Zanim ruszymy z cotygodniową porcją newsów, czas na rozwiązanie konkursu - zwycięzcą został Piotrek! Gratulujemy!
Dziękujemy za wszystkim za udział i Wasze plusy i minusy Kolorowych Zeszytów - o ile pozytywy mile nas łechcą, o tyle zatrzymamy się na chwilę przy negatywach:
- kwestia pierwsza - kiszenie się na blogspocie - jak na razie bloggerowy silnik nam wystarcza, chociaż nie powiem, że nie myślałem o przeniesieniu interesu na wordpressa, ale jest to melodia przyszłości i może na drugie urodziny sprawimy sobie nowe lokum. Czas pokaże.
- o komiksach polskich pisaliśmy, piszemy i pisać będziemy - jednak w porównaniu z komiksami zza wielkiej wody, będzie to tak jak do tej pory niewielka ilość wpisów im poświęconych. Co jak co, ale rodaków wspierać trzeba.
- kolejna kwestia - wielkość obrazków - tutaj możemy co nieco zmienić np. przy wpisowych winietach, ale w inne rzeczy nadal trzeba będzie klikać (grafiki do TA). Nie ma zmiłuj, trochę sportu nikomu nie zaszkodzi!
- za mało Spider-Mana? Postaram się to zmienić w niedługim czasie.
- co do nowego wyglądu - wszystkim niestety się nie dogodzi, więc mamy nadzieję, że z czasem tym którym nowa odsłona nie przypadła do gustu, zdanie się nieco zmieni.
- o mniejszych wydawnictwach również będziemy się starali częściej pisać, chociaż trzeba przyznać, że tak zdecydowana ilość Marvelowych wpisów jest wynikiem tego, że to Marvela głównie czytamy.
Tyle odnośnie konkursu, dalej już jak co niedzielę:
#1 Ze śpiączki budzi się wydawnictwo Albatross Exploding Funny Books założone przez Erica i Robina Powellów w 2002 r. Celem wydawnictwa było wypuszczanie w świat nieznanego wtedy komiksu "Goon", jednak wraz z przejściem bohatera i jego twórcy do Dark Horse i olbrzymim sukcesem "Zbira" Albatross poszedł w odstawkę i zapadł w wydawniczą śpiączkę. Zmienić ten stan rzeczy chce Eric, któremu śni się po nocach powrót do korzeni komiksu niezależnego i chęć oddania hołdu wydawnictwu, które pomogło mu wybić się na sam szczyt. Tym samym w 2009 roku czeka nas kilka nowych komiksów od taty Zbira - pierwszym z nich będzie "Chimichanga", czyli dziwaczna opowieść o małej dziewczynce z brodą, która pierwotnie napisana została kilka lat temu na potrzeby serialu animowanego, który jednak nigdy nie powstał. Sama idea i pomysł umarłyby śmiercią naturalną, gdyby nie dzieciaki Powella, które tak bardzo pokochały postaci stworzone przez swojego ojca, że ten nie miał innej możliwości niż coś z nimi zrobić. Dzięki temu, planowana na jesień nowela graficzna ma szansę trafić do szerszego grona niż Eric i jego dwóch synów. (a.)
#2 James Sturm, znany polskim czytelnikom z „Golema i Gwiazd Dawida”, jest również nauczycielem w założonym przez siebie Center for Cartoon Studies. Wraz ze swoimi byłymi studentami, Alexisem Frederick-Frostem i Andrew Arnoldem przygotowali niezwykłą pracę. „Adventures In Comics” to przygodowa opowieść dla najmłodszych o zakutym w zbroję pogromcy smoków i elfie z magicznym ołówkiem. Jest o tyle niezwykła, że wprowadza dzieciaki w podstawy komiksowego rzemiosła – w sposób przystępny pokazuje, na czym polega narracja obrazkowa nie będąc przy tym edukacyjnie napuszonym podręcznikiem. „Adventures In Comics” na rynku pojawi się w kwietniu, nakładem First Second. (J.)
#3 Powinniście kupić zbiorcze wydanie "I Kill Giants". A przynajmniej takie jest stanowisko ludzi z Image Comics, którzy uważają, że każdy człowiek na Ziemi powinien zaopatrzyć się w komiks Joe Kelly'ego i JM Kena Nijamury. Dlaczego? Bo jest tak cholernie dobry. Historia opowiada o młodej dziewczynie Barbarze Thorson, która albo wymaga pomocy psychiatry, albo rzeczywiście jest zabójcą Olbrzymów - jakkolwiek to brzmi. Siedmioczęściowa mini-seria, zostanie zebrana w jeden opasły tom i wydana w maju, więc jest jeszcze trochę czasu, żeby cała ludzkość (chociaż nawet połowa populacji zadowoli Joe Kelly'ego) uciułała 15.99$. i ruszyła do sklepów Dla jeszcze wahających się jednostek Newsarama jakiś czas temu zaprezentowała pierwszy numer w całości za darmo. (a.)
#4 Jeszcze na Comic-Conie Dark Horse zapowiedziało nowy projekt Evana Dorkina i Jill Thompson. W czteroczęściowej mini-serii „Beasts of Burden”, rozwijającej wątki z nominowanego do Nagrody Eisnera szorciaka „Stray”, poznamy dalsze losy tytułowej sfory zwierzaków. Przyznam, że historia zapowiada się dosyć dziwnie – w świecie gdzie ludzie pochłonięci są zarabianiem pieniędzy, oglądaniem telewizji i pilnowaniem swoich dzieci, tajemniczą sprawą Burden Hill musi zająć się ich domowy inwentarz. Okultystyczna zagadka przeklętej ziemi z perspektywy sympatycznych czworonogów? Tego jeszcze chyba nie grali. Ale przepięknie namalowane przykładowe kadry wyglądają naprawdę znakomicie. (J.)
#5 W pierwszym rzucie kryminalnej linii od Vertigo, o której swego czasu wspominałem, ma ukazać się aż siedem tytułów, które uderzą w sklepowe półki dopiero w czwartym kwartale 2009 roku. Oprócz ogłoszonych wcześniej „Filthy Rich” duetu Azzarello-Santos oraz „Dark Entries” Rankina i Dell’Edera, bardzo ciekawie zapowiadają się „The Bronx Kill” Petera Milligana z rysunkami Jamesa Romberge`a (o rozdartej wojną gangów dzielnicy Nowego Jorku) i „A Sickness in the Family” Denise Miny i Antonio Fuso (o tym jak dysfunkcje w rodzinie prowadzą do brutalnych przestępstw). Resztę stawki uzupełniają „Area Ten” (autorstwa Christos Gage`a i Chrisa Samnee), „Cowboys” (Gary`ego Phillipsa i Briana Hurta) i „The Chill” (Jasona Starra i Micka Burlarmity`ego). (J.)
#6 Marvel w bardzo niewybredny sposób żeruje na amerykańskiej historii, a polscy wydawcy komiksów „historycznych”, albo raczej „ipeenowskich”, mogą się sporo nauczyć od amerykańskiego giganta w kwestiach „pi-aru”. Po komiksowej „obamomanii”, która skrzętnie dokumentował arcz, z okazji dwusetnej rocznicy narodzin Abrahama Lincolna, Quesada znów chce narobić jak najwięcej szumu. W krótkim, sześciostronicowym webkomiksie Kapitan Ameryka i Spider-Man przenoszą się w czasie by spotkać legendarnego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Matt Fraction pisze, Andy MacDonald rysuje. Całość dostępna tu. (J.)
#7 Pierwszego kwietnia wystartuje nowa pięcioczęściowa mini-seria imprintu Max Comics z Marvela - "Destroyer", za którą odpowiedzialni są Robert Kirkman oraz Cory Walker, duet znany ze współpracy przy "Invincible". Historia opowiada o sześćdziesięcioletnim Keenie Marlowe, który przez większą część życia walczył ze złem tego świata jako superbohater. Teraz jednak czuje, że jego czas na planecie Ziemia się kończy, więc rusza w ostatnią misję, mającą zapewnić spokój jego rodzinie i reszcie świata. Jego celem są oczywiście wszyscy podli nicponie, którzy mają czelność stać po złej stronie i wyrządzać krzywdę ludzkości. Seria będzie naszpikowana przemocą, co można chociażby zobaczyć na niedawno wypuszczonym teaserze, w których to ostatnio lubuje się Pan Kirkman. (a.)
#8 Pozostając jeszcze przy Kirkmanowych zajawkach - w ostatnich dniach został zaprezentowany kolejny teaser do serii "Invincible", która od dawna znajduje się na mojej liście zakupów. Historia "Conquest", która nastąpi po jedno numerowym crossoverze "Invincible War" (#60) zapowiada się dosyć nieciekawie dla głównego bohatera serii, co możemy zobaczyć na teaserze pierwszym i drugim. Na trzecim natomiast widać, że będzie to również dosyć brutalna konfrontacja. Jednak grafika zaprezentowana przy okazji trzeciej zajawki, nie jest kompletna. Jej całość (będącą okładką do #63 serii) pokazał u siebie Ryan Ottley i jak można się spodziewać, cenzorzy nie przepuszczą takiej okazji do interwencji. Boli! (a.)
7 komentarzy:
>- o komiksach polskich pisaliśmy, piszemy i pisać będziemy - jednak w porównaniu z komiksami zza wielkiej wody, będzie to tak jak do tej pory niewielka ilość wpisów im poświęconych. Co jak co, ale o rodaków wspierać trzeba.
I bardzo dobrze. Dużo tekstów o amerykańskiej scenie przy niewielkim poświęcaniu uwagi Polsce to właśnie to, co czyni Kolorowe Zeszyty unikalnymi na polskim ryneczku blogowym - a nie kolejnym klonem Motywu Drogi.
I wy te wszystkie komiksy naprawdę czytacie? Chłopaki, przecież można od tego zwariować. Więcej spacerów, więcej uśmiechu!
Wszystkie, a może nawet i więcej i nie tylko komiksów.
Rob, wydaje mi się, że na polskim ryneczku ukazuje się na tyle dużo tytułów, że starczy materiału na dwa blogi. A może i więcej.
Kolejnym klonem Motywu - a są jeszcze jakieś inne :)
Kolejnym klonem Motywu - a są jeszcze jakieś inne :)
Ja bym powiedział, że w obecnej sytuacji prawie każdy polskim komiksowy blog publicystyczny jest w większym lub mniejszym stopniu klonem Motywu. Wyjątki można policzyć na palcach jednej ręki i właśnie Zeszyty do nich należą.
Ja się zgadzam z Robem. To akurat jest fajne, że Kolorowe są sprofilowane.
Trochę mi shclebia jak piszecie o takim, a nie innym profilu Kazetów, ale myślę, że to wszystko jest wtórne, chciałoby się powiedzieć. Bo ja zwyczajnie piszę o komiksach które czytam i chce, albo umiem coś napisać i to, czy są po polsku, czy po angielsku, nie robi mi wielkiej różnicy.
Zgadzam się z Robem w 100% - MD wyznacza jakieś standardy ogólnego komiksowego blogowania. A zaczynając przygodę z e-pisaniem nie powiem, żebym nie brał sobie za wzór Motywu właśnie.
Parę razy się obawiałem, że robiąc coś nowego na Kolorowych, będzie to odbierane jako kopiowanie z MD - np. niedziele i TA, ale jakoś udało się tego uniknąć (albo po prostu tego nie słyszałem ;).
I tyle. Śpiący jeszcze mocno jestem. Ziew.
Prześlij komentarz