sobota, 19 listopada 2016

#2261 - Komix-Express 370

Wznowienie jednej z najważniejszych pozycji w historii komiksowego medium już wkrótce na naszym rynku - premiera zbiorczej edycji "Mausa. Opowieści ocalałego" będzie miała miejsce już 22 listopada. Pierwotnie komiks autorstwa Arta Spiegelmana podzielony na odcinki ukazywał się między 1980, a 1991 na łamach niezależnego magazynu "Raw". Zbiorcze wydanie tomu pierwszego "Mój ojciec krwawi historią" ("My father bleeds history") trafiło na rynek w 1986, który zapisał się w amerykańskiej historii komiksu premierami również takich klasyków, jak "Strażnicy" i "Powrot Mrocznego Rycerza". Tom drugi - "I tu się zaczęły moje kłopoty" ("And here my troubles began") - miał swoją premierę w 1991. W Polsce oba te albumy ukazały się w 2001 roku nakładem krakowskiego wydawnictwa Post i z miejsca wzbudziły kontrowersje. Kwestia Polaków zmetaforyzowanych jako świnie otarła się o sąd, wiele środowisk było zbulwersowanych zabiegiem autora i zarzucało komiksowi antypolski charakter swojego dzieła. Trudno brać na poważnie takie zarzuty po lekturze komiksu. Trzeba bardzo dużo złej woli, aby w tej autobiograficznej i bardzo osobistej opowieści dopatrywać się takich wątków.


Nowe wydanie, które ukaże się nakładem Wydawnictwa Komiksowe w jednym, twardookładkowym albumie zbierze oba tomy. Za liczącą sobie 304 strony całość będzie trzeba zapłacić 54.90 złotych. Oficjalny opis przedstawia się następująco:

"Maus" powszechnie jest uważany za najważniejszy komiks w historii. Art Spiegelman w formie powieści graficznej opowiedział historię życia swojego ojca, więźnia Auschwitz, Władka Szpigelmana. Równolegle z nią w "Mausie" sportretował trudy życia z ojcem - Ocalałym z Holocaustu.

"Maus" to jedna z najważniejszych opowieści o Holokauście, stawiająca trudne pytania, na które Autor próbuje znaleźć odpowiedź w nowatorski sposób. Umiejscawiając realistyczną opowieść w komiksowym medium, stosując przerysowanie i karykaturę, Art Spiegelman zbliżył się, jak nikt inny przed nim, do ukazania swoistej niewyrażalności, monstrualności Holokaustu, a poprzez autobiograficzne odniesienia wytworzył napięcie cechujące najwybitniejsze dzieła literackie.

Żaden komiks w historii tego medium nie doczekał się tylu recenzji - również negatywnych i polemicznych – a przyznanie Spiegelmanowi nagród do tej pory zarezerwowanych dla literatury poważnej (m.in.: National Book Critics Circle Award, Pulitzer Prize), ułatwiło wielu twórcom powieści graficznych dotarcie do czytelników do tej pory unikających komiksów. Jednocześnie "Maus" stał się komiksem wzorem, pierwszym komiksowym arcydziełem ("The New Yorker"), z którym krytycy i czytelnicy zestawiają inne dzieła komiksowe, zwłaszcza biograficzne i historyczne.

Zapowiedzi wydawnictwa Kurc - na przełomie listopada i grudnia ukaże się czwarty tom "Largo Wincha". Na album złożą się epizody 11. i 12. serii zatytułowane odpowiednio "Golden Gate" oraz "Shadow" tworzące jedną zamkniętą opowieść. Pisze Jean Van Hamme, rysuje Phillipe Francq, a cena sięgnie kwoty 69.90 zł. Recenzję poprzedniego tomu serii możecie przeczytać tutaj - myślę, że fanom frankofońskim cyklów sensacyjnych nie muszę polecić. Mniej więcej w tym samym czasie swoją premierę będzie miał pierwszy integral "Vasco". Belgijska, historyczno-przygodowa seria komiksowa stworzona przez Gilles'a Chailleta zadebiutowała na naszym rynku dość dawno, bo w 1990 roku, kiedy nakładem wydawnictwa Pegasus ukazały się dwa pierwsze tomy. Teraz zostanie podjęta przez Kurca. Zapowiedz komiksu przedstawia się następująco:

Gilles Chaillet (1946-2011) francuski rysownik i scenarzysta zainspirowany historią i Italią stworzył postać sieneńczyka Vasco, przeżywającego przygody w połowie XIV stulecia. Był to okres kiedy rycerstwo wydawało swe ostatnie tchnienie, ale epoka renesansu jeszcze nie nadeszła. Rzeczywistymi panami średniowiecznej Europy byli mecenasi, kupcy i bankierzy jak Tolomeo Tolomei. Czując zmieniający się powiew wiatru historii angażuje swojego bratanka Vasco w intrygi polityczne i finansowe. Prawdziwe wydarzenia mieszają się z fikcją i przygodą. Vasco doskonale czuje się na dworach Italii i w krajach Lewantu. Uczestniczy w spisku, mającym doprowadzić do obalenia rzymskiego tyrana i umożliwienia powrotu papieża do Wiecznego Miasta, czy też przenika z pomocą do oblężonego Konstantynopola.

Słynny holenderski kulturoznawca Johan Huizinga w książce "Jesień średniowiecza" opisał XIV i XV stulecie nie tyle jako zapowiedź nadchodzącego renesansu, ale jako schyłek średniowiecza, jako wiek, w którym średniowieczne myślenie osiąga końcowe stadium swego żywota, na kształt drzewa o przejrzałych owocach, nie w pełni rozwijających się i rozwiniętych.

Gilles Chaillet doskonale przedstawia ówczesną kulturę i sposób bycia, ukazuje obyczaje, stosunek do sztuki, religii oraz umysłowość człowieka tamtych czasów. Dzięki ogromnej wiedzy odtwarza w rysunkach charakterystyczne elementy epoki. Niniejsza edycja zawiera trzy oryginalne albumy ("Złoto i żelazo", "Więzień Szatana", "Bizantyjka") oraz dodatki przybliżające kulisy pracy nad komiksem.

Warto dodać, że seria pomimo śmierci Chailleta seria jest kontynuowana, ponieważ zachowały się jego niezrealizowane wcześniej scenariusze kolejnych części. Autorem ilustracji do tomów 22–24 jest Frédéric Toublanc, a od tomu 25. – Dominique Rousseau. Najnowszy tom cyklu oznaczony numer 27 ukazał się w kwietniu tego roku.
Timof na listopad - pod koniec miesiąca swoją premierę będą miały trzy komiksy z logiem tego wydawnictwa na okładce. "Centaurus" to kolejna pozycja spod pióra Leo, scenarzysty znanego polskiemu czytelnikowi z uznanych cykli sci-fi, takich jak "Aldebaran", "Antares" i "Betelgeza". Opis komiksu, który powstał we współpracy z Rodolphe ("Krzyżacy") i Zoranem Janjetovem ("Technokapłani") prezentuje się dość lapidarnie:

Planeta Ziemia przestała nadawać się do życia.
Przodkowie Ziemian przemierzają kosmos na pokładzie „statku-świata” poszukując nowej, gościnnej planety. Sądzą, że znaleźli ją w gwiazdozbiorze Centaura. Ale na miejscu czekają ich tajemnicze widma i groźne pułapki…


"Punkt zwrotny" to z kolei tytuł dziewiątego tomu serii "Ralph Azham" Lewisa Trondheima. Za liczący sobie 48 stron album formatu frankofońskiego zapłacimy 37 złotych (tyle samo, ile za premierową odsłonę "Centaurusa"). Zapowiedź wygląda następująco:

Ralph Azham znalazł się na rozdrożu. Kiedy jego przyjaciele pokładają w nim nadzieję, że utrzyma pokój i rozprawi się z nowym wrogiem - Tildą Ponns, pogromca Vom Syrusa musi zmierzyć się z całkiem nowym wyzwaniem. Jak poradzić sobie z władzą i płynącą z niej odpowiedzialnością. W obawie, że pod wpływem posiadanej władzy stanie się złą osobą, postanawia zrezygnować z funkcji Naczelnika Astolii. Jednak odnalezienie blokującej perły, sprawia, że ciąg następujących potem wydarzeń, prowadzi go na nową drogę. 9. tom serii nie przestaje nas zadziwiać! Jak zwykle jest pełny gwałtownych zwrotów i przygód. 

I wreszcie "Nasz przyjaciel Szatan", czyli polski rodzynek w tym gronie. Komiks autorstwa Dominika L. Marca, Łukasza Lalko i Michała Murawskiego liczył sobie będzie 120 stron i zapłacić za niego będzie trzeba 49 złotych. Opis:

Książę Ciemności przeżywa kryzys wieku średniego. Nie potrafi sprostać rozbuchanym oczekiwaniom współczesnego świata. Spędza noce włócząc się po Piekle w szlafroku i topiąc smutki w wódce. Jednak spotkanie z rozczarowanymi Satanistami staje się kroplą, która przelewa czarę goryczy. Szatan pozywa Kościół Katolicki o zniesławienie i wyrusza na Ziemię, by oczyścić swoje imię w sądzie.

Wytwórnia Paramount Pictures zapowiedziała reboot "Green Horneta". Misję odświeżenia na wielkim ekranie klasycznego pulpowego herosa powierzono Gavinowi O'Connorowi. Reżyser, który ma na koncie "Księgowego" i "Wojownika" podkreśla, że od najmłodszych lat Zielony Szerszeń był jego ulubionym bohaterem. Kiedy byłem dzieciakiem większość moich kumpli bardziej wolała Supermana albo Batmana, ale mnie zawsze bardziej interesował Green Hornet. Zawsze miałem go za twardziela, bo nie miał żadnych supermocy. Był bardzo ludzkim superbohaterem. I nie nosił śmiesznego kostiumu. Nowa wcielenie bohatera wymyślonego przez George`a W. Trendle`a i Frana Strikera w porównaniu z filmową interpretację Michela Gondry`ego Setha Rogena z 2011 ma być bardziej poważne. W wypowiedziach O`Connora często przewijają się takie słowa jak edgy czy badass. Będzie zatem bardziej nowocześnie, bez kampowego kiczu charakterystycznego dla pulpowych korzeni postaci i z potencjałem na wielką, kinową franszyzę.
 

 
Tak prezentuje się pierwszy zwiastun filmowej adaptacji mangi "Mugen no Juunin" znanej lepiej w Polsce jako "Miecz Nieśmiertelnego". Manga Hiroakiego Samury ukazywał się w naszym kraju nakładem Egmontu w latach 2014-2012 i niestety do tej pory nie została ukończona - licznik stanął na tomie oznaczonym numerem 22. Szkoda, bo opowieść o krucjacie Manjiego, który musi zabić tysiąc złych osób, aby odzyskać swoją śmiertelność była prawdziwą ucztą dla miłośników samurajskich klimatów i dużej ilości czerwonej posoki. Adaptacją filmową serii Samury zajął się sam Takashi Miike, którego chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Jego dzieło trafi do japońskich kin w kwietniu 2017 roku. Póki co nic nie wiadomo o wersji przeznaczonej dla "zachodniego" widza.

I jeszcze jeden trailer, również mangowy - do kin trafi aktorska adaptacja "Fullmetal Alchemist". Manga autorstwa Hiromu Arakawy była wielokrotnie interpretowana na inne mediach. Doczekała się już dwóch wersji anime - pierwszą przygotowało studio Bones i zamknęła się 51 odcinkach (2003-2004), a jej wątki zostały zwieńczone pełnometrażowym "Fullmetal Alchemist: Conqueror of Shambala". Druga pod tytułem "Fullmetal Alchemist: Brotherhood" składała się z kolei z 64 epizodów (2009-2010). Były jeszcze powieści, słuchowiska, karcianka i gra komputerowa, nie licząc przy tym klasycznego merchandisingu w postaci choćby figurek kolekcjonerskich. Film live-action zostanie zrealizowany przez Fumihiko Soriego w studiach Warnera. W postać głównego bohatera Edwarda Elrica wcieli się Ryosuke Yamada, a premiera będzie miała miejsce zimą 2017 roku. Podobnie jak w przypadku "Mugen no Juunin"- tylko w Kraju Kwitnącej Wiśni.

Brak komentarzy: