piątek, 22 stycznia 2016

#2058 - Rok 2015 wg. twórców (4)

Artyści komiksowi - runda czwarta i ostatnia. Tym razem o minionym roku opowiadają Łukasz Mazur, Hubert Ronek, Michał Rzecznik i Mikołaj Tkacz. Nieczułych na ironię i cięty dowcip ostrzegam - to może być dla Was dość ciężka lektura!




Marcin Biodrowski/marcinbiodrowski.com
Łukasz Mazur/Łazur (klik):

Wszelkie sukcesy i splendor, który spadł na moją skromną osobę w ostatnich dwunastu miesiącach dotyczył komiksów wydanych w roku poprzednim (w sensie 2014), więc śmiało można powiedzieć, że dość mocno odcinałem kupony. ALE ZA TO JAK! Do największych plusów zaliczyć można oczywiście wyjazd na ateński festiwal ComicDom (udział w wystawie polskich twórców i spotkanie z tamtejszą publicznością) oraz publikację "Ust pełnych śmierci" w 209. numerze "Savage Dragona". Największym zawodem oczywiście brak statuetki Złotego Kurczaka na półce, ale to się zmieni. Tyle o 2015, nie ma co rozpamiętywać, tylko działać dalej.

Bo znacznie ciekawsze rzeczy będą się działy w tym roku - w planach są trzy nowe historie w ramach "Opowieści Niestworzonych" ("Domek w środku lasu żywych trupów" w marcu, "ON#2. Zemsta Szambelana Zemsty" na MFK i Christmas Special w grudniu) i mam nadzieję, że akurat ten plan uda się wykonać w stu procentach, dzięki czemu w przyszłym roku będę mógł się wziąć za zapowiadaną od 2010 "Nienawiść Atomowego Rycerza". Oprócz solowych projektów będzie się działo z Jaszczurem i Bysztorem w ramach Pokembrów - na dobre zaczęliśmy wspólną przygodę zakończeniem historii Kapitana Minety (zebraną w dwustustronicowym wydaniu "OmniPUSS") i teraz zastanawiamy się, który z około czterystu pomysłów zrealizować jako pierwszy. Inna sytuacja jest w przypadku działań związanych z ATY, bo tutaj niestety musimy z TeO i Ystadem nadrabiać zaległości - czyli tradycyjnie "Szkicownik" Tomka Leśniaka, drugi "Triceps", a z bieżączek "Biceps" #8 w maju. Coś zaczyna się dziać w obozie Szybkiego Lestera, ale póki co nie ma materiału w łapie, to nie zapowiadamy. Do tego kilka mniejszych projektów, kolaboracji czy udziałów gościnnych.

O, ale w sumie mogę jeszcze się wypucować, że w ostatnich miesiącach to ja odpowiadam za to, że nie pokazała się jeszcze na rynku słynna "Książeczka do From Hell". Jakoś w sierpniu umówiłem się z Timofem, że mu w tym pomogę, dostałem materiały i niestety nie jest to taka prosta sprawa jak mogłoby się wydawać. Mam na ten tytuł pomysł, coś zaczęło się już dziać, ale to cały czas powijaki, więc po Złotych Kurczakach 2015 (13 lutego) odkładam na bok swoje projekty i siadam m.in. do tego właśnie. A jak już "Ksiązeczka..." trafi do sklepów, to może pora wziąć się za inne od dawna zapowiadane rzeczy - "Na szybko spisane 3" albo "Bośniackiego płaskiego psa"?

Generalnie mam w głowie taki plan, żeby DZIAŁAĆ oraz budzić się i zasypiać z myślą "rób komiksy".

Hubert Ronek (klik)

Kolejny rok wytężonej komiksowej pracy, głównie dla dzieciaków. Spędzony przede wszystkim nad dwoma projektami: współpracą z magazynem "Kumpel", gdzie co dwa tygodnie pojawia się rysowana przeze mnie seria "Ada, Junior i Pirat" oraz łamigłówki dla dzieci z tymi bohaterami; oraz czterema albumami "Wojennej odysei Antka Srebrnego" dla IPNu. Ten drugi tytuł ukazał się również w postaci pakietu z grą planszową i w fajnym pudełku z efektu jestem zadowolony, choć oczywiście czas kroił nam chęci i możliwości. Wszystko to wymagało sporo pracy, a na efekty w papierowej postaci trzeba było czekać ponad rok - ale w końcu wszystko jest! Niebawem prawdopodobnie siadamy do kolejnych części - o wszystkim informować będziemy na FB Antka.

Koniec roku przyniósł dla mnie dobrą komiksową informację - znalazłem się w gronie stypendystów Prezydenta Lublina. Do końca 2016 powstanie więc (po trzech latach podchodów) autobiograficzny album, opowiadający o kilku miesiącach mojego życia.

