Jak można było się spodziewać premiera netflixowego „Daredevila” nie przejdzie bez echa na rynku komiksowym. W kwietniu ukaże się specjalnym numer serii regularnej z udziałem człowieka nie znającego strachu, oznaczony jako 15.1. Znajdą się w nim historie z początków kariery odzianego w szkarłat herosa. Scenarzysta Marc Guggenheim i rysownik Peter Krause pokażą Matta Murdocka zanim jeszcze otworzył wspólną praktykę z Foggy`m Nelsonem i stawiał pierwsze kroki w bohaterskim biznesie. Pomysł na historię jest bardzo prosty, a jednocześnie ciekawy – Matt staje się obrońcą z urzędu podejrzanego o morderstwo przestępcy, którego sam złapał nieco wcześniej w masce Daredevila. Guggenheim, który obecnie pracuje przy telewizyjnym „Arrow”, z wykształcenia jest prawnikiem (swego czasu praktykował w Bostonie) i jak mało kto czuje historie rozgrywające się w sali sądowej, więc może być ciekawie. Autorem drugiej, dłużej historii będzie Chris Samnee, rysownik regularnej serii i będzie to jego pierwsza okazja, aby mógł wykazać się jako scenarzysta. W „Chasing the Devil” wrócimy do czasów Stana Lee i Gene Colana, do okresu Srebrnej Ery, gdy Matt umawiał się z Karen Page i musiał zmierzyć się z hiszpańskim superłotrem imieniem Diablo. Pomijając grę słów jednym z najciekawszych aspektów tej historii ma być… alchemia. Całość uzupełnią krótkie, jednostronicowe szorty autorstwa Marka Waida.
Na październik wydawnictwo Drawn and Quarterly zapowiedziało premierę nowego albumu Adriana Tomine`a. Wydanie „Killing and Dying” zbiegnie się w czasie z dwudziestoleciem „Optic Nerve”, autorskiej serii komiksowej, na łamach której ten znakomity twórca w odcinkach publikował swoje historie. „Killing and Dying” będzie już ósmą powieścią graficzną w dorobku Tomine`a, którą Chris Oliveros z D+Q bez wstydu zachwala. To może być mój ulubiony komiks Adriana – mówi. Przywykliśmy już spodziewać się po nim wizualnej wrażliwości i skomplikowanej narracji, ale w jego nowej pracy pojawia się więcej czarnego humoru i zgryźliwego dowcipu, który do tej pory był u niego rzadkością. „Killing and Dying” będzie zbiorem kilku krótszych nowelek traktujących o utracie, artystycznych ambicjach, tożsamości i związkach w rodzinie. Wiele z tych opowieści traktuje o wyzwaniach, jakie stoją przed rodzicem – jak w wywiadzie dla „New Yorkera” mówi Tomine. W pewien sposób ten komiks jest dla mnie próbą skonfrontowania się z obawami, jaki miałem będąc ojcem i mężem.
W ramach promowania „Avengers: Age of Ultron” Samsung we współpracy ze Stark Industries na Consumer Electronics Show w Las Vegas pokazał nowy telefon komórkowy z holograficznych interfejsem, smartwatch z dostępem do bazy danych Tony`ego Starka i zestawem bluetooth oraz robota mówiącego głosem James Spadera, który zamiast wyręczać człowieka w jego obowiązkach będzie chciał podbić świat. Nie, zaraz, poprawka – prace nad robotem jeszcze trwają, ale pozostałe urządzenia są już gotowe. Niestety, nie pojawią się w powszechnej sprzedaży, ponieważ wyprodukowano je wyłącznie dla członków Mścicieli. A poza tym, technologia, której w niej użyto działa tylko na kinowym ekranie.
Nie będzie nowego „Marvel Swimsuit Special”! Z propozycją powrotu do tradycji wydawania albumu z pin-upami mniej lub bardziej roznegliżowanych bohaterów i bohaterem Marvela wyszli rysownicy Kris Anka i Kevin Wada. Prezentując Gambita, Helliona i Robbiego Reyesa w strojach kąpielowych chcieli przekonać redaktorów Domu Pomysłów, że koncept ten ma potencjał stać się czymś więcej, niż tylko grającym na najbardziej prymitywnych instynktach i nostalgii skokiem na kasę. Na ComicsAlliance zwrócono uwagę, że z jednego z najbardziej żenujących konceptów lat dziewięćdziesiątych da się zrobić coś naprawdę wartościowego. Nowy „Swimsuit Special” mógłby celebrować seksualną różnorodność współczesnego superbohatera w sposób nikomu nie uwłaczający i łamiący wciąż obowiązujące stereotypy. Myślę, że dałoby się coś takiego zrobić. Szkoda, że w Marvelu nie myślą podobnie.
W marcu swoją premierę będzie miała nowa seria autorstwa Jeffa Lemire`a (i Dustina Nguyena). Ale o „Descender” pisaliśmy już na łamach Kolorowych, w zeszłym roku, kiedy został zapowiedziany na konwencie w San Diego, dlaczego więc wspominam o nim teraz? Ano dlatego, że Sony Pictures kupiło prawa do ewentualnej ekranizacji komiksu opowiadającego o losach androida o imieniu TIM-21. Tego typu operacje to oczywiście żadna nowość w Hollywood, żeby wspomnieć choćby o projektach Marka Millara, do którego amerykański przemysł filmowy ma słabość, której zupełnie nie pojmuje. Mnie dziwi to jedynie o tyle, że „Descender” zapowiada się na projekt nieco ambitniejszy, inteligenty, kładący nacisk na wizualia (Nguyen!) trochę zbyt zakręcony (Lemire!) jak na typowego wakacyjnego blockbustera. Ale, hej to Sony – oni wiedzą jak spieprzyć wszystko! Oczywiście, droga od nabycia licencji na kinowy ekran jest bardzo długa. Póki co wypada czekać na pierwszego trejda...
Przygoda Briana M. Bendisa z mutantami Marvela dobiega końca. Jubileuszowy, 600. numer „Uncanny X-Men”, który wyjdzie spod jego ręki, będzie tym ostatnim. W maju, dokładnie na dwa tygodnie przed rozpoczęciem „Secret Wars” będziemy świadkami finału wielkiej opowieści, która ciągnie się od początku ery wyznaczonej przez Marvel NOW! W finale historia ma zatoczyć koło – w centrum wydarzeń znajdzie się Hank McCoy, który jest odpowiedzialny za sprowadzenie piątki oryginalnych X-Men z przeszłości do naszej teraźniejszości, a teraz ma odegrania ważną rolę w crossoverze „Black Vortex”. Bendis zwraca uwagę na wątki poruszone na łamach annuali „All New X-Men” i „Uncanny”, ale więcej szczegół nie chce zdradzać. Wiadomo, „Secret Wars”. Sześćsetny numer „UX-M” liczyć sobie będzie równo 100 stron. Jego oprawą graficzną zajmą się Stuart Immonen, Mahmud Asrar, Kris Anka, Chris Bachalo, a kolejnych kilku artystów czeka na oficjalne potwierdzenie. Co dalej z Bendisem w Marvelu? Po tym, jak zapowiedziano „Ultimate End” i finał „Ultimate X-Men” można by spekulować to koniec współpracy z Domem Pomysłów, ale scenarzysta nie dał na to szansy i uciął wszelkie plotki w zarodku – jego ekskluzywny kontrakt z największym komiksowym wydawnictwem za Atlantykiem zostanie przedłużony. Bendis wciąż pisze „Guardians of the Galaxy”, będzie pisał„Guardians Team-Up” i jest łączony z tie-inem do „Secret Wars”. No i są jego autorscy „Powers” i daje sobie rękę uciąć, że w 2015 zaangażowany zostanie w jakiś inny, duży tytuł („Fantastic Four”?).
W marcu swoją premierę będzie miała nowa seria autorstwa Jeffa Lemire`a (i Dustina Nguyena). Ale o „Descender” pisaliśmy już na łamach Kolorowych, w zeszłym roku, kiedy został zapowiedziany na konwencie w San Diego, dlaczego więc wspominam o nim teraz? Ano dlatego, że Sony Pictures kupiło prawa do ewentualnej ekranizacji komiksu opowiadającego o losach androida o imieniu TIM-21. Tego typu operacje to oczywiście żadna nowość w Hollywood, żeby wspomnieć choćby o projektach Marka Millara, do którego amerykański przemysł filmowy ma słabość, której zupełnie nie pojmuje. Mnie dziwi to jedynie o tyle, że „Descender” zapowiada się na projekt nieco ambitniejszy, inteligenty, kładący nacisk na wizualia (Nguyen!) trochę zbyt zakręcony (Lemire!) jak na typowego wakacyjnego blockbustera. Ale, hej to Sony – oni wiedzą jak spieprzyć wszystko! Oczywiście, droga od nabycia licencji na kinowy ekran jest bardzo długa. Póki co wypada czekać na pierwszego trejda...
Pierwszy trailer netflixowego "Daredevila" wygląda diabelsko dobrze!
Przygoda Briana M. Bendisa z mutantami Marvela dobiega końca. Jubileuszowy, 600. numer „Uncanny X-Men”, który wyjdzie spod jego ręki, będzie tym ostatnim. W maju, dokładnie na dwa tygodnie przed rozpoczęciem „Secret Wars” będziemy świadkami finału wielkiej opowieści, która ciągnie się od początku ery wyznaczonej przez Marvel NOW! W finale historia ma zatoczyć koło – w centrum wydarzeń znajdzie się Hank McCoy, który jest odpowiedzialny za sprowadzenie piątki oryginalnych X-Men z przeszłości do naszej teraźniejszości, a teraz ma odegrania ważną rolę w crossoverze „Black Vortex”. Bendis zwraca uwagę na wątki poruszone na łamach annuali „All New X-Men” i „Uncanny”, ale więcej szczegół nie chce zdradzać. Wiadomo, „Secret Wars”. Sześćsetny numer „UX-M” liczyć sobie będzie równo 100 stron. Jego oprawą graficzną zajmą się Stuart Immonen, Mahmud Asrar, Kris Anka, Chris Bachalo, a kolejnych kilku artystów czeka na oficjalne potwierdzenie. Co dalej z Bendisem w Marvelu? Po tym, jak zapowiedziano „Ultimate End” i finał „Ultimate X-Men” można by spekulować to koniec współpracy z Domem Pomysłów, ale scenarzysta nie dał na to szansy i uciął wszelkie plotki w zarodku – jego ekskluzywny kontrakt z największym komiksowym wydawnictwem za Atlantykiem zostanie przedłużony. Bendis wciąż pisze „Guardians of the Galaxy”, będzie pisał„Guardians Team-Up” i jest łączony z tie-inem do „Secret Wars”. No i są jego autorscy „Powers” i daje sobie rękę uciąć, że w 2015 zaangażowany zostanie w jakiś inny, duży tytuł („Fantastic Four”?).
Uwaga! Poniżej masywne spoilery dotyczące przyszłości kinowego uniwersum Marvela!
Wiadomość o transferze Spider-Mana do MCU była jedną z najciekawszych wieści, które wyciekła podczas ataku koreańskich hakerów na Sony. Jak się dowiedzieliśmy negocjacje z Marvelem odnośnie pojawienia się Człowieka-Pająka podczas „Captain America: Civil War” zakończyły się fiaskiem, ale już mówi się o innej możliwości. Jak donosi Latino Review Dom Pomysłów dokłada starań, aby Spider wystąpił w „Avengers: Infinity War, Part 1” w 2018 roku. Rzecz jasna wszystko znajduje się na razie w sferze spekulacji, ale mówi się że w pierwszej części trzeciego obrazu z „Mścicielami” miałby pojawić się całkowicie nowy skład. Kapitan Ameryka po „Wojnie Domowej” miałby leżeć sześć stóp pod ziemią, Tony Stark pozostawałby zaginiony w akcji, a Thor siedziałby za kratkami. Liderem nowych Avengers miałby stać się właśnie Peter Parker, który wraz z innymi ziemskimi herosami (Black Pantherem, Doktorem Strange`m, Visionem, Kapitanem Marvelem) stawiłby czoło Thanosowi. Klasyczny skład miałby pojawić się w części drugiej „Wojny Nieskończoności” i ostatecznie pokonać szalonego tytana. Jak Wam to brzmi? Według mnie to całkiem prawdopodobny scenariusz. Problem polega jednak na tym, że do porozumienia między Foxem, a Marvelem wciąż daleko, a na ich drodze stoją różnice zarówno na tle artystycznym, jak i kwestie finansowe.
2 komentarze:
Najbardziej jara mnie tu nowy komiks Tomine'a. Nawet bardziej niż więcej Daredevila, hehe.
Nie tylko Ty. Strasznie żałuje, że Tomine, który obok Clowesa jest moim ulubionym indie-autorem się jakoś w Polsce nie przyjął. Inna sprawa, że ten special DD nie zapowiada się jakoś piorunująco ciekawie (Guggenheim?).
Prześlij komentarz