To już szósta antologia komiksowa traktująca o Powstaniu Warszawskim, a druga wydana przez Egmont. Pierwsze trzy zostały opublikowane przez Muzeum Powstania Warszawskiego wraz z pomocą oficyny Print Partner, a mecenasem projektu „PW 44” było firma Ciech. To setki, jeśli nie tysiące stron, dziesiątki nazwisk, niekiedy ze ścisłej krajowej czołówki i ogrom komiksów poświęconych tematyce ostatniego z wielkich zrywów narodowych. Wydawałoby się, zatem, że tematyka Powstania świetnie przyjęła się na komiksowej glebie i wydała znakomite frukta.
Mówienie o Powstaniu to rzecz trudna, wymagającego sporego przygotowania merytorycznego, popartego solidnymi badania u źródeł. Ale nie wystarczy wiedzieć, jak powstańcy byli umundurowani, jakimi karabinami strzelali, na jakich ulicach ścierali się z Niemcami i jakie mieli pseudonimy, bo komiks to nie obrazkowa kronika wydarzeń z 1944 roku. Na opracowanie materiału historycznego trzeba mieć jeszcze pomysł, poparty najlepiej solidnym, komiksowym warsztatem. Pomniki o wiele lepiej wyglądają wykute w marmurze, niż w kadrach i dymkach. Niestety, nie wszyscy twórcy raczą o tym pamiętać.
Powstanie Warszawskie wciąż budzi żywe kontrowersje, a historycy diametralnie różnią się w jego ocenie. Wciąż pozostaje przedmiotem sporów, zarówno wśród ideologów z lewa i prawa oraz w środowiskach literackich. Można powiedzieć, że linia frontu wśród pisarzy rozciąga się od Jarosława Marka Rymkiewicza po Sylwię Chutnik. W zażartym, ale pobudzającym sporze padają argumenty za i przeciw, ścierają się różne propozycje artystyczne, postawy etyczne, podejścia do naszej historii i tradycji. Ja chciałbym, aby i komiks mógł doszlusować do tej dyskusji.
Nie wiem jednak czy jest to możliwie w proponowanej przez Muzeum Powstania Warszawskiego formule dorocznego konkursu. Celem, jaki organizatorzy wyznaczyli całemu przedsięwzięciu jest propagowanie pamięci o Warszawie walczącej, epizodzie w polskiej historii przez wiele lat przemilczanym. Jak sądzę, ten zamiar udało się w pełni zrealizować. O Powstaniu jest głośno, o Powstaniu się pamięta, oddając hołd jego bohaterom i ofiarom. Nieco mniej się o nim dyskutuje i spiera, a to – jak pisałem – powinno być najlepszym materiałem dla twórcy.
Wymogi formalne odnośnie objętości, które mają mieć prace, nie pozwalają na zbyt wiele, a formuła konkursu wręcz wymusza na autorach coraz bardziej karkołomne pomysły na zaskoczenie jurorów. Dążenie do tego, aby prace wyróżniały się czymś, wśród dziesiątek innych, prowadzi do powstawania prac, które gubią gdzieś istotę i problematykę Powstania. Tak jest na przykład w "Ostatnim…" Arkadiusza Lorenca (stylizowanym na grę platformową w stylu „Mario Bros”), estetycznie powalającym "Golemie" Tomka Pastuszki i Pawła Sambora czy przedziwnie kolorowym "Przewodniku" Romka Gajewskiego. Niestety, czasem takie "eksperymentalne" podejście ma opłakane skutki – tematyka Powstania niekoniecznie musi sprawdzić się w sensacyjnym ujęciu (kiepskie graficzne "Na ratunek" Pawła Lulewicza) czy w estetyce superhero ("Bohaterowie nie przegrywają" Istvana Hromko i Zoltana Kormendi).
Z grona prac tego typu wyróżniłbym dwie – "Zrzuty" Michała Romańskiego (według mnie jedna z najlepszych prac w całym zbiorku) oraz "Czarno to widzę" Michała Makowskiego i Rolanda Cabana. Oba utwory tragizmowi powstania przeciwstawiają pogodną ironię, rubaszny humor, czarny, często purenonsensowy dowcip i groteskowe przerysowanie, a do tego stoją na bardzo wysokim poziomie warsztatowym. Uderzają w zupełnie inne tony, niż typowe utwory o charakterze martyrologicznym.
Tych jest chyba w zbiorze najwięcej. Rzadko są nieznośnie patetyczne i wyświechtane ("Nie damy się" Samiego Kiveli, oryginalny w formie, choć wtóry w treści "Syn Warszawy" Bartłomieja Stefanowicza), a niekiedy dobry pomysł psują kiepskim wykonaniem ("Warszawskie dzieci" Szymona Kaźmierczaka). Znacznie częściej trzymają dobry poziom ("`44 Powstanie Bohaterów" świetnie narysowane przez Krzysztofa Brynieckiego, solidne "5 Dni" Pawła Hupy, niezła "Litost" Łukasza Chmielewskiego, intrygujące "Taubstumm" zespołu Serkowski-Pitura-Gościniak).
Spośród prac wyróżnionych, najsłabiej prezentuje się "Film" Tomasza Beraźnickiego, zwycięzcy jednej z poprzednich edycji. Gwiazdorzy Hollywood dyskutujący o potrzebie upamiętnienia herosów Warszawy na taśmie filmowej graficznie prezentują się świetnie, ale w swoim symbolizmie są niezrozumiali i niewyraźni. "Dziady" Andrzeja Łaskiego szokują swoim konceptem. Grzegorz Janusz i Ernesto Gonzales podarowali sobie powstańczy sztafaż i skupili się zagadnieniu pamięci o Powstaniu. "Wyście" to dobra, metaforyczna przypowieść o losach trudnej, historii najnowszej. Zwycięska praca Mirosława Urbaniaka prezentuje się świetnie. Dobrze narysowana, świetnie przykrojona do formy szorta "Biedronka" traktuje o miłości podczas powstania. Fajnie, że jest skupiona na głównych bohaterach, a walki o Warszawę stanowię jedynie konieczny, wojenny kontekst. Jest lekka, bardzo przewrotna, fantastycznie spuentowana i troszkę odbrązawia mit powstańca.
Niestety, wśród dziesiątek najróżniejszych prac powstałych na konkurs, w natłoku silenia się na oryginalne i niekonwencjonalne ujęcie tematu gubi się znaczenie Powstania Warszawskiego (jakiekolwiek by ono nie było). Zbyt często ginie dyskusja o potrzebie ostatniego, wielkiego zrywu Polaków, jego skutkach, jego kontrowersjach. Dobre (i dobrze zrobione) komiksy stanowią niestety mniejszość w antologii konkursowej z 2009 roku. Choć może jest to spowodowane wyczerpaniem się tematu? Bo ile można opowiadać o jednym powstaniu i ciągle wałkować jedną i tą samą tematykę?
9 komentarzy:
Po pierwsze - jury nie nagrodziło komiksu "Film". Otrzymał on specjalne wyróżnienie MPW. To istotna różnica.
Po drugie - przeczytałem prawie cały tekst (w którym mam wrażenie przeważają pozytywne opinie o rozmaitych komiksach), by dojść do ostatniego akapitu, który mnie skonfudował. Bo wygląda jakby był przelepiony z innej recenzji.
A po trzecie - przyjdzie jeszcze czas na komiksy traktujące powstanie kompleksowo i pokazujące całą jego złożoność i tragizm. Np. "Dziadki" (ale nie tylko) są dla mnie zapowiedzią takich prac. Najpierw przeróbmy elementarz, przyzwyczajmy czytelników, że można o Powstaniu w komiksie.
Po pierwsze - poprawione.
Po drugie - czego Szymonie nie rozumiesz? Każda antologia PW celebruje historyczne wydarzenie. O którym należy pamiętać. Ale niewielu komiksiarzy chce dyskutować o jego sensowności. Bo kurde, powinno wzbudzać ono prawdziwy, artystyczny ferment owocujący świetnymi komiksami!
Po trzecie - już długo przyzwyczajamy i pokazujemy i dowartościujemy. Kiedy dostanę choćby takiego "Stana" tylko o PW?
Jeśli mogę wtrącić... Wydaje mi się, że jest jeszcze za wcześnie, żeby oczekiwać dobrych komiksów na kanwie Powstania w ramach konkursu.
Wystarczy przejrzeć to co się działo do tej pory i widać jasno jak na dłoni, że konkurs i jego uczestnicy ewoluują.
Myślę, że wkrótce pojawi się w konkursie jakiś komiks, który da nadzieję. Swoisty trailer. Tylko jeszcze musi się znaleźć wydawca pełnego metrażu. (Ukłony Szymon :))
Jak mówił bohater mojego ulubionego filmu: "Small steps, Emillie. Small steps..."
@Kuba
Po tych pozytywach naglę dostaję zdanie: "Dobre (i dobrze zrobione) komiksy stanowią niestety mniejszość w antologii konkursowej z 2009 roku".
Oprócz tego, że się z nim nie zgadzam (co w tej chwili ma znaczenie drugorzędne), to jest ono dla mnie niespójne z resztą tekstu.
Trzy, moim zdaniem najlepsze, prace - "Biedronka", "Dziadki", "Wyjście" - oprócz tego, że są świetnie skrojonymi komiksowymi nowelkami, wychodzą poza ten utarty sposób patrzenia na PW. Nie skupiają się na gloryfikacji powstańców i heroizmie, ale na ofierze (być może niepotrzebnej), śmieci ludności cywilnej, nienawiści, itd. I moim zdaniem będzie takich komiksów coraz więcej.
A znakomity "Stan" Frąsia poprzedziło kilka miernej jakości komiksów o współczesnej historii Polski. Ale też one pokazały, że może warto próbować. Chwała "Przekrojowi", że podjął rękawice i mądrze wybrał autora.
@Miras
Nie jest za wcześnie na dobre komiksy o PW. Wiele z nich już powstało, m.in. Twój.
Może ich rosnąca ilość zachęci MPW do pełnego metrażu, kto wie? Bardzo bym chciał taki komiks zobaczyć.
I jeszcze jedno - Wojda nie zrobił komiksu z Gonzalesem.
dyskusja na temat Powstania, o jakiej mówicie, to jest jeszcze za trudna sprawa dla autorów komiksów. w normalnej, publicznej debacie trudno o rzeczowe argumenty i rozmowę na poziomie, bo pomimo upływu czasu temat budzi zbyt duże emocje, a w komiksie, zwłaszcza krótkim, który siłą rzeczy wymaga uproszczeń, to jest jeszcze trudniejsze do zrobienia.
lata przemilczania sprawy, i związana z tym niewiedza, nie pomagają.
a "Biedronka" nie podobała mi się zupełnie, ale to inna sprawa.
@Szymon
No to przepraszam, że Ci zgrzyta. Bo w sumie oprócz trzech wyróżnionych prac, komiksów Romańskiego i tandemu Makowski/Caban, którym poświęciłem nieco więcej miejsca (był jeszcze "Film", ale jego akurat zrugałem), reszta zasłużyło sobie na ledwie wzmiankę. Że są. Średnie albo słabe. I nie satysfakcjonują mnie w kontekście, o którym wspomniałem.
@ Kuba
To w takim razie tylko jeden cytat z Twojego tekstu "Znacznie częściej trzymają dobry poziom ("`44 Powstanie Bohaterów" świetnie narysowane przez Krzysztofa Brynieckiego, solidne "5 Dni" Pawła Hupy, niezła "Litost" Łukasza Chmielewskiego, intrygujące "Taubstumm" zespołu Serkowski-Pitura-Gościniak)".
W kontekście Twojego komentarza nie wiem, jak mam go odczytywać.
A i poprawcie tego Wojdę przy Gonzalesie, bo oni razem nie zrobili komiksu.
Mam nadzieję, że dobrze Cię zrozumiałem i chodzi Ci tylko o nietrafione sformułowane. Tzn.:
"Znacznie częściej trzymają dobry poziom"(niż są słabe)"
a w finale:
"Dobre (i dobrze zrobione) komiksy stanowią niestety mniejszość w antologii konkursowej z 2009 roku"
czy tak?
Być może tak zestawione brzmi to niezręcznie, ale drugie sformułowanie odnosi się do:
"Niestety, wśród dziesiątek najróżniejszych prac powstałych na konkurs, w natłoku silenia się na oryginalne i niekonwencjonalne ujęcie tematu gubi się znaczenie Powstania Warszawskiego (jakiekolwiek by ono nie było). Zbyt często ginie dyskusja o potrzebie ostatniego, wielkiego zrywu Polaków, jego skutkach, jego kontrowersjach."
Wiadomo chyba o co chodzi...
A jeśli się czepiasz Szymonie mojej oceny to rzecz idzie o to, że w antologii jest rzeczywiście dużo dobrze zrobionych komiksów, ale cóż z tego, jeśli mają nie po drodze z Powstaniem. To takie matki-obcych w Auschwitz, często formalnie znacznie lepsze i bardziej pomysłowe, ale tak naprawdę niewiele o PW 44 mówiące. A na pewno mniej niż Chutnik i Rymkiewicz, którzy pojechali bardzo "po komiksowemu".
Prześlij komentarz