sobota, 11 września 2010

#557 - Komix-Express 54

Ten tydzień przyniósł kolejny epizod w walce przeciwko podniesieniu stawki VAT na książki. Polskie Stowarzyszenie Komiksowe zaprosiło komiksiarzy do wzięcia udziału w elektronicznej petycji, skierowanej do Prezydenta RP, premiera oraz ministra finansów. Petycję organizuje Inicjatywa Społeczna "TAK dla utrzymania zerowej stawki VAT na książki". Swoim talentem całą akcję wsparł również Tomek Pastuszka, plansza jego autorstwa pojawiła się w piątek na pierwszej stronie wysokonakładowego, darmowego dziennika "Metro". Jako, że osobiście wzrostu stawki VAT absolutnie nie popieram - przybyłem, zobaczyłem, podpisałem, mam poczucie dobrze spełnionego obowiązku wobec Polskiej Kultury, ale... nie mogę powstrzymać lekkiego unoszenia brwi, ze względu na drobne szczegóły w formie protestu. Raz, że trochę histerycznie brzmią w tej petycji frazy takie jak "nieodwracalne cywilizacyjne skutki wprowadzenia tego podatku". Tudzież snucie kasandrycznych wizji na Facebooku, że wzrost cen książek (które i tak sukcesywnie rosną od kilkunastu lat) to rychła śmierć czytelnictwa w Polsce oraz brak dostępu do jakiejkolwiek kultury, informacji i intelektualnych prądów, co w konsekwencji doprowadzi do łatwej manipulacji społeczeństwem. To znaczy, Internet też zamkną, istniejące egzemplarze książek spłoną na stosach i nie będzie już dostępu do żadnego słowa drukowanego? Bez jaj - wiara, że w dzisiejszych czasach tylko papierowe książki są rzetelnym nośnikiem informacji oraz jedynym gwarantem wolności społeczeństwa trąci jakimś strasznym anachronizmem. Mam wrażenie, że ww. Inicjatywa Społeczna po części tylko określiła czynniki odpowiedzialne za spadek krajowego czytelnictwa. A i owszem, wzrost cen to istotny powód, ale przecież to właśnie postęp technologiczny, dynamiczny rozwój nowych mediów służących wiedzy i rozrywce oraz bajecznie łatwy dostęp do (przeważnie) darmowej informacji w cyfrowej formie w istotnym stopniu przyczyniły się do mniejszego zainteresowania tradycyjnym medium, jakim są papierowe książki i prasa - i to na całym świecie. Tego się nie zatrzyma, bez względu na cenę samych książek. Druga rzecz, której nie do końca rozumiem, to kolejna już docinka Asu wobec premiera Tuska, tym razem sugerująca, że to polski rząd bezpośrednio stoi za wzrostem stawki VAT na książki. Co, zgodnie z jednym kadrem z planszy z "Metra", jest już prostą drogą do totalitaryzmu, kultu jednostki i naukowej ciemnoty. Jasne, można to uznać za licentia poetica i humorystyczną hiperbolę; jasne, deklarowany przez PO liberalizm gospodarczy nie do końca ma pokrycie w rzeczywistości, być może polskie władze nie dość też lobbowały w kwestii VAT, ja to wszystko rozumiem, ale... Z jednej strony PSK cichymi i pokojowymi protestami pod Sejmem zwraca uwagę na problem i prosi o dalszą interwencję w Brukseli, w ramach przyjaznych i symbolicznych gestów wręcza premierowi "Esencję", chce być traktowane jako poważny partner. A z drugiej - na łamach szeroko dostępnego pisma wiceprzewodniczący Stowarzyszenia przy okazji nagłaśniania problemu uprawia wobec szefa rządu ciętą i mało dyplomatyczną satyrę, w stylu szczególnie miłym sercu opozycji (i mniej miłym reszcie obywateli). Tej właśnie opozycji, co to w ostatnich miesiącach często podnosi larum o spiskach, niecnych dążeniach i sowieckich konotacjach obecnie rządzących; bo nie oszukujmy się, w takie właśnie pisowskie paranoje idealnie, choć pewnie mimowolnie, wpisuje się komiks z "Metra". Satyra o tyleż w tym wypadku niesprawiedliwa, że wszak wzrost stawki to zalecenia unijne, a polskie władze konsekwentnie przez kilka lat odwlekały jej wprowadzenie, zaś minister finansów i tak podejmuje działanie w tej sprawie. Mimo tego całego mojego stękania i sarkania na formę przekazu jestem całym sercem za wywieraniem obywatelskich nacisków w tej sprawie i cieszę się, że PSK nagłośniło w środowisku tę petycję, zaś Tomek znalazł drogę do publikacji w "Metrze"; dodatkowy rozgłos dla tej akcji tylko cieszy. Warto bowiem pamiętać, że siedmioprocentowy VAT na książki to nie tylko droższe komiksy czy literatura piękna. To również droższe podręczniki szkolne - a to monstrualny obowiązkowy wydatek dla milionów polskich rodzin co roku, prawdopodobnie również w wielu przypadkach jedyna inwestycja w książki, jaką gospodarstwa domowe dokonują. Myślę, że to znacznie bardziej nośny argument, lepiej przemawiający do szerokich mas. Dlaczego organizatorzy petycji nie zwracają na niego uwagi? (RW)

Tymczasem, Polish Invasion na amerykański rynek komiksowy powoli acz konsekwentnie rozwija skrzydła. Po sukcesach Marka Oleksickiego i Pawła Sambora szykuje się kolejna premiera polskiego twórcy za oceanem. O "Mercy" Katarzyny Witerscheim mówiło się tu i ówdzie już od jakiegoś czasu, jednakże bez konkretnych szczegółów. Wczoraj sympatyczna i skromna autorka uchyliła rąbka tajemnicy, publikując na blogu garść informacji związanych z jej projektem, w tym i okładkę pierwszego zeszytu. "Mercy" to (przynajmniej) czteroodcinkowa steampunkowa historia o wampirach z lat 20. i 30. XX wieku. Scenarzystą jest doświadczony w komiksowej Steve Ahlquist, czterokrotnie nominowany do Harveya za PupHedz, publikacją zajmie się wydawnictwo SLG Publishing. Pierwsza część już ukończona, obecnie Panna N. pracuje nad drugim zeszytem. Kolorowe oczywiście kibicują. (RW)

My tu o Stanach, a tu Międzynarodowy Festiwal Komiksu (i Gier) już za trzy tygodnie. Zatem i coraz więcej szczegółów dotyczących tego wydarzenia zostaje podanych do wiadomości publicznej. Nie znamy jeszcze szczegółowego programu MFK, znam jednak liczne gwiazdy zagraniczne, które do Łodzi przybędą. Swoją obecność zapowiedzieli m.in.: Norm Breyfogle, Alex Robinson, Mawil, Sascha Hommer, Uli Oesterle, Yves Swolfs i Igor Baranko. Plus wiele polskich gwiazd większych i mniejszych, które, nawet bez oficjalnych spotkań z czytelnikami będą zdecydowanie uświetniać tę zacną imprezę... A skoro mowa o MFK, to oczywiście konkurs na krótką formę komiksową. A skoro konkurs, to i jurorzy. A skoro jurorzy, to jak co roku zasiądą w jury Wojciech Birek, Paweł Timofiejuk i Witold Tkaczyk. Skład ekipy uzupełnia dwójka debiutantów - twórca "Zeszytów Komiksowych" Michał Błażejczyk oraz dziennikarka "Życia Warszawy" i scenarzystka "Czwórki na pokładzie" Dominika Węcławek. Dominika będzie pierwszą kobietą-jurorem w historii emefkowego konkursu, zatem mamy nadzieje, że znikną oskarżenia o rozmyślne niedocenianie prac z gatunku komiksu kobiecego. Kolorowe gratulują tworzenia historii i życzą miłego jurorowania. (RW)

Miłośnicy publikacji spod znaku wydawnictwa Ongrys i tym razem powinni dostać coś dla siebie na najbliższym MFK. Mowa tutaj o komiksie "Planeta Robotów - sto twarzy Profesora Harsmana" Jacka Skrzydlewskiego i Macieja Parowskiego. Pierwsze cztery plansze zamieścił magazyn "Komiks" już w 1993 roku, całość do tej pory nie została opublikowana. Rysownik w tym tygodniu ujawnił projekt okładki tego albumu, zaś na stronie wydawnictwa pojawiła się wstępna zapowiedź. Podoba nam się ten ładny, oldskulowy cartoon. (RW)

Kilka lat temu Mikołaj Tkacz tworzył webkomiks LBDY, również w wieku 14 lat wydał własnym sumptem album oparty na tym komiksie, co uczyniło go prawdopodobnie najmłodszym albumowym debiutantem w historii polskiego komiksu. Obecnie LBDY powraca, tym razem w nowej wersji i bez Mikołaja, za to również pod postacią wydania własnego. Za losy bohaterów komiksu odpowiedzialność wzięli legendarny poemikser i performer Piotr Szreniawski (scenariusz) oraz zdolny debiutant Jakub Grochola (rysunki). Komiks "Lody" przedstawia losy wyprawy Pingwina, Karola i Kudłaczka na Antarktydę; całość składa się z 64 pasków duetu Grochola-Szreniawski, w bonusach natomiast gościnny udział wzięła plejada gwiazd polskiego komiksu. Kolorowe postarają się przyjrzeć temu tytułowi prędzej czy później. (RW)

A w sieci kolejny numer Kazetu. Tym razem temat przewodni poświęcono postaci niedawno zmarłego Harveya Pekara; ponadto można ekskluzywnie przeczytać pierwsze siedem stron "Blera" Rafała Szłapy oraz garść felietonów. To już drugi numer, w którym rytuje mnie brak w spisie treści recenzji komiksów ukazujących się na polskim rynku. Owszem, są one wrzucane na bieżąco i dostępne z boku strony, jestem jednak przyzwyczajony do tego, że kiedyś znajdowały się również w zamkniętych numerach magazynu, tak jak do edycji #60. No nic, miałem już dzisiaj nie stękać. (RW)

Żeby już tak nie zrzędzić, to na zakończenie przypomnę tylko o małym konkursie, który organizuje Paweł Deptuch na naszym spin-offowym blogu Invincible. Trzeba krótko uzasadnić, który z kolejnych komiksów Roberta Kirkmana powinien zostać zekranizowany i dlaczego. Zasady konkursu i nagrody podane są w notce. Ze swojej strony życzymy powodzenia. (RW)

5 komentarzy:

repek pisze...

+1 dla komentarza do komiksu Asu.

Świetnie, że Tomek się przebił, bo na to zasługuje jego talent. Ale komiks jest słaby, a satyra w nim naciągana. Brakuje jej ostrości - IMO przez przegadanie.

Nie jestem fanem partii Tuska, ale satyra jest dobra, gdy jest krótka, ostra i celna.

Niemniej - czekam na więcej. :)

Pozdro!

asu pisze...

Nie wiem, czy przebiłem się...
To jednorazowy występ w ramach promocji petycji. Oddolna inicjatywa nonprofitowa.
Metro udostępniło przestrzeń, ja zaproponowałem komiks.

To tak dla wszystkich, którzy uważają, że ja teraz karierę robię na całej akcji :P

Dla mnie ważne było, że jest szansa, aby KOMIKS pojawił się w przestrzeni publicznej raz jeszcze.
A też, gdy już raz wszedłem w akcję, to nie mogę się wycofać i powiedzieć, że teraz mnie to nie obchodzi.

Z petycją mogę się też nie do końca zgadzać, ale jestem zwolennikiem podejścia "lepiej coś robić niż nic nie robić i narzekać".

I zgodnie z tym hasłem wracam w ciemnym kącie album dziergać.

repek pisze...

@Asu
Szkoda, że jednorazowo. Może gdzie indziej uderz? Tylko nie do jakichś prawicowych gadzinówek, bo nie będę kupował. :P

zuziako pisze...

"Tej właśnie opozycji, co to w ostatnich miesiącach często podnosi larum o spiskach, niecnych dążeniach i sowieckich konotacjach obecnie rządzących; bo nie oszukujmy się, w takie właśnie pisowskie paranoje idealnie, choć pewnie mimowolnie, wpisuje się komiks z "Metra"."

O taaak, to DOKŁADNIE to samo, nie oszukujmy się. Albo się oszukujmy, będzie nam łatwiej...

Bartek "godai" Biedrzycki pisze...

Nawet, jeśli w jury MFKiG będą same kobiety, to będą oskarżenia o ich służalczą postawę wobec heteronormatywnego machizmo.