niedziela, 22 maja 2016

#2142 - Trans-Atlantyk 352

Książę Wakandy lepszy od najlepszego pilota Sojuszu. Największym przebojem kwietnia został premierowy numer on-goinga "Black Panther", który osiągnął nakład 253,258. Jest to kompletne zaskoczenie i nie ma żadnych szans, aby przy kolejnych numerach udało się utrzymać taki poziom sprzedaży - pisze na CBR John Mayo, zajmujący się analizą amerykańskiego rynku komiksowego. Zaskoczenie jest o tyle większe, że tytuł pisany przez Te-Nihis Coates wyprzedziła murowanego kandydata do bestsellera, czyli jedynkę mini-serii "Star Wars: Poe Dameron" (173,322 kopii) oraz innego gwiezdnowojennego pewniaka, czyli "Star Wars: C-3PO Special" #1 (120,841). Dominacja Marvela w kwietniu nie ulegała żadnych wątpliwościom - Dom Pomysłów zgarnął 52.6% rynku, przy 27,24% DC i 7,51 Image. Rzadko kiedy zdarza się, aby przewaga jednego dwóch gigantów rynku komiksowa była tak duża, jak teraz, ale w maju DC dzięki "Rebirth" z pewnością nadrobi dystans.



Mayo zwraca uwagę, że tak duża przewaga Marvela wynika z jego polityki dotyczącej alternatywnych coverów. Jakiej? Chcesz rzadkie i limitowane wersje okładkowe? Zamów kupę wersji standardowych, które potem miesiącami będziesz próbował wyprzedać za grosze. Cyferki w Domu Pomysłów się zgadzają, notowania u Diamonda robią dobre wrażenie na białych kołnierzykach z Disney`a. A to, że rynek się coraz bardziej przegrzewa nikogo zbytnio nie obchodzi...

Z okazji "Rebirth" DC Comics zmienia swoje logo - kolejny raz w ciągu kilku ostatnich lat. Doceniam zwrot ku klasyce i estetyki lat siedemdziesiątych, ale czy się podoba? Mnie na pewno bardziej, niż dwie ostatnie wersje, aczkolwiek do słynnego DC bullet jeszcze daleka droga... Stworzenie nowego symbolu wydawnictwa jest jednocześnie hołdem dla naszej tradycji i zapowiada ekscytującą przyszłość - napisała w oficjalnym oświadczeniu Amit Desai, DC Entertainment Senior Vice President of Marketing and Global Franchise Management. Pierwszym komiksem, który ukaże się opatrzony nowym logiem będzie "DC Universe: Rebirth Special" #1 Geoffa Johnsa, który ukaże się już w tą środę. Powstało ono we współpracy z agencją Pentagram, największą tego typu niezależną firmą zajmującą się designem.

Nie zrobiliśmy dobrego filmu - przyznaje  Simon Kinberg, producent ostatniej "Fantastycznej Czwórki", ale nie przeszkadza mu to wcale w planowaniu sequela. Zrobiliśmy wiele błędów podczas pracy na planie. Z tych błędów wyciągnęliśmy wniosku i już więcej ich nie popełnimy. Chcemy zrobić kolejny obraz z Pierwszą Rodziną Marvela. Słowa Kinberga rzecz jasna nijak się mają do planów Foxa, po tym jak sequel został zdjęty z ramówki, a przedstawiciele studia od tamtego czasu nawet nie zająknęli się na ten temat. A tymczasem Marvel Studios podebrało Foxi kolejną Ludzką Pochodnię - znany z roli Johnny`ego Storma Micheal B. Jordan nieoficjalnie dołączył do MCU. Ma zadebiutować w ekranizacji "Black Panther", prawdopodobnie w roli villaina. Jeśli tak się stanie będzie to już trzeci wspólna produkcja Jordna i reżysera Ryana Cooglera. Oprócz tego Dom Pomysłów próbuje namówić Lupitę Nyong`o do wcielenia się w postać miłości T`Challi.

Komiksowe „Sons of Anarchy” skończyło się wprawdzie na dwudziestu pięciu odcinkach (ostatnie, szóste wydanie zbiorcze wciąż przed nami), ale jak się okazuje BOOM! Studios nie powiedziało w tej kwestii ostatniego słowa. Jeszcze w tym roku komiks  powróci w postaci prequela, zatytułowanego „Sons of Anarchy: Redwood Original” do którego scenariusz napisze Ollie Masters („Kitchen”, „Snow Blind”), rysunkami zajmie się Luca Pizzari („Black Knight”), a nad całością, podobnie jak w przypadku zakończonego on-goinga, czuwać ma Kurt Sutter, twórca oryginalnej, telewizyjnej wersji „Sonsów”. Prequel skupi się na losach 18-letniego Jaxa Tellera, głównego bohatera cyklu i postara się wyjaśnić niektóre wątki z przeszłości tytułowego gangu. Choć dotychczas wydawany on-going nigdy specjalnie nie elektryzował (pomimo tego miał wierne audytorium i stabilną sprzedaż), to  kto wie, może  pod opieką obiecującego Ollie Mastersa „Sons of Anarchy” nabierze nowego blasku i przyciągnie nowych czytelników. Premiera pierwszego numeru serii na początku sierpnia. (PSz)



Dark Horse Comics zapowiedziało nowy komiks od Mike’a Richardsona (scenariusz) i Gabriela Guzmana (rysunki) zatytułowany „Echoes”. Poprzednio twórcy mieli okazję współpracować nie tak dawno temu przy okazji kryminalnej mini-serii „Father’s Day” (2014) i pomimo, że komiks przyszedł bez większego echa (czy też inaczej – mało kogo obszedł) to nie zmniejszył jednak apetytu na kolejne wspólne przedsięwzięcie. Zapowiedziany kilka dni temu „Echoes” ma być komiksem na styku s-f i fantasy, w którym główny bohater powraca do przeszłości, dzięki czemu dostaje szansę na naprawę największego popełnionego w młodości błędu. Łatwo jednak nie będzie, bo żeby powstrzymać mordercę (czego nie zdołał zrobić w przeszłości), najprawdopodobniej sam będzie musiał się nim stać. Od strony edytorskiej „Echoes” opublikowany zostanie w jednym, stustronicowym tomie, co nastąpi dopiero pod koniec listopada.  Przesadnych nadziei z tym tytułem nie wiążemy – wszak to tylko Richardson – lecz  mamy nadzieję, że satysfakcja z niego będzie równie duża co choćby z lektury „47 Roninów”. (PSz)
W sierpniu zadebiutuje najnowsza odsłona komiksowej wersji "Battlestar Galactica". Marka, która od jakiegoś czasu całkiem nieźle radzi ma się pod skrzydłami Dynamite Entertainment doczeka się regularnej serii pisanej przez Cullena Bunna ("Szósty Rewolwer") z rysunkami Alexa Sancheza ("Katana"). BSG miało dla mnie duże znacznie, kiedy dorastałem i cieszę się, że będę mógł dołożyć swoją cegiełkę do tej wspaniałej historii - mówi Bunn. Dostałem szansę na pisanie bohaterów, których kocham (i kilku, których nienawidzę), w świecie klasycznej serii, ale zamierzam zrobić coś nowego i świeżego, pozostając jednocześnie wiernym tradycji. Z kolei Sanchez najbardziej cieszy się możliwości "pobawienia się" klasycznymi designami Ralpha McQuarrie`a (tak, tego od "Gwiezdnych Wojen") z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.

Jak dobrze się pokażesz w trailerze, to dostaniesz własny film. Na miesiące przed swoim ekranowym debiutem w "Suicide Squad" pojawiły się plotki, że grana przez Margot Robbie Harley Quinn dostanie własny spin-off. Aktorka znana z ról w "Wilku z Wall Street" i "Focus" ma nie tylko zagrać główną rolę, ale również zająć się... produkcją. Przynajmniej tak wynika z ustaleń The Hollywood Reporter, według których to sama Robbie miała zgłosić się do studia z pomysłem na obraz, po tym jak zagłębiła się w historię swojej bohaterki. Co więcej, za kamerą ma stanąć również kobieta. W Warnerze pomysł tak bardzo się spodobał, że zatrudniono już scenarzystę, który pracuje nad pierwszą wersją skryptu. W filmie ma zostać położony duży nacisk na postacie kobiecie - oprócz Harley na ekranie mają się pojawić (podobno!) Batgirl i Birds of Prey.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Nic o śmierci Darwyn Cooke'a?