wtorek, 12 stycznia 2016

#2044 - Najlepsze za rok 2015 wg Giery (1)

W minionym roku ukazało się dużo, a nawet bardzo dużo komiksów. Wydawcy chyba oszaleli, ale do czasu, gdy publikacje znajdują nabywców, należy mówić, że jest to pozytywne szaleństwo. Pozytywne dla czytelników, bo można wybierać, przebierać i grymasić („tej nie kocham, tej nie lubię, tej nie kupię”). Gdy patrzę na swoją listę lektur za 2015 to wychodzi mi, że przeczytałem prawie 50 pozycji więcej, niż rok wcześniej. Co dziwne, bo właściwie prawie zrezygnowałem z czytania super-hero, nie kupuję ani WKKM, ani Marvel Now, ani Nowe DC Comics.



Twarde dane statystyczne z ubiegły rok wyglądają tak: przeczytałem 287 książki, głównie komiksów i picturebooków, ale także trochę prozy (41 sztuki), esejów (3 sztuki) i poezji (2 sztuki). W ramach kronikarskiego obowiązku zaprezentuję kilka spisów. Dziś zapraszam do zapoznania się z listą najlepszych zagranicznych komiksów dla dorosłych, jakie przeczytałem w 2015 roku, a za jakiś czas zaprezentuję najlepsze polskie komiksy, najlepsze komiksy dla dzieci i najładniejsze picurebooki.
Najlepsze z najlepszych za rok 2015 zagraniczne komiksy dla dorosłych

1. Abel Lanzac (scen), Christophe Blain (rys.), „Kroniki dyplomatyczne”, tłum. Krzysztof Umiński, Timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2015.

Ponad 200 stron o przerażającym świecie współczesnej polityki. Rzecz daje wgląd zakulisowe działania znaczących ministrów i ich przydupsów, znaczy się, doradców. Niby karykatura, ale opowiedziana w taki przekonywujący sposób, że nie mogłem oderwać się do lektury, podczas której na przemian śmiałem się i zgrzytałem zębami.

2. Scott McCloud (scen. i rys.), „Zrozumieć komiks”, przeł. Michał
Błażejczyk, Kultura Gniewu, Warszawa 2015.

Rzecz jest zajmująca i zarazem ekscytująca. Nie można się od niej oderwać, a to za sprawą tego, że autor cały czas mówi do czytelnika. Zrozumieć komiks to nie elementarz, który uczy, jak czytać komiksy. To także nie książka stricte naukowa. Jeśli już to wizualny esej, który pomaga zrozumieć procesy, jakie zachodzą podczas lektury. Jak już wspomniałem: fascynująca i przejmująca pozycja nie tylko dla wielbicieli sztuki sekwencyjnej, ale dla każdego.

3. Cyril Pedrosa (scen. i rys.), „Równonoce”, tłum. Katarzyna Sajdakowska, Timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2015.

To dzieło przenikliwe, wymuszające czytelniczy respekt, imponujące treścią, formą i rozmachem. Rzecz konstrukcyjnie niewiarygodna. Ilość wątków, postaci, dialogów, plenerów, ważnych wydarzeń i epizodycznych zdarzeń jest tak duża, że ciężko w kilku zdaniach przybliżyć fabułę. Równonoce to rzecz godna wielokrotnej lektury, aby wyłapać wszystkie nici, którymi powiązane są postaci czy też po to, aby podziwiać maestrię rysunku, aby przystanąć i zastanowić się nad możliwymi strategiami, dzięki którym możemy sobie radzić z chwilami nagłej ciemności.

4. Bastien Vivès (scen. i rys.), „Polina”, tłum. Wojciech Birek, Timof Comics, Warszawa 2015.

Polina to piękna opowieść o stawaniu się primabaleriną, prawdziwą Tancerką, której świadomość własnego ciała i osobistej drogi życiowej wykuwa się w cierpieniu, walce, akceptacji, buncie i, ostatecznie, zrozumieniu. Francuski artysta opowiada swoją historię z wielką umiejętnością i wyczuciem. Ciała to specjalność Vivèsa. Artysta przekazuje gibkie i giętkie ruchy swoich postaci nadzwyczaj naturalnie, często jego ilustracje mają charakter szybkiego i nieprecyzyjnego szkicu, który pojawia się bez wysiłku. Styl jest bardziej ekspresjonistyczny niż realistyczny, co pozwala czytelnikowi skupić się na intencji, nie gubiąc się w szczegółach tła lub postaci. Wyraźnie czuć emocje, które przekładają się znaczące gesty: wzruszenie ramion, rozrzucenie rąk, nerwowe przekładanie palcami, splecione wokół ciała ręce, znaczące pochylenie głowy czy nerwowo zaplecione dłonie na pasku torby. To pozycja bardziej do oglądania niż czytania.

5. Daniel Clowes (scen. i rys.), „David Boring”, tłum. Wojciech Góralczyk, Kultura Gniewu, Warszawa 2015.

Uwielbiam komiksy Clowesa za to, że jego produkcje zaczynają się od realnego i banalnego wydarzenia, które ze strony na stronę traci swoją oczywistość, zamieniając się w całą rwącą rzekę niefortunnych epizodów, prowadzących do spektakularnej katastrofy. Do tego autor ma niebywałą zdolność diagnozy współczesnych lęków, pragnień, obsesji i marzeń. No i pisze swoim postaciom błyskotliwe dialogi. Nawet jeśli czytelnik ma pewne problemy, aby utożsamić się z jakimś konkretnym bohaterem, to w pewnych aspektach intelektualnych i psychologicznych odnajduje dawnego siebie.

6. Darwyn Cooke (scen. i rys.), „Nowa granica”, tłum. Tomasz Sidorkiewicz, Wydawnictwo Egmont Polska Sp. z o.o., Warszawa 2015.

Dopiero w tym roku odkryłem dla siebie prace Cooke’a. Serię „Parker” czytam od pierwszego albumu, a jednak dopiero lektura „Nowej granicy” otworzyła mi oczy. Poza niewieloma wyjątkami komiksy super-hero to czysta, nieskrępowana niczym rozrywka. W tym albumie jest coś więcej: podziwiamy świat, który odszedł. Wydawać by się mogło, że całkiem odszedł w niepamięć, a jednak kanadyjski autor dokonał cudu.

7. Joann Sfar i Sandrina Jardel (scen.), Joann Sfar (rys.) „Aspirine”, tłum. Katarzyna Sajdakowska i Jakub Jankowski, Timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2015.

Rok temu pierwszy tom z przygodami wampira Ferdynanda wylądował na pierwszym miejscu mego podsumowania. W bieżącym komiks wylądował trochę dalej, może dlatego, że to nie Nosferatu gra pierwsze skrzypce w opowieści. Choć w komiksie odnaleźć można wszystkie rozpoznawalne elementy, za które tak wysoko cenię Sfara: dystans i ironię w opisie skomplikowanych relacji damsko-męskich.
8. Paul Pope (scen. i rys.), „Battling Boy”, tłum. Marceli Szpak, Kultura Gniewu, Warszawa 2015.

Komiks Paula Pope’a wciąga od pierwszej planszy. Amerykański artysta funduje swoim czytelnikom pasjonującą rozrywkę w formie czystej. Akcja toczy się szybko. Chociaż scenarzysta używa ogranych schematów, to nie jest to typowa pulpa spod znaku super-hero. Ze względu na głównego bohatera, jego wiek i emocje, mamy do czynienia z opowieścią przygodową o charakterze inicjacyjnym.

9. Scott McCloud (scen. i rys.), „Stwórca”, tłum. Wojciech Ciecieląg, Wydawnictwo Komiksowe/Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.

Uniwersalna opowieść o tym czym jest prawdziwa sztuka oraz o tym, jak odróżnić wyrobnika od artysty. W dobie rozwijającej się absurdalnej potrzeby ocalenia własnego nazwiska od zapomnienia, warto po komiks sięgnąć. Opowieść pomaga przywrócić właściwe proporcje w życiu, zrozumieć swoje miejsce i zaakceptować własne wybory. Narracja toczy się wartko, wciąga, wizualnie jest miło dla oka, a Nowy Jork wypada bardzo realistycznie.

10. Tove Jansson (scen. i rys.), „Muminki. Komiksy #1”, przekł. Ewa Kozyra-Pawlak, Wydawnictwo EneDueRabe, Gdańsk 2015.

Wydawnictwu EneDueRabe kibicowałem od chwili, gdy dowiedziałem się, że gdańska oficyna przymierza się do tej publikacji. Występujące w komiksie postaci są znane, a jednak, mam wrażenie, że ich charakter i osobowość trochę się różni od tego, co znamy z powieściowej klasyki, są jakby bardziej wyraziści (tj. ludzcy). Muminek nie jest aż taką ciapą, Ryjek jest wielkim krętaczek i cwaniakiem, Panna Migotka jest nad wyraz próżna i wyrafinowana, a Tatuś Muminka ma wyraźne problemy z nadużywaniem alkoholu. Jedynie Mama Muminka nadal jest ostoją zdrowego rozsądku, spokoju i cierpliwości. W ubiegłym roku ukazało się kilka starych, klasycznych już komiksów (choćby „Pippi”, „Storm” czy „Valerian”, ale komiksowe Muminki to klasa sama w sobie.

Druga dycha już bez uzasadnień:

11. Jean-Michel Charlier (scen.), Jean Giraud (rys.), „Blueberry #5”, przeł. Wojciech Bierk, Wydawnictwo Egmont Polska Sp. z o.o., Warszawa 2015.
12. Charles M. Schulz (scen. i rys.), „Fistaszki zebrane. 1975-1976”, przeł. Michał Rusinek, Nasza Księgarnia, Warszawa 2015.
13. Simon Hanselmann (scen. i rys.), „Czary zjary”, tłum. Marceli Szpak, Timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2015.
14. Alexandro Jodorowsky (scen.), Mœbius (rys.), „Oczy kota”, tłum. Olga Mysłowska, Wydawnictwo Bum Projekt, Warszawa 2015.
15. Joe Hill, (scen.), Gabriel Rodriguez (rys.), „Locke and Key #2: Łamigłówki”, przeł. Jakub Pietrasik, Wydawnictwo Taurus Media, Piaseczno 2015.
16. Joann Sfar (scen. i rys.), „Kot rabina #6: Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną”, tłum. Wojciech Birek, Wydawnictwo Komiksowe/Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.
17. Joann Sfar (scen.), Christophe Blain (rys.), „Sokrates półpies”, tłum. Wojciech Birek, Wydawnictwo Komiksowe/Prószyński i S-ka, Warszawa 2015.
18. Dylan Horrocks (scen. i rys.), „Sam Zabel i magiczne pióro”, tłum. Robert Lipski, Timof i cisi wspólnicy, Warszawa 2015.
19. Ed Brubaker (scen.), Sean Phillips (rys.), „Fatale #2: Diabelski interes”, tłum. Piotr Lipski, Mucha Comics, Warszawa 2015.
20. Hermann (scen. i rys.), „Wieże Bois-Maury #10: Oliwier”, tłum. Wojciech Birek, Wydawnictwo Komiksowe, Warszawa 2015.

Podsumowując: Powyższy spis to moja prywata. Nie starałem się stworzyć obiektywnej listy najlepszych komiksów wydanych w minionym roku w Polsce, a jedynie przedstawić osobiste wybory czytelnicze. Przygotowując listę, nie brałem pod uwagę reedycji, dlatego wypadły ważne i dobre pozycje: "Batman: Rok pierwszy", "Trzy cienie" czy "Podróż smokiem Diplodokiem." Z listą można się nie zgadzać lub zgadzać, zapraszam do komentowania i przedstawiania swoich wyborów.

Brak komentarzy: