sobota, 3 czerwca 2017

#2319 - Avengers #5: Dostosuj się lub zgiń

Ziemscy Mściciele to grupa, której skład zmienia się w zależności od aktualnych potrzeb i okoliczności. Oczywiście istnieje pewien stały i nienaruszalny człon. Jedna z pierwszych scen albumu "Dostosuj się lub zgiń" rozgrywa się w wieży Avengersów, gdzie Kapitan Ameryka i Iron Man dyskutują nad tym, że ostatnie wydarzenia (starcie z Budowniczymi i próba podbicia Ziemi przez Thanosa) wymuszają rozbudowanie ekipy o nowych członków.



W omawianej „piątce” mamy dwie główne opowieści. W pierwszej chodzi o to, aby kolejny raz uratować Ziemię i wszystkich jej mieszkańców. Tym razem realne zagrożenie stanowi inna planeta, która pędzi w kierunku naszego globu. O zagrożeniu informuje Avengersów przybyły z roku 3030 Iron Man. Gość z przyszłości zjawia się z gotowym rozwiązaniem – należy zbudować pewną machinę, która… No, przyznaję, nie bardzo zrozumiałem, jak działa. Zresztą mądre głowy z zespołu superbohaterów też maja podobny problem.


Druga historia jest znacznie bardziej rozbudowana i wiąże się z działaniami naukowców z AIM (Advanced Idea Mechanics), klasycznych villainów Marvela, którzy w ostatnim czasie zostali efektownie odkurzeni. Prowadzone przez nich zaawansowane eksperymenty doprowadzają do zaistnienia luki w czasoprzestrzeni, z której wychodzą Mściciele z innego świata. Jakby tego było mało, to pojawia się jeszcze jedna ekipa Mścicieli – wersja zmodyfikowana przez AIM. W dalszej części wątku akcja sprowadza się do ogólnego mordobicia, które niewiele wnosi do fabuły. A, zapomniałbym. Pojawiają się jeszcze pewne zawiłości związane z osobą Hulka, a właściwie Bruce’a Bannera, który w epilogu zostanie dołącza do Iluminatów. Jednym słowem - dzień, jak co dzień w świecie Marvela...

Nad oprawą graficzną albumu pracowało kilku rysowników. Świetna okładka, za którą odpowiada Esad Ribić. Artysta narysował także pewną ilość plansz, ale niezbyt wiele. Od tego albumu jest zmiana na fotelu głównego rysownika serii – aktualnie zasiada na nim Salvador Larroca. Prace pochodzącego z Hiszpanii twórcy charakteryzują się użyciem bardzo wyraźnej linii konturu, którym obrysowuje się występujące postaci. Co miejscami nie wygląda najlepiej. Proszę zwrócić uwagę na usta bohaterów, są niejako wycięte z papieru i „położone” na twarzy, co sprawia wrażenie sztuczności, nienaturalności.

Przyznaję, że powoli zaczynam się gubić w wielkiej opowieści, którą kreuje Jonathan Hickman. Jakoś zdzierżyłem Budowniczych, ale zbliża się czas konfrontacji z Kartografami. Do tego knowania Starka w ramach Iluminatów i nie zapominajmy o rozdarciu Multiversum.

Brak komentarzy: