czwartek, 4 czerwca 2015

#1873 - Żywe Trupy #22: Nowy początek

Autorem poniższego tekstu jest Krzysztof Tymczyński, a został on pierwotnie opublikowany na łamach bloga poświęconego Image Comics.

Jak dotąd na komiksowe "Żywe Trupy" to dwadzieścia jeden tomów przepełzającej z albumu na album historii. Dla zupełnie nowego czytelnika, który zainteresował się komiksem choćby z powodu serialu, rozpoczęcie lektury wiąże się z przebijaniem się przez tysiące stron, co jest nie lada wyzwaniem. Robert Kirman doszedł do wniosku, że warto ułatwić mu to zadanie - jak sam tytuł wskazuje "Nowy początek" jest idealnym miejscem dla czytelnika, który chce zacząć przygodę z "The Walking Dead", ale nie ma zamiaru kompletować poprzednich tomów. Jednocześnie scenarzysta zadbał, aby 22. odsłona serii była również ciekawa dla wiernych fanów i w efekcie powstał jeden z najlepszych tomów "Żywych Trupów" od dłuższego czasu.



Od zakończenia wojny z Neganem minęło kilkanaście miesięcy. Społeczność kierowana przez Ricka nie tylko przetrwała, ale znacząco się rozwinęła. Opracowano nowe, bardziej skuteczne sposoby zwalczania zombiaków, wytyczono bezpieczne szlaki między osadami, a od dłuższego czasu nie odnotowano żadnych strat w ludziach. Mało tego, patrole zdołały dotrzeć do nowej grupki ocalałych, którzy dołączają do społeczności Alexandrii. Ich nieufna postawa wobec Ricka i innych nie może dziwić, ale z czasem staje się znacznie mniejszym problemem, gdy na scenie pojawi się ktoś, kto twierdzi, iż spotkał mówiącego zombie. Czy można mu wierzyć? Tymczasem na uboczu głównego wątku Carl Grimes przeprowadza się w nowe miejsce i jego wątek wcale nie jest tak daremny jak mogłoby się wydawać...

Zachęcenie nowych czytelników, które jednocześnie nie zrazi tych, którzy z serią są od lat nie jest zadaniem łatwym. Scenarzysta wybrnął z niego jednak wzorowo. Nowe postacie, które zadebiutowały w tym tomie są odpowiednikami odbiorcy, który chce wiedzieć, gdzie się znalazł. Rick oprowadza nowych przybyszów po miasteczku, wyjaśnia nie tylko zasady, jakie nim rządzą, ale także realia świata, w którym przyszło mu egzystować. Ta "wycieczka" poprowadzona jest na tyle sprawnie, że nawet starzy wyjadacze nie będą czuli się znudzeni. Prosty, ale jakże sprytny zabieg. Poza tym Kirkman w bardzo ciekawy sposób pokazał jaką przemianę przeszedł główny bohater serii od momentu, gdy trafił do Alexandrii, a konstrukcja historii przypomina wydarzenia z dziesiątego tomu "Żywych Trupów".


Smaczków i nawiązań do poprzednich tomów zarezerwowanych dla fanów jest zresztą więcej - Kirkaman nie zapomniał o tych, dzięki którym jego zombie-epopeja okupuje szczyty list komiksowych bestsellerów. Nie mam tu na myśli tego, iż nie każdy nowy czytelnik może wyłapać pochodzenie imienia syna Maggie, bo to jest akurat przeraźliwie proste. Bardziej mam na myśli rozwinięcie postaci Carla, krótkie sceny z udziałem Negana czy wreszcie cały wątek "mówiących" zombie, który dość mocno mnie zaskoczył i stanowi zdecydowanie najlepszą część "Nowego początku".

Już dawno nie zdarzyło się Kirkmanowi tak umiejętnie trzymać mnie w niepewności. W poprzednich tomach scenarzysta co i rusza mnożone były dziwaczne twisty fabularne, których skutki były krótkotrwałe i pozbawione znaczenia (np. bardzo szybka przemiana człowieka ugryzionego przez zombie z 20 tomu została chyba zupełnie zapomniana). W tym tomie jest inaczej. Właściwie do samego końca obstawiałem nieco inne rozwiązanie tego wątku, lecz to co ostatecznie zaserwował nam Kirkman kupiło mnie na tyle, by z ciekawością wyczekiwać kolejnego tomu. Jedyną wadą jest to, że na pierwszy plan wysunięto postać totalnie nieznaną i pisaną tak, że jej losy właściwie od początku do końca mnie szczególnie mocno nie interesowały.

Wraz z tym epizodem do zespołu twórców na stałe dołączył Stefano Gaudiano, który już w pierwszej części "Wojny totalnej" nakładał tusz na szkice Charliego Adlarda. Trudno jest mi oceniać pracę nowego członka ekipy, ponieważ nie dostrzegam żadnych większych różnic w warstwie graficznej. Wciąż stoi na tym samym przyzwoitym poziomie. Chciałbym jednak wyróżnić jedną scenę. Adlard z Gaudino znakomicie zilustrowali deszczową sekwencję, w której ukrywający się przed nieumarłymi  bohater po raz pierwszy słyszy ich rozmowy.


"Nowy początek" jest o kilkanaście stron grubszy niż poprzednie tomy, dlatego też nie zdziwcie się gdy zobaczycie nieco wyższą, niż zazwyczaj cenę. To uzasadniona podwyżka. W kwestii jakości wydania nic się nie zmieniło - to wciąż solidnie wydany pozbawiony jakichkolwiek dodatków miękkookładkowy album w czerni i bieli. Nie ma na co narzekać na Taurus Media, oprócz tego, że jako autor okładki wciąż wymieniany jest Tony Moore...

22. tom "Żywych Trupów" jest nie tylko udanym odświeżeniem serii, ale jedną z najciekawszych odsłon cyklu. Oby Kirkman utrzymał ten trend w kolejnych tomach, a póki co wystawiam czwórkę z plusem.

Brak komentarzy: