piątek, 13 kwietnia 2012

#1009 - Zakazany owoc nr 6

"(...) Zgodziłem się na ten dokument tylko i wyłącznie dlatego, ponieważ byłem przekonany, że zostanie on jednorazowo zaprezentowany w Toruniu oraz będzie częścią mojego albumu rodzinnego, a te podłe skurwysyny: Buratyński, Kowalski i Śmigielski wciskają ludziom szit pod postacią teasera w stylu elektryk wysokich napięć w wersji punk. Ze względu na to, że od zawsze starałem się i staram o złą reputację - jebie mnie to jak, kto, gdzie i co sobie kurwa chuj mnie to obchodzi. Gdybym wiedział wcześniej, że "Zakazany owoc nr 6" zahaczy o festiwale punk, pokazałbym przynajmniej kutasa lub jak mi gówno z dupska wychodzi, a tak - szaleństwem to, co zobaczą widzowie, nie jest."


Dariusz "Pała" Palinowski to ojciec polskiego komiksu undergroundowego. Jego bezkompromisowe prace swego czasu regularnie publikowane były na łamach punkowych zinów, największą popularność zyskał jednak za sprawą pięcioczęściowej serii "Zakazany owoc", którą w latach 1989-1995 wydawał samodzielnie. W 2000 roku, aby opublikować ich antologię, Jarek Składanek powołał do życia Kulturę Gniewu, wydawnictwo, jak wiadomo, działające do dziś. W 2010 roku, aby zrealizować poświęcony Palinowskiemu dokument, Piotr Buratyński, Michał Kowalski i Dawid Śmigielski powołali do życia grupę filmową Le Kolektiff Negatif, również stale funkcjonującą (jak szumią wierzby, powoli szykującą się właśnie do kolejnego projektu). "Zakazany owoc nr 6" określili mianem swoistego suplementu do głośnej serii lubelskiego punkowca, z czym ciężko się nie zgodzić, ale wypadałoby zaznaczyć, że film broni się i bez jej znajomości (jednocześnie jak najbardziej zachęca do zapoznania się z nią).

Komiksy "Pały" to rysowane bardzo prostą i bardzo charakterystyczną kreską satyry. Brzydkie i chaotyczne, przepełnione czarnym humorem, nierzadko chamskie i wulgarne, zawsze celne. Jak w filmie wypowiada się prof. Jerzy Szyłak, jest to artysta jedyny w swoim rodzaju - jego specyficzny styl nie ma u swoich podstaw żadnych inspiracji, przed nim nikt w ten sposób u nas nie tworzył. Pionierski autor atakował kościół, państwo czy grupy nacjonalistyczne, ale bez oporów szydził też z tego, co nie podobało mu się w szeroko pojmowanym środowisku punkowym, z którego się wywodzi (był zresztą wokalistą dwóch kapel: 07 zgłoś się oraz Amen). O braku dystansu mowy więc nie ma.

"Pała" okazuje się być osobą brutalnie szczerą i chętnie dowcipkującą także na żywo, dzięki czemu "Zakazany owoc nr 6" stanowi niejako odbicie jego prac, szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę formę filmu - surową i w pewnym sensie zadziorną (choć wcale nie tak, jak można by się tego spodziewać po obejrzeniu trailerów), niby niechlujną, ale przemyślaną. Od strony technicznej jest to rzecz bardzo nierówna - niektóre fragmenty wyglądają dosyć nieudolnie, niektóre "poprawnie", ale przez pozostałe przebija talent autorów. Jeden scena jest więc sfilmowana byle jak, a druga już pomysłowo (świetna, złożona z samych detali obserwacja Palinowskiego przy pracy), jedna cechuje się montażową niezgrabnością, a druga już precyzją (szczególnie wtedy, kiedy obraz podyktowany jest muzyką). Jedynym elementem, który od początku do końca pozostaje wadą, jest dźwięk - czasem trzeba naprawdę wytężyć słuch, aby wypowiedzi bohatera były zrozumiałe. Ale, co najważniejsze, mimo pewnego chaosu "Zakazany owoc nr 6" to pozycja spójna, a wspomniane mankamenty nie są w stanie przysłonić jej walorów.


Motywem przewodnim filmu są dążenia bohatera do otwarcia w Toruniu sklepu o wszystko mówiącej nazwie Komix Gadżet Shop. W międzyczasie otrzymujemy zaś wędrówkę po jego bogatym życiorysie - wspomnienia z dzieciństwa, opis narodzin sceny punk w PRL-u, komiksowe fascynacje, kilkuletnie wojaże po brytyjskich skłotach, wreszcie powrót do Polski wraz z żoną i dzieckiem. Na ścieżkę dźwiękową składają się utwory skrajnie różnych zespołów punkowych, od skocznego On Yer Bike przez brutalne The Bold and the Beautifull po elektroniczne Mass Kotki, nie zabrakło też pewnej dawki twórczości jednego z zespołów Palinowskiego .

Przy wspomnianych wojażach bohaterowi częstokroć towarzyszyła kamera, dzięki czemu sporo tu bardzo ciekawych materiałów archiwalnych, ponadto nie brakuje też wypowiedzi innych osób, czy to z jego najbliższego otoczenia czy ludzi ze środowiska komiksowego. Zdecydowanie dominuje jednak forma wywiadu-rzeki, sama w sobie monotonna i - ogólnie rzecz biorąc - szkodząca sztuce dokumentalizmu. Tyle że "Pała" okazuje się znakomitym gawędziarzem - kolejne anegdoty opowiada zawsze interesująco, często też zabawnie - czego w innej formie raczej nie dałoby się uchwycić, a przynajmniej nie aż tak. A więc wypadałoby przymknąć na to oko. To człowiek-samograj. Postawić go przed kamerą i film prawie gotowy. Le Kolektiff Negatiff dobrze więc wiedzieli, co robią. Inna sprawa, że widzowie niezainteresowani kontrkulturą raczej niewiele tu dla siebie znajdą.

Brak środków do realizacji filmu pełnometrażowego szybko rzuca się w oczy, ale panowie dobrze sobie poradzili. A to przecież dopiero debiut. Niewielu rodzimych filmowców niezależnych pochwalić się może udanym startem. Smuci tylko fakt, że "Pała" zdaje się nie być już zainteresowany fuchą komiksiarza. A po seansie "Zakazanego owocu nr 6" nie wątpię, że dziś obnażałby absurdy polskiej rzeczywistości równie trafnie, jak kiedyś.

Brak komentarzy: