środa, 28 czerwca 2017

#2333 - Trans-Atlantyk 392

22 kwietnia na konwencie Chicago Comic and Entertainment Expo przedstawiciele Marvela zapowiedzieli rozpoczęcie nowego etapu w dziejach największego amerykańskiego wydawnictwa komiksowego. "Marvel Legacy" pod wieloma względami ma być powrotem do korzeni, jak określił to Joe Quesada. W przeciwieństwie do poprzednich inicjatyw, takich jak Marvel NOW!, skupiających się na przedstawieniu nowszej i młodszej generacji super-herosów, Dom Pomysłów postanowił postawić na postacie, którzy wszyscy znają i kochają. Skojarzenia z konkurencyjnych "Rebirth" nasuwają się same, choć gwoli ścisłości trzeba przyznać, że Marvel regularnie przechodzi swój renesans we własnym styuli. Sytuacja "Legacy" z startującym po zakończeniu "Secret Empire" przypomina nieco początek "Heroic Age", które nastało po "Dark Reign".


Wszystko rozpocznie się we wrześniu, gdy okaże się 50-stronnicowy one-shot zatytułowany "Marvel Legacy" #1 napisany przez Jasona Aarona i z rysunkami Esad Ribica. Posłuży on za przygotowanie sceny na powrót ukochanych filarów świata Marvela. O jakie filary chodzi (Tony Stark? Bruce Banner? Steve Rogers? Oryginalny Thor?) rzecz jasna na zdradzono. Oprócz tego, że komiks ten ma wyznaczyć kierunek i nadać ton "Dziedzictwu", to na jego kartach poznamy historię zespołu Avengers sprzed... tysiąca lat. Setki lat przed narodzinami Chrystusa Mściciele zebrali się po raz pierwszy. Poprzednicy współczesnych wersji Iron Fista, Star Branda, Ghost Ridera, Black Panthera, a także nosiciel/ka mocy Phoenix oraz Agamotto i Odin odegrają główne role w historii określanej, jako geneza uniwersum Marvela, która pokaże jeszcze dobitniej, że wszystko jest połączone. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie brzmi to kuriozalnie.

To nie jest zwykła lekcja historii - zapowiada Tom Brevoort komentując wydanie "Marvel Legacy" #1. Żaden bohater i żadna marka nie pozostaną nietknięci przez to, co przygotowali Jason z Esadem - dodaje Axel Alonso, zapowiadając, że nowa inicjatywa zmieni cały rynek komiksowy. Warto jeszcze wspomnieć o dwóch ważnych rzeczach - po pierwsze, niektóre serie wrócą do swojej oryginalnej numeracji. W dodatku design ich okładek będzie nawiązywał do estetyki z lat 80-tych i 90-tych. Po drugie - jeśli wierzyć obietnicom wydawnictwa - czeka nas 18-miesięczna przerwa od zmieniających całe uniwersum eventów. Wielkiego wydarzenia, po którym nic nie będzie już takie samo należy spodziewać się dopiero w połowie 2019 roku. Akurat wtedy, gdy startować będzie Czwarta Faza MCU...




Trzeba dodać, że Alonso zaznaczył, że powrót starego, wcale nie oznacza jednoznacznej rezygnacji z nowego - jednym z założeniem "Legacy" ma być podkreślenie pokrewieństwa między ikonicznymi herosami, a nową generacją. I doskonale widać to jeśli przyjrzymy się zapowiedzianym seriom. Miles, Kamala, Laura, Gwen i prawdopodobnie Amadeus także nigdzie się nie wybierają ("Champions", "Moon Girl and Devil Dinosaur", "Spider-Gwen", "Ms. Marvel" i "All-New Wolverine" nadal będą się ukazywać) - świat Marvela jest na tyle duży, aby pomieścić dwóch Wolverineów, Spider-Manow i Hulków. Ale dla Thorów i Kapitanów Ameryki może zabraknąć miejsca. Okładka "The Mighty Thor" zapowiada śmierć Jane Foster, a Sam Wilson wraca do klasycznej tożsamości w "Falconie" - z innych ciekawszych przypuszczalnych zmian warto dodać, że Punisher ubierze zbroję War Machine`a, Fantastyczna Czwórka w pewien sposób powraca, a zapomniani synowid nocy szykują swój come-back na łamach "Spirits of Vengeance".

Patrząc na opublikowaną listę tytułów Jestem zaskoczony niewielką ilością grupowych tytułów związanych z rodziną Mścicieli ("Avengers", "U.S. Avengers", "Uncanny Avengers" - brak "New..." jest szczególnie uderzający) i mnóstwem spider-serii ("Amazing Spider-Man", "Amazing Spider-Man: Renew Your Vows", "Peter Parker: The Spectacular Spider-Man", "Deadpool vs. Spider-Man", "Spider-Man", "Venom", "Scarlet Spider"). Całkiem niedawno zrestartowana linia x-komiksów również nie ulegnie większym zmianom (w ofercie "Astonishing X-Men", "Weapon X", "Jean Grey", "Iceman", "Cable", "Generation X", "X-Men: Blue" i "X-Men: Gold"). "All-New Guardians of the Galaxy", "Black Bolt", "Black Panther", "Daredevil", "Deadpool", "Defenders", "Doctor Strange", "Falcon", "Hawkeye", "Incredible Hulk", "Invincible Iron Man", "Jessica Jones", "Luke Cage", "Marvel Two-In-One", "Mighty Captain Marvel", "Moon Knight" "Monsters Unleashed", "Royals", "Secret Warriors", "She-Hulk", "Unbeatable Squirrel Girl" uzupełniają stawkę - mam nadzieję, że żadnego tytułu nie pominąłem!

Fantastyczna Czwórka powraca... przynajmniej w pewien sposób. Pierwsza rodzina Marvela pozostaje bez własnego on-goinga od 2015 roku. Tego samego, w którym w kinach zawitała nieudana adaptacja wyprodukowana w studiach 20th Century Fox. Jak wiadomo filmowe prawa do "FF" należą właśnie do Foxa i z tego powodu spekulowano, że Dom Pomysłów nie chcąc nabijać kabzy konkurencji nie publikował kolejnych komiksów z Reedem, Sue, Johnny`m i Benem w rolach głównych. Jeśli tak było w istocie to wielka szkoda, że w wyniku przepychanek wielkich koncernów ucierpiała klasyczna marka, bez której Marvel w obecnym kształcie prawdopodobnie by nie istniał.

Ale już wkrótce ta sytuacja się zmieni, bo Fantastyczna Czwórka wraca... w pewien sposób. W ramach Legacy zaprezentowano zapowiedz serii z udziałem Human Torcha i Thinga  w ramach "Marvel Two in One" - okładka nowego tytułu autorstwa Edgara Delgado nawiązuje do "Fantastic Four" #159. Tom Brevoort jeszcze w zeszłym roku zapewniał, że decyzja o zdjęciu z ramówki FF nie ma podstaw finansowo-biznesowych. Najzwyczajniej brakowało dobrego pomysłu na ten tytuł. Nie mieliśmy komiksu z Thorem od kilku lat. A kiedy wrócił było to naprawdę wielkie wydarzenie. Straczynski i Coipel przywrócili go uniwersum we wspaniały sposób - komentował. Fantastyczna Czwórka nie jest wyjątkiem w tej kwestii. Jak widać od tamtego czasu sytuacja się zmieniła...


Premiera "Kingsman: The Golden Circle" coraz bliżej, ale nie tylko film na podstawie komiksu Marka Millara doczeka się sequela - podobnie będzie z jego papierowym pierwowzorem. 6 września ukaże się pierwszy numer sześcioczęściowej mini-serii "Kingsman: The Red Diamond". W roli autorów Millara i Dave`a Gibbonsa zastąpią scenarzysta Rob Williams i rysownik Simon Fraser, a komiks ukaże się nie pod szyldem Marvel ICON, ale z logiem Image Comics na okładce. Akcja komiksu ma rozgrywać się po części przed wydarzeniami przedstawionymi w pierwszej części i skupiać się na losach Eggsy`ego przed tym, jak został tajnym agentem.

Do historii, której motywem przewodnim jest podróż głównej postaci, która w finale staje się prawdziwym bohaterem, trudno dopisać kontynuację - zauważa Williams i zapowiada, że w "The Red Diamond" będzie chciał pokazać jak chłopak z dzielni, który dostał etat Jamesa Bonda, próbuje pogodzić to, kim jest z tym, co robi. Oczywiście, nie zabraknie akcji, przerysowanego villaina z przerośniętym ego, ale scenarzysta będzie chciał mocno rozegrać fakt, że Eggsy pochodzi z klasy robotniczej, który obecnie obraca się w wyższych sferach, która z reguły gardzi takimi, jak on.

Raport z komiksowego box-office - spodziewano się, że piąta odsłona cyklu "Transformers" zgromadzi mniejszą publiczność, niż poprzednie. Prognozowano, że w weekend otwarcia "Ostatni Rycerz" zarobi w amerykańskich kinach około 75 mln dolarów. W porównaniu z "Ciemną Strona Księżyca" czy "Wiekiem Zagłady" wynik ten wygląda mizernie - ten pierwszy skasował ponad 97 mln, a drugi - 100.5 mln. W rzeczywistości było jeszcze gorzej - na ojczystej ziemi widowisko Micheala Bay`a zarobiło tylko 69,1 mln dolarów. To nawet mniej, niż pierwsze "Transformers"! Sprawa wygląda lepiej, jeśli weźmie się wyniki międzynarodowe - zsumowane zyski z premier w 41 krajach sięgają 196,2 mln dolarów.

Ich lwia część pochodzi z Chin. W Państwie Środka "The Last Knight" zarobił 123,4 mln bijąc lokalny rekord otwarcia wszech czasów. Można było się tego spodziewać - Chińczycy mają po prostu fioła na punkcie marki Hasbro. O zwrot kosztów produkcji nie ma się co martwić - film kosztował 271 mln plus koszty marketingowe - ale co dalej z franszyzą? Bay potwierdził, że będzie to jego ostatni obraz z cyklu. Obecnie trwają pracą nad spin-offem z Bumbelbee w roli głównej w reżyserii Travisa Knighta ("Kubo and the Two Strings"), który będzie miał mniejszy budżet.

Brak komentarzy: