czwartek, 21 sierpnia 2025

#2510 - 4000 znaków... O nowej "kioskowej" kolekcji komiksowej

Marvel Must-Have nie powtórzy sukcesu WKKM. 

Ale kolejna powszechnie dostępna i widoczna w sklepach stacjonarnych kolekcja popularnych komiksów jest potrzebna na rynku. 

Nie mam wątpliwości, że MMH nie okaże się tak wpływowym zjawiskiem, jak pierwsza kolekcja komiksów super-hero wydawana na polskim rynku przez Hachette. 2025 to nie 2012. To nie czasy, gdy z rozrzewnieniem wspominano Dobry Komiks, gdy w Egmoncie dopiero zaczęto uświadamiać sobie, że jeden komiks z Batmanem rocznie to jednak trochę mało, a Mucha Comics wydawała super-hero w ilościach dających się policzyć na palcach dwóch rąk rocznie. W dodatku drogo, ale za to w ograniczonej dystrybucji. 


Poza tym czytelniczy głód na przygody kolorowych trykociarzy z USA był podsycany przez sukces Marvel Cinematic Universe. Warto przypomnieć, że na kilka miesięcy przed startem Wielkiej Kolekcji Komiksów Marvela w kinach doszło do finału Phase 1 w pierwszych Avengers. To były czasy, gdy Iron Man, Kapitan Ameryka i Thor stawali się coraz lepiej rozpoznawalnymi wytworami popkultury dla masowego odbiorcy. 

WKKM pojawiło się na ugorze i ten ugór znakomicie zagospodarowało. Przyczyniło się do boomu komiksowego zapoczątkowanego na początku zeszłej dekady. Nie było jednak jego głównym powodem, tylko jednym z wielu czynników, które występowały równocześnie. Także z tego powodu nie można mówić o pokoleniu WKKM, tak jak mówi się o pokoleniu Semika (ale to już temat na inny tekst). 

 Obecnie rynek komiksowy i jego superbohaterski segment wyglądają całkowicie inaczej niż przeszło dekadę temu. W dyskusjach, które przewijają się w mediach społecznościowych i na forum wiele osób podważa sensowność takiego przedsięwzięcia. Podnoszone są argumenty, iż taki produkt jest niepotrzebny ze względu na duże nasycenie rynku. Podkreśla się bezsens wydawania niekiedy pojedynczych TPB`ów bez należytej kontynuacji, będących częściami większych całości, wyciętych z dłuższych runów. 

Zwrócono uwagę, iż część tytułów wchodzących w skład Marvel Must-Have już wcześniej zostało opublikowanych i Hachette raczy nas – swoją drogą inba wokół braku zasadności używania tego określania jest dla mnie kompletnie niezrozumiała – dublami. Poza tym – ile jeszcze można z tymi marvelkami? Czytelnicy „na zachodzie” dostali hachettowskie kolekcje z sędzią Dreddem, komiksami z 2000 AD, z Batmanem, która by u nas na pewno pięknie żarła.

Już tradycyjnie, do lektury całości tekstu 4000 znaków… O nowej „kioskowej” kolekcji komiksowej odsyłam na łamy Komiksopedii. Wystarczy kliknąć link lub w grafikę:

https://komiksopedia.pl/artykul/4000-znakow-o-nowej-kioskowej-kolekcji-komiksowej/


Brak komentarzy: