czwartek, 4 lutego 2010

#364 - KRL: Tak jakoś wyszło.

Zgodnie z zapowiedzią, naszym dzisiejszym gościem jest Karol "KRL" Kalinowski - twórca o którym z czystym sumieniem można powiedzieć, że w ostatnich miesiącach jest "na topie". Ubiegłoroczny sukces jego kolejnego albumu - "Łaumy" (Kultura Gniewu), wydaje się dopiero początkiem drogi ku wiecznej chwale. Wczoraj środowisko komiksowe rozpaliła informacja o prawdopodobnej ekranizacji przygód Dorotki, a z poniższego wywiadu można się między innymi dowiedzieć, że komiksowa kariera "Łaumy" nie jest jeszcze zakończona. Po szczegóły zapraszam poniżej!

Wygląda na to, że polski czytelnik nieprędko zapomni o Twoim ostatnio wydanym albumie - nie dość, że "Łauma" sprzedaje się jak świeże bułeczki, nie dość, że pojawiają się jej kolejne, zwykle bardzo pozytywne recenzje, to najwyraźniej czeka ją jeszcze filmowa przygoda. Sporo się u Ciebie dzieje w ostatnich miesiącach.
Tak jakoś wyszło. Sam jestem zaskoczony. Wmawiam sobie, że to normalna kolej rzeczy, że po tylu latach rysowania komiksów w końcu na to zapracowałem. Czasami też pomaga takie przysłowie, że nawet ślepej kurze czasami się trafi.

Jak w ogóle doszło do tego, że przygodami Dorotki i spółki zainteresowali się filmowcy? Decyzja o ekranizacji to kwestia ostatnich tygodni, czy może rozmowy prowadzone były jeszcze zanim trafiła ona do szerszego obiegu?
"Łauma" otarła się wcześniej o dwie filmowe opcje. Zaraz po MFKiG dostałem pierwszą propozycję - przyjaciel Śledzia kończy Łódzką Filmówkę i chciał zrealizować "Łaumę" jako swój debiut reżyserski. W tym czasie Szymon Holcman lobbował u Bagińskiego, który nie powiedział co prawda stanowczego NIE, ale też nie pozostawił żadnych złudzeń. Firma pracuje już nad paroma projektami i nie ma szans na nowe rzeczy - nie teraz. I nagle zgłosili się ludzie z Lava Films. Pracowali wcześniej przy kilku filmach, a teraz chcieli wyprodukować większą rzecz pod swoim własnym szyldem. Zaproponowali film aktorski. Podczas pierwszej rozmowy przedstawili swoją wizję i pomysły. Nie ukrywam też, że aktorska wersja "Łaumy" najbardziej mnie zainteresowała. Ja wiem jak będzie wyglądał film animowany - to będą moje rysunki, które się ruszają, a wizja filmu z aktorami do tej pory mnie nurtuje. Co ciekawe - film w zamierzeniu jest projektem międzynarodowym, co daje również spore szanse na jego rozpowszechnienie w innych krajach Europy.

Jaka będzie Twoja rola przy tej ekranizacji?
Postawiłem kleksa na umowie. Na dzień dzisiejszy na tym się moja rola kończy. Mówię - na dzień dzisiejszy, gdyż istnieje możliwość mojej pracy przy concept artach i tym podobnych. Ale na razie cisza.

Zastanawiałeś się może, kto mógłby zagrać rolę głównych postaci? Chciałbyś, wzorem np. Stana Lee, wystąpić w jakimś epizodziku?
Broń boże - żadnych epizodów. Ja się nadaję co najwyżej na wspólne zdjęcie podczas wigilii. O obsadzie myślę cały czas - to zupełnie naturalne. Nie mam jednak wpływu na takie rzeczy – z czego bardzo się cieszę, bo gdybym miał, to postać ojca zagrał by Ben Affleck.

Sukcesy "Łaumy" to raczej dosyć mocny prztyczek w nos dla wszystkich narzekających na miernotę współczesnego komiksu znad Wisły...
Polskie środowisko komiksowe to bardzo skomplikowany twór. Już dokładnie wiem jakie będą reakcje na wiadomość o ekranizacji. Ci, którym komiks się podobał będą zadowoleni, natomiast osoby, które postawiły na mnie krechę, zdążą nie raz jeszcze skrytykować i wrzucić w sieć stosowną ilość marudzenia, narzekania i niezadowolenia. Tak więc pstryczka nie będzie.

