Dla wszystkich tych, którzy niecierpliwie wyczekują na premierę drugiego sezonu serialu telewizyjnego "Stranger Things" mam świetną wiadomość. Pozostałe do emisji dni można umilić sobie sięgając po pierwszy tom serii komiksowej Paper Girls, autorstwa Briana K. Vaughana (skrypt) i Cliffa Chianga (rysunki). Vaughan to aktualnie jeden z najbardziej renomowanych i wpływowych amerykańskich scenarzystów, spod jego ręki wyszły takie hity jak: "Y – Ostatni z mężczyzn", "Saga" czy "Lwy z Bagdadu".
Akcja komiksu rozpoczyna się o świcie pierwszego listopada 1988 roku. Po ulicach małego, amerykańskiego miasteczka jeszcze błąkają się halloweenowi przebierańcy, ale większość mieszkańców smacznie śpi w swoich łóżkach. Wyjątkiem są cztery nastoletnie dziewczyny, które na rowerach przemierzają ulice Stony Stream i rozwożą gazety. Niby dzień jak co dzień, a jednak nie do końca. Z chwilą pojawienia się zamaskowanych postaci, które kradną jednej z dziewczyn krótkofalówkę, zaczyna się robić nieco dziwnie, ale i zarazem coraz ciekawiej. Dalej, z każdą kolejną sceną, narasta atmosfera tajemniczości i niesamowitości.
Nie tylko bohaterki czują się zagubione, ale także czytelnik ma wyraźne problemy w zrozumieniu tego, co się dzieje. Oczywiście, jest to świadomy zabieg ze strony pisarza, który zmusza czytelnika do podjęcia próby połączenia niezbornych porządków w jedną spójną opowieść. Z jednej strony mamy charakterystyczne dla lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku rekwizyty i symbole, a z drugiej latających na pterodaktylach rycerzy w srebrnych zbrojach, którzy mówią szekspirem. Zbrojni raportują do starszego, siwobrodego pana, który chyba jest Bogiem albo kimś podobnym. Druga grupa obcych przybyszy z przyszłości pomaga ukryć się dziewczynom i tym samym naraża się na gniew Boga.
Właściwie w bieżącym tomie fabuła w niewielkim stopniu ewoluuje, ale za to została naszpikowana wieloma niezrozumiałymi (rozbudzającymi czytelniczą ciekawość!) elementami i epizodami. Początkowo opowieść sprawia wrażenie obyczajówki, ale potem dołączone zostają elementy science fiction, fantasy i makabry. Po lekturze jedynki ciężko przewidzieć w jakim kierunku całość się potoczy, a ostatnia scena zmusza do ponownego przemyślenia własnych intuicji.
Gatunkowe pomieszanie z poplątaniem to cecha charakterystyczna dla pisarstwa Vaughana. W wypadku "Paper Girls" taktyka sprawdza się wyśmienicie. Chciałbym mocno podkreślić, że komiks jest atrakcyjny nie tylko ze względu na wciągającą opowieść. Mam wrażenie, że największym atutem serii są (będą) świetnie zarysowane postaci głównych bohaterek. Pochodzące z różnych środowisk MacKenzie, Erin, Tiffany i KJ, to nie są jakieś przypadkowe czy naiwne dziewczyny. Każda z nich jest inna, ma swój bagaż doświadczeń i przekonań. Są różne, a mimo to są kumpelkami. Czytający z miejsca zaczyna wszystkie darzyć sympatią i myśli o nich w kategorii ulubionych koleżanek.
Wypada, abym napisał jeszcze kilka ciepłych słów o pracy rysownika. Cliff Chiang, którego możecie kojarzyć choćby z serii "Wonder Woman" do scenariusza Briana Azzarello, spisał się wybornie. Rzeczywistość wykreowana przez amerykańskiego artystę wiernie ukazuje amerykańskie przedmieścia lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Rysownik zadał sobie wiele trudu, aby ubrania, buty, fryzury, rowery, budynki i elektronika należały do minionych czasów. Świetną robotę wykonał także kolorysta – Matt Wilson.
Seria w Stanach ma status on-going, dotychczas opublikowane zeszyty zebrano w trzy zbiorcze tomy. Zaprezentowana przez Non Stop Comics jedynka wymusza niecierpliwe oczekiwanie na kolejne odsłony. Niestety już nie w tym roku…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz