niedziela, 14 sierpnia 2016

#2191 - Trans-Atlantyk 362

Udało mi się utrzymać nieco z boku całego zamieszania wokół "Suicide Squad". Przy całym tym zgiełku od kuriozalnych petycji fanów DC węszących spisek, jakoby pomidorami manipulowani marvelowscy reptilianie przez ich dąsy wobec mainstreamowych krytyków aż do niesmacznych wypowiedzi Davida Ayera w kierunku konkurencji uznałem, że nie warto poświęcać swojej uwagi i czasu antenowego tak słabemu filmowi. Tak, słabemu. Uważam, że "Legion Samobójców" jest produkcją niedobrą, marnującą obiecujący koncept, z fatalnym scenariuszem napisanym na kolanie, której nawet legion ubranych w kuse spodenki panienek z bejzbolami w ręku nie uratuje. To moje zdanie, które rzecz jasna nikogo, a już na pewno nie decydentów w Warnerze czy DC Comics, nie musi obchodzić. Ich obchodzą liczby, a więc konkrety z którymi nie sposób dyskutować. A te w przypadku "Suicide Squad" nie prezentują się tak dobrze... (KO)



Obraz zaliczył bardzo dobre otwarcie, czemu przy tak intensywnej kampanii reklamowej trudno się dziwić, zarabiając 133 mln w samym USA. Po drugim weekendzie wyświetlania na konto wpłynęły dodatkowe $43 mln, a więc spadek był mniejszy, niż w przypadku "Batman v Superman" (który miał jednak lepszy start), ale wciąż nie ma pewności czy film Ayera się... zwróci. Nikt już chyba w DC nie wierzy w to, że uda się przekroczyć magiczną barierę miliarda zielonych, wszyscy trzymają kciuki, aby udało się dobić do 650-750 mln (bo tyle mniej więcej wydano na film i marketingową machinę) i żeby starczyło jeszcze na świąteczne premie dla zarządu. Póki co film zarobił $465 mln. Trochę więc brakuje. O ile w przypadku "B v S" można było się spierać, czy film zarobił tyle, ile powinien, o tyle teraz nie mam żadnych wątpliwości, że "Suicide Squad" będzie (finansową, przynjamniej) porażką. Źle się dzieje w państwie duńskim, a może być jeszcze gorzej, bo były pracownik Warnera w liście otwartym do Kevina Tsujihary, CEO wytwórni pośród hejtu i pretensji pisze o tym, że na planie "Wonder Woman" panuje bałagan i szykuje się podobna klęska. Rzecz jasna były pracownik to kiepskie źródło informacji, ale nie są to budujące wieści w perspektywie budowania DC Movieverse... (KO)

Sean Murphy zapowiada, że po zilustrowaniu skryptu Scotta Snydera na potrzeby cyklu "All-Star Batman" zabiera się za swój autorski projekt z Mrocznym Rycerzem. Komiks z Batmanem, który chce narysować będzie moim własnym "DKR" i "Rokiem 100" - zapowiada znakomity artysta. Całość planowana jest na osiem zeszytów, choć objętość z czasem może się zmienić, a projekt będzie elseworldem. Póki co niewiele o nim wiadomo, oprócz tego, że pojawią się w nim liczne modele Batmobilu i tak wielu łotrów, jak się tylko da. W praktyce zapowiedź ta oznacza, że autor "Punk Rock Jesus", "Joe the Barbarian" i "The Wake" będzie rysował wyłącznie dla DC Comics przez najbliższe dwa lata. Batman znajduje się na samym szczycie komiksowej góry. Ten komiks to dla mnie okazja, aby się na nią dostać - mówił. Nadmienię tylko, że w 2005 roku spod jego ołówka wyszła dwuczęściowa mini-seria "Batman/Scarecrow: Year One" napisana przez Bruce`a Jonesa. (KO)

Wiosną 2017 roku ukaże się nowa powieść graficzna z Hellboy`em w roli głównej. Scenariusz "Into the Silent Sea" wyjdzie spod ręki Mike`a Mignoli, a oprawą graficzną zajmą się Gary Gianni (rysunek) i Dave Stewart (kolor). Jak tak patrze na szkice, które wszyły spod ręki nagrodzonego Eisnerem rysownika to trochę żałuje, że zostaną one pokryte barwami przez Stewarta (który w sumie też za swoją robotę został nagrodzony najważniejszą komiksową nagrodą w USA). "Into the Silent Sea" będzie trzecią po "Hellboy: House of the Living Dead" Richarda Corbena i "The Midnight Circus" Duncana Fegredo opowieścią z niedoszłą Bestią Apokalipsy wydaną w takim formacie. Jej akcja rozgrywa się tuż po wydarzeniami zaprezentowanymi w "Wyspie". Opuszczający tytułowe miejsce Hellboy w swojej podróży trafi na nawiedzony przez duchy statek. Jego kapitan, który jest owładnięty manią polowania na przerażającego morskiego potwora (skąd my to znamy?) zobaczy w nim broń, którą będzie mógł wykorzystać w swoich łowach... (KO)


Po trzydziestu latach przemykania w tle i grania ról drugoplanowych Solo dostanie swoją własną solową (hehehehe) serię. W ramach Marvel NOW! w październiku ukaże się pierwszy numer on-goinga pisanego przez Gerry`ego Duggana i Geoffrey`a Thorne`a z rysunkami Paco Diaza. Bohater stworzony w 1986 roku przez Davida Micheline`a i Marca Silvestriego na łamach "Web of Spider-Man" wraca obecnie do łask po swoich występach na łamach "Deadpoola" i jednego z jego spin-offów, "Deadpool: Mercs for Money". Reprezentacja tytułów okołowade`owy w ofercie NOW! będzie silna, a jednym z jej najmocniejszych atutów mają być właśnie przygody Solo. Jak zdradził Duggan bohater tak naprawdę nazywa się James Bourne. Jak łatwo się domyślić jest to nawiązanie do Jamesa Bonda i Jasona Bourne`a, dwóch kinowych superagentów, a postać będąca uosobieniem jednoosobowej wojny z terrorem w nowej serii zostanie potraktowana z przymrużeniem oka. W swojej istocie komiks będzie produkcją szpiegowską z elementami sensacji, przygody i romansu - zapowiada Duggan, a Thorne dodaje, że elementów humorystycznych nie zabraknie. Humor. Tak. Będzie. Mamy taki plan - komentuje.(KO)

Wraz z debiutem na małym ekranie Duch Zemsty dostanie nową serię komiksową, choć bossowie Marvela zapewniają, że decyzja o przywróceniu tytułu z Robbie`m Reyesem w roli głównej nie było wcale podyktowane planami dotyczącymi serialu"Agenci SHIELD". Nowy "Ghost Rider" wystartuje w listopadzie, a jego autorami będą Felipe Smith (scenariusz) oraz Danilo Beyruth (rysunki). Współautor postaci, Tradd Moore, w premierowym zeszycie ograniczy się do narysowania krótkiej historii. W przeciwieństwie do "All-New Ghost Rider" nowa seria ma być znacznie bardziej zintegrowana z światem Marvela. Już teraz obiecywana są gościnne występy Hulka, Wolverine`a, Ms. Marvel. Przyznam, że nie do końca mnie ten pomysł przekonuje, bo Duch Zemsty zawsze znajdował się nieco na uboczu wielkich marvelowskich wydarzeń, co zwykle wychodziło mu na dobre. Zapowiedzi tego, że komiks ma być bardziej młodzieżowy (cokolwiek miałoby to znaczyć) również nie brzmią specjalnie zachęcająco. (KO)

Są pierwsze owoce pracy na wyłączność Joshuy Fialkova dla wydawnictwa ONI Press, o zawiązaniu której pisaliśmy w lutym tego roku.  Po „Bunker” i „Life After” kolejną oryginalną serią tego scenarzysty jest „Jeff Steinberg: Champion of Earth” której pierwszy numer już trafił  do sprzedaży. Premierowy zeszyt, powiększony objętościowo niemal dwukrotnie, rozpoczyna przygody tytułowego bohatera, Jeffa – nieporadnego, nieprzystosowanego do życia sprzedawcy ze sklepu wideo,  który w imieniu ludzkości stanie do walki z kosmitami. Takimi prawdziwymi kosmitami – bez gumowej skóry i  zamków błyskawicznych. Poza scenariuszem, komediowego charakteru nadadzą nowej serii cartoonowe rysunki Tony’ego Fleecs’a (będącego jednocześnie współscenarzystą komiksu), tego samego który odpowiedzialny jest za kilka tomów „My Little Pony” wydanych przez IDW. (PSz)

Ekranizacja „Who is Jake Ellis?” (scen. Nathan Edmondson, rys. Tonci Zonjic)  od Image Comics chociaż planowana już od trzech lat, zasadniczo nadal stoi w miejscu. Wciąż nie poznaliśmy nikogo z aktorskiej obsady, film jak dotąd nie posiada również scenarzysty, a reżyser, do tej pory uznawany za jedyny stały i pewny punkt tej produkcji właśnie wypisał się z listy płac. Brytyjczyk David Yates („Harry Potter i Zakon Feniksa”, „Tarzan: Legenda”) który od samego początku kandydował na stanowisko reżysera, zwolnił najważniejszy stołek w ekipie na rzecz mniej rozpoznawalnego (ale nie mniej ambitnego) Josha Monda, twórcy ubiegłorocznego „Jamesa White’a” – kameralnego dramatu, znacząco odbiegającego od tętniącego akcją kina szpiegowskiego. Zamiana to jednak intrygująca i z całą pewnością nie przekreślająca szans na udana adaptację. Za najlepszy przykład takich mariaży niech posłuży choćby Greengrass reżyserujący „Bourne’a”. Za produkcję „Jake’a Ellisa” (jak roboczo tytułowany jest film) odpowiedzialne jest studio 20th Century Fox. (PSz)

Brak komentarzy: