Jesienią ubiegłego roku, tuż po amerykańskiej premierze albumu "The Rise of Aurora Wes"t zamówiłem sobie w internetowej księgarni ATOM Comics zestaw komiksów: "The Death of Haggard West", "Battling Boy" oraz wspomnianą "Aurorę". Gdy w końcu przesyłka dotarła, bardzo się cieszyłem. Radość jednak nie trwała zbyt długo, znaczy trwała, ale została nieco przygaszona. Wystarczyło, że na fejsiku pochwaliłem się zakupem, a już Szymon Holcman z Kultury Gniewu pisał do mnie: "Battling Boy`a" będziemy wydawać na wiosnę w przyszłym roku”.
Wiadomość sama w sobie bardzo dobra, ale jakoś tak mnie zasmuciła, bo co sobie coś w Stanach lub Anglii kupię, to po niedługim czasie książka się albo w Polsce ukazuje, albo jakaś oficyna ogłasza, że kupiła prawa do polskiej edycji. Tak było z "Mouse Guard", "Beautiful Darkness", "Here", "This One Summer" czy Dockwood".
Wracając do "Battling Boy`a". Jej historia rozpoczyna się w lipcu 2013 roku od publikacji 32 stronicowego "The Death of Haggard West". Był to pojedynczy zeszyt, który opatrzony został numerem 101 i podtytułem "Final Issue". Oczywiście nie ukazały się żadne inne numery, ten został wydany jako zajawka, przedsmak na trzy miesiące przed albumową edycją "Battling Boy`a". Miał wprowadzić czytelników do miasta Arcopolis, opanowanego przez potwory oraz opowiedzieć o śmierci bohatera – Haggarda Westa i zadać pytanie: A hero has fallen. Who will save Arcopolis now?. Oczywiście odpowiedź poznajemy. Proszę się nie martwić tym, że w Polsce zeszyt się nie ukazał, ponieważ wszystkie pomieszczone w nim plansze są zawarte także głównym albumie, tylko w innej kolejności.
Pierwsze kadry "Battling Boy`a" nie zapowiadają z czym będziemy mieli do czynienia: na ulicy chłopcy grają w piłkę, która, źle kopnięta, wpada w wąską ciemną alejkę między kamienicami. I nagle na małolatów napadają kuriozalnie wyglądające potwory (w maskach średniowiecznych katów i niestarannie obandażowanymi patynowanymi kończynami). Rozpoczyna się polowanie na dzieciaki. Statyczna scena zamienia się pole walki, gdyż do akcji wkracza Haggard West, który rozwala oprawców jednego po drugim. Sadisto – szef potworów – daje sygnał do odwrotu. Haggard podąża za nimi do magazynów, gdzie wychodzi na jaw, że całe zdarzenie było ukartowane, by zwabić bohatera w pułapkę. Dzielny wojownik ginie, a jego córka – Aurora – obserwuje śmierć ojca przez lornetkę.
Tak kończy się pierwszy rozdział. W kolejnym akcja zostaje przeniesiona do futurystycznego kosmicznego statku-miasta, w którym mieszkają całe zastępy zapomnianych bogów i ich rodziny. Władcą całego uniwersum jest Bóg Wojownik (takie skrzyżowanie Thora i Herkulesa), który właśnie powrócił z polowania na niejakiego Theralaxusa. Jego powrót zbiega się z trzynastymi urodzinami pierworodnego. Zgodnie z tradycją panującą w mieście chłopiec musi wyruszyć na wędrówkę po niższych krainach i udowodnić, że jest godzien przemiany i noszenia miana herosa. I tak Battling Boy zostaje zesłany na Ziemię do Arcopolis, by zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem, czyli ochronić miasto i mieszkańców przed hordą straszliwych i krwiożerczych potworów. Jest uzbrojony jedynie w magiczną pelerynę, kartę kredytową oraz zostaw zaczarowanych koszulek.
Komiks Paula Pope’a wciąga od pierwszej planszy. Oprawa graficzna powala na łopatki. Bestiariusz potworów zaprezentowanych w albumie doczekał się osobnej publikacji: "Monsters & Titans – Battling Boy On Tour", której niestety w swoich zbiorach nie posiadam. Amerykański artysta zafundował nam pasjonującą rozrywkę w formie czystej. Akcja toczy się szybko i chociaż scenarzysta używa ogranych schematów, to nie jest to typowa pulpa spod znaku superhero. Ze względu na głównego bohatera, jego wiek i emocje, mamy do czynienia z opowieścią przygodową o charakterze inicjacyjnym. Wielka frajda nie tylko dla nastolatków.
Wracając do "Battling Boy`a". Jej historia rozpoczyna się w lipcu 2013 roku od publikacji 32 stronicowego "The Death of Haggard West". Był to pojedynczy zeszyt, który opatrzony został numerem 101 i podtytułem "Final Issue". Oczywiście nie ukazały się żadne inne numery, ten został wydany jako zajawka, przedsmak na trzy miesiące przed albumową edycją "Battling Boy`a". Miał wprowadzić czytelników do miasta Arcopolis, opanowanego przez potwory oraz opowiedzieć o śmierci bohatera – Haggarda Westa i zadać pytanie: A hero has fallen. Who will save Arcopolis now?. Oczywiście odpowiedź poznajemy. Proszę się nie martwić tym, że w Polsce zeszyt się nie ukazał, ponieważ wszystkie pomieszczone w nim plansze są zawarte także głównym albumie, tylko w innej kolejności.
Pierwsze kadry "Battling Boy`a" nie zapowiadają z czym będziemy mieli do czynienia: na ulicy chłopcy grają w piłkę, która, źle kopnięta, wpada w wąską ciemną alejkę między kamienicami. I nagle na małolatów napadają kuriozalnie wyglądające potwory (w maskach średniowiecznych katów i niestarannie obandażowanymi patynowanymi kończynami). Rozpoczyna się polowanie na dzieciaki. Statyczna scena zamienia się pole walki, gdyż do akcji wkracza Haggard West, który rozwala oprawców jednego po drugim. Sadisto – szef potworów – daje sygnał do odwrotu. Haggard podąża za nimi do magazynów, gdzie wychodzi na jaw, że całe zdarzenie było ukartowane, by zwabić bohatera w pułapkę. Dzielny wojownik ginie, a jego córka – Aurora – obserwuje śmierć ojca przez lornetkę.
Tak kończy się pierwszy rozdział. W kolejnym akcja zostaje przeniesiona do futurystycznego kosmicznego statku-miasta, w którym mieszkają całe zastępy zapomnianych bogów i ich rodziny. Władcą całego uniwersum jest Bóg Wojownik (takie skrzyżowanie Thora i Herkulesa), który właśnie powrócił z polowania na niejakiego Theralaxusa. Jego powrót zbiega się z trzynastymi urodzinami pierworodnego. Zgodnie z tradycją panującą w mieście chłopiec musi wyruszyć na wędrówkę po niższych krainach i udowodnić, że jest godzien przemiany i noszenia miana herosa. I tak Battling Boy zostaje zesłany na Ziemię do Arcopolis, by zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem, czyli ochronić miasto i mieszkańców przed hordą straszliwych i krwiożerczych potworów. Jest uzbrojony jedynie w magiczną pelerynę, kartę kredytową oraz zostaw zaczarowanych koszulek.
Komiks Paula Pope’a wciąga od pierwszej planszy. Oprawa graficzna powala na łopatki. Bestiariusz potworów zaprezentowanych w albumie doczekał się osobnej publikacji: "Monsters & Titans – Battling Boy On Tour", której niestety w swoich zbiorach nie posiadam. Amerykański artysta zafundował nam pasjonującą rozrywkę w formie czystej. Akcja toczy się szybko i chociaż scenarzysta używa ogranych schematów, to nie jest to typowa pulpa spod znaku superhero. Ze względu na głównego bohatera, jego wiek i emocje, mamy do czynienia z opowieścią przygodową o charakterze inicjacyjnym. Wielka frajda nie tylko dla nastolatków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz