czwartek, 11 maja 2023

#2480 - Komix-Express 448

Specjalnie dla Kolorowych Piotr „Zealot” Marzec opowiada o swoim najnowszym autorskim projekcie. Autor, który efektownie zadebiutował albumem „Sweet-ass dudes like us”, zgarnął dwa Złote Kurczaki i doczekał się oficjalnego wydania w KG, pracuje obecnie nad „Smołą". Nie ma co przedłużać, zapraszam do lektury krótkiej rozmowy z Piotrem.

24 marca 2022 pokazałeś ukończony storyboard do „Smoły". 19 marca 2023 napisałeś, że album został narysowany. Jak ta trwająca rok praca nad komiksem się układała? Czym proces ten różnił się w porównaniu do „Chłopaków"? Czy nie było tak, że tak głośny i udany debiut ci jakoś ciążył i czułeś się (nie wiem!) niejako w obowiązku go przebić, zrobić lepiej?

Piotr „Zealot” Marzec: Oczywiście, że w pracy nad drugim komiksem uruchamia się ambicja. Stawiasz sobie nowe cele, trzeba różne rzeczy udowadniać innym lub samemu sobie. 

Do rysowania „Chłopaków” podszedłem, jak słusznie się domyślasz, bez ciśnienia: pewnego dnia wpadłem na pomysł, że narysuję zina dla moich znajomych na 30 stron. Kiedy zacząłem rysować, to materiał się rozrastał. Ważne jednak jest to, że od tamtego czasu nauczyłem się w praktyce dużo rzeczy – sam warsztat rysunkowy rozwinąłem bardziej niż kiedykolwiek w czasie 15 lat „profesjonalnej nauki rysunku” na kursach czy w szkołach. 


Ale też przeczytałem super komiksy, zobaczyłem nowe, inspirujące rozwiązania. Dorosłem do tego, żeby zaczerpnąć z całego tego komiksowego elementarza środków: dymków, liternictwa, 9 kadrów na stronie, tuszowania pędzlem, chciałem spróbować rysunkowego realizmu i tak dalej. Druga zmiana dotyczy pisania:  „Chłopaki” mają pewne cechy dokumentu: przeżyłem historię, miałem przed oczami żywych bohaterów, nie trzeba tego wymyślać od zera, wystarczyło tylko zredagować, spiąć w całość. Nowy komiks miał być w napisany, czy wymyślony od zera: zawsze chciałem podjąć takie wyzwanie. Wymagało to pisania, storybordowania, czytania o pisaniu: czyli walki ze scenariuszem, żeby historia ożyła. Myślę, że czułem się w obowiązku udowodnić sobie, że lepiej posługuję się medium, niż w 2019.

To, co mi dzisiaj ciąży najmocniej, to obawa o to, że to nowe zadanie mnie przerosło i moje siły okazały się za słabe. Czy dostanę jakieś punkty, chociaż za to, że próbowałem? Czy ujarzmiłem ambicję o drugim komiksie, czy wysmażyłem gniota, po którym już nigdy nie odzyskam tej przychylności, którą się dostaje po udanym debiucie? To się okaże dopiero kiedy komiks trafi w ręce osób czytelniczych.

W wywiadzie dla Łazura w zeszłym roku powiedziałeś, że „pierwsze plansze z tej historii, zostały opublikowane w katalogu festiwalowym MFKiG 2020". Mógłbyś powiedzieć coś więcej o genezie pomysłu na „Smołę"? Długo ta historia „siedziała” w Tobie?

Piotr „Zealot” Marzec: Smoła to jest taka ciemna, lepiąca substancja, która się czai gdzieś pod powierzchnią rzeczywistości. Wypływa z pokoju twojego dziecka przy dźwiękach podziemnego rapu z Kazachstanu, a innego dnia widzisz je (dziecko), jak dźga patykiem padlinę znalezioną na szosie za domem. Nauczyciel pokazał mojej klasie w liceum film „Alice” Svankmajera – tam są osobliwe, animowane poklatkowo potwory z kości, i nie wiem, czy było to przed czy po tym, jak zaczęliśmy zbierać do worów koty, myszy i gołębie i gotować je na kuchenkach w bursie. Próbuję w ten sposób powiedzieć, że może nie konkretna historia, ale jej smolista zawartość zbierała się wokół, jak w beczce na deszczówkę.

Drugim wydarzeniem, kiedy próbowałem coś z tej substancji ulepić, był artbook „Black Pollen”, wydrukowany w 2019, w którym rysowałem ciemny las i kolorowe kwiaty – żeby narysować to uczucie pięknej, przyciągającej otchłani, w którą nie każdy lubi zaglądać. Twój kolega mówi: stary ja tam nie wejdę, tam jest ciemno, nie wiem, co tam spotkam, jaki może żyć tam potwór, może tam jest lustro, może tam jest Lord Vader z moją twarzą pod hełmem – i znowu brak konkretnej historii, tylko jakieś przeczucia i intencje, nieposiadające ciała.

Plansze z katalogu MFKiG to była jeszcze niedopieczona historia o dziewczynie imieniem Sheila, która leżała w łóżku i paliła pety, ale przeczuwała, że trzeba uciekać – przed czym? Przed smołą, która się gromadzi wokół — i pakowała się do podróży. 

„Black Pollen”, pomimo różnych rzeczy, które się nie udały, miała pewną myśl przewodnią: bohatera, który wędruje przez coraz ciemniejszy las. Jak pies twojego znajomego, który zgubił się na spacerze, i przez kilka dni próbował wrócić do domu: wąchał listki, szukał znajomych zapachów, może wpadł na tropy siuśków innych zagubionych zwierzątek, a w tych zapachach dało się wyczuć traumy z dzieciństwa czy retrospekcje ze schroniska, wyzwolone nagle przez poczucie zagrożenia. Pies wrócił i nie potrafił opowiedzieć, co widział. Więc twój znajomy dał mu kredki i powiedział: to spróbuj to narysować – więc z uciekającej dziewczyny, psa z kredkami, (kropla po kropli) zaczął się wyłaniać jakiś pomysł. Żeby sprowadzić moje bajania na ziemię, powiem po prostu, że w komiksie jest taki las, po którym latają różne pojebane duchy. 

Ostatnim puzzlem genezy „Smoły” jest zdanie, w którym ktoś napisał o planszach w „Chłopakach”, że są „czarne, jak smoła”, a ja pomyślałem: „czarne, jak smoła”. Co ciekawe, czarna, oleista substancja jest jednym z ogniw wspólnych łączących dwie wielkie mitologie popkultury o specjalnym miejscu w moim sercu: „Miasteczko Twin Peaks” oraz „Z Archiwum X”.

Ile jeszcze roboty zostało Ci ze „Smołą” i ile ci jeszcze ona zajmie? Kiedy możemy spodziewać się premiery? Możesz już podać jakieś konkrety co do objętości i wydawcy?

Piotr „Zealot” Marzec: Ze „Smołą” do zrobienia jest już tylko kolorowanie, a ostatnio czytałeś, jakie stanowisko w temacie kolorowego „Broma” zajęła Unka Odya. Miałem chwilę przerwy w pracy nad komiksem, od przywołanego w pierwszym pytaniu 19 marca – przemęczyłem się pracą i straciłem siły. Ale kontakt z żywymi ludźmi, zadającymi to samo pytanie na festiwalu w Poznaniu, zmotywował mnie do działania. 331 stron, nie będę już nic poprawiać aż do redakcji, trochę koloru mam gotowe i skończę na pewno w tym roku. Pojechać w przyszłym roku znowu do Poznania i mieć w rękach nowy komiks pachnący farbą drukarską, byłoby pięknie i będę się o to starać. 


Nagroda Literacka m.st. Warszawy jest w tym roku przyznawana już po raz 16. Podobnie jak w poprzednich latach, książki zgłaszali czytelnicy i czytelniczki, a także przedstawiciele wydawnictw, księgarń i bibliotek. W sumie zgłoszono 859 tytułów, w tym 33 albumy komiksowe. Niełatwego wyboru dokonało jury w składzie: Justyna Sobolewska, Maciej Jakubowiak, Jarosław Klejnocki, Anna Kramek-Klicka, Piotr Sadzik, Agnieszka Sowińska oraz Karolina Szymaniak. Zwycięzców poznamy 17 czerwca 2023 na uroczystej gali. W komiksowej kategorii laureat lub laureatka otrzymają 30 tys. złotych, a nominowani - po 10 tysięcy. Za rok 2022 nominowano następujące tytuły:

Karolina Jeske (tekst i ilustracje), "Opowiedzieć ciszę", Wydawnictwo Linia

Karolinie Jeske udała się rzecz wyjątkowa: znalazła przekonującą tekstowo-graficzną formę na uchwycenie doświadczenia osób głuchych. To będąca efektem wielkiej wrażliwości próba przełamywania ciszy innym językiem, „motylim językiem rąk".

Jan Mazur (tekst i ilustracje), "Incel", Kultura Gniewu

W tych biało-czarnych kadrach, opowiedzianych kilkoma kreskami, rozgrywa się opowieść o rozpaczliwej, zrezygnowanej samotności, z której być może, nie ma wyjścia.

Daniel Odija (tekst), Wojciech Stefaniec (ilustracje), "Rege", Timof Comics

Cyberpunkowy komiks „Rege” to wyrazisty głos w dyskusjach toczonych w cieniu wojny, katastrofy naturalnej i wzrastających w siłę autorytaryzmów.

W dniach 25-28 maja podczas Międzynarodowych Targów Książki w Warszawie na Placu Defilad – na scenie głównej oraz na stoisku Miasta Stołecznego Warszawy – odbędą się spotkania towarzyszące Nagrodzie Literackiej m.st. Warszawy.

"Something Epic" - tak będzie brzmiał tytuł autorskiej serii komiksowej Szymona Kudrańskiego. Polski rysownik już od lat świetnie radzi sobie za Oceanem. Ma na swoim koncie projekty realizowane dla Image, DC i Marvela, pracował przy komiksowych ikonach (Batmanie, Punisherze, Spawnie, Green Lanternie, żeby wymienić tylko kilka), realizował scenariusze Steve`a Nilesa, Matthew Rosenberga, Brian M. Bendisa, a teraz zrobi coś całkiem swojego. Całkiem epickiego. "Przez lata miałem zaszczyt rysować wiele różnych postaci – od mrocznego Spawna, przez zawsze prawego Supermana, aż po samousprawiedliwiających się antybohaterów, takich jak Punisher" - komentuje w oficjalnym komunikacie nasz rodak. "W pewnym momencie zapragnąłem stworzyć historię, w której te postaci pochodzące z różnych gatunków mogłyby się spotkać i wziąć udział we wspólnej opowieści. Jedynym logicznym miejscem, gdzie mogłaby się dziać akcja takiego komiksu, jest wyobraźnia. Czym byłaby wyobraźnia bez nas i naszej kreatywności? Czy Spider-Man istniałby bez Stana Lee i Steve'a Ditko? Kamandi bez Jacka Kirby'ego? Spawn bez Todda McFarlane'a? Sin City bez Franka Millera?" - dodaje. Pierwszy zeszyt "Something Epic" ukazał się w środę 10 maja 2023 roku nakładem Image Comics.

Podnosząc jeszcze temat braku dobrej publicystyki komiksowej, która zajmowałaby się rodzimymi twórcami - twórca profilu "Współczesny polski komiks" Daniel Gizicki wyszedł z założenia, iż "dzień bez działań dla promocji współczesnych polskich komiksów jest dniem straconym" i zabrał się do roboty. Przedziera się przez połacie polskiego niezalu (głównie, choć nie tylko), skupiając się raczej na nowościach (choć zdarza mu się wracać do rzeczy, które ukazały się jakiś czas temu) i zdaje relację w mini-recenzjach. Jeśli jesteście ciekawi, jak wygląda młody, polski komiks to nie muszę polecać, bo pewnie znacie. Jednak pewnie są tu osoby, które z jakiegoś powodu mijają się z rodzimą produkcją, więc właśnie ich mocno zachęcam do rzucenia okiem w tamtym kierunku.

Best Comics, firma dystrybucyjna, której właścicielami są szefowie Taurus Media i Elementala (a w projekt zaangażowany jest dodatkowo kierujący Planetą Komiksów), wchodzi w wydawanie komiksów. Nakładam wydawnictwa ukaże się premierowy "Brom XXX" Unki Odyi oraz wznowienia dwóch poprzednich, regularnych tomów serii. Wszystkie komiksy są już dostępne w przedsprzedaży w niektórych sklepach specjalistycznych, a z czasem zaczną się pojawiać w kolejnych. "Coś tam jeszcze szykujemy na ten rok, ale na razie bez szczegółów" - jak skomentował przedstawiciel Best Comics. Z kolei sama Odya zapowiedziała, że kolejny "Brom" powstanie w czerni i bieli. Na pytanie o wersję kolorową słychać stanowcze "NIE" i "bo to w cholerę roboty" w tym kontekście. Autorka pozytywnie wypowiada się o produkcji merchu, a konkretnie bromowych koszulek, jest więc szansa, że coś w tym temacie się ruszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz