W czerwcu Frank Castle wróci do swoich wojskowych korzeni. W siódmym i ósmym numerze serii „The Punisher” scenarzyście Nathanowi Edmondsonowi w pracy nad skryptem pomoże jego stary kumpel, Kevin Maurer. A któż to jest, spytacie? Otóż Maurer jest dziennikarzem i pisarzem, który w swojej pracy zajmuje się opisywaniem operacji przeprowadzanych przez siły specjalne i jest autorem wielu książek o tej tematyce. Jego wydane we wrześniu 2012 roku „No Easy Day” napisane wespół z byłym członkiem Navy SEAL ukrywającym się pod pseudonimem Mark Owen jest opisem pracy komandosa amerykańskich sił specjalnych, w tym udziału w operacji mającej na celu zabicie Osamy Bin Ladena. Książka, opublikowana także w Polsce, jako „Niełatwy dzień” przez Wydawnictwo Literackie, nie tylko na listach bestsellerów przeskoczyło „Pięćdziesiąt twarzy Grey`a”, ale wzbudziło zachwyt krytyków i liczne kontrowersje wśród wojskowych (Departament Obrony uważa, że zawierała informacje mogące zaszkodzić krajowemu bezpieczeństwu).
Obaj autorzy pracowali już wspólnie przy okazji „The Activity”, w którym Maurer służył swoją wiedzą i doświadczeniem w sprawach militarnych i teraz opowiedzą historię o przygodzie Punishera ma frontach narkotykowych wojen w Południowej Afryce. Zarys fabuły jest dość prosty – Frank będzie brał udział w misji, w której wszystko idzie nie tak, jak zostało zaplanowane. Aby przeżyć, będzie musiał połączyć swoje siły z pewnym żołnierzem piechoty morskiej. Bardzo ciekawie zapowiada się rozwinięcie motywu Punishera – czaszka, którą dumnie nosi na klacie jest bardzo popularna wśród amerykańskich żołnierzy. Maurer ma nadzieję pokazać związek pomiędzy komiksowym bohaterem, a wojskową ikonografią. Autor deklaruje się jako wilki fan zarówno komiksów, jak i postaci Pogromcy. Nie są to puste słowa, bo od jakiegoś czasu pracuje nad swoim debiutanckim projektem, serią „Skull One Six”, która ma wkrótce ukazać się nakładem 12 Gauge. A wracając jeszcze do „Punishera” - oprawą graficzną tej dwuczęściowej historii zajmie się hiszpński rysownik Carmen Carmero.
DC Comics najwyraźniej pozazdrościło IDW Publishing formatu „Artist`s Edition” i już wkrótce ruszy z własną kolekcją albumów, prezentujących swoje klasyczne historie w sposób jak najbliższy temu, jak zostały stworzone, przez ich twórców. Nawiasem mówiąc DC nie było pierwsze – pomysł IDW kopiowali z mniejszym lub większym powodzeniem, tacy wydawcy, jak Titan Books czy Dynamite, ale w tym przypadku sytuacja jest o tyle ciekawa, że Scott Dunbier, ojciec formatu „AE” przez pewien czas pracował u Dana DiDio i próbował przekonać go do swojego pomysłu. W 2014 roku mają ukazać się dwie pierwsze pozycje pod szyldem „Gallery Edition” stworzone we współpracy z Graphitti Desings, a będą nimi „Ronin” Franka Millera i „Batman” Kelly`ego Jonesa. Swoim standardem niczym mają nie odbiegać od edycji „AE” - powiększony format, odpowiedni papier, liczne dodatki no i jak największa dbałość o wierność wizji artystycznej ich autorów. Ciekaw jestem ile za taką gratkę zaśpiewa sobie DC, biorąc pod uwagę, że ceny wydań IDW wahają się między 100 a 150 dolarów. Koneserzy klasyki już mogą drżeć o swoje portfele, bo w zapowiedziach pojawiły się „The Dark Knight Returns” Millera, „Sandman” Neila Gaimana i innych, „Green Arrow/Green Lantern” Neala Adamsa i „Killing Joke” Briana Bollanda. Tak, to nie pomyłka, DC rozmyślnie nie podaje nazwiska autora scenariusza do „Zabójczego żartu”...
Poznaliśmy jego początek, poznaliśmy jego koniec, a teraz zobaczymy jego... śmierć. Od kiedy Paul Cornell pisze „Wolverine`a” wiele mówi się o rychłym zgonie tytułowego bohatera. W historii „3 Months to Die” Logan został pozbawiony swojego czynnika samogojącego, a finał wątków rozpoczętych w regularnej serii znajdzie się w czteroczęściowej mini-serii zatytułowanej wymownie „Death of Wolverine”. Jej pierwszy numer ma ukazać się w sierpniu. Scenariuszem zajmie się Charles Soule, a rysunkami – Steve McNiven. Mike Marts, redaktor, który nadzoruje ten projekt, mówi, że pomysł zabicia jednej z ikonicznej postaci Domu Pomysłów pojawił się na jednym z kreatywnych szczytów Marvela. Wolverine wychodził cało z niezliczonej ilości potyczek, ale teraz ma stanąć przeciwko wrogowi, z którym wygrać nie może. Świat po jego śmierci ma być zupełnie innym miejscem, niż do tej pory, a konsekwencje tych wydarzeń, będzie dało się odczuć w wielu innych seriach... Wszyscy już chyba znamy tą starą śpiewkę, którą Marvel serwuje przy okazji zgonu jednej ze swoich flagowych postaci, więc nie widzę potrzeby, żeby się powtarzać, ale zobaczcie jak ślicznie prezentują się okładki kolejnych numerów "Wolverine`a":
Był pomocnikiem Batmana, był Nightwingiem, a teraz będzie… tajnym agentem? Wiele spekulowało się na temat tego, co stanie się z Dickiem Graysonem w finale „Forever Evil”. Wiele mówiło się, że nie przeżyje do czasu rozpoczęcia „Future`s End” i choć wszystko wciąż może się zdarzyć (koniec eventu po serii kolejnych obsuw został odłożony w czasie), to wszystko wskazuje na to, że pierwszy Robin porzuci swoją obecną superbohaterską tożsamość i zacznie karierę, jako superszpieg. Nowa seria zatytułowana po prostu „Grayson” z rysunkami Mikela Janina ze scenariuszem pisanym przez Tima Seeley`a z pomocą Toma Kinga (byłego pracownika wywiadu, który pracował dla rządu po 11 września) zadebiutuje w czerwcu. Po tym, jak Batmana przekonał swojego byłego pomocnika, aby oficjalnie pozostał „martwy”, Dick rozpoczyna nową, zupełnie inną karierę. Pracując dla tajemniczej, międzynarodowej agencji Spyral, która wymyślona została przez Granta Morrisona w „Batman, Inc.” będzie musiał podejmować moralnie dwuznacznie decyzję w imię większego dobra. W dodatku jego działania w jakichś sposób mają ranić jego najbliższych, w tym Alfreda i Barbarę. Nie wiem jak wam, ale mnie przypomina to marvelowski koncept na Bucky`ego, bo parę rzeczy się zgadza. Jest sidekick klasycznej postaci, tajna agencja, domniemany zgon i mało bohaterska etyka. Zobaczymy jak to wszystko wyjdzie w praniu, ale jednego można być pewnym – fani Nightwinga będą bardzo niezadowoleni. DC ryzykuje niewiele – jak się „Grayson” nie przyjmie, to serię się skasuje i przywróci starą, dobrą markę. Póki co Seeley obiecuje wprowadzenie kilku nowych postaci (w tym złoczyńcę, który będzie miał stać się arcynemezis Dicka) i odświeżenie kilku starych, a Janin obiecuje uczynić z głównego bohatera... komiksowy symbol seksu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz