Już wiemy, że wydawnictwo KBOOM ma w planach publikację komiksów Valiant Entertainment i zadebiutuje w Łodzi albumem "Waleczni", ale kto stoi za tą inicjatywą? Specjalnie dla Kolorowych nowa oficyna komiksowa uchyliła nieco rąbka tajemnicy w krótkim wywiadzie, tłumacząc między innymi dlaczego postawiła na współpracę z Valiantem. Współpraca z wydawnictwem Valiant jest dla nas istotna z kilku względów. Subiektywnie patrząc to najlepsze, konsekwentnie prowadzone superbohaterskie uniwersum komiksowe! Wydawca oraz twórcy z nim współpracujący przedstawiają świat i bohaterów w sposób ciekawy i odmienny w porównaniu z obecnie panującymi trendami na rynku. Poza tym, komiksy te zostaną wkrótce zekranizowane. W sumie powstaną cztery produkcje filmowe oraz serial telewizyjny. To naprawdę dobry moment na wprowadzenie na polski rynek pozycji, nad którymi pracujemy. A co najważniejsze, my naprawdę kochamy te komiksy!
A kto stoi za KBOOM? Czym chcecie się wyróżnić na mocno nasyconym rynku komiksowym w Polsce, jak chcecie się przebić?
Do naszego planu utworzenia wydawnictwa od samego początku podchodzimy w pełni profesjonalnie. KBOOM to grupa zapaleńców o różnorakich profesjach. Od kilku miesięcy pracujemy nieustannie nad tym, aby wszystko miało ręce i nogi. Przez ten czas staraliśmy się poznać jak najwięcej osób związanych z kulturą komiksu w Polsce, które znają tę branżę od lat. Spotykaliśmy się, rozmawialiśmy, słuchaliśmy, uczyliśmy się i wyciągaliśmy wnioski. Trafiliśmy na osoby pełne pasji, zrozumienia, życzliwości za co chcę w tym momencie wszystkim i każdemu z osobna podziękować. Za każdą radę, każde słowo, zarówno to pochlebne, jak i krytyczne oraz za ogromne wsparcie. Myślę że zaufanie, którym obdarzyli nas najlepsi na rynku już wyróżnia nas w pewien sposób. Chcemy czytelnikom przedstawić ciekawe komiksy, nie tylko z wydawnictwa Valiant. Naszą misją jest wypełnić niszę, którą dostrzegamy na polskim rynku komiksowym. W tym jest potencjał.
"Nie mamy nic wspólnego z wydawnictwem Fantasmagorie" - to deklaracja, która pojawiła się na waszym FB niemal na samym początku oficjalnej działalności. Co ona oznacza?
Oświadczenie o wydawnictwie Fantasmagorie powstało jako odpowiedź na sporą ilość zapytań oraz komentarzy łączących nas z tym wydawcą. Dlatego zdecydowaliśmy się na początku naszej drogi odciąć się od wszelkich spekulacji. Ludzie ewidentne czują się pokrzywdzeni po całej historii, która miała miejsce. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że będziemy musieli zdobyć zaufanie czytelników. Tytuły, które pojawiły się na krążącej w sieci grafice (szczegóły zostaną opublikowane na Festiwalu w Łodzi, jak na razie nie powiem nic więcej), nie powinny być powodem do wyciągania pochopnych wniosków. "Waleczni" są już w druku. Premiera odbędzie się 14-16 września na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi.
Osiem lat temu, na 21. MFKiG w Łodzi debiutował "Biceps". Wydawany przez niezależną oficynę ATY z założenia miał być ukłonem w stronę zapomnianej już nieco w erze magaZINów xeroprasy. W premierowym numerze publikowali zarówno klasycy polskiego komiksu (Jacek Skrzydlewski, Andrzej Janicki), weterani undergroundu (Badyl), jak i twórcy zza granicy (Tony Sandoval). Przez kolejne lata ukazywały się kolejne numery "Bicka", który doczekał się własnego spin-offa ("Tricepsa), a ATY wzięło się również za publikację innych pozycji (w tym znakomitych "Szkicowników"), ale po pewnym czasie projekt umarł śmiercią naturalną. Jednak w komiksowie, także tym polskim, nic długo nie może pozostać martwe. "Biceps" wraca na kolejną Łódź, warszawska ekipa uderza z 9. numerem swojego flagowego periodyku, a Kolorowym z tej okazji udało się przeprowadzić ekskluzywny wywiad z ATY:
A kto stoi za KBOOM? Czym chcecie się wyróżnić na mocno nasyconym rynku komiksowym w Polsce, jak chcecie się przebić?
Do naszego planu utworzenia wydawnictwa od samego początku podchodzimy w pełni profesjonalnie. KBOOM to grupa zapaleńców o różnorakich profesjach. Od kilku miesięcy pracujemy nieustannie nad tym, aby wszystko miało ręce i nogi. Przez ten czas staraliśmy się poznać jak najwięcej osób związanych z kulturą komiksu w Polsce, które znają tę branżę od lat. Spotykaliśmy się, rozmawialiśmy, słuchaliśmy, uczyliśmy się i wyciągaliśmy wnioski. Trafiliśmy na osoby pełne pasji, zrozumienia, życzliwości za co chcę w tym momencie wszystkim i każdemu z osobna podziękować. Za każdą radę, każde słowo, zarówno to pochlebne, jak i krytyczne oraz za ogromne wsparcie. Myślę że zaufanie, którym obdarzyli nas najlepsi na rynku już wyróżnia nas w pewien sposób. Chcemy czytelnikom przedstawić ciekawe komiksy, nie tylko z wydawnictwa Valiant. Naszą misją jest wypełnić niszę, którą dostrzegamy na polskim rynku komiksowym. W tym jest potencjał.
"Nie mamy nic wspólnego z wydawnictwem Fantasmagorie" - to deklaracja, która pojawiła się na waszym FB niemal na samym początku oficjalnej działalności. Co ona oznacza?
Oświadczenie o wydawnictwie Fantasmagorie powstało jako odpowiedź na sporą ilość zapytań oraz komentarzy łączących nas z tym wydawcą. Dlatego zdecydowaliśmy się na początku naszej drogi odciąć się od wszelkich spekulacji. Ludzie ewidentne czują się pokrzywdzeni po całej historii, która miała miejsce. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że będziemy musieli zdobyć zaufanie czytelników. Tytuły, które pojawiły się na krążącej w sieci grafice (szczegóły zostaną opublikowane na Festiwalu w Łodzi, jak na razie nie powiem nic więcej), nie powinny być powodem do wyciągania pochopnych wniosków. "Waleczni" są już w druku. Premiera odbędzie się 14-16 września na Międzynarodowym Festiwalu Komiksu i Gier w Łodzi.
Osiem lat temu, na 21. MFKiG w Łodzi debiutował "Biceps". Wydawany przez niezależną oficynę ATY z założenia miał być ukłonem w stronę zapomnianej już nieco w erze magaZINów xeroprasy. W premierowym numerze publikowali zarówno klasycy polskiego komiksu (Jacek Skrzydlewski, Andrzej Janicki), weterani undergroundu (Badyl), jak i twórcy zza granicy (Tony Sandoval). Przez kolejne lata ukazywały się kolejne numery "Bicka", który doczekał się własnego spin-offa ("Tricepsa), a ATY wzięło się również za publikację innych pozycji (w tym znakomitych "Szkicowników"), ale po pewnym czasie projekt umarł śmiercią naturalną. Jednak w komiksowie, także tym polskim, nic długo nie może pozostać martwe. "Biceps" wraca na kolejną Łódź, warszawska ekipa uderza z 9. numerem swojego flagowego periodyku, a Kolorowym z tej okazji udało się przeprowadzić ekskluzywny wywiad z ATY:
W życiu prawdziwych superherosów musi przyjść moment, kiedy giną bohatersko, aby później jeszcze bardziej bohatersko powrócić do życia. Z powrotem Wydawnictwa ATY było trochę inaczej - pokłóciliśmy się, poobrażaliśmy i rozwiązaliśmy naszą działalność, żeby kilka miesięcy później zbić pionę i po chwili namysłu przywrócić ATY do życia. A najlepszym sposobem aby zakomunikować światu ten reunion jest właśnie kolejny numer "Bicepsa".
Wiemy że będzie polski Bisley, Trust oraz Sztybor. Możecie zdradzić jakieś kolejne nazwiska? Wrócą któreś z cykli, serii?
Dziewiątka to najgrubsza nasza publikacja do tej pory (chociaż liczyliśmy na kilkanaście stron więcej), ale tutaj z ilością idzie też jakość - byle kogo nie zapraszamy do współpracy, a przy tym numerze pracowali sami wybitni. Oprócz zajebistych komiksów są też wyśmienite teksty, które umilą niejeden chłodny wieczór. Do premiery zostały niecałe dwa tygodnie, więc w najbliższych dniach jeszcze trochę pospamujemy zawartością nowego "B".
Co z innymi publikacjami ATY?
Jeśli zaś chodzi o kolejne publikacje, to mamy jeszcze jedną DUŻĄ zaległość w postaci "Szkicownika" Tomka Leśniaka i mamy nadzieję, że kwestią miesięcy jest jak w końcu trafi na sklepowe półki. Idealnie by było gdyby stało się to jeszcze w tym roku, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Jako że na komiksach ciężko zarobić godny hajs, to ostatnie miesiące roku spędzamy zazwyczaj na bardziej dochodowych biznesach w postaci szykowania się na świątecznej gorączki - listopad to czas kiedy karczujemy lasy iglaste, a następnie od końcówki tego miesiąca sprzedajemy choinki pod "24h Alhohole świata" oraz, ku uciesze brzdąców z Wileniaka, przebieramy się za Św Mikołaja (Ystad), Elfa (TeO) i renifera (arcz). Czy da się do tej gromady wcisnąć Jeża? Postaramy się. A kiedy już wydamy "Szkicownik", to nie mamy za wiele planów. Może kolejny "Biceps", może jakieś inne fikoły, a może ostatecznie nam się odechce i tyle.
Wieści z emefkowego frontu - jak zwykle na około dwa tygodnie przed rozpoczęciem imprezy poznaliśmy program Międzynarodowego Festiwalu Komiksu i Gier - pod tym linkiem może sprawdzić co czeka was na największej i najlepszej komiksowej imprezie w kraju. Organizatorzy festiwalu tuż przed odkryciem kart zapowiedzieli również pojawienie się Michela Koeniguera, który przywiezie ze sobą album "Bomb Road" oraz Richard Marazano, autora "Trzech duchów Tesli" i "Syndromu Abla", ucznia Moebiusa, który pojawi się również na specjalnych warsztatach z "metatesktualnego" pisania scenariusza komiksowego.
22 sierpnia odbyła się pierwsza rozprawa w Sądzie Rejonowym w Białymstoku z udziałem Marka Sawickiego, który dla Wydawnictwa Fantasmagorie przetłumaczył "Button Mana" i przypisy do "Wojowniczych Żółwi Ninja" i nie otrzymał za swoją pracę wynagrodzenia. Na Kolorowych pisaliśmy o tej sprawie, jako pierwsi. Jak sytuacja wygląda teraz? Nikt z Fantasmagorii się nie stawił (dwukrotnie - sprawa była przesuwana by poinformować oskarżonych o dacie), wezwanie zostało wysłane pod bodajże trzy różne adresy (w dwóch województwach!) - pisze Sawicki. Sprawę oczywiście wygrałem i teraz rzeczą zajmie się komornik. Niespecjalnie widzę odzyskanie pieniędzy za tłumaczenie, ale trochę mi lepiej ze świadomością, że oszuści będą spali trochę mniej spokojnie.
Poznaliśmy oficjalne zapowiedzi Egmontu na październik:
Tradycyjne, jest w czym wybierać. W sumie potentat polskiego rynku na na rozkładzie aż trzydzieści pozycji (26 komiksów i 4 superbohaterskie "książeczki" dla najmłodszych). W zasadzie każdy znajdzie tu coś dla siebie. Kupa trykotów (kolejne tomy DC Odrodzenie), w tym kilka naprawdę dobrych (kolejny "Daredevil" i "Punisher MAX"). Są "Thorgale", jest "Batman", fanów klasyki cieszy następny "Corto", komiksów dla dzieciaków od groma, "Ex Machina", "Transmetropolitan", "Usagi". A na miano prawdziwej wisienki na torcie, przynajmniej dla mnie, zasługuje komiksowa wersja "Ricka i Morty`ego", do której tak długo się przymierzałem, że aż Egmont zdążył mnie ubiec.
Tomasz Kleszcz zbiera pieniądze na wydanie "Żelaza i Kamienia" - na jednym z polskich portali crowdfundingowych ruszyła akcja wspierania komiksu autora "Kamienia przeznaczenia". Nowy projekt Kleszcza zapowiada się na opowieść w klimatach fantasy, która opowiada historię grupy krasnoludów, którzy jako ostatni ze swojej rasy przetrwali, aby zemścić się na oprawcach, a przede wszystkim opisać historię ze swojego punku widzenia. Punktu widzenia przegranych, nie zwycięzców. Co ciekawe scenariusz "Żelaza i Kamienia" został napisany przez Erica Watkinsa, amerykańskiego scenarzysty komiksowego i współzałożyciela wydawnictwa BrokenIconComics. Album jest skończony, przetłumaczony i przygotowany do druku - czytamy na stronie akcji, która idzie bardzo sprawnie. Udało się już zebrać 60% (1328 złotych) potrzebnej do wydania komiksu kwoty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz