wtorek, 20 stycznia 2009

#113a - Co czeka nas w 2009 roku? (Egmont, Manzoku, wydawcy mangowi)

U progu Nowego Roku rodzimi wydawcy nie szczędzili nam informacji o tytułach, które ukażą się w przeciągu kolejnych 365 dni i przedstawili bardzo dokładne zapowiedzi wydawnicze na rok 2009. Nie przypominam sobie, aby w latach poprzednich nasi komiksowi dobrodzieje tak dokładnie opowiadali o swoich planach na bieżący rok. Te wszystkie informacje z notek prasowych, newsów z serwisów i plotek-ploteczek z forum zebrałem w dwie notki – w pierwszej rozprawię się z Egmontem i Manzoku oraz edytorami mangowymi – Hanami, JPFem i Waneko, w drugiej natomiast – z Kulturą Gniewu, Timofem i cichymi wspólnikami i innymi „graczami” naszego „ryneczku”.

Od Egmontu wypada zacząć i poświęcić lwią część tego wpisu, bowiem jego zapowiedzi przyprawiają o zawrót głowy. Tomek Kołodziejczak ani myśli zwalniać tempa w dobie domniemanego kryzysu finansowego, a wręcz przeciwnie – ostro dodaje gazu. Liczba planowanych tytułów każe nam myśleć, że nastał czas prawdziwego komiksowego prosperity. Egmont, w swojej „polityce wydawniczej” coraz bardziej skupia się na swoich twardo-okładkowych kolekcjach, które kontynuuje (Mistrzowie Komiksu, Obrazy Grozy, Plansze Europy) czy dopiero rozpoczyna (XX wiek. Wiek XXI) i zdecydowanie stawia na komiks europejski. W ofercie warszawskiego edytora znajdziemy coraz mniej „normalnych” pozycji, choć nie braknie kolejnych tomów rozpoczętych serii – „Hellboy`a”, „Baśni”, „Lucyfera” „Usagiego” i „Potwora z Bagien” (co stanowi spore zaskoczenie), a także „Armady” (jest pewna szansa, aby ukazały się „Kroniki Armady”), „Lucky Luke`a” i nieco przykurzonych i zapomnianych „Mureny”, „Morigan” „Skorpiona” (to druga połówka roku) i „Megalexa”. A jak już przy Marinim jesteśmy, to nie wypada wspomnieć o „Orłach Rzymu”, jego nowej, autorskiej serii. Z nowych tytułów ma również pojawić się kolejny odprysk ze świata Troy.

Po przystawkach, przejdźmy do pierwszego dania, czyli Mistrzów Komiksu. W ramach szóstej kolekcji, Egmont zapowiedział komiksy twórców, którzy mają już wyrobioną markę na polskim poletku. I z jednej strony to dobrze, bo każdy będzie mógł uzupełnić sobie swoją braki w komiksowej klasyce, ale z drugiej martwi zachowawczość Egmontu, który obraca się w kręgu uznanych nazwisk i boi się zainwestować w coś świeżego, nowego, nieznanego. W serii MK za rok 2009 pojawią się dwa komiksy świetnie przyjętego w Polsce Willa Eisnera – zbiór najlepszych opowieści ze „Spiritem”, który ma wykorzystać rynkową koniunkturę związaną premierą swojej filmowej adaptacji oraz „Życie w obrazkach”. Kolejne dwa tytuły to „Dzień Gniewu”, w którym poznamy kolejne przygody Giuseppe Bergmana ze scenariuszem i rysunkami Milo Manary i „Sygnał do szumuNeila Gaimana i Dave McKeana, który jest zdecydowanie najbardziej interesującą pozycją wśród tegorocznych Mistrzów. Szczególnie dla kogoś, dla kogo Eisner to lektura z gatunku ciężkostrawnych, a przygód Bergmana wystarczy po tomie pierwszym. Aha, na liście zapowiedzianych tytułów wciąż figuruje essential przygód Marthy Washington Give Me Liberty Franka Millera i Dave`a Gibbonsa.

O ile przy okazji Mistrzów można ganić wydawcę za zachowawczość, to w przypadku drugiego dania, Plansz Europy, sytuacja przedstawia się zupełnie inaczej – Egmont zaszalał i zapowiedział aż osiem tytułów. Oprócz dwóch „pewniaków” (lutowe „Arq” Andreasa i „Opowieści Szeherezady” Sergio Toppiego, któremu wróżę rynkowy sukces porównywalny z Andreasem właśnie) oraz kontynuacji wyśmienitego „Dziadka Leona” de Crecy`ego i Chometa planowanej na lipiec i drugiego integrala przygód „Blueberry`go” tandemu Charlier-Giruad (październik) dostaniemy prace, o których istnieniu nie miał pojęcia przeciętny polski czytelnik. Kolekcję PE uzupełniają zapowiadana na kwiecień Czarcia morda” znanego z szorciaków publikowanych w „Świecie Komiksu” i „Bouncera” Francois Boucq i Jerome (?) Charyna i „Reduktor prędkości” Christophe Blaina, tego od „Pirata Izaaka”. Na wakacje, w lipcu swoją premierę będzie miał komiks Coseya zatytułowany „W Poszukiwaniu Piotrusia Pana”, a na łódzki festiwal dojedzie „Czyściec” Christophe Chaboute`a. Co ciekawa, jeśli dobrze liczę, cena żadnego z komiksów publikowanych w ramach Mistrzów i Plansz nie przekroczy 100 złotych (niechlubnym wyjątkiem jest w tym przypadku „Arq”). A jeśli już jesteśmy przy komiksach europejskich to nie możemy zapomnieć o przełożonym z ubiegłego roku „Tintinie”, którego Egmont zbierze w trzy integrale po trzy albumy.

Trzecim daniem głównym jest nowa kolekcja „XX wiek. Wiek XXI”, o której wiemy na razie najmniej. W ramach cyklu będą publikowane komiksy dotykające aktualnych problemów społecznych i politycznych, obecnego i minionego stulecia, napisane i narysowane przez cieszących się światowa renomą autorów. Warszawski edytor ujawnił dopiero trzy tytuły – „Niebo nad Brukselą” Yslaire'a, „Berlin” Marvano oraz jedyny tytuł, o którym co nieco słyszałem, „Déogratias” Jean-Philippe'a Stassena, który ukazał sie rownież na rynku amerykańskim. Egmont zadbał również o fanów science-fiction i uszczęśliwi ich wznowieniem otoczonej kultem „Wiecznej Wojny” wspomnianego nieco wyżej Marvano, który nota bene potwierdził przyjazd na tegoroczną emefkę, reedycją „Aldebarana” Leo i premierą „Betelguzy” tegoż. Komiksy mają ukazywać się w trzymiesięcznych odstępach, a każdy będzie zawierał całość serii. Zostaną wydane w miękkich okładkach ze skrzydełkami, a ich format ma być nieco mniejszy niż w oryginale, co będzie miało niebagatelny wpływ na cenę. Podług mnie - świetny pomysł.

Przeglądając zapowiedzi Egmontu można by sądzić, że w Polsce mamy prawdziwy, obrazkowy raj, a przecież nie ogłoszono jeszcze jakie komiksy będą tworzyły kolejną edycję Obrazów Grozy, a przecież to nie wszystkie zapowiedzi! Szykowane są reedycję komiksów Grzegorza Rosińskiego („Skargi Utraconych Ziem”, „Szninkla”, „Hrabiego Skarbka” i „Westernu”), pojawią się kolejne wznowienia „SinCity” i „Sandmana”, kontynuowane będą rozpoczęte serie mangowe, które powolutku dobiegają swoich kresów i, już kończąc tą wyliczankę, premierę będzie miał kolejny album z „Kajtkiem i Kokiem”, zbierający resztę nie drukowanych jeszcze historii. Jest tego naprawdę mnóstwo i zwykli czytelnicy będą musieli mocno zastanowić się z czego zrezygnować, bo chyba niepodobna to wszystko kupić.

Manzoku skupia się na wydawaniu klasycznego, amerykańskiego i europejskiego mainstream`u, w klasycznej, trade`owo-albumowej formie. I fajnie, bo jak mawiają krakowscy górale „dobry mainstream nie jest zły”. A oferta wydawnicza wrocławskiego edytora na rok 2009 przedstawia się naprawdę imponująco. Oprócz kontynuacji serii, które rozpoczęto, czyli ciepło przyjętego „Y: Ostatniego z mężczyzn” Briana K. Vaughana i Pi Guerry (planowana jest publikacja nawet 7 tomów w roku, czyli średnio raz na dwa miesiące) oraz „Testamentu” Douglasa Rushkoffa i Liama Sharpa (4 albumy) i „DMZ” Briana Wood`a (około 2 lub 3 kolejne tomy, może 4) oraz dokończenia super-bohaterskich „Authority” (czwarty trade ma pojawić się najpóźniej w maju) i „Planetary”, wydawca planuje start dwóch, nowych serii. „Global Frequency” (Wildstorm) Warrena Ellisa zamknie się w dwóch tomach, natomiast „The Invisibles” (Vertigo) Granta Morrisona ukaże się tylko pierwszy tom. W pierwszej połowie roku ma również ukazać się mini-seria „Justice” Alexa Rossa (DC) oraz ekskluzywne i limitowane wydanie „The Complete Moonshadow” (marvelowy imprint Epic) do scenariusza J. M. DeMatteisa z rysunkami takich tuzów jak Jon J. Muth czy Kent Williams. W dalszym kręgu wymieniane są kolejne tytuły związane z „Planetary” – album „Crossing Worlds”, zawierający crossovery z Batmanem, Authority i JLA oraz „Lobo/Authority”. Cholera, czyżby komiks Ellisa i Cassaday`a odniósł sukces, który jakoś przegapiłem?

Jeśli zaś chodzi o komiks europejski Manzoku ma w planach debiut dwóch serii humorystycznych („Głupie i złośliwe” w marcu i „Heroic pizza” w bliżej nieznanym terminie), o których nic konkretnego mi nie wiadomo. Do tego dojdą jeszcze dwa albumy „Mrocznych Miast” Peetersa i Schuitena („Urbikandyjska gorączka” i „Wieża”) oraz co najmniej 5, a w porywach nawet 10 albumów „Koziorożca” Andreasa!

W przypadku Manzoku możemy narzekać na permanentne opóźnienia, irytują introwertyczne ruchy tego wydawnictwa, brak profesjonalnej ogłady, którą cechuje choćby Egmont czy KG, która nie pozwala traktować wrocławskiego wydawcy poważnie. Niemniej, przeglądając te zapowiedzi, trzeba przyznać, że Manzoku ma bardzo ambitne plany. Z klasycznymi w formacie albumami, oferowanymi w przystępnej cenie, które mogą przypaść do gustu szerokiej publiczności chcą dotrzeć z komiksem do mas, zajmując pozycje opuszczone przez Egmont, który wyraźnie celuje w innego klienta.

Na tle Egmontu czy nawet Manzoku o wiele skromniej przedstawiają się zapowiedzi edytorów mangowych. Hanami bardzo rozsądnie i ostrożnie przedstawiło swoje plany tylko na pierwsze miesiące 2009 roku. I tak – serię „Suppli” Mari Ozaki i „Balsamista” Mitsukazu Mihary będą kontynuowane i ich kolejne tomiki ukażą się lutym i w marcu. Także w marcu ukaże się pierwsza część „Muzyki Marii” Usamaru Furuyi, a w maju – druga i ostatnia. Oprócz tego możemy spodziewać się jeszcze dwóch komiksów, których tytułów Hanami nie chce jeszcze zdradzać. Jeden z nich będzie autorstwa Jiro Taniguchiego, który został bardzo ciepło przyjety na polskim rynku.

JPF będzie regularnie dostarczało od dwóch do trzech mang miesięcznie. Oprócz kontynuacji swoich sztandarowych serii („Naruto”, „Angel Sanctuary”, „DNAngel”, „Crying Freeman”, „Death Note”, „Hellsing”) i reaktywacji „Heat” i „Oh! My Goddess!” ruszą z nowymi seriami. Wśród nich znajdą się „Bleach” i „Ouran High School Host Club”, a także „Claymore” i „Vampire Knight”, choć przy tych pozycjach edytor stawia znak zapytania. Pełną listę zapowiedzi i kalendarzyk wydawniczy można znaleźć na tej stronie.

Waneko również będzie kontynuowała publikację swoich on-goingów. Miłośnicy „Great Teacher Onizuki”, „Rewolucjonistki Uteny” czy „Yami No Matsuei. Ostatni Synowie Ciemności” (sic!) mogą spać spokojnie. Wydawca zaprezentuje również trzy nowe serie – erotycznego długodystansowca (ukazało się już 40 tomów i końca nie widać) „Miłość krok po kroku” Katsuaki Nakamury, którego pierwszy tom ukazał się już w styczniu, „Wampirzycy Karin” Yuny Kagesaki oraz planowanej na luty, przebojowej serii „Black Lagoon” Yuny Kagesaki również.

14 komentarzy:

Pan Latar pisze...

" ale z drugiej martwi zachowawczość Egmontu, który obraca się w kręgu uznanych nazwisk i boi się zainwestować w coś świeżego, nowego, nieznanego."
Moze w Mistrzach nie ma nowych nazwisk ale już w Planszach jest inaczej więc strasznie głupie jest to zdanie że Egmont się boi...
Nie boi się tylko akurat tak się złożyło że mają jeszcze licencje na świetne tytuły uznanych autorów. Signal to Noise to przecież nie odgrzewany Gaimanowy kotlet (jak np. Stwory Nocy) tylko najbardziej (obok Mr.Puncha) wyczekiwany u nas komiks Gaimana! A Eisnery też pewnie świetne są:D
1 tomu Bergmana Manary nie czytałem więc nie wiem. Plansze dają po dupie, myślę że te nieznane albumy będą świetne bo Egmont nie zaryzykowałby przecież wydaniem słabych komiksów nieznanych autorów. Jeśli nieznany autor to brać w ciemno, będzie super, jeśli stary sprawdzony autor można podejść z rezerwą bo moz to odgrzewany kotlecior:D

pjp pisze...

E, Jules... najpierw piszesz tak:

Te wszystkie informacje z notek prasowych, newsów z serwisów i plotek-ploteczek z forum zebrałem w dwie notki – w pierwszej rozprawię się z Egmontem oraz edytorami mangowymi – Hanami, JPFem i Waneko, w drugiej natomiast – z Kulturą Gniewu, Timofem i cichymi wspólnikami, Manzoku i innymi „graczami” naszego „ryneczku”.

a później jednak piszesz o Manzoku :D.
No i panie... odmiana jak zwykle w Twoim przypadku położona. Po kiego ty te apostrofy pchasz gdzie nie trzeba, to ja nie wiem. Jeszcze "Hellboya", że nie wiesz jak się pisze, to troszeczkę zrozumiem... ale "Wooda"? No weź się opanuj.

A sama notka... no cóż mogę powiedzieć, dla tych mniej zorientowanych w sam raz.

Pharas pisze...

Tak, scenarzysta "Czarciej mordy" ("Bouche du Diable") ma na imię Jérôme. :)

Pharas pisze...

I jeszcze jedno. To jakaś pomyłka z Koziorożcami. Manzoku nie może wydać w porywach 10 kolejnych tomów bo cała seria liczy na dzień dzisiejszy 13 tomów (ostatni wydany w listopadzie 2008 r.). Skoro wydali już 4 to mogą wydać maksymalnie 9.

No chyba że mają jakieś info od Lombardu, że w 2009 r. ukaże się tom czternasty. ;)

Łukasz Mazur pisze...

..oczywiście jeśli w ogóle wrócą do wydawania komiksów ;)

Kuba Oleksak pisze...

Pharass - przeinaczyłem trochę źródło - powinno stać w porywach do dziesiątego tomu :)

I zbiórcza odpowiedz dla Pjp, mam nadzieję, że sięnie obrazisz :)

Co do apostrofów i błędów - no cóż, każdemu się zdarzają, nie szukając daleko i bez złośliwości mogę przypomnieć "zieloną planetę" i "Parandowskiego" na Motywie Drogi :) To tylko blog, ja nie mam korektora, który by mnie sprawdza, nie slęczę nad tekstem tygodnia, szlifując go i dopracowując, czasem (często!) zdarzają mi siętakie głupie błędy. A te asprofy, no cóż - poprawię się.

Onośnie "merytoryki". Pjp, nie bardzo rozumiem (naprawdę i bez żadnej złosliwości) co chcesz osiągnąć. Na naprawdę pamiętam, jakie komiksy kazały sięzeszłego roku i nie musisz ich wymieniać. Nie wspomniełaemo o Tatsumim i Bellstrofie bo nie spodziewałem się, że mnie kopna, a po Igorcie i Gipim - tak. Nie skopali mnie.

Dal mnie było ubogo jesli chodzi o Polskę w tym roku i to, że wymieniłeś komiksy polskih twórców tego nie zmieni, szczególnie w porównaniu zrokiem poprzednim. Tu nie próbuj na siłę szukac jakichś dziur w moim rozumowaniu, tylko podejmij jakąś dyskusję :)

pjp pisze...

E, Jules... nie pojąłeś chyba. I pod złym postem się odniosłeś i teraz muszę skakać. Nie chodzi o to "że ja chcę coś osiągnąć" ale najnormalniej piszesz bzdury. No zobacz, sam piszesz:

Zresztą, tu chciałbym zrobić mała dygresję. Byłem przekonany, że delikatna zadyszka, jaką złapali polscy twórcy w 2008 roku, jest tylko moim przywidzeniem. Wystarczy spojrzeć ile świetnych komiksów wyszło w 2007 roku – pierwsze „Na Szybko Spisane”, „Pierwsza Brygada”, drugi „Blaki”, „Wszystko źle”, zebrane „Morfołaki”, „Człowiek-Paroovka”, „Śmiercionośni”, „Yoel”, antologia „44”, „Bi-Bułka” żeby wymienić, jak sądzę, większość. Słowem – było dużo i dobrze. W 2008 roku nie było aż tak kolorowo i zapowiada się, że w 2009 roku będzie podobnie. Poprawcie mnie, drodzy autorzy i czytelnicy, jeśli się mylę.

Czyli że polscy twórcy mieli zadyszkę w 2008, a później żeby Cię poprawić prosisz. To Cię poprawiłem (bo sam zaprosiłeś, a ja w taki sposób podjąłem dyskusję), że dużo wyszło od Polaków... a teraz z kolei piszesz, że się czepiam i wiesz jakie komiksy wyszły. No weź się zdecyduj. To co? Jak zapraszasz do dyskusji pisząc "to weźcie mnie poprawcie" to mam rozumieć, że nie masz tego na myśli i później napiszesz "ale ja pamiętam jakie komiksy wyszły, nie wiem co chcesz osiągnąć"? No weź.

I nie musisz mi mówić, że każdy się myli (bo to oczywista rzecz) - między nami jest jednak duża różnica - my te błędy natychmiast poprawiamy. Ty jak widać - nie. I nie wyciągasz z nich wniosków. I przeczysz sam sobie jak powyżej.

pjp pisze...

Czyli zamiast odnieść się (i podyskutować dlaczego nie uważasz, że ich komiksy były dobre) do tego, że wymieniłem Ci masę twórców aktywnych w 2008, wypomniałeś mi, że na Twoją własną prośbę Ci ich wymieniłem. Paranoja.

Kuba Oleksak pisze...

Bardzo trudno się z Tobą dyskutuje, dlatego proszę Cię zapomnij czasem o retoryce, z której namiętnie korzystasz i zblizsza się do poizomu abstrakcji Kingpina i Gildii. Wiesz, to trochę ponad moje siły, ja chce zwyczajnie popisać o komiksach.

No cóz, macie czas na poprawienie natychmiast błeów, prowadzicie poważny serwsi komiksowy, macie ISSN, czy jak to tam sięzwie. Ja robię blogaska.

Ale wracając na właściwie tory - nie wiem czy zauważyłeś, ale "Baliki" i "Boli" to odgrzewane kotlety, które mnie jakoś nie przekonały (tzn. fajne, niezłe ale bez rewelacji) zinów co roku wychodzi mniej wiecej podobna ilość, a z premier o których wspomniałeś tylko trzy wryły się w moją pamięć - Turek, Śledziu i Chmielewski, do których miałbym pewne zastrzeżenia i raczej żadnego z nich nie nazwałbym zajebistym.

Cholera, no nie mów, że nie widzisz różnicy między pierdolnięciem jakim była "Pierwsza Brygada", antologią "44" czy nawet "Yoel", mimo wszystkich jego niedoróbek, jak ludzie (słusznie!) jarali się "Śiercionośnymi". To były wydarzenia, NSS pozamiatało nie dając szans nawet Burnsowi czy Satrapi, pojawił się nowy komiks Kozy i nowy Blaki, wydany prez Znak. Przez Znak, men. Działo się dużo i ciekawie. Wiem, że to może nie jest miarodajnie, ale jak slędzę różne podsumowania i rankigni, to niewiele polskich komiksów na nich widzę.

No cóż, nawet jeśli nie widzisz różnicy, to naprawdę nic nie poradzę, ale nie próbuj na siłe wmawiać innymi, że są idiotami, bo to bardzo nieładny zwyczaj.

Łukasz Mazur pisze...

To ja się tylko tak nieśmiało wtrącę, że "Pierwsza Brygada" spłynęła po mnie i żadne to pierdolnięcie nie było.

Pierdolnięciem za to było DLA MNIE w tym roku to co zrobił Mazol i Głowonuk oraz Daniel Cha.

Dziękuję.

Kuba Oleksak pisze...

Zatem mamy inne zdanie, huhuhu, ale nie masz monopolu na rację, huhuhu!

Łukasz Mazur pisze...

Ano właśnie.

pjp pisze...

Julku! Ja z żadnej retoryki nie korzystam. Po prostu najpierw mnie do dyskusji zapraszasz, a później jak Ci wymieniłem polskich twórców aktywnych w 2009 to piszesz, że "nie wiesz co ja chcę osiągnąć", To jest nie halo.

Ale wracając (super że podjąłeś dyskusję!):
"Powidok" - pierdolnięcie!
"Paproszki" - z perspektywy czasu - świetne!
"Bajabongo" - super!
i tak dalej...

Te komiksy były lepsze od "Yoela". Były lepsze, w moim odczuciu, od "44" też. No ale widzisz... tu się sprawa o gust rozbija, tylko najgłupsze w tym jest to, że Ty wydanie WIELU komiksów od polskich twórców w zeszłym roku bagatelizujesz pisząc, że "dostali zadyszki". Wcale nie. Po prostu Ci te komiksy nie przypadły do gustu, ale nie można powiedzieć, że twórcy dostali zadyszki.

pjp pisze...

A "Boli" i "Blaki" to też były dobre rzeczy.

Po prostu napisałeś, że "nie było kolorowo". Było! Były komiksy humorystyczne, artystyczne, odgrzewane, przeróżne! Po prostu nie trafiły w Twój gust. I tak pewnie powinieneś napisać, zamiast silić się na opisanie kondycji polskich rysowników, które to ma się nijak do rzeczywistości.