Czy jest szansa, że kiedyś w przyszłości usiądziesz nad kontynuacją, bądź prequelem, przygód Dorotki i spółki?
Mam taką umowę z Szymonem, że nie siądę do drugiej części jeżeli "naprawdę" nie będę miał na nią pomysłu. A ten już jest. Wszystko jest możliwe, ale nie zamierzam w najbliższym czasie do tego siadać.

Promocja "Łaumy" zaczęła się ponad pół roku przed jej publikacją, kiedy to na blogu Kultury Gniewu, co kilka dni, pojawiały się kolejne plansze z pierwszego rozdziału. Czy podobna akcja będzie miała miejsce przy okazji Twoich kolejnych projektów?
Bardzo bym chciał. Przy "Łaumie" oszczędziłem w ten sposób komentarzy ludzi, którzy kupili komiks, który ich zupełnie nie interesuje, a takie fikołki miały wcześniej miejsce.

Znany jesteś z tego, że często zmieniasz swoje plany (np. "Ostatnia Kronika", "Planet of the Robots"), więc czy podczas tworzenia "Łaumy" dopadły Cię wątpliwości czy jest sens tworzyć tę historię dalej, czy może skupić przy czym innym?
Oczywiście, że tak. Każdy album jest na starcie kupą zabawy, potem jest już tylko męka pańska. To jest swoisty filtr - mechanizm selekcji. Tylko najlepsze pomysły przechodzą próbę czasu i rypania w krzyżu. Publikacja pierwszego rozdziału "Łaumy" w sieci i komentarze pod planszami były takim motorem, kiedy przychodził kryzys, więc bardzo możliwe, że podobny zabieg zastosujemy przy moich następnych projektach.

Rogate bóstwo jest moją ulubioną postacią z tego komiksu. Tak więc, chociażby dla samego siebie, muszę spytać: wyjaśnisz kiedyś na łamach przyszłych komiksów jaka jest jego przeszłość i jak brzmi jego imię?
Nie wydaje Ci się , że gdybyś poznał historię bezimiennego, ta postać przestałaby Cię interesować?

Ciężko powiedzieć - wszystko zależy od tego jak sprawnie poradziłbyś sobie z tym zadaniem. Ale wydaje mi się, że tak, kiedyś chciałbym poznać jego przeszłość bez względu na to jak wpłynęłoby to na mój odbiór postaci. Idziemy dalej - zanim "Łauma" trafiła do szerszego obiegu, zdobyła największą ilość głosów w MFK'owym konkursie na najlepszy komiks roku, którym ostatecznie została jednak reedycja albumu Jeża Jerzego - czujesz się moralnym zwycięzcą tego konkursu?
Cieszyłem się, że komiks był zauważony, ale zwyciężyć można tylko w ramach określonych zasad i regulaminu. To nam pokazało jedynie, że mieliśmy dobrą promocję. I w tym sensie wygrałem - na promocję komiksu w tym roku.

Skoro mówisz już o wygranych - w wielu podsumowaniach minionych dwunastu miesięcy "Łauma" określana była najlepszym polskim komiksem 2009 roku. Tak szczerze i bez zbędnej skromności - czy Twoim zdaniem był jakiś poważny kandydat, który mógłby zagrozić Twojemu albumowi?
Faktycznie nie było zbyt wiele polskich komiksów w 2009. Mało, ale przecież i tak "wszyscy mają w dupie polski komiks". Myślę, że "Hmmarlowe i niedole Julitty" jest cholernie dobrym komiksem, to srogi kandydat do tytułu polskiego albumu roku.

Wysyp wszelkich podsumowań o którym wspomniałem wyżej, jest już co prawda za nami, ale nie mogę Cię nie spytać o Twoje wrażenia z 2009 roku i o nadzieje na ten obecny. Zarówno te komiksowe jak i poza komiksowe.
Dla mnie rok 2009 to przede wszystkim "Uzbrojony Ogród", "Trzy Cienie" i "Łajka". Jedne z ważniejszych komiksów jakie czytałem wyszły właśnie w ostatnich dwunastu miesiącach. Piękny rok. Poza tym z bananem wspominam BFK i MFKiG - dwie bardzo dobre imprezy, które przywróciły mi wiarę w sens organizowania konwentów, bo ostatnio zacząłem się zastanawiać czy nie lepiej w tym czasie nawalić się piwem w domu oszczędzając kasę i zdrowie na PKP. Teraz też myślę, że "Komiksowe Becikowe" powinno się zaliczyć do 2009, bo chyba tylko ja i Jaszczu dowiedzieliśmy się o tym albumie w styczniu. Tak - to był największy strzał minionego roku. 2010 kojarzy mi się z moją córką. Ale tata już planuje zaliczyć BDK, Komiksową Warszawę, BFK i MFKiG. I jakiś nowy komiks zrobić między zmienianiem pieluch.

Kiedyś myślałeś o podbiciu zachodnich rynków z "Yoelem", ale nic z tego nie wyszło. A jak będzie z "Łaumą" - planujesz jakiś wyskok z Dorotką poza granice Polski?
Odezwał się wydawca z pewnego bałtyjskiego kraju i trwają rozmowy. Poza tym Kultura Gniewu odwiedziła Angoulême i poza podrywaniem hostess i smakowaniem miejscowych alkoholi, prowadziła rozmowy z wydawcami. Podobno było zainteresowanie. Teraz musimy uzbroić się w cierpliwość i grzecznie czekać. Życie mnie już nauczyło, żeby się zbytnio nie nastawiać. Wolę miłe niespodzianki, niż przykre rozczarowania. Poczekamy, zobaczymy.

Cofnijmy się na chwilę do Twoich początków. "Produkt" pojawił się w kioskach ponad 10 lat temu i był dla wielu pierwszym miejscem gdzie mogli się natknąć na Twoją twórczość. Dziesięć lat później wydajesz "Łaumę", najbardziej docenione Twoje dzieło, któremu wszyscy w zasadzie nie szczędzą pochwał. Jak rozumiem, jest to dla Ciebie pewne ukoronowanie tych wszystkich lat podczas których ciskałeś kolejne kadry, plansze i albumy..
Życzę wszystkim twórcom komiksowym takiego kopa jakiego ja dostałem z "Łaumą", kiedy z dnia na dzień okazało się, że z tego całego rysowania może coś jednak grubszego wyjść. To takie prozaiczne i żałosne, ale dla nas komiksiarzy pieniądze, które się kręcą dookoła komiksu są jednak pewną wyrocznią dla dalszej pracy, zwłaszcza kiedy pojawia się w życiu własna rodzina: żona, dziecko. Kiedy byłem jeszcze studentem to wszystko pięknie się układało, nawet jeżeli rysowało się za darmo. Dzisiaj każda minuta poświęcona na komiks jest ważona z czasem, który mógłbym poświęcić roli męża (i już ojca). Często komiks przegrywa. No i wtedy pojawia się coś takiego jak telefon z wytwórni filmowej. Kop w dupę jakich mało.

Po upadku "Produktu" ciężko było znaleźć twórczość Product Crew na łamach zinów, czy wydawnictw zinopodobnych. Jaki był/jest tego powód?
Nie wiem co powiedzieć. Może tak pół serio - Produktywni mierzyli w autorskie albumy? Ale tak całkiem serio - mi się wydaje, że nie było aż tak źle. Ja się udzielałem. Chyba. Może chłopaków nie zapraszano? Sam miałem kilka razy takie dziwne sytuacje, kiedy dowiadywałem się, że ktoś chciał kiedyś mnie o coś poprosić, ale nie miał śmiałości, bo to wiesz - Produkt Crew. Jak byśmy byli jakimiś kosmitami. Chociaż... Gdybym miał o coś poprosić Minkiewiczów to bym chyba ze strachu popuścił. Dopiero niedawno oswoiłem taki strach przed Skutnikiem i Adlerem. (śmiech)

Gdybyś miał dzisiaj okazję tworzyć coś w rodzaju "Produktu 2.0", z pozycji jedynie redaktora, to kogo byś z chęcią widział przy takim projekcie?
Były takie przebłyski nowego "Produktu" w rzeczywistości. I na liście był między innymi Asu, Jaszczu, Kirkor i jeszcze kilka osób. Ale trzeba powiedzieć, że sama technika i warsztat nie były warunkiem. Produkt Crew to osobowości. Nie ma tu miejsca dla drewnianych person, choćby rysowały jak sam Mike Mignola. Poza robieniem komiksów, trzeba też umieć dogadać się z takimi mistrzami dialogu jak Simson czy Marian i mieć przy tym wytrzymałą wątrobę. Osoby które zapychają forum postami o hermetyczności polskiego środowiska, które piszą o jakichś klikach i klubach wzajemnej adoracji, byłyby przekreślone na starcie. Z prostego powodu – nie dałyby się nam poznać, bo nie są w stanie podejść do stolika gdzie taka banda siedzi. A każdy z nas musiał kiedyś do takiej zgrai podejść i wyciągnąć łapkę na dzień dobry. Każdy. Bez wyjątków.

Mówisz, że przebłyski były – czego więc zabrakło, żeby P2.0 znalazł się na sklepowych półkach?
Kogoś kto wziąłby na siebie te wszystkie nieprzyjemne sprawy związane z wydawaniem magazynu, jak: reklama, skład, promocja, kolportaż i kasa dla rysowników. Brakowało kogoś, kto pozwoliłby Produkt Crew tylko i wyłącznie rysować komiksy i wydawać kasę na nich zarobioną.

Co dalej z Twoją komiksową karierą? Można spodziewać się jakiegoś nowego projektu w tym roku, czy będziesz chciał się bardziej skupić na swoich poza komiksowych planach?
Co kilka miesięcy mówię sobie, że czas zmienić priorytety, że bardzo chciałbym na przykład zająć się ilustracją książkową i prasową, no i zaraz potem siadam do nowego komiksu. Tak więc mam już małe plany na komiksową przyszłość. Cały czas też chodzi za mną jakiś wspólny komiks ze Śledziem. Jak tyko spotkam się z nim po powrocie do kraju, znów będę go namawiał. Poza komiksami naprawdę chciałbym ugryźć ilustracji książkowej. Tylko nie wiem jak.

A czy przy kolejnych komiksowych projektach masz zamiar trzymać się stylu wypracowanego przy "Łaumie"?
Według mnie można zachować styl przy jednoczesnym kombinowaniu z kreską. Nie chcę powtarzać kreski z "Łaumy" w innych projektach, ale mój styl na pewno zostanie zachowany. To jest jak kod genetyczny - nie oszukasz.

Kadry i dymki to nie jedyna Twoja pasja - na swoim świętej pamięci blogu rozpisywałeś się czasem o tworzeniu własnymi rękami noży, znany również jesteś jako twórca muzyczny. Masz jeszcze czas na te wszystkie pasje?
Oczywiście, że nie mam. Brzdąkam sobie tak czasami na gitarze, mam nawet kilka piosenek, które chciałbym sobie nagrać. A noże czekają na wiosnę.

A jak idą przygotowania do roli taty? Podpytywałeś innych ojców-komiksiarzy jak to jest, kiedy w życiu pojawia się mały berbeć?
Kilka rad od nich dostałem. Poza tym moje szykowanie do roli ojca wygląda zupełnie tak samo jak milionów innych mężczyzn w podobnej sytuacji. To jest mieszanka zniecierpliwienia, zdenerwowania i rozmyślania o przyszłości - ogólnie pozytywnie. (w czasie korekty tego wywiadu przyszła na świat Dorotka Kalinowska.)

Nadal zbierasz kamienie z całego świata i myślisz o użyciu ich do fundamentu pod dom?
Z kamieniami jest o tyle fajnie że nie ja je zbieram, a one zbierają się u mnie. Mam już fragmenty całkiem pokaźnej części naszej planety. Mam kamień z Himalajów, z Bombaju, Florencji, Puerto Rico i wiele, wiele innych.

A z Rodos jakiś kamyk masz?
Z Rodos jeszcze nie (śmiech).

No to szykuj miejsce pomiędzy tym z Bombaju, a tym z Himalajów. Ostatnie pytanie i jesteś wolny – co słychać u Sylwii Sputnik?
Sylwia Sputnik zamknęła się w domku na Mazurach i zajęła się swoją poezją. Czeka na smutniejsze czasy polskiego komiksu. Może kiedyś znowu napisze komuś w komentarzach: "Więcej uśmiechu!".

No właśnie: Więcej uśmiechu!

15 komentarzy:

Mots pisze...

Czlowiek sie proboje sobie spokojnie pospac w pracy, a tu taki wywiadzik no!

WIECEJ WYWIADOW NA KOLORWYCH!

Marcin Łuczak pisze...

Bardzo przyjemny wywiad. Fajnie, że KRL opowiedział jak to wyglądało za kulisami.

Taki kaerelowo-śledziowy komiks to by było coś. Zresztą, może sama KG trochę w tym temacie będzie lobbować?

Co do Produktu 2.0, to myślę, że takie coś może wypalić. Mógłby np. wchłonąć Karton (Skoro i Jaszczu, i Asu mieli by tam publikować) i zrobić np. z niego osobny dział magazynie. Kwestia tylko, czy dałby radę koegzystować z Ziniolem.

Trochę się rozmarzyłem, ale przecież marzenia się czasem spełniają. Ja w każdym razie nowy P na pewno bym zakupił.

kolec pisze...

Mądre są te odpowiedzi wielce

Karol Konwerski pisze...

a mam tylko nadzieję że film pwostanie i nie bedzie to akcja Kinematograf 2

kolec pisze...

A, PS. I dla mnie Uzbrojony Ogród jest genialny, jakoś go pomijano w zestawieniach, a super operuje możliwościami komiksu i jest co podpatrzeć (fajne duże czapki np)

Jacek Brzozo Kuziemski pisze...

CO do Rogatego z Łaumy, ja go tam sobie po kryjomu w głowie nazywam Leśnym Lichem. Ot tak pasuje idealnie, ostatecznie jakiś Leszy lub coś takiego.

Marcin Łuczak pisze...

W zasadzie brakuje mi jeszcze jednej informacji - czy mamy szansę na "Ostatnią kronikę"? Bo cały czas mam nadzieję, że wyjdzie. Plansze robią ogromny apetyt i szkoda by było, jakby z tego nic nie wyszło.

Olga Wróbel pisze...

Kawał dobrej roboty, i wywiad, i odpowiedzi i ekranizacja.

kaerel pisze...

to ja może tu: szanse na Ostatnia Kronikę w sumie są. ale nie będzie to rzecz, do której teraz przysiądę.

@karolkonw - ja po tej akcji coraz bardziej się cieszę,że z Bagińskim na poważnie do niczego nie doszło. teraz mam przynajmniej fajna pijarowską anegdotkę.

Karol Konwerski pisze...

@kaerel no własnie w sumie to ja tez:)
nie chciałem pchać palca miedzy drzwi ale Platige to chyba najgorszy z mozliwych wyborów- chociaz jak widać są pewni w tym że mają kase i robią

Marcin Łuczak pisze...

@kaerel - super, już sie bałem, że zupełnie odpuścisz temat. Ja i tak kupię wszystko co wydasz, ale po prostu na kronikę już od dawna mam apetyt.

Haku pisze...

Znając Karola to teraz tylko tak pisze, że czasu nie ma ani nic, a pomiędzy przewijaniem pieluch ciśnie pewno po cichutku Kronikę i składa Produkt 2.0, żeby zaskoczyć nas pozytywnie w 2011 ;)

Jan Sławiński pisze...

KaeReLowo-Śledziowy komiks... mmm...

Sebastian Frąckiewicz pisze...

Platige udowodniło ekranizacją Skutnika, że wprawdzie mają super umiejętności techniczne, ale nie mają serca, ani wyczucia do bardziej subtelnych historii. To nie jest ich bajka.

qba pisze...

hmm, Karolu, kamyki zbierasz z całego świata? A sporządź listę skąd juz masz, to na jakiś MFK, BFK czy inny -K, worek Ci zwiozę :-)

goł Łauma, goł!