Prawdopodobnie największy popkulturowy festiwal na świecie odbędzie się "normalnie", bez żadnych pandemicznych restrykcji po raz pierwszy od trzech lat. W 2022 roku San Diego Comic Con wraca do San Diego Convention Center, ale wiele wskazuje na to, że będzie to impreza inna od tych, które odbywały się przed pandemią. Jak pisze Heidi MacDonald "koszty wystawiania się na gigantycznych konwentach nie zawsze są uzasadnione finansowe" dla wielu amerykańskich wydawców, ale "urok i przepych SDCC nadal [ich] przyciąga". W dodatku, możliwość spotkania się z ulubionymi twórcami (w przypadku fanów) oraz z kolegami z branży (w przypadku kolegów z branży) to nadal niezwykle ważny aspekt tej imprezy. Jak zwraca uwagę MacDonald, w tym roku można spodziewać się znaczących zmian w układzie powierzchni wystawienniczej w San Diego Convention Center. Przede wszystkim Warner Bros. Discovery, nowo utworzona firma-matka DC Comics, zrezygnowała ze stoiska godnego komiksowego giganta i zadowoli się obecnością wyłączenie w ramach poszczególnych panelów.
Podobne decyzję podjęto w Dark Horse Comics, Fantagraphics i Graphitti Designs, a Image Comics zadowoli się znacznie mniejszą "budką". Przestrzenie Convention Center nie będą rzecz jasna świecić pustkami - jak podaje MacDonald po raz pierwszy swoje stoiska będą miały takie wydawnictwa, jak Immortal Studios, Interpop, Tapas Media/Wuxia World, Three Worlds/Three Moons i Z2. Wszystkie te oficyny zaliczą swój debiut na SDCC. Swoją obecność zaznaczą również Toei Animation oraz firma zabawkarska Funko z interaktywną strefę o nazwie Funkoverse. Nie można nie wspomnieć o powrocie Marvela do Hall H, gdzie zwykle miały miejsce wydarzenia związane z filmową dywizją Domu Pomysłów, prezentacje obsady i trailerów nowych produkcji. "Jak powiedziałby Stan Lee, stare sposoby się zmieniają" - podsumowuje MacDonald..
19 lipca 2022 na amerykańskim rynku ukaże się "Barely Human", album zbierający komiksy Johnny`ego Ryana, które regularnie były banowane na Instagramie za łamanie wszelkich standardów jakiejkolwiek przyzwoitości. Hej, czego można spodziewać się po autorze znanemu polskiego czytelnikowi z serii "Prison Pit" wydanej nakładem wydawnictwa/imprintu Łukasz Kowalczuk Przedstawia? W albumie, który za kilka dni zostanie wydany nakładem Fantagraphics pomieszczone zostanie "ponad 500 najbrudniejszych, najbardziej prymitywnych, surrealistycznych, skatologicznych i oczywiście zabawnych" jednoplanszówek w historii komiksu, jak czytamy w zapowiedzi. Będzie to dorobek ostatnich dwóch lat pracy Ryana w czasie pandemii, gdy twórca (niemal) codziennie dostarczał nowe "żarty rysunkowe". "Od konwencjonalnych gagów po kawałki zdecydowanie niekonwencjonalne i prawie dadaistyczne w swoim humorze, są to jedne z najbardziej pomysłowych wizualnie i najzabawniejsze jednoplanszówki, jakie kiedykolwiek wymyślono" - tak reklamuje swoją lipcową nowość wydawnictwo.
Ed Brubaker w swoim newsletterze donosi, iż "pracuje także nad pewną tajną rzeczą, która czeka na druk już bardzo długo i pytało o nią wiele osób". Do tej informacji zamieścił również jeden kadr z tego projektu:
... i wiadomo już, że chodzi o "The Fall". Jak nie kojarzycie tego tytułu, to przypomnę, że był to wspólny projekt Bru, który za moment miał zacząć pisać "Criminal" i stać się gigantem amerykańskiego niezalu (a potem wpaść łapska Marvela) i Jasona Lutesa, który już wtedy tym gigantem był (mając na koncie "Karuzelę głupców" i "Berlin", obie pozycje znane polskiemu czytelnikowi). Pierwotnie "The Fall" ukazywało się na łamach magazynu "Dark Horse Presents" w 1998, a w 2001 roku nakładem Drawn & Quarterly ukazało się wydanie zbiorcze. Komiks opowiada o przeciętnym pracowniku sklepu spożywczego, który używając skradzionej karty kredytowej wplątuje się w sprawę pewnego morderstwa sprzed dziesięciu lat. W pierwotnej wersji "The Fall" ukazało się w czerni i bieli, a nowa edycja zostanie pokolorowana. Według Bleeding Cool album zostanie wydany przez Image.
"Mark Waid is Stil Evil" - w taki sposób Boom! Studios w obliczu SDCC`22 zapowiada (prawdopodobnie!) powrót Marka Waida do "Irredeemable". W serii, która ukazywała się w latach 2009-2012 i zamknęła się w 37 zeszytach, wzięto na warsztat klasyczny superbohaterski motyw - co by było gdyby heros o mocach Supermana zwrócił się przeciwko ludzkości? Waid (wraz z rysownikami Peterem Krause`m i Diego Barreto) rozegrał go na tyle dobrze, że doczekał się uznania w oczach krytyków i czytelników. Trzy nominacje do Nagród Harvey`a, trzy do Eisnerów i jedna wygrana statuetka, świetna sprzedaż zarówno poszczególnych zeszytów, jak i później trejdów - "Irredeemable" było pierwszym prawdziwym przebojem rynku USA, który wyszedł nakładem Boom! Studios. Co wiemy o potencjalnej kontynuacji? Poza tym, że ma być, to w zasadzie nic. Dla porządku dodam jedynie, że Waid dopisał do "Irredeemable" dwa spin-offy - "Incorruptible" i "Insufferable". Oprócz tego Netfix pracuje nad filmową adaptacją. W marcu 2022 roku ogłoszono, że obraz czerpiący z obu tytułów wydanych przez Bomm! zostanie wyreżyserowany przez Jeymesa Samuela, scenariusz napisze Kemp Powers, a produkcją zajmie się Jay-Z. Wcześniej, do ekranizacji przymierzał się Adam McKay i studio 21st Century Fox.
Co by było gdyby... marvelowskie "Civil War" wydarzyło się w feudalnej Japonii? 3 sierpnia 2022 roku ukaże się premierowy zeszyt "Demon Wars: The Iron Samurai" autorstwa Peach Momoko. Szalenie popularna japońska artystka rozbiła bank "Demon Days" w 2021 i można było się spodziewać, że raczej prędzej, niż później doczekamy się sequela, opartego na dokładnie tym samym koncepcie. W tej czteroczęściowej mini-serii, Momoko wymiesza klasyczne marvelowskie motywy z mangową estetykę i japońskim folklorem. Całość zostanie doprawiona wątkami obyczajowymi, całą tą "teenage dramą" i będzie kontynuacją wątków z "Demon Days". Głównym bohaterem "Demon Wars" nie będzie (jak można byłoby się tego spodziewać) Iron Man lub Kapitan Ameryka, ale Mariko Yashida, która wpląta się w konflikt między głównymi graczami tzw. "momoko-verse".
"Bardzo się cieszę, że mogę rozszerzyć serię i pokazać więcej miłości, jaką darzę japoński folklor" - komentuje Momoko. "Jestem również bardzo podekscytowana, że mogę przeprojektować jeszcze więcej bohaterów, ponieważ uwielbiam projektowanie postaci! To zaszczyt opowiedzieć moją wersję tak klasycznej historii, jaką jest "Civil War". Moja historia jest jednak bardzo rożna od tego, co wydarzyło się w głównym uniwersum" - dodawała artystka nagrodzona Eisnerem w 2021 roku w kategorii Best Cover Artist. Dodam jeszcze, że w pracy nad scenariuszem Peach Momoko pomagał Zack Davisson.
Pojawienie się trailera zapowiadającego "Batman - One Bad Day" to dobra okazja, aby coś więcej o nim napisać. Najpierw zajawka:
W sierpniu wystartuje projekt opracowany według sprawdzonej formuły w branży - weź swoich najlepszych twórców, zaufaj im, daj im spokojnie pracować i nie zawracaj im głowy żadnym continuity czy eventami. Mam nadzieję, że bossowie DC Comics wyszli właśnie z takiego założenia, bo "Batman – One Bad Day" ma potencjła, aby stać się pozycją naprawdę godną uwagę. W to, że się dobrze sprzeda absolutnie nie wątpię! Idea jest prosta - będzie to serią 64-stronnicowych one-shotów poświęconych przeciwnikom Mrocznego Rycerza. Każda z nich będzie zamkniętą, spójną i niepowiązaną z niczym innym całością. Punktem wyjścia - "wgłębienie się w nikczemną psychikę" klasycznych komiksowych łotrów. Tyle? Tyle. Sęk w tym, że wydawnictwa zaangażowało twórców z topu.
Cykl otworzy opowieść, której główny bohaterem będzie Riddler pisana przez Toma Kinga i Mitcha Geradsa. Nawiasem pisząc, artysta zapowiedział, że jeśli liczba pre-orderów tego zeszyt przekroczy 100 tysięcy to, zrobi sobie tatuaż właśnie z jego tytułowym złoczyńcą. Two-Face`m zajmą się Mariko Tamaki, Javier Fernandez i Jordie Bellaire - obiecują opowieść w stylu noir. Pingwin znajdzie się w rękach Johna Riddley`a i Giuseppe Camuncoliego, a Gerry Duggan, Matteo Scalera i Dave Stewart zaopiekują się Mr. Freeze`m, G. Willow Wilson i Jamie McKelvie - Catwoman, Collin Kelley i Jackson Lanzing - Clayface`m, Joshua Williamson i Howard Porter - Bane`m, Tom Taylor i Ivan Reis - Ra’s al Ghulem.
Jeśli sformułowanie "One Bad Day" wam się z czymś kojarzy, to podpowiadam - chodzi o frazę z "Zabójczego żartu". Użyto go jak najbardziej świadomie, a zaprojektowany przez Darrana Robinsona logotyp cyklu, który końca dobiegnie w marcu 2023, wprost nawiązuje do oprawy tego bat-klasyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz