czwartek, 5 maja 2016

#2135 - Nie wykluczone jest, że nowe historie z udziałem Tymka i Mistrza będą powstawać bez naszego udziału… – wywiad z Rafałem Skarżyckim

Tymek i Mistrz powołani do życia zostali przez panów Rafała Skarżyckiego oraz Tomasza Leśniaka, a miało to miejsce jakieś piętnaście lat temu. Bohaterami komiksu są: stary, bezimienny mag – Mistrz, który ma ponad 400 lat oraz jego młody uczeń. Tymoteusz, mały urwis i spryciarz w okularach o grubych oprawkach, zjawia się pewnego razu w domu Mistrza i przekonuje go, że chciałby się uczyć magii. W przededniu poznańskiego Dnia Darmowego Komiksu, na którym obejrzeć będzie można obejrzeć pilotażowy odcinek animacji na motywach komiksu, rozmawiam z jednym z ojców tego niezwykłego duetu.





Kiedy dokładnie narodził się Tymek i Mistrz? Czy najpierw były postaci, czy może zamówienie z „Gazety”?
Rafał Skarżycki: Seria Tymek i Mistrz powstała na zamówienie „Gazety Wyborczej” w 2001 roku. Redakcja dodatku komiksowego zwróciła się do mnie i Tomka z propozycją stworzenia dwustronicowego komiksu dla dzieci. Akurat w tamtym momencie kończyliśmy współpracę ze „Świerszczykiem” – po Jeżu Jerzym publikowaliśmy tam serię Euzebiusz i Cezary, ale nie była to seria, którą mocno polubiliśmy. Dlatego zgodziliśmy się na propozycję „Komiksowa”. W ciągu dwóch tygodni wymyśliłem koncepcję i postaci do dwóch serii – wspólnie z Tomkiem wybraliśmy tę, której bohaterami był Tymek i Mistrz, tylko ją zaproponowaliśmy „Wyborczej”. Pomysł spodobał się i rozpoczęliśmy – jak się okazało – kilkuletnią przygodę z publikowaniem odcinka co tydzień.

Skąd pomysł takich bohaterów? Jakieś inspiracje?
Rafał Skarżycki: Szukałem serii, której główni bohaterowie będą ludźmi – Jeż Jerzy (wiadomo), natomiast Euzebiusz i Cezary byli ptakami, trochę chciałem odpocząć od „zwierzyńca” – ale nie chciałem rezygnować z możliwości wprowadzania fantazyjnych stworów. Para mag i jego uczeń idealnie spełniała to założenie – w dodatku dawała mi możliwość bawienia się tradycyjnymi baśniami i bajkami (co już wcześniej od czasu do czasu praktykowałem w dziecięcej wersji Jeża Jerzego).

Mam nieodparte wrażenie, że inspirowałeś się trochę Andrzejem Sapkowskim. Chodzi mi redefinicję podejścia do klasycznego bestiarium fantasy. Dla przykładu: trolla, który chce być piękny, smoka, który woli czytać gazetę, itp. Odwracasz klasyczne fabuły o 180 stopni.

Rafał Skarżycki: To raczej wrodzona przekora i na pewno wpływ wykręconego poczucia humoru Tadeusza Baranowskiego, które w dużej mierze ukształtowało moje własne.


Przygody Tymka i maga gościły w „Komiksowie” przez 3 lata, Egmont wydał z tych odcinków 6 albumów. Procentowo ile materiału nie zostało zaprezentowane?
 
Rafał Skarżycki: Mniej więcej połowa ukazała się w wydaniach albumowych Egmontu. Przy czym jest też sporo materiału, który znajdzie się w trzecim tomie wydania Kultury Gniewu, a którego poza nami nie widział nikt – stało się tak dlatego, że „Komiksowo” zostało zamknięte z dnia na dzień, a my zgodnie z umową jeszcze przez pół roku dostarczaliśmy co tydzień nowy odcinek, a on lądował w szufladzie redakcyjnej.

Która z postaci serii jest Twoją ulubioną? I jaka historia Cię bawi najbardziej?

Rafał Skarżycki: Nie mam ulubionej postaci w tej serii. Bardzo lubiłem postaci epizodyczne, które pojawiały się tylko raz. Było to o tyle ciekawe, bo taką postać trzeba było bardzo szybko przedstawić – ona nie miała czasu na to, żeby rozwijać się przed oczami czytelnika i było to dobre ćwiczenie, ile informacji jest niezbędne, żeby zbudować postać. Po tylu latach nie pamiętam wszystkich historii z Tymkiem i Mistrzem, więc trudno coś wybrać.

Jest jakaś historia, którą wymyśliłeś, a nie napisałeś?
Rafał Skarżycki: Cykl wydawniczy Tymka i Mistrza w „Komiksowie” był bezwzględny – dwie strony co tydzień. To oznaczało, że nie mogłem pozwolić sobie na wpadki. Scenariusz, który trafiał do Tomka musiał już nadawać się do narysowania (ew. do podrasowania: zmiana kadru, dialogu, ale nie do napisania od nowa), więc byłem bardzo zmobilizowany i skoncentrowany. Efektem było to, że do głowy przychodziły te pomysły, z którymi dało się pracować, a o innych szybko zapominałem.


Zachód nie był zainteresowany serią? Wiem, że kilka odcinków ukazało się w belgijskim „Spirou”? Nic więcej?
Rafał Skarżycki: W „Spirou” publikowaliśmy przez pół roku. Mieliśmy pecha, bo po tym czasie nastąpiły dość duże zmiany w wydawnictwie i redakcji – nowy redaktor naczelny miał inne pomysły na pismo, niż publikowanie historii dwóch facetów ze Wschodniej Europy.

Jest teraz dobry czas dla komiksów dla dzieci, nie myśleliście o powrocie do serii?
Rafał Skarżycki: W jakimś sensie dzięki edycji Kultury Gniewu seria sama wróciła. W ciągu półtora roku ukażą się trzy tomy – w sumie prawie 450 stron komiksu. Równolegle trwają prace nad produkcją serialu, do którego napisałem scenariusze (niektóre odcinki napisałem wspólnie z innymi scenarzystami: Krzyśkiem Gurecznym i Michałem Śledzińskim). Jeżeli chodzi o powrót do tworzenia nowych historii komiksowych z Tymkiem i Mistrzem, to oczywiście trudno jednoznacznie powiedzieć nie, ale nie ma co ukrywać, że obaj z Tomkiem mamy dużo innych nowych rzeczy nad którymi obecnie pracujemy (choćby wspólna seria książek Hej, Jędrek!). Jednak, nie wykluczone jest za to, że nowe historie będą powstawać bez naszego udziału.

Na jakim etapie są prace nad serialem animowanym? Kiedy możemy się spodziewać całego sezonu?
Rafał Skarżycki: Scenariusze do trzynastu odcinków są gotowe od ponad roku. Odcinek pilotowy też jest już gotowy – co do reszty, to całkowicie zawiaduje tym producent, czyli SPInka. Wydaje mi się, że pod koniec roku sezon powinien być gotowy.

Czy i w jakim stopniu animacja jest oparta na komiksie?
Rafał Skarżycki: Scenariusze wykorzystują świat i bohaterów stworzonych na potrzeby komiksu. W niektórych epizodach wykorzystałem komiks jako punkt wyjścia do napisania nowej historii. Nie jest to więc ekranizacja komiksu, ale serial oparty na wątkach stworzonych na potrzeby komiksu. Komiksowe historie z konieczności musiały zamykać się w dwóch stronach, w związku z czym bardziej oparte są na grepsach, puencie, niż fabule. Odcinek serialu ma 11 minut – w takim czasie można opowiedzieć o wiele bardziej rozbudowaną historię. No i zmiana medium wymusza zmianę sposobu opowiadania – rozwiązania, które świetnie sprawdzają się w komiksie, nie koniecznie równie dobrze sprawdzają się w filmie. Dlatego można równolegle oglądać i czytać Tymka w obu wersjach – widzowie znajdą coś nowego w komiksie i vice versa.

1 komentarz:

mareczek82 pisze...

Czy wiadomo może, kto będzie emitował serial?