

#2 Na 22 lipca zaplanowana jest premiera sześćsetnego numeru „The Amazing Spider-man”. Solenizant swój okrągły jubileusz uczci sporej grubości wydaniem specjalnym liczącym sobie ponad 100 stron, wyłącznie ze świeżym materiałem (zwykle takie wydania zawierają sporo reprintów). Wśród twórców tego zeszytu (albumiku?) nie mogło oczywiście zabraknąć Stana Lee, a oprócz niego pojawiają się również regularnie pracujących przy Pajęczaku Bob Gale, Marc Guggenheim, Joe Kelly, Dan Slott, Mark Waid (scenarzyści) i Mario Alberti, John Romita Jr., Marcos Martin (rysownicy), a okładkami zajmą się Romita Jr., Romita Sr., Alex Ross i Joe Quesada. Prawdopodobnie obejdzie się bez takich rewelacji, jakie miały miejsce w niedawno wydanym 600 numerze „Captain America”, ale i tak zapowiedziano sporo zmian w świecie Spidera. Przede wszystkim powróci Doctor Octopus, we wcieleniu, jakiego jeszcze nie widzieliśmy i odbędzie się pewien… ślub. (j.)
#3 Ledwo co minęły trzy dni od śmierci Króla Popu, a Bluewater Productions wystosowało do mediów komunikat w którym informuje, że w październiku wypuści komiks będący hołdem dla Majkela i spuścizny, którą po sobie zostawił. Historia opowiadać będzie zarówno o początkach kariery Jacksona, jak i ostatnich dniach jego życia, a artyści odpowiedzialni za ten komiksowy pomnik to Wey-Yuih Loh (scenar) i Giovanni Tiampano (grafika). “TRIBUTE: Michael Jackson, King of Pop” zawierać będzie ponadto przedmowę przyjaciela muzyka Giuseppe Mazzoli, który odpowiedzialny jest również za jedną z wersji okładek (drugą zajmie się Vinnie Tartamella). Nie wiem co o tym myśleć, ale wygląda to na coś w stylu "kto pierwszy ten lepszy". Mam tylko nadzieję, że obędzie się bez team-up'ów ze Spider-Manem, czy innych tego typu crossoverów. (a.)
#4 Na początku kwietnia, za sprawą Moonstone Books, ukazał się one-shot "MILF Magnet" autorstwa takich panów jak scenarzysta Tony Lee i rysownik Daniel Sampere. Historia zawarta na 40 stronach tego zeszyciku opowiada o młodym i niewinnym superbohaterze o ksywce Taser, który na skutek "magicznego wypadku" zyskuje zupełnie nowe moce. Od tej chwili, dwadzieścia cztery godziny na dobę, jest chodzącym magnesem dla doświadczonych życiowo kobiet, które nie pragną niczego innego tylko biednego Tasera i jego wyposażenia. W zapowiedzi jest również mowa o ostatecznym poświęceniu, które będzie musiał popełnić nasz heros, ale nie będę się tutaj rozwodził nad tym, czym ono może być. Cytując scenarzystę, który parafrazuje pewne znane superbohaterskie powiedzenie "Wraz z wielkimi seksualnymi mocami, przychodzi wielka seksualna odpowiedzialność, a Teaser do ostatniej kartki stanie się mężczyzną na wiele sposobów". Teraz nic tylko czekać, aż swój własny tytuł dostanie Captain Stabbin. (a.)

#6 W zeszły piątek Bill Willingham, scenarzysta znany polskiemu czytelnikowi z „Baśni” i zdobywca nagrody Eisnera, ogłosił, że pracuje nad „tajemniczym projektem” dla Dynamite Comics z twórcą, którego tożsamości nie chce jeszcze zdradzać. W czwartek podano, że przy nowej serii mieszającej fantasy z super-hero będzie pracował rysownik Mark Andreyko („Manhunter”). Bliższe szczegóły ich teamu-up`u nie są jeszcze znane, ani nawet tytuł czy format planowanego projektu. Prawdopodobnie więcej szczegółów poznamy dopiero przy okazji konwentu w San Diego. (j.)
#7 Fantagraphics po sukcesie godnym statuetki Eisnera kontynuuje publikację komiksów Fletchera Hanksa. Po wydaniu w 2007 roku tyleż znakomitego, co niesamowicie ryjącego beret „I Shall Destroy All the Civilized Planets”, w tym roku przyszła pora na „You Shall Die by Your Own Evil Creation”, publikację prawie dwukrotnie obszerniejszą (224 strony), zbierającą resztę dorobku Hanksa. Niektórzy może pamiętają, jak o pierwszym tomie pisałem jeszcze na świętej pamięci Radarach i powinni wiedzieć , czego mniej więcej mogą się spodziewać po nowym tomie. Super-herosów w swoich najbardziej klasycznych i obciachowych wcieleniach z lat 1939-1941 przepuszczonych przez umysł bezdomnego alkoholika. Tak z grubsza. (j.)
#8 Kontrowersje wzbudziła ostatnio okładka do 34 numeru serii Gartha Ennisa "The Boys" na której Stormfront, lider drużyny co zwie się Payback, ma na swojej pelerynie swastykę. Tym samym komiks ten nie może być sprzedawany w Niemczech, ze względu na ich prawo zabraniające używania tego jednoznacznie kojarzącego się symbolu. Mimo to, ani autorzy, ani wydawca nie zdecydowali się na jakąkolwiek zmianę okładki. Darick Robertson - jej autor - uważa, że jest to nieco wybiórcza cenzura z niemieckiej strony i retorycznie pyta "Indiana Jones mógł zwalczać nazistów, a The Boys nie mogą?". Co kraj to obyczaj. Dodam jeszcze, że podobieństwo do okładki pierwszego numeru "All-Star Superman" Franka Quitely'ego jest nieprzypadkowe. (a.)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz