#1 Nasi za Wielką Wodą – jakoś nie udało mi się wspomnieć o komiksie, który Marek Oleksicki („Odmieniec”) rysuje do scenariusza Warrena Ellisa dla amerykańskiego Avatar Press, a już kolejni, rodzimi rysownicy zaczynają wkraczać na komiksowe salony. Trochę tylnymi drzwiami, bo przez Zudę, pierwsze kroki na amerykańskiej scenie robią Janusz Ordon (ten od „Barbarzyńców” i „Niewinnych dzieci”) i Radosław Smektała ze swoim „Hellbreak”, a jak podaje nieoceniona Aleja Komiksu, na łamach amerykańskiej edycji „Heavy Metal” zadebiutuje „Biocosmosis”. Komiks Edvina Volinskiego, Nikodema Cabały i Grzegorza Krysińskiego ukaże się w marcowym numerze magazynu. A przecież polski komiks jest taki nieatrakcyjny. (J.)
#2 O powrocie Savage Dragona do Policji pisaliśmy jakiś czas temu. Twórca postaci, Erik Larsen, w wywiadzie dla Newsaramy opowiedział o zbliżającym się comebacku, jego powodach i tym czym jeszcze będzie 145 numer serii. Okazuje się, że początki Dragona na zawsze określiły tę postać w umysłach wielu fanów jako stróża prawa, którzy wiele razy pytali Larsena kiedy jego bohater wróci do służby. On sam zresztą przyznaje, że w jego mniemaniu jeszcze wiele historii do opowiedzenia i dlatego też Dragon przywdzieje niebieski mundur. Były szef Image Comics obiecuje ponadto, że w ciągu najbliższych numerów domknie wszystkie wątki, które nagromadziły się od lat i tym samym nie będzie żadnych przeszkód, żeby nowi czytelnicy dołączyli do grona fanów serii. Swego rodzaju restart serii, nawet dla starych czytelników, jest wybawieniem, bo te wszystkie alternatywne rzeczywistości od kilkudziesięciu numerów wprowadziły niezły zamęt do serii. Wypada więc się tylko cieszyć. Wspomniany numer będzie również posiadał wariantową okładkę z gościnnym udziałem nowego prezydenta USA. Sprytny zabieg. Ciekawe czy i tym razem potrzebne będą dodruki? (a.)
#3 Okultystyczny detektyw angielskiej klasy średniej, John Constantine, 17 grudnia zaliczy swój 250 występ na kartach „Hellblazera”. W specjalnym wigilijnym wydaniu zobaczymy jak taki nieznośny cynik, jak Constantine, radzi sobie ze świąteczną atmosferą. Krótkie historyjki napiszą Brian Azzarello, Jamie Delano, Dave Gibbons i China Miéville, a narysują Eddie Campbell, Rafael Gramp, David Lloyd i Giuseppe Camuncoli. A od numeru 251 rozpoczyna się run Petera Milligana („X-Statix”, „Enigma”, „Batman”), w którym pogrzebiemy trochę w przeszłości Brytyjskich Związków Handlowych i poznamy pewną kobietą, której wydaje się, że potrafi wytrzymać w związku z Johnem. (J.)
#4 "The Spirit / Duch Miasta" nawiedzi nasze kina na początku 2009 roku - dokładnie 9 stycznia. Pieczę nad ekranizacją komiksu Willa Eisnera sprawuje Frank Miller, który napisał scenariusz, sporządził mnóstwo grafik i storyboardów, a na końcu zasiadł na krzesełku reżysera. Owe grafiki zebrało wydawnictwo Dark Horse i w maju przyszłego roku wypuści je zebrane w jednym, opasłym tomie. "Frank Miller: The Storyboards" formatem zbliżone będzie do A4, a 360 stron rysunków chronić będzie twarda okładka. Cena tego HC'ka wynosi prawie 50$. Liczę więc bardzo, że dolar do tego czasu stanieje. (a.)
#5 I dalej o Franku Millerze. W jednym z ostatnich wywiadów wyraził on nadzieję, że po wielu problemach z kontynuacją "Sin City", zdjęcia do części drugiej ruszą w kwietniu przyszłego roku. Nam pozostaje jedynie trzymać kciuki, aby słowo ciałem się stało. A jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem film powinien trafić do kin rok później. Sama fabuła od dawna jest znana, ale specjalnie dla zapominalskich - "Sin City 2" będzie się opierało na komiksowej "Damulce wartej grzechu", którą to zagrać ma ponoć sama Angelina Jolie. Fajnie? (a.)
#6 Rozszerza się świat „Baśni”. Uznana, nagradzana i popularna (także w Polsce) seria Billa Willinghama doczeka się kolejnych spin-offów. Po „Jack of Fables”, który zresztą spotka się z regularną serią w crossoverze zatytułowanym „The Literals”, i antologii „1001 Nights of Snowfall”, która niedawno ukazała się w Polsce, w 2009 dostaniemy dwie odpryskowe mini-serie. Pierwszą z nich będzie „Peter and Max” ze scenariuszem Willinghama, rysunkami Steve Leialoha z młodym Szczurołapem w roli głównej, a drugą – „Cinderella: From Fabletown with Love” napisaną przez Chrisa Robersona, z grafiką autorstwa Shawna McManusa. Historia ma się zamknąć w sześciu zeszytach i, jak mówi scenarzysta, traktować o “szpiegach, seksie i butach”. Zobaczymy, czym tak naprawdę trudni się Kopciuszek i co stało się z Matką Chrzestną. (J.)
#7 „Pirat Izaak” bardzo przypadł mi do gustu i poszukując innych komiksów Christophe Blaina trafiłem na amerykańską edycję „Gus and His Gang”. Jeśli wierzyć opisom na stronie First Second i samemu autorowi, który chwali swoje dzieło w wywiadzie dla Newsaramy, to kawał dobrego komiksu jest. W dużym skrócie – z iście francuską finezją Blain igra sobie z westernowymi schematami, opowiadając historię pełną humoru, pościgów, rewolwerów i pięknych kobiet. Komiks miał swoją premierę w sierpniu tego roku i czeka na mnie na Amazonie. (J.)
#8 W odwiecznej wojnie USA vs Kanada 0:1 dla rodaków Logana. Przynajmniej jeśli chodzi o to, gdzie najpierw ukazał się finał "Secret Invasion" (Kanada - środa, USA - czwartek). Najazd kosmitów dobiegł końca, rozczarował (o czym napiszemy szerzej wkrótce), ale reperkusje jakie po sobie pozostawił dają nadzieję, że będzie dobrze w świecie Marvela. Przynajmniej dla czytelników, bo nowa era dla herosów nie wygląda za różowo. Ujawniono również okładki i opisy niektórych komiksów z grudnia, stycznia i lutego, które ze względu na finał Inwazji nie mogły być wcześniej przedstawione szerszej publice. Wprowadzeniem w nową erę będzie "Secret Invasion: Dark Reign" duetu Bendis / Maleev, odpowiedzialnego kiedyś za "Daredevila". Komiks trafi do czytelników w najbliższą środę, a jego przykładowe plansze do podziwiania na serwisie IGN. (a.)
#9 W czwartek, 4-go grudnia, na sklepowe półki trafiło DVD "Wanted / Ścigani". Naturalne więc jest, że film którym swego czasu mocno się podniecałem, prędzej czy później musi zagościć w moim domu. I to tym bardziej, że wydawca - TiM Film Studio - mocno się postarał i wydał ekranizację komiksu Millara i Jonesa w dwóch wersjach - normalnej i kolekcjonerskiej. Przy czym ta druga nie dość, że ma sporo dodatków (o których napiszę jak już nabędę i spożyję), to również wygląda wyśmienicie. Przyznacie chyba, że plastikowa, przezroczysta 'koperta' z imitacją wbitego w nią pocisku to niezły bajer? (a.)
#10 Na koniec zupełnie niekomiksowo. Brazylijska Sepultura (która skończyła się na "Kill 'em All") sprzedała swą mroczną duszę i wystąpiła w reklamie Volkswagena. Byłby to fakt godny potępienia i wykluczenia zespołu z panteonu metalowych sław, gdyby nie to, że reklama zrobiona jest z humorem i broni się sama. Do zobaczenia tradycyjnie na youtube, a sama muzyka (UWAGA! Wpada w ucho!) w wersji rozszerzonej do ściągnięcia stąd. Ciekaw jestem, czy polscy spece od reklamy mieli by na tyle jaj, aby zatrudnić w podobnej reklamie Behemotha czy Vadera. Albo chociaż przebranie Chajzera za Nergala. (a.)
12 komentarzy:
mocny materiał z tą Sepulturą. Ciekawe do ilu ludzi ta reklama trafi? Jesli ktoś postawił na udział w niej Sepultury, to chyba pokazuje to, że zespół istnieje tam w ogólnej świadomości społecznej i reklama jest zrozumiała. Niesamowite, no chyba że to jakiś pic na wodę, fotomontaż. A w naszych warunkach Vader reklamujący łaciate? Że nikt się nie spdziewał, że chłopaki mleko piją.
Pytając mnie kiedyś o motywację w wyborze studiów, dlaczego Iberystyka ([pytanie nieśmiertelne do dziś), podejrzewano że to przez wzgląd na Sepulturę :-) Ale jak Sepultura, to tylko z Maxem i dla mnie to przedział między "Arise" i "The roots of Sepultura"
No to już mamy conajmniej trzech fanów Sepy tukej :) i możemy rozpocząc niesmiertleną dyskusję, co jest lepsze - "Roots" czy "Chaos AD"?
Ech, "Chaos A.D. tanks on the streets...". Na żadnej potańcówce w liceum nie mogło zabraknąć tego kawałka. Ale "Roots" generalnie lepsze :-)
To może jakieś komiksowe spotkanie się zrobi na koncercie Sepy w Katowicach (chyba 12 lutego 2009)? :o)
Sepultura zaczęła się na Against. poprzednie płyty to jakieś nieporozumienie, zresztą z Maxem to nigdy nie było to samo. teraz można spodziewać się najlepszego albumu w historii - w końcu grają już nawet bez Igora! :)
Arczu, Qba pisał - jak Sepa, to tylko z Maxem, nie ma to tamto. To ja już bym się prędzej na Soulfly pisał.
Sepa to Sepa, rozwija się, gra coś nowego. A Max ciągle te swoje trajbopodobne melodie, refreny w stylu 'hate, war, death' itp. Tak to przynajmniej widzę. A poza tym Derik wali lepsze maski na koncercie :]
Co nie Kulfon?
Derik maski strzela pierwsza klasa. Max najwyżej może zęba nie mieć czasem, ale ani oczu tak nie wytrzeszczy, ani po polsku tak dobrze nie umi jak Derik. poza tym widział ktoś kiedyś Maxa w reklamie Volksvagena? ha, no właśnie!!
Sepulutura, kolejny zespół z lat 90, którego popularności totalnie nie rozumiem...
A ja dodam, że polski zespół metalowy wystąpił już w reklamie Plusa. W roli lidera Maciek Taff z Rootwater.
Sepultura tylko z Maxem.
"Chaos" lepszy.
Kmh - co to jest do rozumienia? Thrash 'till death! i tyle. ;)
Sepa tylko z Maxem.
Roots najlepsze.
Na koncert poszedł bym najwyżej jak by grali u mnie w mieścinie, i za bilet nie żadali więcej niż 30 dzika. no, 40.
Soulfly od drugiego albumu kręci się w kółko. Chociaż Dark Ages było mocarne. Conquer ktoś słuchał...?
Cavalera Conspiracy to klon klona.
Max od Rootsów nagrywa w kółko ten sam album.
no fakt, Max troszkę się pogubił. Soulfly mi już przeszedł, Sepa nowa nie weszła ani trochę. A Cavalera Conspiracy owszem, fajny koncert zagrali w czerwcu tego roku, w okolicach moich urodzin. Ale i tak ogólnie, jak już pisałem, dla mnie Sepultura to tych kilka płyt i nic więcej. No i chyba jednak Chaos A.D. wygrywa, a już totalnie kładzie mnie Territory i Biotech is Godzila :lol:
jesli ktoś z Wawy, to
dziś w Radio Luxemburg HC koncert! Być, będę.
Prześlij komentarz