"Sadbøi" to pozycja zaskakująca. Autorem komiksu jest argentyński artysta, który – jeśli wierzyć informacjom podanym przez polskiego wydawcę – przez jakiś czas związany był z polskim Krakowem. Wyjątkowość recenzowanej pozycji objawia się od razu po otwarciu czy choćby przypadkowym przekartkowaniu: rzecz narysowano w klasycznej mangowej stylistyce. Choć, nie do końca...
Czytając komiks widać uwielbienie jego autora do japońskiego komiksu, ale ilustracje nie są jedynie ślepym naśladownictwem prac takich mistrzów, jak Tezuka, Taniguchi czy Tatsumi. Berliac miksuje różne mangowe style i przy okazji dodaje coś od siebie. Dlatego zaliczany jest, obok takich twórców Yokoyama Yūichi czy Jillian Tamaki, do przedstawicieli nurtu zwanego neo-gekiga.
Kim jest tytułowy bohater? Odpowiedź na to pytanie nie jest ani prosta, ani oczywista. Pewnym jest, że będąc małym chłopcem spotkało go coś strasznego. Razem z rodzicami i innymi osobami płynął przez morze, bo uciekał ze swego kraju, ale rozszalała się burza i wszyscy, z wyjątkiem niego, zginęli. W obcym kraju, w Norwegii, całkiem samotny, trafia pod skrzydła „dobrej” instytucji wychowawczej. Trauma, którą nosi w sobie, nie pozwala o sobie zapomnieć. Demony przeszłości go kształtują. Nade wszystko chce być sobą. Czyli kim? Artystą? Gejem? Złodziejem? Przestępcą?
Wyobcowany, mimo osobistego i emocjonalnego wsparcia ze strony jednej z pracownic instytucji, bez przerwy ustawia siebie poza ramami społeczeństwa. Zbuntowany, perfidnie łamie normy społeczne. Jego postępowanie można uznać za złowieszczą i autodestrukcyjną próbę potwierdzenia, że był, jest i pozostanie obcy, osobny & wyalienowany. Nie ma co liczyć na społeczną akceptację, bo odstaje, bo się świadomie nie zasymilował. Zachowanie bohatera nadzwyczaj często bywa moralnie naganne, ale czy to nie wina różnej maści instytucji pomocy, które wcale nie były pomocne?
Argentyński twórca porusza nadzwyczaj ważkie sprawy: świadomy brak asymilacji imigrantów oraz przestępczość wśród nich. Dlaczego nowi członkowie społeczności nie czują potrzeby zżycia się z ludnością kraju, do którego przybyli? To otwarte pytanie, na które komiksie nie znajdziemy odpowiedzi. Autor sam ustawia się z boku, nie szafuje swoimi prywatnymi poglądami, nie zmusza do przyjęcia swego punktu widzenia. Czytelnik sam musi poszukać – wokół siebie – odpowiedzi. Berliac nie ucieka od wątków trudnych, jak pedofilia czy homoseksualizm wśród więźniów. Całość jest odważna i szczera.
"Sadbøi" to ważny głos w obywatelskiej dyspucie o roli i obowiązkach państwa, które przyjmuje imigrantów. Jednak wartość omawianego komiksu nie kryje się tylko i wyłącznie w poruszanym temacie. Duże znaczenie ma sensacyjny charakter opowieść, sposób prowadzenie narracji oraz niebywała oprawa graficzna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz