
O samym komiksie wiedziałem niewiele, żeby nie powiedzieć nic. Pierwszy impuls do zainteresowania się tą pozycją to okładka, przypominająca mi swoim klimatem okładkę do pierwszego tomu Lupusa. Czyli plus. Idziemy dalej i szukamy 'przykładowych plansz'. I tutaj zonk - nie ma. Ani na stronie wydawnictwa, ani na serwisach komiksowych. Komiks wyszedł i tyle, bez jakiejkolwiek promocji. Czyli minus.
Przykładowe plansze są na szczęście na stronie wydawnictwa Top Shelf, które jako pierwsze miało przyjemność wydać ten album (dla zainteresowanych - klik). Kolejny postój w poszukiwaniu informacji o komiksie to blog autora, na którym oprócz grafik z albumu, również inne śmiesznostki - inspirujący Kanary Kid czy też megakozacka, własnoręcznie wykonana maska M.O.D.O.K.'a! A na deser jeszcze trailer na jutubie. Ta wycieczka po www wystarczyła do tego aby przekonać się zarówno do samego komiksu jak i jego twórcy. Tym samym stałem się szczęśliwym posiadaczem 'Morskiego Powietrza'.

Szczerze powiedziawszy to nie mam za bardzo do czego się przyczepić. Tom Sievert sprawnie rozpisał całą historię, okrasił ją świetną grafiką (podmorskie kadry mają w sobie coś z Burnsa). Udało mu się również wiarygodnie przedstawić relację między małżonkami, ich odmienne charaktery i uczucia które nimi targają od momentu zapoznania się z treścią listów. No i znalazło się miejsce dla ośmiornicy, swoistego strażnika morskich głębin! Ośmiornice są ważne!

Szkoda jedynie, że niezbyt promowany przez wydawcę ma dużą szansę zostać niezauważonym i przejść bez echa..
3 komentarze:
"Syberyjskie..." nadrób, Komardin dobrze ciska, nawet jeśli nie ma o czym.
Morskie powietrze bardzo mnie urzekło, ale nie bardziej niż Karuzela Głupców (też Timofa).
Jak dla mnie to w/w wydawnictwo bardzo dobre pozycje z zagranicy wydaje.
Poczekaj, poczekaj Arcz, ja już Ci zrobię listę co od Timofa koniecznie trzeba znać i dlaczego jest dobre!
Prześlij komentarz