Dziś na moich skromnych łamach goszczę Kasię Mazur. Artystka komiksowa, która ma swoim dorobku publikacja na łamach magazynów "Kolektyw", "Profanum" i "Biceps" oraz wydane własnym nakładem ziny ("Tłuczone ziemniaki" i "Kartofle"), obecnie na swoim fanpage`u regularnie publikuje stripy. W ramach swojej wizyty na Kolorowych odpowiadając na trzy (no, cztery), krótkie pytania opowie o swoim autorskim komiksie "Zamaskowana".
Jak przebiegał proces twórczy w przypadku "Zamaskowanej"? Kiedy i w jakich okolicznościach narodził się pomysł, żeby opowiedzieć tę historię?
Kasia Mazur: Zanim zaczęłam w ogóle myśleć o "Zamaskowanej" kończyłam inny album komiksowy. Napisałam do wydawcy z pytaniem, czy jest zainteresowany taką publikacją i w odpowiedzi zostałam spytana, czy zamiast tego nie wolałabym wydać "Tłuczonych Ziemniaków" z samą autobiograficzną częścią "Kartofli" i dodatkowymi, dłuższymi historiami.
Już wcześniej miałam pomysł, żeby jakoś rozwinąć to, co do tej pory umieszczałam w swoich kwadratowych "paskach", ale planowałam mieścić się w jednej, dwóch stronach zeszytowego formatu i tak jak do tej pory, publikować je na swoim fanpage'u. Kiedy padła ta propozycja, siadłam do rysowania i najpierw powstawały pięciostronicowe rozdziały, później ośmiostronicowe i z każdym kolejnym ta liczba się powiększała. Tak dobiłam do 100 stron zamkniętych historii.
Co do samego procesu twórczego to większość osób, które znam, robiących albumy komiksowe, spisuje sobie najpierw scenariusz, robią storyboardy, dopiero później szkic, najczęściej od razu do całego komiksu i przechodzą do tuszowania. U mnie to nie działa. Ja muszę siąść i od razu rysować to, co mi siedzi w głowie. Próbowałam parę razy najpierw spisać scenariusz, ale sprawiało to tylko, że rozdział, nad którym akurat pracowałam, wychodził chaotyczny i mało organiczny. Ostatecznie, jak bardzo źle by to nie brzmiało, mój proces rysowania tego albumu wygląda mniej więcej tak, jak przy rysowaniu "Kartofli". Po prostu siadam i rysuję to, co akurat chodzi mi po głowie, sama dowiadując się, co będzie dalej strona po stronie.
Co jest najtrudniejsze w tworzeniu około 200-stronnicowego autobiograficznego komiksu o autyzmie?
Kasia Mazur: Wydaje mi się, że generalnie to samo, co przy rysowaniu albumu autobiograficznego jakiejkolwiek innej osoby: grzebanie we wspomnieniach, przerabianie od nowa bolesnych sytuacji i zastanawianie się, które wydarzenia są istotne dla całokształtu historii. Były momenty, że w zależności od tematu, który poruszałam, mój humor na czas rysowania drastycznie się zmieniał. Przy rozdziale o złości, chodziłam wiecznie wkurzona, przy rozdziale o meltdownie przeżywałam meltdown w czasie rzeczywistym. Jest to bardzo trudne, ale jednocześnie bardzo terapeutyczne. Pozwala spojrzeć na pewne wydarzenia z nowej perspektywy, zwłaszcza kiedy przerabia się tyle rzeczy na raz.
Komiks prawdopodobnie będzie mieć mniej stron, dwieście wychodziło mi w połączeniu ze wszystkimi Kartoflami, ale myślę, że odejdę od tego pomysłu i zostawię samą historię, żeby komiks nie był grubą cegłą, kosztującą miliony. Obecnie "Zamaskowana" bez pasków ma 100 stron, a zostały mi do zrobienia jeszcze ze cztery rozdziały.
11 kwietnia napisałaś, że skończyłaś, ale w niecały miesiąc później okazało się, że jednak nie. Jak rozumiem w ramach feedbacku od wydawcy, chcesz rozwinąć pewne wątki. Możesz coś więcej o tym powiedzieć?
Kasia Mazur: Głównymi bohaterkami w komiksie jestem ja i moja suczka Cookie, która zmarła parę lat temu. Cały album jest moją rozmową z Cookie, opowiadanie jej o moich doświadczeniach. Wydawca uznał, że rozwinięcie tematu samej Cookie byłoby bardzo korzystne dla całokształtu tej historii. Kiedy teraz o tym myślę, faktycznie, komiks był bez tego niepełny, mimo że kilka razy przewija się w moich opowieściach. Pojawią się także rozdziały, które w moim odczuciu były nudne, ale dla wydawcy brzmią ciekawie i spinają ten komiks.
Jak bardzo będzie to komiks inny od "Tłuczonych ziemniaków", które miały swoją zinową premierę na warszawskim "Niech żyje komiks!" i które regularnie publikujesz na swoim profilu?
Kasia Mazur: "Zamaskowana" porusza pewne tematy, które wcześniej pojawiały się w moich paskach. Jednak rozwijam te wątki, nadając im szerszy kontekst. Tym razem nie jest to tylko historia o autyzmie. Jest to album o tym, jak bycie osobą autystyczną wpływa na odbiór świata i utrudnia radzenie sobie z problemami. Jest dużo o depresji, stanach lękowych, trudnych przeżyciach i relacjach z rodzicami i otoczeniem. O niezrozumieniu i zaniedbaniu dziecięcych potrzeb, które u osoby autystycznej potrafią być bardziej skomplikowane.





Brak komentarzy:
Prześlij komentarz