W drugiej części rozmowy z Karolem Konwerskim krakowski scenarzysta opowiada o definitywnym końcu "Blakiego", wylicza komiksowe projekty swojego autorstwa, które czekają swojej realizacji i mówi o różnicach pomiędzy pisaniem scenariuszy do komiksów, a do gier.
Tomasz Kontny: Skoro wspomniałeś o "Poważnym człowieku", to kusi mnie, aby zapytać, o co - Twoim zdaniem - chodzi w tym filmie i jakie jest znaczenie pierwszej sceny, tej z dybukiem. Dla mnie to przypowieść o upadku rodziny, jako opoki przeciwko wszelkiemu złu i samym Źle, które z pojedynczego dybuka przerodziło się w obecnych czasach w legion pomniejszych diabłów.
Karol Konwerski: Dla mnie Dybuk, to, po pierwsze, symbol naznaczenia - klątwy, po drugie, działa na zasadzie kontrastu: fantastyka z próbą zabicia "nieumartego” kontra pozbawiona tego mistycznego oddechu Ameryka lat - z pozoru - pięćdziesiątych. To XX-wieczny Hiob – zakończenie z trąba powietrzną - Abraxas
Abraxas - imię Najwyższego. Zgodnie z pitagorejskim systemem liczbowym ten zapis dawał liczbę 365, czyli liczbę dni w roku, a bohater tłumaczy się przez telefon "Co ja zrobiłem? Dlaczego mnie dręczysz?". Trąba – to trąba zabija rodzinę Hioba, a co mamy w ostatniej scenie filmu?
Opowiedz więcej o twoim wycofaniu się z projektu Below Radars. Zadecydował czas, który mogłeś poświęcić temu przedsięwzięciu, czy może wyczerpała się jego formuła?
Czas to główny powód. Ale jest coś chyba ważniejszego - "od wtedy" coraz mniej interesuje mnie pisanie o komiksach.
Czym różni się pisanie scenariusza do komiksu od pisania scenariusza do gry? Czy któryś z nich uważasz za trudniejszy, bardziej wymagający?
Wszystkim! Gry to jednak trudniejsza sprawa – wszystko, czego nie wymyślisz, nie przewidzisz, zostanie zweryfikowane i dostaniesz tym prędzej czy później w twarz.
Najbliższe komiksom są bez wątpienia gry przygodowe, które robimy, ale... Wydawało mi się (okazuje się, że wielu wciąż się wydaje), że to prosta sprawa, nic trudnego i wymagającego wysiłku – próbowaliśmy z kilkoma scenarzystami zewnętrznymi, którzy nie dali rady, co nie znaczy, że ja daję radę zawsze i wszędzie.
Wiemy już, że piszesz gry – a w co gra Karol Konwerski? W strzelanki o pisarzach pokroju "Alan Wake", czy może w przeglądarkowe casuale? Większą uwagę przykładasz do historii opowiadanej w grze, czy do radości płynącej z zabawy?
Nie gram na konsoli, bo mimo wielu chwil słabości nie kupiłem żadnej – i tak brakuje mi czasu na wszystko. A gram różnie – ostatnio w "Portal", czyli grę wszechczasów! Lubię strzelać, biegać, skakać i tak dalej. Ale ostatni "Modern Warfare" to droga przez mękę za sprawą debilizmów scenariusza....
Czekam na chwilę, kiedy w przygodówkach flaszowych pojawi się ktoś inny, który utrze mi nosa. W tej chwili liczba graczy w nasze gry zbliża się do 200 milionów, a przyczyną ich popularności są fabuły, historie, zagadki. W tej kolejności: fabuła epizodu - historia całości – zagadki. Mateusz powiedział niedawno, że granie w przygodowe gry dla frajdy czysto gameplay’owej, to jak określanie wartości książki po tym, jak fajnie się obraca kartki.
Album "Pan Blaki" doczekał się wzmianki w podręczniku dla licealistów. To dla Ciebie i Mateusza Skutnika ważne wydarzenie w komiksowej karierze, czy może zabawny przypadek związany z tematyką albumu inspirowanego tekstami Leszka Kołakowskiego? No i – czy to coś zmieniło, prócz dodatkowych punktów do prestiżu?
To duże wydarzenie, ale w sumie olane przez środowisko komiksowe... Wiesz, wchodzisz do siedziby Znaku, a tam na tablicy "produkowanych" pozycji jest Miłosz (coś tam, coś tam), Szekspir (wydanie kolejne, zebrane w złoceniu) i, cholera jasna, komiks! Pomijając wszystko inne, kiedy to zobaczyłem, to poczułem się w końcu AUTOREM. To nie był przypadek, a trochę pracy – przygotowałem kilka tekstów, wysłałem do Znaku, odezwali się po chwili.
Czy coś się zmieniło? Chyba nie, poza tym, że uświadomiło, że warto próbować – prestiżu żadnego w środowisku komiksowym, ale punkty spore, kiedy słyszę od kogoś zupełnie niezwiązanego z komiksami, że to zna i czytał.
Będą kolejne albumy o Blakim?
Nie. Więcej nie będzie z prostego powodu – to, co chcieliśmy powiedzieć juz powiedzieliśmy - ciągnięcie tego dalej byłoby zwykłym odcinaniem kuponów, a obaj chcemy iść dalej. Chociaż pech chciał, że trudno w Polsce o coś więcej niż autorski komis wydany przez mainstreamowe wydawnictwo i to wbrew pozorom troszeczkę podcina skrzydła.
Był jeszcze projekt serialu na podstawie Blakiego – animowanego, ale niespecjalnie podobał nam się pilot, to raz, a dwa, że opcja sprzedaży praw do postaci itd. jakiejś telewizji też nam się nie uśmiechała - jeszcze dzięki bogu nie musimy prostytuować się za parę srebrników.
Na Ligaturze prezentowałeś swój projekt komiksu o Cyganach złożonego z krótszych historii. Opowiedz o nim więcej. Skąd pomysł na taką tematykę? Na jakim etapie są prace?
Jest kilka historii, rysownik ponoć ciągle "się zabiera". A pomysł - mieszkam w "starej" Nowej Hucie. Tutaj co tydzień rodzą się i upadają kolejne fortuny cygańskie (w postaci 7-letniego bmw), rozmowy starszych (bo tylko takie mamy) sąsiadek toczą się właśnie wokół Cyganów (uwaga, nie Romów!). Co z tego wyjdzie - zobaczymy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz