Satsuki Miyamoto w dorosłym życiu nie potrafi zbudować trwałego związku. Kiedy jej romanse zaczynają stawać się czymś poważniejszym, kiedy wymagają coraz większego zaangażowania, oddania i miłości, ona rezygnuje. Poddaje się. Kiedy tylko pojawia się wzmianka o zakładaniu rodziny, Satsuki ucieka. Nie potrafi obdarzyć głębszym uczuciem żadnego z mężczyzn, którzy przewijają się w jej życiu.
Boi się, że powieli błędy swoich rodziców. Jej własna rodzina nigdy nie należała do najszczęśliwszych. Ona sama starała się być jak najlepszą córką i siostrą. Niestety, jej rodzice rozwiedli się. Została rozdzielona z małym braciszkiem i matką, pozostając pod opieką ojca. Do dziś czuje się winna rozpadu swojej rodziny, mimo że nie powinna. Nie wie, jak powinna wyglądać szczęśliwa i kochająca się rodzina, bez przemocy i cierpienia. Boi się, że nie będzie potrafiła zbudować związku, który nie byłby tylko wariacją modelu, jaki pamięta z dzieciństwa. Nie chce, aby z jej winy ktoś cierpiał.
Historia Satsuki w "Anagram", obejmująca dobre kilka lat, pozszywana jest krótkich epizodów, przeplatanych reminiscencjami z jej tragicznego dzieciństwa. Taka kompozycja sprawia, że czytelnik towarzyszy głównej bohaterce w kilku najbardziej dramatycznych momentach z jej życia. W każdym z nich Satsuki zachowuje się tak samo. Z kręgu powtarzających się niepowodzeń próbuje wydostać się brat Yuya, którego losy przewijają się w tle głównego wątku. On również ma problemy ze stworzeniem rodziny, ale nie chce się poddawać.
Oglądając "Anagram" i mając w pamięci kilka innych komiksów o podobnej tematyce ze stajni Hanami, można dojść do wniosku, że w Japonii ukształtowała się specyficzna szkoła rysunku mang obyczajowych. Kirin Tendo rysuje bardzo elegancko, stylowo, czystą i oszczędną w formie kreską. Używa sporo rastrów i skupia się na pierwszym planie, drugi ledwo zaznaczając. Jej rysunki sprawiają wrażenie anonimowych, jakby nie chciała na nich odcisnąć swojego własnego, oryginalnego piętna.
Kirin Tendo do rodzinnego dramatu i ich implikacji w dorosłym życiu podeszła bardzo emocjonalnie. "Anagram" chce poruszyć czytelnika na poziomie uczuciowym, co może jej się udać, lub nie. Autorka dużo ryzykuje - jej praca może zostać uznana za łzawą, melodramatyczną i egzaltowaną. I ocena czy Tendo tę linię przekroczyła, czy też nie zawsze jest sprawą bardzo trudną, bo w grę zawsze wchodzi subiektywne odczucie danego czytelnika. Mnie na przykład "Anagram" nie przekonał i nie poruszył.
Boi się, że powieli błędy swoich rodziców. Jej własna rodzina nigdy nie należała do najszczęśliwszych. Ona sama starała się być jak najlepszą córką i siostrą. Niestety, jej rodzice rozwiedli się. Została rozdzielona z małym braciszkiem i matką, pozostając pod opieką ojca. Do dziś czuje się winna rozpadu swojej rodziny, mimo że nie powinna. Nie wie, jak powinna wyglądać szczęśliwa i kochająca się rodzina, bez przemocy i cierpienia. Boi się, że nie będzie potrafiła zbudować związku, który nie byłby tylko wariacją modelu, jaki pamięta z dzieciństwa. Nie chce, aby z jej winy ktoś cierpiał.
Historia Satsuki w "Anagram", obejmująca dobre kilka lat, pozszywana jest krótkich epizodów, przeplatanych reminiscencjami z jej tragicznego dzieciństwa. Taka kompozycja sprawia, że czytelnik towarzyszy głównej bohaterce w kilku najbardziej dramatycznych momentach z jej życia. W każdym z nich Satsuki zachowuje się tak samo. Z kręgu powtarzających się niepowodzeń próbuje wydostać się brat Yuya, którego losy przewijają się w tle głównego wątku. On również ma problemy ze stworzeniem rodziny, ale nie chce się poddawać.
Oglądając "Anagram" i mając w pamięci kilka innych komiksów o podobnej tematyce ze stajni Hanami, można dojść do wniosku, że w Japonii ukształtowała się specyficzna szkoła rysunku mang obyczajowych. Kirin Tendo rysuje bardzo elegancko, stylowo, czystą i oszczędną w formie kreską. Używa sporo rastrów i skupia się na pierwszym planie, drugi ledwo zaznaczając. Jej rysunki sprawiają wrażenie anonimowych, jakby nie chciała na nich odcisnąć swojego własnego, oryginalnego piętna.
Kirin Tendo do rodzinnego dramatu i ich implikacji w dorosłym życiu podeszła bardzo emocjonalnie. "Anagram" chce poruszyć czytelnika na poziomie uczuciowym, co może jej się udać, lub nie. Autorka dużo ryzykuje - jej praca może zostać uznana za łzawą, melodramatyczną i egzaltowaną. I ocena czy Tendo tę linię przekroczyła, czy też nie zawsze jest sprawą bardzo trudną, bo w grę zawsze wchodzi subiektywne odczucie danego czytelnika. Mnie na przykład "Anagram" nie przekonał i nie poruszył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz