirby ani myślał przestrzegać w nim surowych obostrzeń Comics Code. W "Spirit World" oprócz dawki grozy i horroru znajduje się dużo politycznej krytyki i społecznego zaangażowania. Ten niezwykły album ujrzy światło dzienne w kwietniu przyszłego roku. (KO)
Tercet twórców stojących za sukcesem "100 Naboi" Brian Azzarello, Eduardo Risso i Dave Johnson znowu razem - wspólnymi siłami pracują nad komiksem "Spaceman". Jego głównym bohaterem będzie Orson, genetycznie zmodyfikowany człowiek, przystosowany do przetrwania podróży na Marsa. Niestety, z projektu w którym miał wziąć udział zrezygnowano. Ze względu na jego "ulepszenia" jego życie na Ziemi to pasmo nieprzerwanego cierpienia. Zresztą, jak opowiada Azzarello, świat z niedalekiej przyszłości pokazany na kartach komiksu różni się od naszego - sprawdziły się pesymistczne prognozy zmian klimatycznych, a gospodarka chyli się ku upadkowi. Pierwszy run został zaplanowany na dziewięć numerów, a premierowy zeszyt ma kosztować symbolicznego dolara. (KO)
Na razie nie widać końca epopei pod tytułem "Żywe Trupy", a jej autor, Robert Kirkman, rozważa napisanie prequelu swojego największego przeboju. "Tom zerowy" miałby opowiadać o tym, jak Lori i Shane z przyjaciół stali się kochankami, a także o początku inwazji zombiaków. Kirkman unikał jak tylko mógł odpowiedzi o pochodzenie plagi nieumarłych, bardziej skupiając się na opowieści o ludziach, którzy muszą żyć w świecie po kataklizmie. Ale wcześniej czy później będzie musiał wyjaśnić tę sprawę. Wydaje mi się, że prequel "Walking Dead" to kandydat na murowany przebój i nie sądzę, żeby Image Comics, ani sam Kirkman nie wykorzystali okazji aby jeszcze bardziej umocnić markę "Trupów". (KO)
Kończący swoją przygodę z "Incredible Hulk" scenarzysta Greg Pak i opuszczający pokład "Avengers Academy" rysownik Mike McKone wspólnie stworzą nowy run w "Astonishing X-Men". Wszystko zacznie się w 44. numerze serii, który ukaże się w listopadzie. Na okładce tego numeru znajdują się Cyclops i Storm w namiętnym uścisku. Zarówno królowa Wakandy, jak i prezydent wszystkich mutantów pozostają w stałych związkach - Ororo z TChallą, a Scott - z Emmą Frost. Co zbliży do siebie dwóch liderów X-Men? Pak nie chce oczywiście tego zdradzić, ale zapewnia, że wszystko zostanie osadzone w continuity i obędzie się bez tanich chwytów. (KO)
Choć obecnie Magneto znajduje się po stronie aniołów, to tak naprawdę nigdy nie wiadomo, jakie złowieszcze plany roją się w tej ukrytej w czerwono-fioletowym hełmie głowie. Erik Lehnsherr to jeden z najbardziej złowieszczych villainów w Marvelu i być może ze swojej ciemnej strony pokaże się w nowej mini-serii "Magneto: Not a Hero". Czteroczęściowa historia ma mieć swoją premierę w listopadzie 2011, a jej autorami będą Skottie Young (scenariusz) i Clay Mann (rysunki). Young, znany do tej pory z rewelacyjnych rysunków, chce opowiedzieć, jak Magneto dochodzi do tego, kim jest. Co tak naprawdę chce osiągnąć w świecie, gdzie mutanci są wciąż na skraju wyginięcia. Bardzo podoba mi się, co Young pisze o Magnusie - "On nie tylko jest przekonany o tym, że jego działania są słuszne, ale jeśli tylko dać mu trochę czasu, to przekona też Ciebie do swojego podejścia". (KO)
Ta mini zapowiada się całkiem ciekawie, natomiast inna - "Victor Von Doom" - zapowiada się wręcz świetnie. Nick Spencer napisze scenariusz, Becky Clonan przygotuje rysunki, a głównym bohaterem będzie sam Dr. Doom. Czegoż chcieć więcej? Ostatnio wszyscy villaini ze świecznika, tacy jak Norman Osborn, Red Skull czy wspomniany wyżej Magneto doczekali się bądź doczekają się własnych komiksów i wreszcie przyszla kolej na Dooma. Z pomysłem na serię wyszła Clonan, która myślała nad opowieścią z młodym dykatatorem Latverii w roli głównej. Oprócz tego, że to narcystyczny megalomaniak, mówiący o sobie w trzeciej osobie, jest niezwykle charyzmatyczny, ma pasję, a jego przeszłość pełna jest tragicznych wydarzeń - co sprawiło, że stał się nie herosem, ale łotrem? Czemu nie został drugim Reedem Richardsem? Spencer spróbuje odpowiedzieć na to pytanie nawiązując do wątków "Books of Doom" Eda Brubakara i Pabla Raimondiego. (KO)
Pomimo, że temperatura będzie już raczej spadało, to kolejne miesiące zapowiadają się bardzo gorąco dla Avengers. Na łamach "New Avengers Annual #01" pojawi się Wonder Man, który wciąż żywi urazę do Steve'a Rogersa, za to że ponownie zebrał Avengers. Formując własny oddział zwany Revengers, składający się głównie z zapomnianych albo trzecioligowych postaci (między innymi Century, D-Man, Devil-Slayer, Captain Ultra, Atlas czy Goliath) będzie chciał zemścić się na Mścicielach. Jak zwykle Brian M. Bendis pisze, a Gabriele Dell’Otto rysuje. Natomiast na łamach regularnych serii "Avengers" i "New Avengers" powróci Norman Osborn i jego Dark Avengers. W historii zatytułowanej "The HAMMER War" Hydra, AIM i the Hand połączą swoje siły z pokonanym podczas "Siege" szaleńcem. Ich wspólnym celem będą oczywiście dwa zespoły Avengers. W wyniku tego crossovera w ramach rodziny komiksów o Mścicielach ma przejść do pewnych przetasowań w obu składach - Black Panther i Vision prawdopodobnie powrócą do składu bezprzymiotnikowych. Wstęp narysuje Neal Adams, a później oprawą wizualną zajmą się Daniel Acuna i Mike Deodato Jr. Warto również pamiętać o tym, że tu i ówdzie wspomina się o wielkim powrocie Ultrona. (KO)
W 1977 roku, tuż po premierze "Nowej Nadziei", bohaterowie Gwiezdnej Sagi po raz pierwszy zawitali na karty opowieści obrazkowych. Najpierw występowali na łamach Marvela. Potem przenieśli się do Dark Horse Comics i świetnie zadomowili się na komiksowym rynku. Już w październiku wspólnymi siłami LucasFilm i Abrams Books ukaże się wyjątkowy album zbierający najlepsze komiksowe prace z gwiezdnowojennego uniwersum. W ich wyborze uczestniczył sam George Lucas, a wśród wyselekcjonowanych prac są rysunki między innymi Ala Williamsona, Howarda Chaykina, Adama Hughesa, Billa Sienkiewicza i Dave'a Dormana. Natomiast specjalnie na potrzeby "Star Wars Art: Comics", bo tak się ta publikacja będzie nazywała, grafiki przygotują tacy twórcy, jak John Cassaday, Sam Kieth, Mike Mignola, Paul Pope, Frank Quitely, Jim Steranko czy JH Williams III. Tę prawdziwie gwiazdorską kadrę artystów uzupełnią Virginia Mecklenburg kurator z Smithsonian American Art Museum, która napisze wstęp, przedmowę przygotuje Dennis ONeil, a jeden z najwybitniejszych amerykańskich komiksoznawców Douglas Wolk - posłowie. (KO)
1 komentarz:
Na marginesie dodam, że Doom miał już swoją pełnowymiarową serie w ramach imprintu "2099". Co prawda jej głównym bohaterem nie był Victor Van Doom, a i futurystyczne realia dalece odbiegały od tego co zwykli znać fani Mavela. Seria jednak była naprawdę niezła i godna polecenia.
Prześlij komentarz