niedziela, 12 czerwca 2022

#2460 - Pourlopowy Trans-Atlantyk 443

Marvel Comics
ogłosiło podpisane umowy na wyłączność z Penguin Random House Publisher Services. Umowa obejmuje dystrybucje wydań zbiorczych w księgarniach. Wcześniej trejdy, omnibusy, powieści graficzne i inne pozycje tego typu wydawane przez Dom Pomysłów były sprzedawane na rynku księgarskim za pośrednictwem Hachette, od 2010 roku. Wiadomość ta pojawia się w rok po tym, jak Marvel podziękował Diamondowi w kwestii dystrybucji zeszytówek i trejdów w ramach "direct market" i związał się kontraktem właśnie z Penguin Random House. Konsolidacja wydawała się kolejnym, logicznym krokiem, w dodatku dla tego międzynarodowego konglomeratu wydawniczego nie będzie to pierwszyzna - podobne usługi oferuje już DC Comics, Dark Horse Comics, Archie Comics, IDW Publishing i Kodanshy. 

Tym samym komiksy Marvela będą teraz dystrybuowane na rynku księgarskim i na rynku bezpośrednim przez jeden podmiot. Umowa między Marvelem a PRH Publisher Services wejdzie w życie w dniu 1 kwietnia 2023 roku. W listach i komentarzach na FB pytacie mnie po co o tym pisze i jaki ma to znacznie dla zwykłego czytelnika? Odpowiadając krótko - pisze, bo to istotna informacja. Obiektywnie. Gdzie, jak nie tu mają pojawiać się takie wiadomości?


Rozszerzając nieco odpowiedź pozwolę posłużyć się argumentami, które przywołuje w swoim tekście Graeme McMillan z Comics FYI. "Byłbym zszokowany, gdyby historycznie słabe wyniki Marvela na rynku księgarskim, które w zeszłym roku osiągnęły zupełnie nowy poziom, nie odegrały jakiejś roli przy podejmowaniu tej decyzji" - pisze McMillan. Jak "słabe" były wyniki Domu Pomysłów? Według danych NPD Bookscan wśród 800 najlepiej sprzedających się powieści graficznych w 2021 roku nie znajdziemy ani jednej - powtórzę, ANI JEDNEJ! - pozycji sygnowanej czerwonym logiem Marvel. Zbiorcze wydanie "The Infinity Gauntlet" zajęło dopiero 892. miejsce, a przed nim uplasowało się kilka licencjonowanych wydawnictw, które ukazały się nakładem Scholastic i IDW. Dla prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnej marki popkulturowej na świecie "to katastrofa", jak zauważa McMillan. 

Warto jednak nakreślić pełniejszy kontekst, bo sytuacja nie jest nowa i Marvel cienko przędzie w "bookstores" od dłuższego czasu. W ostatnich latach produkcje komiksowe dostępne księgarniach radzą sobie coraz lepiej, a wydawcom udaje się w ten sposób docierać do nowych czytelników. W 2021 roku segment ten zanotował wzrost na imponującym poziomie 46,55%, pod względem ogólnych zysków. Jak radził sobie Marvel? Akurat w skali rok-do-roku w `21 mu urosło, ale trzeba dodać, że było to odbicie z bardzo głębokiego dołka. W 2020 wydawnictwo zaliczyło spadek o 20,77%, a w 2019 - o 11,47%. Dodajmy, że w tym latach rynek rósł - odpowiednio o 21,18% i 36,46%. Napisanie, że Marvel w tym segmencie po prostu tracił setki tysięcy, jeśli nie miliony dolarów, nie będzie więc żadną przesadą.

Martwe zło powraca i tym razem będzie mógł je powstrzymać tylko... Sgt. Rock! Klasyczny bohater DC Comics stworzony przez Roberta Kanighera i Joe Kuberta będzie tłukł się z nazistowskimi zombiakami na łamach sześcioczęściowej mini-serii "DC Horror Presents: Sgt. Rock Vs. The Army of the Dead". Pewnie nie pisałbym o tej pozycji gdyby nie fakt, iż jej scenariuszem zajmie się sam Bruce Campbell, którego chyba nikomu tu nie muszą przedstawiać. Co ciekawe, dla Campbella nie będzie to pierwsza przygoda z komiksem. W 2005 spod jego ręki wyszedł skrypt do komiksu "Man with the Screaming Brain", który został wydany przez Dark Horse Comics. Oprawą graficzną mini-serii zajmie się Eduarda Risso, a pierwszy zeszyt ukaże się 27 września 2022 roku. Fabuła? Taka, jakiej można się spodziewać - sierżant Franklin John Rock będzie tłukł nazistowskich zombiaków w 1944 roku.

Campbell to nie jedyny aktor/celebryta, któremu w tym wydaniu TA poświęcę osobny akapit - do świata komiksu wkracza David Duchovny. Aktor filmowy i telewizyjny znany przede wszystkim z "X-Files" i "Californication" ma już na swoim koncie przygodę z pisarstwem (napisał dwie książki) oraz sceną (nagrał trzy albumy muzyczne), więc uznał, że pora zmierzyć się z medium obrazkowym. 16 listopada 2022 nakładem Dark Horse Comics ukaże się powieść graficzna "Kepler", do której Duchovny napisał scenariusz wspólnie z Phillipem Sevym, który zajął się także oprawą graficzną (i kolorami, i liternictwem). Opowieść zamknięta na 112 stronach ma być utrzymana w konwencji sci-fi i traktować o losach tytułowej planety, gdzie przedstawiciele homo sapiens wyginęli, a inne gatunki hominidów stały się dominującymi formami życia. Wszystko prawdopodobnie szło świetnie, dopóki – zgadliście – nie pojawił się człowiek i zrujnował wszystko. Całość ma nawiązywać mocno do "Planety małp", a DHC reklamuje komiks, jako "alegoryczny thriller o katastrofie ekologicznej, kolonializmie, religii, historii i okresie dojrzewania, opowiedziany oczami samotnego outsidera".

Alan Moore wolał pisać (po swojemu) "Swamp Thing", niż przejmować "JLA". Jak wspomina na swoim Twitterze Kurt Busiek, w 1983 roku, ówczesny redaktor DC Comics, Len Wein, szukał kogoś do napisania "fill-in stories" w ramach dwóch wychodzących wówczas serii on-going. Alanowi zaoferowano do napisania pojedynczy zeszyt "Justice League of America" i "Saga of the Swamp Thing". Brytyjski scenarzysta postanowił, że zabierze się tylko za jeden z nich i wybrał "Potwora z Bagien", a Busiekowi w udziale przypadła praca nad "JLA" (konkretnie nad numerem #224). Przyszły autor "Astro City" i "Marvels" (wówczas!) w DC się nie przebił i (znacznie!) lepiej poszło mu w Marvelu. Co do Moore`a, to nie muszę chyba dodawać, że jego praca przy "Potworze z Bagien" okazała się wielkim sukcesem artystycznym i komercyjnym. Nadała nowej dynamiki nie tylko jego karierze, ale w zasadzie miała wpływ na cały rynek. Zainspirowała kolejnych twórców do pisania komiksów w podobnych duchu. Ci twórcy to: Grant Morrison, Jamie Delano, Peter Milligan i Neil Gaiman. Ciekawe, co by było gdyby...

Po przeszło dwóch dekadach Joe Quesada kończy współpracę z Marvel Comics. Rysownik, który poszedł "w dyrektory" w 1998 roku, tuż po tym jak Dom Pomysłów ogłosił bankructwo, uruchomił imprint Marvel Knights, który okazał się wielkim sukcesem. Recepta okazała się banalnie prosta - Joe wykorzystując swoje kontakty w środowisku skusił takich twórców, jak David W. Mack, Mike Oeming , Brian Michael Bendis, Garth Ennis i Steve Dillon swobodą, jaką będą mieli w Marvelu pracując nad znanymi bardziej (Punisher, Spider-Man), jak i nieco mniej (Daredevil, Inhumans, Black Panther) markami. Wystarczyło dwa i pół roku, aby Quesada w glorii i chwale zastąpił Boba Harrasa, relikt lat 90-tych, na stanowisko editor-in-chief. Jak mu poszło? Widzę, że obecnie jego "rządy" w Marvelu oceniane są mocno negatywnie i chyba dość stronniczo. Pamięta się raczej jego wpadki, niż sukcesy, a tych miał naprawdę sporo. Obiektywnie patrząc to właśnie pod jego przewodnictwem Dom Pomysłów święcił swoje największy sukcesy (komercyjne i artystyczne) w XXI wieku, momentami wręcz deklasując konkurencję. W 2010 roku Quesada przejął funkcję Chief Creative Officer, znacznie mnie eksponowaną, a w 2011 został zluzowany na stanowisku red-nacza przez Axela Alonso.

Co dalej? Quesada zapowiada skupienie się na nowych projektach, w tym na napisaniu scenariusza i wyreżyserowaniu krótkometrażowego filmu. Poza tym, jego przygoda z Marvelem wcale się nie kończy! Jeszcze w tym roku ma zrealizować "coś" dla Domu Pomysłów. "Nigdy nie będę zbyt daleko. Kibicuje mojej marvelowskiej rodzinie i od czasu do czasu dołożę swoją cegiełkę (...)" - pisał na swoim Twitterze i pokazał taki oto rysunek:


Brak komentarzy: