czwartek, 11 listopada 2010

#610 - Wielkie Derby (na komiksowo)

Z racji naszych (Łukasza i moich) kibicowskich sympatii, już jutro, w piątek 12 listopada odbędzie się dla nas najważniejszy mecz tego roku. O godzinie 20:00 w dawnej Stolicy Polski na stadionie przy ulicy Reymonta 22 naprzeciw siebie staną jedenastki Wisły Kraków i Legii Warszawa. Czy szukający formy i stylu zespół Białej Gwiazdy przerwie serię czterech zwycięstw stołecznego zespołu dowodzonego przez Macieja Skorżę? Ja liczę na to, że trzy punkty zostaną w Krakowie, Łukasz zapewne spodziewa się odwrotnego rozstrzygnięcia.Przy okazji tego piłkarskiego klasyku naszej ekstraklasy, postanowiłem zorganizować inny mecz, w którym zmierzyłby się zespoły reprezentujące dwóch innych odwiecznych konkurentów. Ale nie futbolowych, a komiksowych. Staną w nim w szranki dwie jedenastki wystawione przez Dana DiDio i Joe Quesadę – FC Marvel i DC United. Nie pokusiłbym się o wytypowanie wyniku, ale mogą przedstawić obie drużyny.

W zespole FC Marvel bramki zespołu strzegłby rozciągliwy jak guma i potrafiący sięgnąć dosłownie każdej piłki Reed Richards. Dzięki jego znakomitemu intelektowi świetnie dyrygowałby linią obrony, której filarem byłby jego przyjaciel z Fantastycznej Czwórki, Ben Grimm. Twardy, jak skała (dosłownie!) Thing byłby niezastąpiony na pozycji stopera. W parze z czarnoskórym Luke'm Cage'm, kolegą z New Avengers, tworzyliby zaporę nie do przejścia, prawdziwy mur, od którego odbijaliby się napastnicy drużyny przeciwnej. Ich ewentualne niedostatki w szybkości mógłby nadrabiać Quicksilver (obecnie pozbawiony niestety mocy), szybki jak błyskawica boczny obrońca. Pietro wyprawiałby się na drugą połowę i potrafiłby wrócić na swoją pozycję, zanim jeszcze przeciwnik wyprowadziłby kontratak. Warto w defensywie zarezerwować jeszcze miejsce dla Tony'ego Starka. Nawet, jeśli przepisy nie pozwolą mu wystąpić w zbroi Iron-Mana, sprawdziłby się na obecne nieco archaicznej pozycji libero. Jako piłkarz łączącej linię obrony z pomocą najlepiej mógłby spożytkować swoje walory.

Ustalanie składu FCM zaczynałoby się rzecz jasna od kapitana drużyny, czyli Steve'a Rogersa, byłego Kapitana Ameryki. Grający na pozycji rozgrywającego nadawałby ton linii środkowej i całemu zespołowi. Dzięki swojemu wieloletniemu doświadczeniu w dowodzeniu znakomicie wywiązywałby się z roli reżysera gry ofensywnej drużynie Marvela. Charyzmatyczny lider potrafiący pociągnąć za sobą kolegów z drużyny, kiedy na boisku niezbyt się układa, stanowi prawdziwy skarb. Tuż za jego plecami operowałby defensywny pomocnik, którego rolę odgrywałby Wolverine. Dzięki swojej żelaznej, czy wręcz adamantowej kondycji, byłby zawodnikiem nie do zdarcia, zgodnie z angielskim zwyczajem walczącym box to box. Ewentualne niedostatki wzrostu nadrabiałby zadziorność, nieustępliwością i ambicją. Dzięki swoim wyostrzonym zmysłom przewidywałby posunięcia przeciwnika i świetnie sprawdzałby się w odbiorze piłki. Poza tym, kto chciałby się na boisku spotkać z takim twardzielem, jak Logan? Na pozycji skrzydłowego szalałby Nova, reprezentant kosmicznej części uniwersum Marvela i nowy członek Secret Avengers. Zabójczo szybki, siałby popłoch w szykach obronnych przeciwnika swoimi rajdami, raz lewą, raz prawą stroną boiska. Linię pomocy uzupełniałby Hawkeye. Clint Barton byłby niezastąpiony przy stałych fragmentach gry dzięki swojej niezrównanej celności, a i jego finezyjna technika i waleczność na pewno przydałyby się na boisku.

W napadzie wysuniętego napastnika grałby Thor. Dzięki swoim warunkom fizycznym i nadludzkiej sile doskonale radziłby sobie w walce tyłem do bramki i w starciach z rosłymi defensorami drużyny przeciwnej. Wysoki, świetnie sprawdzałby się przy kornerach. No i nie można zapominać, że Bóg Piorunów to jeden z najpotężniejszych herosów Marvela, więc zawsze warto mieć takiego zawodnika w swojej drużynie. Spider-Man, jego partner w linii ofensywnej, to piłkarz o zupełnie innej charakterystyce. Sęp pola karnego, dzięki swojemu pajęczemu zmysłowi potrafiłby wyczuć nawet najmniejszy błąd rywala i skwapliwie go wykorzystać. Niezrównany drybler, wchodzący z głębi pola, umiejący kiwką minąć kilku obrońców i stworzyć zagrożenie pod bramką. A wraz z Hawkeye'm doskonale nadawałby się do dyskutowania z arbitrem przy okazji spornych sytuacji.

Skład DC Comics United w pewnej części będzie składał się z herosów dysponującymi analogicznymi umiejętnościami, co superpiłkarze z FC Marvel. I tak w bramce stanąłby mający podobne atuty, co lider Fantastycznej Czwórki, Plastic Man. Choć pozbawiony genialnego intelektu swojego vis-a-vis z Domu Pomysłów, z pewnością należałby do jednych z najbardziej nieprzewidywalnych i szalonych zawodników na boisku. Często tacy zawodnicy decydują o ostatecznym wyniku spotkania. Środek obrony trzymaliby wskrzeszony podczas "Brightest Day" Hawkman i Cyborg, były Tytan i obecnie członek JLA. Do znakomitych warunków fizycznych tego pierwszego dochodziłby znakomity przegląd pola z powietrza, natomiast Cyborgowi nie straszna byłaby żadna kontuzja, bo w razie urazu mógłby skorzystać ze swoich bionicznych zamienników. Boków obrony pilnowałby Booster Gold. Pomimo tego, że nie posiada żadnych nadzwyczajnych umiejętności, ani nie zachwyca warunkami fizycznymi, potrafiłby wyprzedzić każdego przeciwnika, dzięki swoim możliwościom podróży w czasie. Stawkę uzupełniałby Mister Miracle, znany z crossovera "Panika na Niebie", publikowanej w polskim "Supermanie". Przybysz z Nowej Genesis, potrafiłby rozszyfrować każdy atak i dobrać odpowiednie środki do jego odparcia.

Suwerenem środkowej linii boiska byłby Batman. Bo któżby inny lepiej od Bruce'a Wayne'a sprawdziłby się w roli organizującego grę ofensywną playmakera? Podobnie, jak w roli strażnika Gotham, tak i na boisku, Mroczny Rycerz miałby plan na każdą okazję i żadna z zagrywek drużyny przeciwnej nie mogłaby go zaskoczyć. Wypada mieć jedynie nadzieję, że dla dobra drużyny unikałby egoistycznej gry pod siebie. Nieco w jego cieniu znajdowałby się drugi środkowy pomocnik, Martian Manhunter, o ile tylko, jako Marsjanin dostałby wizę pozwalającą mu grać w zespole DCU. J'onn J'onz byłby dobrym duchem zespołu, harującym na całej długości boiska dla dobra swojej drużyny. Dzięki nadludzkiej sile, szybkości i wytrzymałości świetnie sprawdzałby się, zarówno w odbiorze, jak i w rozegraniu piłki. Na skrzydle z prędkością dźwięku zasuwałby któryś z Flashów, Barry Allen lub Wally West. Jego pojedynki toczone z Novą i Quicksilverem z pewnością byłyby ozdobą każdego meczu. Kwartet pomocników uzupełniałbym Green Arrow, który znowu odgrywałby analogiczną rolę do Hawkeye'a z Marvela. Strzelec wyborowy do bicia rzutów wolnych i kornerów, niewyparzona gęba do thrash talków z sędzią i zawodnikami z drugiej strony boiska.

Dodatkowym atutem Olliego byłaby jego wieloletnia przyjaźń z Halem Jordanem, pierwszym napastnikiem w zespole. Razem tworzyliby duet partnerów rozumiejący się bez słów, dogrywających piłkę z zamkniętymi oczami. Nawet bez swojego pierścienia mocy Hal na boisku błyszczałby nieszablonowymi i nieprzewidywalnymi akcjami i wyróżniałby się brakiem strachu by włożyć głowę tam, gdzie inny boją się użyć nogi. Oby tylko zawodnicy przeciwnej drużyny nie grali w żółtych koszulkach. Partnerem ziemskiego Green Lanterna byłby oczywiście Superman, którego atutów raczej nie trzeba wymieniać. Przybysz z Kryptonu byłby doskonałym zaprzeczeniem piłkarskiej prawdy, że mecz nie wygrywa pojedynczy zawodnik, a cała drużyna.

Kto według Was wyszedł zwycięsko z tego starcia? Ja w każdym razie kibicowałbym chłopakom Joe Quesady i chyba Łukasz też byłby za ekipą Marvela. Jak widać komiks może łączyć tych, których podzielił futbol…

13 komentarzy:

hds pisze...

Ewidentnie drużyna Marvela wygrywa.
W DC jest zbyt dużo indywidualistów.

wonder pisze...

Hulk kontuzjowany, czy pauzuje za czerwień?

Mikołaj Ratka pisze...

a legia legia kurczak

Kuba Oleksak pisze...

Taki nerdziak jak Bruce Banner nawet nie zbliżyłby się do boiska!

Misiael pisze...

"Ich ewentualne niedostatki w szybkości mógłby nadrabiać Quicksilver (obecnie pozbawiony niestety mocy)"

Odzyskał już. Tak przynajmniej wynika z Young Avengers: Children Crusade.

Kuba Oleksak pisze...

Uch, nie czytałem jeszcze, nie wiedziałem zatem :)

Jan Sławiński pisze...

Nie interesuje mnie piłka nożna, ale przy artykule setnie się ubawiłem! Dzięki chłopaki :D

Anonimowy pisze...

???
Super tekst!

2:0 dla FC Marvel. Gra DC United będzie zapewne nudna jak całe to uniwersum. Oczywiście obie bramki dla Marvela strzela Spider-Man.

Kingpin pisze...

W FC Marvel powinien grać Nightcrawler. Dostaje piłeczkę i teleportuje się z nią do bramki. I pozamiatane.

tO mY: pisze...

@ Kingpin: właśnie miałem zasugerować Nightcrawlera. Myślałem o bramce, ale to w zasadzie wszechstronny "piłkarz".

Taki mecz można na KW zorganizować ;-)

Kuba Oleksak pisze...

Kurt to bardzo dobry trop a kompletnie o nim nie pomyślałem!

Jerzy Gordon pisze...

khem... wszystkim ultrasom Marvela pragnę przypomnieć, że w DC gra Batman.

tO mY: pisze...

he, polska liga w tym sezonie jest całkowicie nieprzewidywalna! Co za wynik ;-.