sobota, 8 listopada 2008

#77 - Kiepski dowcip

Nie zawiodłem się na „Jokerze”, bo też wiele sie po nim nie spodziewałem. 

Coraz bardziej upewniam się, że Azarello to autor jednego, świetnego komiksu, którym jest oczywiście „100 Naboi”, a reszta jego prac to z reguły przeciętne czytadła. Tak jest i w tym przypadku. „Joker” to sensacyjna opowiastka klasy B, którą z setek innych wyróżnia obecność przestępców z miasta Gotham, odpowiednio przez scenarzystę podrasowanych. Killer Croc to czarnoskóry opryszek ze złej dzielnicy, cierpiący na rzadką chorobę skóry, Pingwin jest gangsterem zajmującym się ustawianiem nielegalnych walk, Riddler gra rolę hakera, a Two Face jest panem przestępczego półswiatka, który kontrouje większość nielegalnych interesów w mieście Batmana. Jest wreszcie Joker, który do złudzenia przypomina wyglądem i zachowaniem filmową kreację Heatha Ledgera z „The Dark Knight”. W walce o władzę nad miastem jest szalony i nieprzewidywalny. To typ człowieka, którego boją się jego właśni ludzie, ale jeszcze gorzej jest być jego wrogiem. I z takiego założenia wychodzi Johny Frost, pomocnik bladoskórego maniaka, narrator komiksu i poniekąd jego główny bohater.

Historia o powrocie Jokera z Arkham i stopniowym odzyskiwaniu miasta jest opowiedziania z perspektywy Frosta. Od momentu, kiedy pojawił się pod bramą by odebrać swojego szefa, aż do awansowania na jego prawą rękę podczas powrotnej drogi na szczyt i smutnego końca, acz przewidywalnego końca. Azzarello miał okazję do przedefiniowana istoty Jokera, dołożenia jakiejś cegiełki do komiksowego mitu, który na dobre został ugruntowany przez Alana Moore'a i jego „Zabójczy Żart”. Ale nawet nie spróbował, nie podjął rękawicy. „Joker” na tle komiksów spod znaku super-hero prezentuje się nieźle, jako składna, dobrze narysowana opowieść, bez większych wpadek. Scenarzyście zabrakło jednak tej finezji w opowiadaniu historii, którą tak mnie zachwycił w „100 Nabojach”. Historia jest niesamowicie płaska, fabule brakuje napięcia, dramaturgii, czytając ją wiemy jak się skończy. Tak naprawdę Azzarello opowiada po raz kolejny historię o Jokerze, wzbogacając ją o kilka komiksowych smaczków i doprawiając momentami żywym dialogiem, szczególnie podczas konfrontacji Two-Face i Jokera w gothamskim zoo. Brakuje w tym komiksie czegoś, co przykułoby moją uwagę i kazało z zapartym tchem oczekiwać zakończenia.

Lee Barmejo wykonał kawał solidnej roboty. Mięsiste i dopracowane rysunki z widocznym, niezależnym rodowodem, to jest to, co tygryski lubią najbardziej. Chociaż w tej klasie Barmejo jest tylko solidnym wyrobnikiem, który raczej nie osiągnie pułapu Sean Phillipsa czy Alexa Maaleva. Momentami irytuje „fotorealistyczność”, ale generalnie jest dobrze.

Wydaje mi się, że wydanie „Jokera” było podyktowane bardziej odpowiednią koniunkturą, którą redaktorzy DC zawdzięczali filmowi Nolana, niż rzeczywistą artystyczną potrzebą Azzarello i Barmejo, firmujących swoimi nazwiskami ten projekt. Myślę, że znajdzie się wielu czytelników, którzy dali się nabrać na magię nazwiska Azzarello. Nie zrozumcie mnie źle, „Joker” to nie jest komiks zły, to komiks przeciętny, a wśród pozycji z Mrocznym Rycerzem i Jokerem jestem w stanie znaleźć, co najmniej kilkanaście lepszych i oryginalniejszych pozycji. 


3 komentarze:

pjp pisze...

Łe. A ja się tak napaliłem na ten komiks ;). Okładka rozwala jeżeli o mnie chodzi, ale serio taki średniawy? To jak tak, to sobie podaruję, z okładki zrobię plakat i powieszę ku uciesze oczu ;D.

A tak swoją drogą - zawsze mnie denerwuje w Twoich notkach, że obrazki nie są "klikowalne". Że wiesz - najeżdżasz na nie mychą, kursor zamienia się w łapę, jak w przypadku "klikowalnych" linków czy obrazków, ale nie mogę sobie kliknąć i powiększyć. Zobacz w notkach arcza o co mi chodzi.

Kuba Oleksak pisze...

Wiem, o co Ci chodzi, ale nie wiem co mam z tym zrobić. Zamieszczam notki tak samo, jak wtedy, gdy było klikowalne. Blogspot się na mnie obraził.

Kuba Oleksak pisze...

O Jokerze w podobnym tonie wypowiada się Chudy na forum Gildii
(http://www.forum.gildia.pl/index.php/topic,313.510.html).

W innym tonie jest utrzymana recenzja na Multiverse (http://www.dccomics.com.pl/ones/recenzje/bat/thejoker)

(Niczym Daniel Cha nie będę użerał się z linkowaniem w komentach :)