środa, 17 lipca 2013

#1333 - Alfabet z dymkiem - D

Udało się jakoś ukończyć C. Czas na D (lub to moje złudzenie).

Gwoli przypomnienia dla osób, które po raz pierwszy tu zajrzały - cykl alfabet z dymkiem skierowany jest przede wszystkim do bibliotekarzy, by dać im możliwie najszersze i w miarę uporządkowane spojrzenie na najważniejsze (moim zdaniem) nazwiska, tytuły, zjawiska, wydawnictwa lub wydarzenia związane z komiksem. Oczywiście, cykl ten może czytać każdy. I jeśli coś lub kogoś Waszym zdaniem istotnego zdarzy mi się pominąć, będę wdzięczny za sugestie, uwagi, sprostowania. Z góry też przepraszam za widoczny zapewne brak wielu mang, ale tego tematu nie ogarniam.

Tymczasem - D.

Dallas Bar - komiks science-fiction wydany w Polsce przez Egmont w serii "Plansze Europy". Autorem rysunków jest znany twórca komiksowy, Marvano, natomiast scenariusz napisał pisarz science-fiction, laureat nagród Hugo i Nebuli (i wielu innych), Joe Haldeman. A sam komiks? Najemnik, genialny naukowiec, polityka, skorumpowany świat, androidy, statki kosmiczne itd. Dla miłośników fantastyki - pozycja obowiązkowa.
Dallas Barr

James Robert Davis - przyznajcie się - kto wiedział, o kim mowa? Podejrzewam, że niewiele osób potrafiło skojarzyć tę osobę z jednym z najbardziej charakterystycznych i rozpoznawalnych bohaterów prasowego komiksu wszech czasów. Bowiem James Robert Davis, czyli Jim Davis, jest twórcą Garfielda. I nie wiem, czy istnienie jakiś bardziej znany koci bohater w historii kultury Zachodu. Podejrzewam, że Kota z Cheshire kojarzyłoby mniej osób.  Podobnie - Behemota.
garfield

Daytripper. Dzień po dniu - mała seria komiksowa przez niektórych uznawana za jeden z najciekawszych tytułów, jaki ukazał się w Polsce w zeszłym roku (jeszcze nie czytałem). Otrzymał w 2011 trzy bardzo ważne nagrody - Eisnera, Harvey Award i Eagle Award. Autorami są Brazylijczycy - Fábio Moon i Gabriel Bá. Cytat z opisu polskiego wydania: "Gdy zapytano nas po raz pierwszy, o czym jest DAYTRIPPER, odpowiedzieliśmy bez wahania: “O życiu”. Usłyszeliśmy krótkie: “I już?”. Zapadła cisza." Nie wiem, jak Was, ale mnie zachęca.
daytripper

Ryszard Dąbrowski - twórca, który wyrósł z tradycji polskiej sceny anarchistycznej. Znany jest głównie z wykreowania postaci redaktora Szwendaka, a przede wszystkim serii o Likwidatorze, polskim anty-super-bohaterze. Osobiście Likwidatora bardzo lubię, jednak biorąc do ręki komiksy stworzone przez Dąbrowskiego trzeba mieć na uwadze, że wszelkie uczucia patriotyczno-narodowo-religijne zostaną obrażone. Od twórcy Likwidatora dostaje się wszystkim równo, politykom z każdej możliwej strony, od lewa, przez środek, do prawa, tym, którzy niszczą przyrodę, klerowi itd. Humor czasem jest dość gruby, w komiksach tych wiele jest też wulgaryzmów. Absolutnie nie dla dzieci. W moim przekonaniu jeden z najciekawszych utworów komiksowych w bezkompromisowy (i bardzo "na bieżąco") komentujący aktualne wydarzenia. Z tego powodu niektóre opowieści niestety szybko się starzeją (czytelnicy urodzeni w latach dziewięćdziesiątych mogą mieć problem z identyfikacją niektórych polityków, którzy zniknęli ze sceny, albo osób z życia publicznego, jak ksiądz Tiszert). Znać wypada, jednak sięgając trzeba być przygotowanym na mocne uderzenie.
Likwidator01

