"Wiosna" jest pierwszym tomem tetralogii "Mój rok", będącej międzykontynentalną koprodukcją japońsko-francuską. Skrypt przygotował Jean-David Morvan, jeden z najpopularniejszych i najpłodniejszych europejskich scenarzystów, w Polsce znany przede wszystkim z serii science-fiction "Armada", a oprawą wizualną zajął się Jiro Taniguchi. Artysta, którego prace są przez francuskiego czytelnika przyjmowane z wielkim entuzjazmem, ma już na swoim koncie podobne przedsięwzięcie. Poprzednio spod jego ręki wyszedł poetycki "Ikar" napisany przez Moebiusa.
"Wiosna" to utwór zupełnie inny, traktujący o wiele bardziej przyziemnym temacie. Morvan z Taniguchim wzięli się za niezwykle trudny i delikatny temat. Pisząc o rodzinie wychowującej dziecko z zespołem Downa, łatwo można wpaść na melodramatyczne mielizny, uderzyć w rozczulające tony, zrazić nadmierną dydaktycznością. Bardzo prosto jest powtarzać gładkie slogany o tolerancji wobec niepełnosprawnych, zapewniać, że ludzie upośledzeni to takie same istoty ludzkie, jak te, które czytają ten komiks. Znacznie trudniej jest napisać przekonującą i autentyczną historię. Francusko-japońskiemu tandemowi się to jednak udało, choć nie stworzyli komiksowego arcydzieła. Bo i nie to było ich celem.
Udało im się uniknąć niepotrzebnego patosu, zbędnego moralizowania i stworzyli poruszającą opowieść o dniu powszednim francuskiej rodziny, których mała córeczka urodziła się z zespołem Downa. On jest menadżerem wykwintnej restauracji, ona pracuje w sklepie z bielizną. Oboje mocno kochają Capucine, ale nie sądzili, że będzie aż tak ciężko. Opieka nad nią wymaga ciągłej uwagi i jeszcze więcej czułości, niż nad innym dzieckiem. Ojciec, człowiek sukcesu, z zazdrością patrzy na "normalne" rodziny i nie może pogodzić się, że to akurat jego córka zatrzyma się na intelektualnym poziomie trzecioklasistki. Jest sfrustrowany, miewa dość ciągłej walki o poprawnie ułożone sztućce przy stole. Matka, przygnieciona ciężarem obowiązków, coraz częściej nie potrafi sobie ze wszystkim dać rady. Reszta rodziny próbuje oswoić się z tą nową dla nich sytuacją, ale nie jest to łatwe. Na boku tego całego zamieszania jest jeszcze Capucine, która na własny sposób postrzega świat, widząc znacznie więcej, niż może się to wydawać jej bliskim. Nie jest jednak tego w stanie przekazać nikomu i wśród kochającej rodziny jest bardzo samotna.
Kreska Taniguchiego złamana pastelowymi, delikatnie nałożonymi kolorami wygląda znacznie bardziej subtelnie, niż jego surowe, wręcz ascetyczne prace w czerni i bieli. Oprawa graficzna współgra z fabułą w harmonijnej, komiksowej symbiozie. Nie wiem, w jakim języku Morvan z Taniguchim się dogadywali, czy korzystali z pomocy oddziału tłumaczy, ale efekt ich współpracy pokazuje, że świetnie się im to udawało. Francuski scenarzysta potrafił wczuć się w rytm narracji swojego japońskiego partnera i "Wiosna" przypomina najlepsze dokonania Taniguchiego – "Odległą dzielnicę" i "Zoo zimą".
Etykietka komiksu familijnego, pewnie będzie ciążyć "Mojemu roku", a nie powinna. Bo komiks nie jest naiwny, ani infantylny. Z pewnością obroni się, jako dzieło, ale może świetnie posłużyć, jako pomoc dydaktyczna. Szczególnie dla chcących poznać, jakie problemy czekają rodziców wychowujących dziecko, którego nigdy nie będą mogli w pełni zrozumieć.
"Wiosna" to utwór zupełnie inny, traktujący o wiele bardziej przyziemnym temacie. Morvan z Taniguchim wzięli się za niezwykle trudny i delikatny temat. Pisząc o rodzinie wychowującej dziecko z zespołem Downa, łatwo można wpaść na melodramatyczne mielizny, uderzyć w rozczulające tony, zrazić nadmierną dydaktycznością. Bardzo prosto jest powtarzać gładkie slogany o tolerancji wobec niepełnosprawnych, zapewniać, że ludzie upośledzeni to takie same istoty ludzkie, jak te, które czytają ten komiks. Znacznie trudniej jest napisać przekonującą i autentyczną historię. Francusko-japońskiemu tandemowi się to jednak udało, choć nie stworzyli komiksowego arcydzieła. Bo i nie to było ich celem.
Udało im się uniknąć niepotrzebnego patosu, zbędnego moralizowania i stworzyli poruszającą opowieść o dniu powszednim francuskiej rodziny, których mała córeczka urodziła się z zespołem Downa. On jest menadżerem wykwintnej restauracji, ona pracuje w sklepie z bielizną. Oboje mocno kochają Capucine, ale nie sądzili, że będzie aż tak ciężko. Opieka nad nią wymaga ciągłej uwagi i jeszcze więcej czułości, niż nad innym dzieckiem. Ojciec, człowiek sukcesu, z zazdrością patrzy na "normalne" rodziny i nie może pogodzić się, że to akurat jego córka zatrzyma się na intelektualnym poziomie trzecioklasistki. Jest sfrustrowany, miewa dość ciągłej walki o poprawnie ułożone sztućce przy stole. Matka, przygnieciona ciężarem obowiązków, coraz częściej nie potrafi sobie ze wszystkim dać rady. Reszta rodziny próbuje oswoić się z tą nową dla nich sytuacją, ale nie jest to łatwe. Na boku tego całego zamieszania jest jeszcze Capucine, która na własny sposób postrzega świat, widząc znacznie więcej, niż może się to wydawać jej bliskim. Nie jest jednak tego w stanie przekazać nikomu i wśród kochającej rodziny jest bardzo samotna.
Kreska Taniguchiego złamana pastelowymi, delikatnie nałożonymi kolorami wygląda znacznie bardziej subtelnie, niż jego surowe, wręcz ascetyczne prace w czerni i bieli. Oprawa graficzna współgra z fabułą w harmonijnej, komiksowej symbiozie. Nie wiem, w jakim języku Morvan z Taniguchim się dogadywali, czy korzystali z pomocy oddziału tłumaczy, ale efekt ich współpracy pokazuje, że świetnie się im to udawało. Francuski scenarzysta potrafił wczuć się w rytm narracji swojego japońskiego partnera i "Wiosna" przypomina najlepsze dokonania Taniguchiego – "Odległą dzielnicę" i "Zoo zimą".
Etykietka komiksu familijnego, pewnie będzie ciążyć "Mojemu roku", a nie powinna. Bo komiks nie jest naiwny, ani infantylny. Z pewnością obroni się, jako dzieło, ale może świetnie posłużyć, jako pomoc dydaktyczna. Szczególnie dla chcących poznać, jakie problemy czekają rodziców wychowujących dziecko, którego nigdy nie będą mogli w pełni zrozumieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz