niedziela, 5 czerwca 2016

#2149 - Komix-Express 347

Afera wokół "X-Men: Apocalypse". Miniony tydzień upłynął pod znakiem kontrowersji wokół banneru reklamowego, na którym tytułowy villain trzyma za szyję Mystique dusząc ją. Z oburzeniem nie kryła się Rose McGowan, znana między innymi z "Sin City" i "Conana Barbarzyńcy" aktorka i działaczka związana z ruchem feministycznym i LGBT. Zasadniczym problemem mężczyzn i kobiet zatrudnionych w Foxie jest przekonanie, że przemoc wobec kobiet to dobry sposób na reklamowanie filmu. A temu bannerowi brakuje odpowiedniego kontekstu, który wyjaśniałby o co chodzi - zwracała się do producentów. To, że nikt nie uznał go za obraźliwy jest, szczerze mówiąc, po prostu głupie. Geniusze, którzy są za niego odpowiedzialni powinni stanąć przed lustrem, popatrzyć sobie w oczy i zastanowić się jaki mają wpływ na społeczeństwo. Wyobraźcie sobie, gdyby pojawiła się reklama, na której czarny był duszony przez białego albo gej przez hetero - jakie wtedy zapanowałoby oburzenie! Skoro w Foxie nie jesteście w stanie zatrudnić reżyserów płci żeńskiej, to może chociaż wymienicie tę reklamę? 


Na odpowiedz studia nie trzeba było długo czekać. Zgodnie z oczekiwaniami Fox ustami swojego przedstawiciela pokajał się na wpadkę z bannerem. Chcąc pokazać nikczemność Apocalypse`a nie zwróciliśmy uwagi na to, jakie wrażenie może sprawiać ten obraz. Kiedy uświadomiliśmy sobie jak może on zostać odebrany podjęliśmy odpowiednie kroki, aby usunąć te materiały. Serdecznie przepraszamy za tę kampanię i podkreślamy, że w żaden sposób nie popieramy przemocy wobec kobiet. Ale było już za późno - linie zostały wyznaczone, hejterzy okopali się na swoich pozycjach i sieciowa gównoburza rozpętała się w najlepsze. Także w polskim internecie dało się słyszeć wiele głosów o tym, jak to feministki znowu mają o coś ból dupy, że przez polityczną poprawność to już się żyć nie da, a banner przecież nikogo nie obraża. W zasadzie mielono te same argumenty, które pojawiały się przy okazji debiutu czarnego Kapitana Ameryki czy żeńskiego Thora nie zważając kompletnie czy są one adekwatne do danej sytuacji i mając o niej generalnie niewielkie pojęcie. Ale to paskudne lewactwo i genderyzm zawsze warto pozwalczać, prawda?

I zrobiło mi się trochę smutno, jak to wszystko przy weekendzie podczytywałem. Zrobiło mi się smutno, że dyskusja została sprowadzona do przerzucania się ogranymi i nic nie znaczącymi komunałami i banałami. Święte oburzenie na feminazistki, odwoływanie się do wytartych haseł-wytrychów i tanich sofizmatów. Nie było w niej żadnej próby, ani nawet chęci zrozumienia tego, co w tym plakacie może być niestosownego i budzić sprzeciw. Bez uprzedzeń i niepotrzebnej agresji. Nie było dyskusji, tylko warczenie z dobrze okopanych ideologicznie pozycji, nie mających zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Zabrakło argumentów, a zamiast nich pojawiały się jedynie powtarzane w nieskończoność puste do cna hasła. Wiem, że taki właśnie jest internet, ale i tak mnie to boli. Szczególnie, że przyczynkiem do tego shitstormu był tani chwyt studia, która chce jakoś jeszcze podbić wyniki swojego filmu. Nie mam złudzeń, że Fox świadomie spreparował właśnie taką grafikę, która jako plakat prezentuje się nadzwyczaj słabo pod wieloma względami. A zrobiono to licząc na darmowy buzz, który (a nuż!) przełoży się na kilka biletów więcej. I właściwie nie wiem co brzydzi mnie bardziej - hejt czy postawa Foxa...


Polski komiks we Francji. Na festiwalu komiksowym Strasbulles – Festival Européen de la Bande Dessinée zaprezentowana zostanie ekspozycja "Magma. La Bande Dessinée Polonaise contemporaine/Magma. Współczesny komiks polski". Wernisaż będzie miał miejsce 9 czerwca o godzinie 12.00 i oglądać ją będzie można podczas imprezy. Zapowiedz wystawy przedstawia się tak:

Projekt Magma stanowi próbę stworzenia panoramy współczesnego komiksu polskiego. Zaprezentujemy prace artystów pochodzących z różnych środowisk, rysujących w różnych stylach, posługujących się różnymi technikami, podejmujących różnorodne tematy. Pokażemy prace z zakresu fantastyki (science fiction, fantasy), komiksy historyczne, undergroundowe, filozoficzne, obyczajowe, satyryczne oraz komiksy dla dzieci. W ramach wystawy zaprezentujemy rozmaite strategie artystyczne w podejściu do fabuły i opowiadania historii. Obejrzeć będzie można zarówno komiksy eksperymentalne, jak i rozrywkowe. Wśród autorów dominują przedstawiciele młodego i średniego pokolenia. Zaprezentujemy prace artystów wielokrotnie nagradzanych w kraju i za granicą w dziedzinie komiksu, literatury oraz sztuk wizualnych.

Kuratorem projektu jest Piotr Machłajewski, a w jego ramach będzie można oglądać prace następujących twórców: Katarzyna Babis, Daniel Chmielewski, Olaf Ciszak, Jacek Frąś, Krzysztof Gawronkiewicz, Daniel Grzeszkiewicz, Sławomir Jezierski, Berenika Kołomycka, Tomasz Lew Leśniak, Adrian Madej, Unka Odya, Krzysztof Ostrowski, Jerzy Ozga, Maciej Pałka, Jakub Rebelka, Maciej Sieńczyk, Robert Służały, Wojciech Stefaniec, Benedykt Szneider, Jacek Świdziński, Szymon Teluk, Tomasz Tomaszewski, Rafał Tomczak „Otoczak”, Przemysław „Trust” Truściński, Jakub Woynarowski. Przyznam, że obecność kilku nazwisk zaskoczyła mnie (Robert Służały), niekiedy nawet bardzo mocno (Szymon Teluk!). Oprócz tego na wystawie znajdą się komiksy narysowane do scenariuszy m.in. Grzegorza Janusza, Tomasza Kołodziejczaka, Macieja Parowskiego, Rafała Skarżyckiego, Marzeny Sowy, Dominika Szcześniaka, Sztybora, Pawła Timofiejuka, Dennisa Wojdy oraz Macieja Wojtyszki.

Na przełomie czerwca i lipca ukaże się zbiorcze wydanie kontynuacji "Osiedla Swoboda" Michała Śledzińskiego. Sequel, który ukazywał się na rynku, jako klasyczna zeszytówka, którą można było kupić w każdym kiosku, zebrany zostanie w jednym tomie liczącym sobie 184 w cenie (okładkowej) 69,90 zł wyda Kultura Gniewu. Opis:

„Osiedle Swoboda 2” to powrót wszystkich, znanych już z legendarnego komiksu, mieszkańców Swobody: Smutnego wraz z załogą, Mścicieli z Mr Kriegiem, czyli Oddziału OPO (Osiedle Pod Ochroną) oraz kota Pazura, pojawiającego się zawsze tam, gdzie nie powinien. Akcja drugiej odsłony serii dzieje w ponad dwa lata po tym, jak Szopa przeprowadził się do ziemianki Ciachciarachciacha, który zniknął z ulic osiedla. Opiekując się Psotką, osieroconą suką, Szopa prowadzi z obrzeży Swobody swój zielony interesik. Biznes kręci się znakomicie, do czasu kiedy na osiedlu pojawia się nowy ostry gracz – Boss Drwal, król przestępczego półświatka.

„Osiedle Swoboda 2” jest zbiorczym wydaniem zeszytów, które ukazywały się w latach 2004–2006, czyli już po zamknięciu słynnego magazynu „Produkt”, gdzie debiutowało oryginalne „Osiedle”. Śledziu do nowych osiedlowych opowieści wprowadził nie tylko nowe postaci i wątki, ale także kolor, za który odpowiedzialny był Bartosz Ślesiński.

Sytuacja z prawami do ekranizacja Namora był niejasna od lat - nie było wiadomo czy należą do Marvela, Universala czy jeszcze innego studia. W zeszłym tygodniu Joe Quesada w rozmowie z Kevinem Smithem rzucił nieco światła na tę sprawę. Nie mogę mówić w imieniu studia, ale z tego co wiem to tak, należą do nas. Nie do Foxa, nie do Sony, tylko do Marvel Studios. Dzieje prób ekranizacji przygód pierwszego marvelowskiego mutanta sięgają prawdziwej prehistorii, bo 1997 roku. W 2001, na fali popularności "Blade`a" i "X-Men", powstało kilka skryptem do filmu z jego udziałem, ale żaden z nich nie przypadł do gustu decydentom Universala. Właśnie wtedy znajdujący się na skraju bankructwa Dom Pomysłów miał sprzedać prawa do ekranizacji Namora. W 2004 roku do realizacji tego projektu przymierzał się Chris Columbus, zastąpiony później przez Davida Selfa. W 2012 wspomniany wyżej Quesada zapewniał, że prawa do postaci posiada Marvel, czemu nieco później zaprzeczył Kevin Feige. Nie przeszkadzało to jednak w spekulacjach, że postać to pojawi się w ramach Fazy Trzeciej grana przez Vina Diesela. Z kolei maju 2014 plotkowano, że Universal i Legendary Pictures zabierają się za projekt, ale szef Marvel Studios mówił, że "kwestia Namora" jest rzeczą bardzo skomplikowaną, co doskonale widać choćby w tym, że w żadnej z ostatnich marvelowskich gier, ani animacji na podstawie król Atlantydy się nie pojawił. Czyżby więc sprawa (po tylu latach!) stała się wreszcie jasna?

Fabuła nowego kinowego "Batmana" NIE będzie oparta na żadnej, konkretnej komiksowej fabule. W wywiadzie dla "Cines Argentions" reżyser i odtwórca głównej roli Ben Affleck zapowiedział, że jego obraz będzie co prawda czerpał z przebogatej historii Gacka, ale będzie chciał opowiedzieć swoją historię. W pewien sposób będę chciał powtórzyć to, co Zack Snyder zrobił w swoim filmie - pożyczając kilka klasycznych elementów z mitologii postaci będę chciał wokół nich zbudować własną, oryginalną historię - mówił Affleck. Nie chce opowiadać jeszcze raz tego samego, co znają wszyscy fani, ale chce, żeby moja historia była w jakiś sposób znajoma. I wszystko fajnie, ale to powoływanie się na Snydera mnie trochę martwi. A z drugiej strony jest Geoff Johns, który podobno był zachwycony pomysłami Afflecka na następny bat-film, co brzmi równie niepokojąco... 

Wygląda na to, że w trzecim filmowym "Thorze" dostaniemy sporą domieszkę "Planet Hulk". W związku ze skomplikowanym podziałem praw filmowych Marvel Studios w obecnej chwili nie jest w stanie zrealizować solowego filmu z zielonym olbrzymem, więc postanowiono rozbudować jego rolę w "Ragnaroku". Uwaga, ci którzy ci wrażliwi na spoilery, powinni przestać czytać dokładnie w tym miejscu, ponieważ być może zdradzę fabułę nadchodzącego filmu. Plotkuje się, że punktem wyjścia fabuły będzie wizyta Thora na planecie, na której Hulk zmuszany jest do brania udziału w walkach gladiatorów, które kojarzymy ze znakomitej historii Grega Paka. Postać grana przez Marka Ruffalo ma pojawić się w swoim ikonicznym, skórzanym kostium, zasłaniającym jedno ramię. Wraz z pomocą Thora udaje mu się obalić rządy okrutnego Grandmastera (granego przez Jeffa Goldbluma) oraz dobyć broń, dzięki której uda się powstrzymać Ragnarok. Być może będzie to kolejny z Kamieni Nieskończoności.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Co za pierdolenie. Kolejny serwis usunięty z zakładek.