sobota, 13 lutego 2010

#372 - Komix-Express 26

Dzisiejszy wstęp będzie na dwa głosy - Janusza i Kuby:

Wszystko zaczęło się od małej "prośby" Repka na Polterze, byśmy porozmawiali o komiksie. Wiele tematów w naszym środowisku jest regularnie wskrzeszanych na forach i serwisach, a jednym z nich jest właśnie kwestia braku merytorycznej rozmowy w sieci. I choć jedni "prośby" takie uważają za małe prowokacje, a drudzy (używając forumowej nomenklatury) za necroposting, to prawdą jest, że zazwyczaj skutkuje to pewnym ożywieniem dyskusji o kondycji komiksu i innych pochodnych tematów. I tym razem nie było inaczej, gdyż w mijającym tygodniu przez komiksową sieć przewinęły się rozmowy z Lisowym zapytaniem "co z tym komiksem?" Dominik Szcześniak w ziniolowej "Pigule" (polecam!) nie zgodził się z Repkiem, twierdząc, że rozmów o komiksach jest sporo, często nawet bardzo konstruktywnych, ale trzeba ich szukać poza internetem. Jednak i na te słowa znalazł się - jakby rykoszetem - kontrargument, tym razem ze strony forum Gildii, na którym od kilku dni trwa dyskusja o enigmatycznym tytule "polskiego czy zagranicznego?". I choć Śledziu prowokacyjną tezę, że Polacy wolą kupować komiksy zagraniczne aniżeli rodzime, skomentował krótko, to wątek rozwinął się w dywagacje o motywacjach naszych komiksowych zakupów, która bardzo odbiega od standardowych przepychanek miłośników twardych i miękkich okładek.
(JT)

Uderz w stół, a nożyce się odezwą, chciałoby się powiedzieć. Tuż po tym felietonie Repka i wypowiedzi Lucka w
sieci rozgorzała dyskusja na jeden z naszych dyżurnych tematów, czyli Kondycji Polskiego Komiksu i ogólnie pojętej Sytuacji Polskiego Komiksiarza. Podobnie, jak kilka innych wątków, także ten powraca z regularnością najtwardszych super-łotrów, traktujących grobową deskę, jak drzwi obrotowe. Niestety, często kolejna inkarnacja bywa o wiele mniej złowieszcza i groźna od poprzedniej. Trudno więc się dziwić, że taki "come back" spotyka się z drwiącym lekceważeniem części potencjalnych dyskutantów i milczącą obojętnością innych. Bo ile razy można truć o tym samym?

W sporze pomiędzy "Ziniolem", a komiksową dywizją Poltera na dobrą sprawę i Repek, i Lucek mają rację.

Tak, w sieci o komiksie się nie dyskutuje, tylko gada. Wrzuca jednolinijkowce, twittuje, trolluje, off-topuje. Nabija posty albo, często w dobrej wierze, wskrzesza tematy po wielokroć przerobione. I w sumie jest fajnie, nieco przaśnie, ale fajnie. Od zawsze merytoryczne, otwarte, zmierzające do jakiejś konkluzji, nie podszyte osobistymi urazami (będących solą każdego środowiska artystycznego!) dysputy są tylko pobożnym życzeniem tych, którzy chcieliby w taki właśnie sposób rozmawiać. Wiem, bo sam chciałbym. Często takie dyskusje odbywają się w kawiarnianych zaciszach, w pociągach zdążających na konwent, wśród, niekoniecznie komiksowych, kumpli przy pizzy. Od przypadku, do przypadku. W internecie też się trafiają, o ile dokładnie przeczesze się jego bebechy.

Inną kwestią stanowią współdyskutanci, bo prawda to znana od dawna, że zainteresowani komiksem, po zapoznaniu się z zawartością ostatniej paczki i nasyceniu się blogowo-serwisową publicystyką, mają zwyczajnie dość. To już nie te czasy, kiedy na rynku pojawiały się trzy komiksy na krzyż i każdemu z nich przyglądano się pod forumową lupą. Teraz kolorowe zeszyty i albumy w twardych oprawach przerabia się masowo, na akord, byle więcej. Nawet, jak już trafi się taki potencjalny interlokutor, spełniający wszelakie wymogi intelektualno-kulturalne, to dość szybko okazuje się, że nie ma gdzie podzielić się swoją opinią. Nie wiem czy epoka Web 2.0 nie przyniosła więcej szkody, niż pożytku, wprowadzając więcej chaosu niż demokracji. Dawniej, było jedno, lepsze lub gorsze, forko Gildii, a wcześniej Wraka, które zbierało w jednym miejscu sporą część środowiska. A teraz wszystko się porozbijało, zdecentralizowało, zburdelizowało, każdy dorobił się swojego obrządku i tylko czeka przy płocie na jakiegoś zbłąkanego dyskutanta. A rzeczone dyskusje nieregularnie rozlewające się po sieci, w często zaskakujących kierunkach, trudno opanować bez dobrze zorganizowanego czytnika RSS. (KO)

Konkurs na nowe logo "Ziniola" ogłoszony przedostatniego dnia grudnia (a nie stycznia, jak błędnie podaliśmy) przez Dominika Szcześniaka, w ostatnią środę został rozwiązany. Redakcji kwartalnika kultury komiksowej w składzie: Jakub Jankowski. Paweł Timofiejuk i wspomniany Lucek najbardziej do gustu przypadł projekt autorstwa grupy Bitter Lix. Elegancki, prosty i nowoczesny, choć mało komiksowy moim zdaniem. Większość nadesłanych propozycji można obejrzeć w na blogu. "Galeria odrzuconych", w której można zobaczyć prace między innymi Denisa Wojdy, Otoczaka czy Jarka Obważanka prezentuje się naprawdę zacnie. (KO)

Taurus Media zaprezentował swoje wstępne plany na obecny rok i w porządku chronologicznym mają to być następujące komiksy: "Żywe Trupy: Tu pozostaniemy" 9 (luty), "Torpedo" 2 (marzec), "Ostatni Muszkieter" Jasona (kwiecień), "Niczego nie ruszać" Beziana i Simsolo (kwiecień), pierwsza (z dwóch) część "Nocturno" Sandovala (maj), "Żywe Trupy" 10 (czerwiec), druga i trzecia część komiksu "Hector Umbra" zebrane w jednym albumie (sierpień), "Torpedo" 3 (październik), "Żywe Trupy" 11 i drugi w tym roku komiks Jasona (listopad) oraz czwarty i ostatni tom "Borgii" (prawdopodobnie na początku grudnia). Jak widać w powyższym zestawieniu tylko do stycznia, lipca i września nie przypisano żadnych komiksów, ale jako, że są to plany wstępne, to może i w tych miesiącach (naturalnie oprócz stycznia) pojawią się kolejne "bycze" albumy. Cieszy przede wszystkim duża ilość umarlaków, która pozwoli polskiemu czytelnikowi być na bieżąco z wydaniami zbiorczymi w porównaniu z USA (na dzień dzisiejszy), oraz kolejne rzeczy twórcy fenomenalnego "Stój...", które to wydają się być końmi pociągowymi wydawnictwa. I tylko "Mr Puncha" brak. (ŁM)

Obok zapowiedzi Taurus Media także inni edytorzy zaktualizowali swoje plany wydawnicze na początek 2010 roku. Nowym tytułem wśród zapowiedzi Hanami będzie "Morfina" autorstwa Kumiko Saiki. Z opisu wydawcy trudno coś konkretnego wyczytać na temat tego albumu. Komiks ukaże się w lipcu tego roku, a pierwotnie był publikowany w odcinkach na łamach magazynu "Feel Young". "Morfina" będzie liczyła 208 stron i kosztowała 29 złotych. Inny mangowy edytor, JPF, przedstawił ramowy terminarz wydawniczy na pierwszą połowę bieżącego roku. Wśród zapowiadanych tytułów znalazł się ostatni, dziesiąty tomik "Hellsinga" Kouty Hirano. Od marca seria "Bleach" Tite Kubo będzie wydawana w cyklu miesięcznym. Przebudził się także krakowski Post, podając konkretną datę wydania nowego albumu "Corto Maltese" zatytułowanego "Złoty dom w Samarkandzie" (tuż po Walentynkach, piętnastego lutego), a dzisiaj swoją premierę miało "Pod prąd" Sebastiena Chrisostome, polski wybór w Angouleme. Na swoją kolej wciąż czeka trzeci "Kot Rabina" ("Wygnanie") i prace Arta Spiegelmana (premierowe "Breakdowns" i zbiorcze wydanie "Mausa"). (KO)

W przeszłości kilkukrotnie informowałem na łamach Trans-Atlantyku o superbohaterskich wzorach i motywach widniejących głównie na koszulkach w różnych sklepach. Był H&M, była Zara, był Pull and Bear i przyszła również pora na Bershkę. Od jakiegoś czasu w sklepach tej sieci dostępne są t-shirty z bohaterami Marvela, w tym Wolverine autorstwa Bianchiego, Thor w wykonaniu Coipela, Hulk Davida Fincha czy Kapitan Ameryka i spółka w wykonaniu Michaela Turnera. Dodatkowo do nabycia jest również szara bluza z Ghost Riderem. W przeciwieństwie do tradycyjnych tego typu dewocjonaliów, nadruk nie jest kolorowy a czarno biały, więc przy okazji buszowania po sklepowych półkach warto mieć to na uwadze. Ceny za to tradycyjne - około 70 zł za koszulkę. Za bluzę więcej, ale o ile to już nie pamiętam. Chudy - dzięki za cynk! (ŁM)

Dosyć nagle i niespodziewanie na Ligaturze pojawił się drugi numer kwartalnika kultury cartoonowej "Karton". Do znanych już serii i twórców dołączyły gościnnie trzy osoby - Przemysław Truściński ze swoją "szczyptą realizmu", Mohamed Elsayed Tawfik z komiksem "Mój rower" oraz Katie Shanahan ze "Shrub Monkeys". Występ ostatniego gościa wiąże się z debiutem na łamach "Kartonu" nowej rubryki Kar://Net prowadzonej przez Zuzannę Kochańską i mającej za zadanie zaprezentowanie najlepszych web-komiksów. Przykładowe plansze i szczegółowy spis treści do wglądu na stronie kwartalnika, a całość, czyli 36 stron w czerni i bieli nieustannie za jedyne pięć złotych! (ŁM)

1 komentarz:

Ragman pisze...

Szkoda, że Bershki nie ma w Szczecinie, najbliższy chyba w Koszalinie :). Za to w Housie dorwałem kiedyś dwie koszulki z Batmanem. Swoją drogą te sklepy z Hiszpanii mają pełno wzorów z różnymi postaciami, chociażby z Simpsonów. Cropp lub stoprocent mógłby jakieś licencje nabyć;)