Dilbert - skoro w literce A pojawił się Scott Adams, to tutaj musi pojawić się on. Inżynier, pracujący w korporacji, w którego postaci, jak podejrzewam, znajduje swoje odzwierciedlenie wielu czytelników (bez względu na to, czy są pracownikami korporacji...). Cóż, absurd jest wszędzie. A jako że otacza nas wszechabsurd... Dilbert musi być kochany. Pierwszy pasek o przygodach pracownika korporacji został opublikowany 16 kwietnia 1989 roku. Obecnie paski z nim pojawiają się w 2000 gazet i czasopism w 65 krajach świata i 25 językach.
dilbert

Dolna Półka - imprint wydawnictwa timof i cisi wspólnicy. Zorientowane na wydawanie przede wszystkim młodych, nowych twórców komiksu polskiego. Wydaje również magazyn "Profanum" (dotąd ukazały się dwa numery), zawierające przegląd krótkich historii komiksowych różnych autorów. Tutaj można się zapoznać z ideą towarzyszącą założycielom wydawnictwa.
profanum_1_cover

Donald - o serii z Kaczorem Donaldem swego czasu pisał Michał Jankowski. Nic dodać, nic ująć...

Doman - współczesnym dzieciakom pewnie nic ten tytuł nie mówi. Jednak gdy dorastałem, był to jeden z niewielu komiksów, w których pojawiali się słowiańscy wojowie. Seria nawiązuje do polskich legend o powstaniu Polski, scenariusz wzorowany był na "Starej baśni" Kraszewskiego. Już choćby z tego powodu warto wiedzieć (i podsuwać dzieciakom). Bo nie sądzę, by o powieści Kraszewskiego uczyły się dziś w szkole. Nic wielkiego - próba zesłowianizowania Conana - ale wiedzieć warto, że mamy i taki tytuł w historii polskiego komiksu.
Doman_05

Dragon Ball - manga (a także anime), którego twórcą jest Akira Toriyama. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych tytułów komiksu japońskiego. Inspirowana "Wędrówką na Zachód", jedną z czterech klasycznych powieści chińskich, manga opowiadają o przygodach chłopca Son Gokū, który wraz z przyjaciółką o imieniu Baluma wyrusza na poszukiwanie Smoczych Kul. Przyznaję, że nie czytałem - z opisu fabuły wynika, że prócz poszukiwania Kul, chłopiec broni losów Ziemi.

dragonball

Dylan Dog  - został stworzony w 1986 roku przez włoskiego twórcę (scenarzystę) Tiziano Sclaviego (rysunki do różnych tomów wykonują różni artyści, jak Andrea Venturi, Luigi Piccatto, Giampiero Casertano, Angelo Stano i inni). Seria opowiada o detektywie zajmującym się rozwiązywaniem paranormalnych zagadek. Dla wielbicieli powieści grozy i dobrych horrorów - przednia lektura. Zresztą wydawcy często przytaczają słowa samego Umberto Eco, który podobno powiedział: "Biblię, Homera i Dylana Doga mogę czytać bez przerwy". Podobno każdego miesiąca tomiki z historiami o detektywie mroku sprzedawały się we Włoszech w milionowym nakładzie (angielska wikipedia podaje jednak, że w 350 tys., ale to i tak nakład olbrzymi).
DylanDog1

4 komentarze:

SStefania pisze...

No to tak: Jima Davisa kojarzę od razu, bo miałam w dzieciństwie pościel z Garfieldem, na której był jego podpis, hehe.
O, że Dilbert jest w moim wieku to też nie wiedziałam.
Profanum jest świetne.
Jeśli chodzi o Dragon Balla, warto byłoby może dodać, że całość wyszła w Polsce nakładem wydawnictwa JPF. Dziewczyna miała na imię Bulma (zakładam literówkę, to od "bloomers", członkowie jej rodziny nazywali się od bielizny), a historia była bazowana na "Wędrówce..." tylko na początku, potem zrobiło się z tego standardowe dla tasiemcowych mang dla nastoletnich chłopców bicie coraz silniejszych wrogów i rozwalanie kosmosu.

Rafal pisze...

Natalia, dzięki za dopowiedzenie do Dragon Ball. Oczywiście, że Bulma. Pisałem o tym z dwóch źródeł i wszędzie jest Bulma. Nie mam pojęcia, dlaczego napisałem Baluma.

Julka pisze...

A może wrzuciłbyś na koniec linki do wcześniejszych części. Byłoby łatwiej...

Kuba Oleksak pisze...

Wystarczy kliknąć na taga 'Alfabet z dymkiem" i wyświetlą się wszystkie części :)