Egmont rusza z klasyką Marvela. Nowa linia, w której jak sama nazwa
wskazuje, mają ukazywać się klasyczne komiksy Domu Pomysłów, zadebiutuje
w październiku wraz z kinową premierą "Doktora Strange`a" ukaże się
album "Doktor Strange - Początki i zakończenia". Historia napisana przez
Michaela Straczynskiego i zilustrowana przez Brandona Petersona
opowiada o przemianie obiecującego chirurga Stephena Strange`a w
posiadającego magiczne moce marvelowskiego maga. W kolejnych miesiącach
tego roku w kolekcji ukażą się: "Elektra: Assassin" – klasyczna opowieść
Franka Millera brawurowo zilustrowana przez Billa Sienkiewicza oraz
"Wojna Domowa" – wstrząsająca opowieść o bratobójczej wojnie pomiędzy
dotychczasowymi sprzymierzeńcami i przyjaciółmi stworzona przez Marka Millara i Steve`a McNivena. Komiksy będą wydawane w
twardej oprawie w cyklu miesięcznym. Egmont dalsze plany dotyczące
kolekcji przedstawi w trakcie Międzynarodowego Festiwalu Komiksu w
Łodzi.
"Hugo" wraca w październiku! Oprócz tego, że Egmont wznowi znakomity cykl Bédu (pseudonim Bernarda Dumonta), to francuski autor odwiedzi nasz kraj przyjeżdżając do Łodzi na MFKiG! "Hugo" to klasyka komiksu frankofońskiego. Do krainy szalonych przygód, kipiących humorem i nieposkromioną wyobraźnią, zapraszają: odważny trubadur Hugo, niedźwiedź Biskoto, wróżka Śliweczka i latające wcielenie losu o imieniu Narcyz. Komiks ukaże się w postaci integralnej zawierającej pięć tomów, w twardej oprawie, w serii "Plansze Europy". Równocześnie, dla koneserów, w niskim nakładzie, zostanie wydany album "Hugo – przewodnik po krainie fantazji" opowiadający o powstawaniu serii Hugo i zawierający kilka krótkich komiksów.
"Relax"... i wszystko jasne. Prawdziwym polskim fanom komiksu nie potrzeba więcej słów. Już w październiku na łódzkiej MFKiG nakładem wydawnictwa Egmont ukaże się antologia znakomitych historii komiksowych z kultowego pisma przełomu lat 70. i 80. XX wieku. "Relax" był pierwszym nowoczesnym magazynem komiksowym w Polsce, który ukształtował całe pokolenie miłośników opowieści rysunkowych. Antologia ukazuje się w 40. rocznicę wydania pierwszego numeru i jest jednocześnie 1000. albumem komiksowym wydanym w Klubie Świata Komiksu. W 160-stronicowym albumie znajdą się zróżnicowane tematycznie i stylistycznie opowieści gigantów polskiego komiksu, między innymi "Orient Men" Tadeusza Baranowskiego, "Pan Paparura" Janusza Christy, "Spotkanie" Bogusława Polcha, "Najdłuższa podróż" Grzegorza Rosińskiego, "Tajemnica kipu" Marka Szyszki czy "Czarna Róża" Jerzego Wróblewskiego. Znajdzie się również miejsce na posłowie Adama Ruska przybliżające czytelnikom historię "Relaxu".
Egmont restartuje "Lucky Luke`a". Z okazji 70. rocznicy powstania cyklu największe polskie wydawnictwo zacznie publikować przygody strzelającego szybciej od swojego cienia kowboja w klasycznym, frankofońskim formacie (miękka oprawa, A4, cena 24,99 zł). W listopadzie na rynku pojawi się aż sześć tomów, a na rok 2017 zaplanowano premierę kolejnych 12. Jeden na miesiąc? Brzmi ambitnie! "Lucky Luke" to absolutna klasyka komiksu europejskiego. Została stworzona przez dwie legendy frankofońskiego rynku komiksowego: pisarza René Goscinnego (1926-1977, autora bestsellerowych książek o Mikołajku i scenariuszy do słynnych cykli komiksowych takich jak "Asteriks" czy "Iznogud") oraz rysownika Morrisa (Maurice de Bevere, 1923-2001). Po śmierci Goscinnego scenariusze kolejnych odcinków serii były tworzone przez kontynuatorów.
"Vinland Saga" w zapowiedziach Hanami. Seria autorstwa Makoto Yukimury będzie ukazywać się w formacie i standardzie zbliżonym do "Monstera", a więc w albumach zbierających po dwa tomy i liczących sobie ponad 400 stron (także kolorowych). Cena ma wynieść około 65 złotych, a pierwszy tom ma ukazać się jeszcze w tym roku. Utrzymana w konwencji fantasy, choć czerpiąca mocno z nordyckiej mitologii i historii (akcja dzieje się na początku XI wieku, gdy Anglia najeżdżana była przez wikingów) manga zadebiutowała w 2005 roku na łamach "Weekly Shōnen Magazine". Nie potrzebowała dużo czasu, aby stać się przebojem, także na rynku amerykańskim. Krytycy porównują ją do znakomitego "Berserka" Kentaro Miury podkreślając, że praca Yukimury jest bardziej poważna i realistyczna.
Będzie "Superman 2"? Według anonimowych źródeł w studiach Warnera trwają prace nad kontynuacją filmowego "Człowieka ze Stali". Dla wytwórni głównym priorytetem nowego obrazu z Supermanem będzie stworzenie bohatera, który dla widzów stanie się interesujący i istotny. Brzmi to trochę jak przyznanie się, że odważna interpretacja Zacka Snydera okazała się klapą i potwierdza inne plotki, jakoby włodarze WB nie byli zadowoleni z kinowego wizerunku najsłynniejszego superbohatera na świecie. Nie mówiąc już o niezbyt zadowalających wynikach finansowych... Do tej pory nic nie wskazywało na to, żeby sequel "Man of Steel" miał powstać, choć sam Henry Cavill chętnie by w nim zagrał. Jeśli coś jest rzeczywiście na rzeczy to czy w mocno napakowanym harmonogramie DC znajdzie się dla niego miejsce?
Wygląda na to, że nie zobaczymy Luke`a Cage dającemu po mordzie Thanosowi, ani Spider-Mana wpadającego do Hell`s Kitchen odwiedzić Daredevila. Szef telewizyjnego oddziału Domu Pomysłów Jeph Loeb potwierdził, że choć seriale produkowane przez Marvela rozgrywają się w tym samym uniwersum co filmy, nie ma co liczyć na crossovery między nimi, nie licząc niewielkich występów gościnnych. Wynika to niejako z natury kina i telewizji. Filmy planowana są zawczasu latami. Z kolei w telewizji wszystko dzieje się z zawrotną prędkością - komentuje Loeb podkreślając, że nie sposób wyrwać na przykład Mike`a Colter podczas kręcenia zdjęć, aby mógł pojawić się w filmie – logistycznie to rzecz bardzo trudna do zrealizowania. Jak się to wszystko ma do marvelowskiego sloganu It's All Connected? Według Loeba chodzi jedynie o to, że wszystko rozgrywa się w jednym świecie. Wszystko jest połączone w taki sposób, że akcja filmów i seriali rozgrywa się w tym samym miejscu, wszystkie są tak samo realne. Jednym słowem filmowcy w dupie mają to, co dzieje się w serialach, a na prawdziwą popkulturową synergię jeszcze poczekamy.
Egmont restartuje "Lucky Luke`a". Z okazji 70. rocznicy powstania cyklu największe polskie wydawnictwo zacznie publikować przygody strzelającego szybciej od swojego cienia kowboja w klasycznym, frankofońskim formacie (miękka oprawa, A4, cena 24,99 zł). W listopadzie na rynku pojawi się aż sześć tomów, a na rok 2017 zaplanowano premierę kolejnych 12. Jeden na miesiąc? Brzmi ambitnie! "Lucky Luke" to absolutna klasyka komiksu europejskiego. Została stworzona przez dwie legendy frankofońskiego rynku komiksowego: pisarza René Goscinnego (1926-1977, autora bestsellerowych książek o Mikołajku i scenariuszy do słynnych cykli komiksowych takich jak "Asteriks" czy "Iznogud") oraz rysownika Morrisa (Maurice de Bevere, 1923-2001). Po śmierci Goscinnego scenariusze kolejnych odcinków serii były tworzone przez kontynuatorów.
"Vinland Saga" w zapowiedziach Hanami. Seria autorstwa Makoto Yukimury będzie ukazywać się w formacie i standardzie zbliżonym do "Monstera", a więc w albumach zbierających po dwa tomy i liczących sobie ponad 400 stron (także kolorowych). Cena ma wynieść około 65 złotych, a pierwszy tom ma ukazać się jeszcze w tym roku. Utrzymana w konwencji fantasy, choć czerpiąca mocno z nordyckiej mitologii i historii (akcja dzieje się na początku XI wieku, gdy Anglia najeżdżana była przez wikingów) manga zadebiutowała w 2005 roku na łamach "Weekly Shōnen Magazine". Nie potrzebowała dużo czasu, aby stać się przebojem, także na rynku amerykańskim. Krytycy porównują ją do znakomitego "Berserka" Kentaro Miury podkreślając, że praca Yukimury jest bardziej poważna i realistyczna.
Będzie "Superman 2"? Według anonimowych źródeł w studiach Warnera trwają prace nad kontynuacją filmowego "Człowieka ze Stali". Dla wytwórni głównym priorytetem nowego obrazu z Supermanem będzie stworzenie bohatera, który dla widzów stanie się interesujący i istotny. Brzmi to trochę jak przyznanie się, że odważna interpretacja Zacka Snydera okazała się klapą i potwierdza inne plotki, jakoby włodarze WB nie byli zadowoleni z kinowego wizerunku najsłynniejszego superbohatera na świecie. Nie mówiąc już o niezbyt zadowalających wynikach finansowych... Do tej pory nic nie wskazywało na to, żeby sequel "Man of Steel" miał powstać, choć sam Henry Cavill chętnie by w nim zagrał. Jeśli coś jest rzeczywiście na rzeczy to czy w mocno napakowanym harmonogramie DC znajdzie się dla niego miejsce?
Wygląda na to, że nie zobaczymy Luke`a Cage dającemu po mordzie Thanosowi, ani Spider-Mana wpadającego do Hell`s Kitchen odwiedzić Daredevila. Szef telewizyjnego oddziału Domu Pomysłów Jeph Loeb potwierdził, że choć seriale produkowane przez Marvela rozgrywają się w tym samym uniwersum co filmy, nie ma co liczyć na crossovery między nimi, nie licząc niewielkich występów gościnnych. Wynika to niejako z natury kina i telewizji. Filmy planowana są zawczasu latami. Z kolei w telewizji wszystko dzieje się z zawrotną prędkością - komentuje Loeb podkreślając, że nie sposób wyrwać na przykład Mike`a Colter podczas kręcenia zdjęć, aby mógł pojawić się w filmie – logistycznie to rzecz bardzo trudna do zrealizowania. Jak się to wszystko ma do marvelowskiego sloganu It's All Connected? Według Loeba chodzi jedynie o to, że wszystko rozgrywa się w jednym świecie. Wszystko jest połączone w taki sposób, że akcja filmów i seriali rozgrywa się w tym samym miejscu, wszystkie są tak samo realne. Jednym słowem filmowcy w dupie mają to, co dzieje się w serialach, a na prawdziwą popkulturową synergię jeszcze poczekamy.
2 komentarze:
Co do ostatniego newsa to podobno Kevin Feige mocno się wku@#*ł na szefostwo Marvel Entertaiment (a konkretnie na tego korpoludka, który doprowadził do kupna przez Disney Marvela) za ciągłe ingerowanie w produkcje i plany kolejnych filmów MCU. Doszło do tego, że Feige poszedł do szefostwa Disneya prosząc ich oto, by dokonali separacji Marvel Studios od reszty Marvel Ent. co zapewniło mu niezależność i pełną kontrolę nad filmowym uniwersum. Widać to dobrze po serialu Agenci TARCZY, gdzie pierwszy sezon mocno pokrywał się z wydarzeniami z Thor Mroczny Świat i Zimowym Żołnierzem. Kolejne sezony szły już własnym torem całkowicie ignorując to, co działo się w filmach. Serial miał też pełnić rolę czegoś na wzór prologu/wprowadzenia do kinowego Inhumans, ale jak już wiadomo Marvel Studios wykreśliło ten film ze swojego terminarza i zastąpiło go chyba drugim Ant-Manem albo nowym Spider-Manem. Jeff Leob po prostu robi dobrą minę do złej gry i dlatego w serialach easter eggy związane z filmami są takie biedne, ograniczające się do kilku zdań albo artykułów w gazetach, itp.
Obecnie to komiksy jak i seriale próbują podpiąć się pod MCU z lepszym lub gorszym skutkiem. O ile w serialach Netflixa nie wymagam cameo Iron Mana czy Kapitana Ameryki, bo ci bohaterowie walczą na dwóch zupełnie innych poziomach (Netflix to poziom lokalny, MCU to poziom globalny), to już komiksy mogłyby sobie ten myk darować, co dobitnie pokazuje poziom jaki prezentuje Civil War 2. Event całkowicie z dupy, wymyślony na szybko, na kolanie, nie przemyślany, zrobiony na siłe, byleby tylko podpiąć się pod nowy film z Kapitanem Amerykom. Wolę by Marvel Comics odpuścił sobie taką politykę i dał twórcom tworzyć oryginalne historie, które mogą stać się inspiracją dla następnych filmów MCU, jak to jest już z klasykami.
Prześlij komentarz