Oczywiście jest masa pomysłów, których nie udało się zrealizować. Ciągle na swoją kolej i rozwinięcie czeka seria fantasy "World of Aghart", nie udało się wykroić czasu na narysowanie trzeciej części "Jestem Bogiem", w fazie chęci pozostała również na razie planszówka na podstawie tego komiksu. Mam nadzieję, że rok 2016 będzie pomyślny i bardziej owocny dla tych projektów.

Michał Rzecznik (link)

Rok 2015 był dla mnie dobry. Oczywiście mogło być lepiej, ale zostawmy to. O zmarłych się źle nie mówi.

Cieszy mnie, że jakość polskiego komiksu stale rośnie. Po latach dzieł złych i kiepskich (by nie wspominać o fatalnych) na naszym rynku coraz częściej pojawiają się utwory średnie i takie sobie.

W październiku Wydawnictwo Widnokrąg opublikowało "Żonę dyplomaty", pierwszy zeszyt z serii KOT z moim scenariuszem i rysunkami Leszka Wicherka. Właśnie kończymy kolejny i myślimy z niecierpliwością o następnych. Robienie komiksów z Leszkiem jest prawie tak dobre jak seks z piękną kobietą. Wierzcie mi, mam porównanie.

Najlepszym polskim komiksem 2015 roku był podobno "Funky Koval".

Podczas MFKiG udało mi się do spółki z Danielem Gutowskim zdobyć Grand Prix w konkursie na krótką formę komiksową. Za pieniądze z nagrody kupiłem sobie koronę i dwie plomby porcelanowe.

W 2015 roku pojawiły się kolejne miejsca w których można za darmo poczytać sobie komiksy. Mimo to nadal najchętniej korzystam z Empiku i oferty sceny skanlacyjnej.

Sushi to japońska ryba, a manga to japoński komiks. Powoli kończę swój nowy komiks w tej właśnie egzotycznej stylistyce.

Najważniejszym komiksowym wydarzeniem roku było dla mnie pojawienie się archiwalnych albumów z WKKM na warszawskim bazarze Olimpia w cenie 10 zł za tom. Oby więcej takich inicjatyw!

Minister kultury w randze wicepremiera, profesor Piotr Gliński uznał komiks historyczny za priorytetowy element polityki kulturalnej. Dlatego też rozpocząłem pracę nad komiksem narodowym p.t. „44 sceny z życia Adama Mickiewicza”.

Mikołaj Tkacz (link)


Rok 2015. Próbuję go sobie przypomnieć wypisując co w nim robiłem. W styczniu zamiast bardziej skupić się na komiksach postanowiłem jeszcze bardziej skupić się na Internecie i założyłem fanpag "sleepin", z obrazkami i rzeczami z Internetu. Ale przez przypadek stworzyłem pewną formę komiksową wkładając znalezione rzeczy w kontekst snu. Ale rysowania i scenariuszów tam niewiele.

Potem przez parę miesięcy próbowałem nakręcić mój film dyplomowy o tym, jak bardzo długo wstaję. Wskutek tego prowadząc "sleepin" i kręcąc kolejne wersje filmów o budzeniu się stale czułem się jak we śnie. Ale to chyba nie pomagało mi w polepszeniu filmu, gdyż przez pół roku kręciłem komórką i aparatami to co widzę, gdy się przebudzam i nie prowadziło to donikąd, poza obszar mojego łóżka.

W maju musiałem się bardziej obudzić, gdyż pozostało mi półtora miesiąca na przygotowanie dyplomu, a w międzyczasie mieliśmy z Maszinem wystawę w Lublinie w Domu Słów pod tytułem "Maszin nie rozumie poezji". Tytuł był naszą mała prowokacją, jako że nasza wystawa odbywała się w ramach festiwalu Miasto Poezji. Czy zrozumieliśmy w ten sposób poezję? Odpowiedź brzmi: Maszin rozumie poezję (jeśli mu się chce).

Powróciwszy z Lublina zrozumiałem, iż nie zdążę z dyplomem do czerwca. Szczególnie, że oprócz filmu miałem zaczęte trzy komiksy eksperymentalne jako aneks z pracowni rysunku. Tymi komiksami były:

"1. Triennale Grafiki Nieprofesjonalnej" – komiks w formacie około 60x90, który przedstawiałby grafiki, których tytuły i wymiary zaczerpnąłem z bardzo starego katalogu triennale grafiki nieprofesjonalnej. Jako że w katalogu nie było prawie żadnych reprodukcji tylko tytuły i wymiary, postanowiłem zrobić komiks z pustymi kadrami wielkości oryginalnych dzieł, by każdy mógł sobie je wyobrazić.

"Wojenka" – komiks abstrakcyjny z bazgrołami przedstawiającymi wojnę. Inspirowany dziecięcymi rysunkami w sposób świadomie naiwny postanowiłem przedstawić tak poważną sprawę jak wojna, którą urządzałem moim zabawkom-figurkom z dzieciństwa (które nomen-omen nazywałem "walczącymi"). Komiks "Wojenka" planowałem na trylogię z setkami stron oraz audiobookiem, w którym opowiadałbym o tym co się dzieje na danej stronie.

"Śmichy Chichy" – komiks na na podstawie historyjek z "Chwili dla Ciebie" nadsyłanych przez czytelników do działu "Śmichy Chichy". Z każdej takiej krótkiej historyjki, która kończy się słowami w rodzaju śmiechom nie było końca, postanowiłem zrobić nudny, 20-stronnicowy komiks.

Zorientowałem się wtedy, że to za dużo i postanowiłem odłożyć na później zrobienie "1. Triennale Grafiki Nieprofesjonalnej" i "Wojenki", lecz mam nadzieję, że wkrótce znajdzie się na nie czas i miejsce. W wakacje stwierdziłem, że mój film o wstawaniu będzie opierał się na czerni i bardzo ciemnych rysunkach. Narysowałem więc Daniela Olbrychskiego, który przyśnił mi się jako gość na mojej uczelni, któremu po wykładzie powiedziałem, że podziwiam jego performerską naturę. Oto rysunki jego sylwetki:


Od razu widać, że to Daniel Olbrychski, prawda? Ten pomysł też był bez sensu. Nie umiałem napisać sobie scenariusza do filmu, więc postanowiłem narysować go w formie komiksu. W ten sposób przez przypadek stworzyłem kilkunastostronnicowy komiks z czarnymi i białymi i szarymi kadrami, którym towarzyszy narracja. Gdy to zrobiłem sfilmowałem czerń i biel ekranu moją komórką i podłożyłem pod nie moją narrację.

We wrześniu zorientowałem się, że muszę skończyć rysować "Śmichy Chichy" (a miałem dopiero kilka stron). Usiadłem z ryzą papieru kredowego i cienkopisami i wyrwanymi z "Chwili dla Ciebie" historyjkami i rysowałem. Rysowałem przez 3 tygodnie, aż zaczęły mnie boleć (o dziwo) nogi, zamiast ręki. Zrozumiałem wtedy że mam za niskie, jak na moje nogi, biurko.

Po narysowaniu sześćdziesięciu stron komiksu w niecały miesiąc pojechałem do Szczecina pokazać promotorowi mój film dyplomowy. Okazało się, że czarne i białe powierzchnie są zbyt ilustrujące narrację mojego filmu i musiałem zacząć od nowa. Nie wiedziałem z początku co w tej sytuacji zrobi, ale nakręciłem dla próby ciemne pomieszczenie aparatem bez obiektywu i dodałem do tego obrazu narrację, co wyszło zaskakująco dobrze. Kiedy spotkałem się z moim promotorem, by pokazać finalną wersję filmu, przez przypadek włączyłem naraz plik filmowy z narracją i plik audio z samą narracją. Koincydencja sprawiła, że odkryłem w ten sposób brakujący element filmu, do którego z początku nie byłem przekonany. Ta podwójna narracja stworzyła efekt maligny sennej, a ja ciągle nie mogłem się nadziwi, że przyczynił się do tego przypadek.

Zakończyłem w ten sposób studia magisterskie z nowych mediów, przenosząc moją narrację komiksową w jeszcze bardziej nietypowe rejony. Przy okazji narysowałem 60-stronnicowy komiks na podstawie 3 historyjek czytelników "Chwili dla Ciebie", który podczas spotkania autorskiego z Maszinem podczas MFK w Łodzi przeczytałem przez telefon przyłożony do mikrofonu, a Marek Turek słuchając tego czytania siedział z zamkniętymi oczyma (podobno), jakby wizualizował sobie ten komiks pod powiekami. Parę dni później broniąc mój dyplom o nudzie scoverowałem spowolniony utwór Zdzisławy Sośnickiej "Nuda" będący coverem utworu Roda Stewarta "Da ya think I’m sexy".

Przez resztę roku nudziłem się i zacząłem czytać komiks Jacka Świdzińskiego "Wielka ucieczka z ogródków działkowych", który sprawił że postanowiłem od nowa zacząć rysować komiks, który rysuję do scenariusza Grzegorza Janusza. Wyciągnąłem piórko, pędzelek i czarny tusz. I teraz rysuję i po raz kolejny stwierdzam: Rysuje mi się lepiej niż kiedykolwiek!. Dziękuję za wysłuchanie i mam nadzieję, że ten rok będzie bardziej komiksowy, bym za rok podsumowując rok opowiedział o nim jako o bardziej komiksowym. Pozdrawiam wszystkich czytelników!

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Niezły gimbus z tego Pazura (czy jak mu tam w końcu na chrzcie dali)

Kuba Oleksak pisze...

Słaby troll jest słaby. Wybacz.